Sprawdzanie
Szeroki Kadr
Poradnik: Zagadnienia techniczne | Sposoby fotografowania | Przedmioty | Zawód fotograf | 08.08.2021 | Początkujący | Kolor tła:

Walka z czasem, czyli fotografowanie lodów

Kasia Fiszer

  • fotografia kulinarna – mity na temat stylizacji potraw
  • usprawnienia w sesji zdjęciowej
  • aranżacje ciemne i ciężkie oraz jasne, pastelowe
  • wykorzystanie składników potrawy jako elementów aranżacji
  • neuromarketing – co to jest i dlaczego jest przydatny fotografom?
Dodaj do schowka

Fotografia kulinarna uchodzi za jedną z trudniejszych dziedzin fotografii. Wynika to z faktu, że często fotograf osobiście zajmuje się również przygotowaniem produktów do zdjęć, czyli stylizacją. Wokół tego tematu krąży wiele mitów i części osób wydaje się, że naprawdę ładne zdjęcia jedzenia powstają przy użyciu sztucznych produktów lub przy zastosowaniu różnych, nie do końca etycznych i apetycznych sztuczek takich jak malowanie kurczaka brązową bejcą czy używanie kleju wikol zamiast mleka w reklamie płatków śniadaniowych.

O ile w fotografii komercyjnej rzeczywiście czasami stosuje się różne triki, które mają na celu głównie ułatwić życie fotografowi (np. przez użycie sztucznych – plastikowych lub szklanych – kostek lodu do drinków), to jednak od samego autora zdjęć zależy, jak daleko zagalopuje się w stylizacyjnych „oszustwach”. Osobiście staram się fotografować prawdziwe jedzenie, ponieważ w większości przypadków jest to bezproblemowe do wykonania, a często wygląda lepiej i bardziej prawdziwie, zachęcająco do konsumpcji, niż przesadnie wymuskane sztuczne artefakty.

Fotografowanie produktów nietrwałych (jakimi są chociażby lody) rządzi się swoimi prawami i jeśli chcemy wykonać precyzyjną aranżację, pochłaniającą dużo czasu, to należy uciec się do kilku sztuczek, które zaprezentuję w dzisiejszym artykule. Dodam, że w większości przypadków będą to prawdziwe lody, nie kolorowa sztuczna masa (która swoją drogą bardzo dobrze imituje strukturę oryginału).

Po pierwsze i najważniejsze – musimy mieć plan. Zasada ta dotyczy nie tylko lodów, ale całej fotografii kulinarnej lub jeszcze szerzej – fotografii aranżowanej. Podczas pracy komercyjnej, gdy wykonujemy zdjęcie na zlecenie klienta, z reguły otrzymujemy tzw. brief, czyli zarys wizji finalnego produktu, jakim jest nasze zdjęcie. Brief powinien zawierać między innymi informacje na temat tego, w jakiej orientacji kadrujemy naszą scenkę, jaki klimat jest bliższy strategii marketingowej klienta (czy np. sielski i retro, czy może geometryczny i nowoczesny), jakie elementy powinny się znaleźć na zdjęciu (np. świeże owoce lub kwiaty) oraz jaka kolorystyka ma dominować.

Robienie zdjęcia na własne potrzeby ma tę zaletę, że to my decydujemy o wszystkich jego elementach, jednak nie zwalnia nas to z przemyślenia i zaplanowania zawczasu całej kompozycji. Oszczędzi nam to późniejszego zastanawiania się, czy zaprezentować lody w wafelku, czy jednak w pucharku, a jeśli tak, to w którym, oraz szukanie go w przepastnych szafkach kuchni. Pozwoli to także zaplanować ewentualne zakupy (np. świeżych owoców czy kwiatów).

Gdy mamy już plan i zgromadzone wszystkie elementy – możemy zacząć działać. Bez względu na to, czy decydujemy się na fotografowanie w świetle dziennym, czy też przy lampach studyjnych, aby dobrze ułożyć całą aranżację oraz wykonać zdjęcie, potrzeba nieco czasu. Dlatego początkowo ustawiamy wszystkie elementy kompozycji z wyjątkiem samych lodów. Wygląda to mniej więcej tak:

Ja jestem zwolenniczką pracy z aparatem na statywie. Mam wtedy wolne ręce, co przy ustawianiu i zmienianiu aranżacji jest bardzo ważne. Ponadto dzięki statywowi nasz wcześniej ustalony kadr pozostaje nienaruszony i nie musimy się martwić kadrowaniem za każdym razem od nowa, gdy tylko przestawimy lub wymienimy jedną rzecz z naszej aranżacji. Tak więc, gdy wszystko jest już ustawione i zakomponowane, a parametry w aparacie odpowiednio dobrane, można uzupełnić naszą aranżację o głównego modela, czyli (w tym przypadku) gałki lodów malinowych. Warto je wcześniej dość mocno zmrozić, żeby móc ładnie ukształtować kulkę i jednak mieć trochę czasu na właściwe ułożenie jej w wafelku.

Gdy mamy zrobione finalne (albo prawie finalne) ujęcie, możemy sobie pozwolić na poczekanie chwilę, aż lód zacznie nam lekko spływać po wafelku. Tu często wykorzystuję pędzelek, którym prowadzę krople tam, gdzie chcę, żeby spływały. Tak też było na tym zdjęciu, ponieważ zależało mi, żeby były dwie krople po wewnętrznej stronie kompozycji.

Od strony czysto technicznej – zdjęcie to zostało wykonane w świetle zastanym, które padało na obiekt z prawej strony – znajdowało się tam duże okno, przez które wpadało rozproszone światło (nie bezpośrednie promienie słoneczne). Wybrałam porę dnia, w której słońce nie świeci bezpośrednio w to okno – dzięki temu cienie na zdjęciu są łagodne, a całość dość równomiernie oświetlona. Z lewej strony, nieco z tyłu, za wafelkami, ustawiłam srebrną blendę, która rozproszyła nam cienie i dała interesujące, konturowe światło po lewej stronie wafelka i loda, a także spowodowała, że światło odbite przeniknęło przez liście malin, które dzięki temu stały się żywsze i jaśniejsze.

Omawiając to zdjęcie, warto wspomnieć o pewnym niezwykle efektownym triku stylizacyjnym, jakim jest wykorzystanie oszronionych owoców. Aby uzyskać taki efekt, należy wcześniej zamrozić kilka świeżych, ładnych i kształtnych owoców (gotowe, mrożone owoce w woreczkach się nie nadają, ponieważ większość z nich jest zniszczona i połamana). Po wyciągnięciu ich z zamrażalnika i ostrożnym przeniesieniu na plan zdjęciowy należy odczekać mniej więcej minutę, aż zacznie się na nich wytwarzać piękna warstewka szronu. Tak jak w przypadku lodów, efekt ten jest dość ulotny, więc wszystko musi być wcześniej przygotowane, bo do zniknięcia efektu mamy najwyżej kilka minut.

Pozostając jeszcze przez chwilę przy temacie tego zdjęcia – częstym problemem jest stabilne ustawienie wafelka, który nie ma płaskiego dna. Sposobem na to może być umieszczenie go w dekoracyjnym słoiku lub szklance, która jest sama w sobie na tyle neutralna, że nie ingeruje w całość kompozycji, a jednocześnie pozwala nam na zaprezentowanie rożka z lodem w pozycji pionowej.

Ten właśnie sposób wykorzystano w poniższym zdjęciu. Natomiast w sytuacjach, kiedy nie ma możliwości stabilnego umieszczenia w czymś fotografowanego obiektu, fotografowie wykorzystują różne proste sposoby podparcia go od strony niewidocznej dla aparatu.

Po raz kolejny użyłam tu świeżych owoców i liści malin, które nawiązywały do smaku lodów. W kadrze znalazły się ponadto niewielkie pastelowe pianki, które stanowiły opcjonalną dekorację deseru. Sposób oświetlenia na obu zdjęciach jest podobny, jednak o ile pierwsze powstało przy użyciu światła zastanego, to drugie było wykonywane w ciemnym kącie kawiarni w centrum handlowym, dlatego zostało tu użyte oświetlenie studyjne, które imitowało miękkie dzienne światło wpadające przez okno.

Podczas tej sesji miałam również przyjemność fotografować, poza gotowymi deserami, pojedyncze gałki lodów, które prezentowały ofertę smakową kawiarni.

01 02 01 02

Trudnością tu było nie tylko zrobienie perfekcyjnych gałek każdego ze smaków (choć tym na szczęście zajmował się wykwalifikowany pracownik lokalu), ale również utrzymanie ich wszystkich na tym samym etapie zamrożenia. Aby uniknąć sytuacji, w której pierwsza gałka się już rozpuszcza, podczas gdy ostatnia dopiero wjeżdża na plan, zdecydowaliśmy się na układanie ich na małych tackach i umieszczenie w zamrażalniku. Dopiero gdy wszystkie gałki były zrobione, a plan zdjęciowy, parametry lamp i aparatu przygotowane, wszystkie ukształtowane wcześniej, a następnie ponownie zamrożone kulki zostały wyciągnięte i ułożone w odpowiedniej kolejności i aranżacji.

Jak widać, tutaj także zostały wykorzystane świeże owoce, zioła oraz liście owoców występujących w deserach. Owoce i zioła stanowią rodzaj pisma obrazkowego, dzięki któremu już na pierwszy rzut oka wiemy, z jakimi smakami mamy do czynienia. Zieleń liści tworzy wrażenie świeżości i powoduje, że odbieramy przedmiot zaprezentowany na zdjęciu jako bardziej naturalny i zdrowy. Mówi o tym niezwykle interesująca dziedzina wiedzy, jaką jest neuromarketing. Jest to gałąź nauki zajmująca się – w dużym skrócie – wpływem obrazów i innych sygnałów na ludzki mózg oraz rodzajami bodźców, które w prosty sposób prowadzą nas do podjęcia decyzji zakupowej.

O ile w przypadku lodów z cukierni kwestia zdrowotności tego produktu jest, mówiąc delikatnie, wątpliwa, to poniższe zdjęcie – ilustracja do przepisu kulinarnego – faktycznie przedstawia zdrowy produkt (lody wykonane ze zblendowanej, podgotowanej marchwi, jabłek i soku z pomarańczy z odrobiną miodu i imbiru).

Dodanie składników przepisu w formie pierwotnej jest niemal zawsze interesującym elementem kompozycji oraz pozwala widzowi, bez wczytywania się w przepis, zorientować się, z czego dany produkt został wykonany.

Odwołam się tu jeszcze raz do wiedzy neuromarketingowej, która mówi o tym, że produkt naruszony (otwarte pudełko, zapalona świeca, nadgryzione ciastko itp.) jest o wiele bardziej atrakcyjny dla potencjalnego klienta, ponieważ buduje większe zaufanie (na zasadzie: ktoś tego spróbował, to znaczy, że musi być dobre). Często wykorzystuję ten trik stylizacyjny i prezentuję produkty nadgryzione, z rozlaniem lub z okruszkami dookoła. Tutaj, ze względu na specyfikę odbiorcy (była to ilustracja przepisu do magazynu dla dzieci), zostały jeszcze domalowane elementy w formie komiksowej, które trzeba było wziąć pod uwagę już na etapie komponowania aranżacji.

Pozostając przy kwestii lejących się kropli i rozsypanych okruszków lub innych elementów, prezentuję zdjęcie wykonane dla kawiarni Columbus. Mimo że taki deser nie jest w ofercie kawiarni (bo nawet byłby trudny do zjedzenia), to tego typu aranżacja zdecydowanie przyciąga wzrok i zachęca do zakupu.

Gałki były przygotowane tak jak we wcześniejszych zdjęciach z pojedynczymi kulkami – zrobione, położone na tacy i zamrożone. Następnie została ułożona precyzyjna kompozycja, którą gdzieniegdzie trzeba było pospinać wykałaczkami (lody były mocno zamrożone, więc starczyło czasu na te dodatkowe zabiegi).

Ponieważ w ofercie kawiarni są różnego rodzaju posypki i dodatki, naszym celem było zaprezentowanie ich na tym jednym, bogatym zdjęciu. Zostały one ułożone wcześniej, zanim na planie pojawiły się lody, ponieważ rozmieszczenie tak dużej ilości drobnych elementów wymaga sporo czasu. Jednym z najczęściej powielanych mitów jest to, że takie drobne przedmioty jak orzechy, ziarna czy okruszki po prostu się rozsypuje, więc zajmuje to krótką chwilkę. Każdy, kto podejmie taką próbę, szybko przekona się, że sprawa nie jest prosta. Bardzo często układa się elementy pojedynczo, albo w najlepszym wypadku rozsypuje je, a potem poprawia to, co uzyskaliśmy zwyczajnym rozsypaniem. Przydatna w takiej sytuacji jest pęseta, aby móc zrobić to precyzyjnie.

Po wykonaniu próbnych zdjęć i sprawdzeniu, że kompozycyjnie i oświetleniowo wszystko jest w porządku, można było dołożyć do aranżacji przygotowane w międzyczasie lody. Ponieważ nigdy do końca nie wiadomo, jak zachowa się sos czy polewa, zawsze na wszelki wypadek robię najpierw zdjęcie przed polaniem sosem. Kiedy już miałam gotowe ujęcie samych lodów, zaczęliśmy dodawać różne polewy. Staraliśmy się, aby spływały one w pożądanych kierunkach, jednak nie zawsze jest to przewidywalne. Przez cały ten czas były robione zdjęcia w trybie seryjnym, aby później móc wybrać najlepsze ujęcie. Finalna fotografia została zrobiona, gdy polewa czekoladowa dużą strugą spływała po kubeczku z deserem. Jak można się domyślić, nieco jej pomogliśmy, żeby rozlała się akurat w tym miejscu, a nie na przykład na logo firmy.

W kwestii oświetlenia – zostały tu zastosowane dwie studyjne lampy błyskowe. Jedna z nich, z kontrastowym modyfikatorem, została ustawiona z lewej strony, nieco z tyłu. Daje ona iskierki światła na polewie oraz rozjaśnia lewą stronę gałek, a także tworzy ostre cienie, najlepiej widoczne na kosteczkach karmelu. Z prawej strony, bardziej z przodu, stała lampa z dużym softboksem dającym miękkie światło, które rozjaśniło prawą stronę deseru i lekko złagodziło ostre cienie rzucane przez lampę stojącą z lewej strony.

Na sam koniec chcę zaprezentować zdjęcie, które wymagało ode mnie największej ilości ingerencji, zarówno na etapie produkcji, jak i postprodukcji.

W tym przypadku również mamy do czynienia z prawdziwymi lodami. Jednak aby uzyskać ten efekt, musiałam stworzyć stelaż z patyczka do szaszłyków wbitego w piasek, który wypełniał wafelek. Piasek pełnił tu podwójną funkcję – stanowił dobrą bazę do wbicia patyka, ale jednocześnie, przez swój stosunkowo duży ciężar, działał jako przeciwwaga do chybotliwej konstrukcji, która miała powstać na górze.

Lody były dość mocno zmrożone, tak aby nie rozpuściły się zbyt szybko i aby gałki zachowały sztywność.

Każda z nałożonych gałek była fotografowana, w związku z tym powstało pięć (tyle, ile jest gałek) głównych zdjęć, na podstawie których została wykonana w postprodukcji finalna fotografia. Wynikało to z faktu, że każda następna gałka mocniej zgniatała poprzednie i po nałożeniu ostatniej pozostałe nie miały już takiego atrakcyjnego kształtu.

Osobne zdjęcie zostało wykonane dla rozpuszczających się kropli. Tu również zostały one poprowadzone i ukształtowane pędzelkiem. Oprócz tego powstało kilka kadrów na wszelki wypadek, prezentujących pojedyncze gałki na białym talerzyku.

To, co widzimy, jest efektem pracy w programie graficznym i składania zdjęcia na maskach z wielu wcześniejszych ujęć. Mimo że lody są prawdziwe i aranżacja z taką liczbą gałek powstała naprawdę, nie wyglądałaby tak atrakcyjnie, gdyby została wykonana na jednym zdjęciu.

Ważne jest, aby znaleźć równowagę pomiędzy umiejętnie wykonaną sztuką oszustwa a prezentowaniem dań w ogóle niepoddanych kosmetycznym poprawkom. To naturalne, że przy niektórych okazjach chcemy wyglądać dobrze (np. idąc na rozmowę o pracę, na randkę czy właśnie na sesję zdjęciową) i wtedy nieco pomagamy sobie ubiorem, uczesaniem, makijażem. Raczej nikt nie wyjdzie z domu w takiej sytuacji w starych, pogniecionych ubraniach i z niechlujną fryzurą. Tak samo jest z jedzeniem przygotowywanym do sesji zdjęciowej. Ciasto na plastikowej tacce, w jaką zostało zapakowane w cukierni, prezentuje się znacznie gorzej niż na porcelanowym talerzyku, w sąsiedztwie filiżanki z herbatą i na haftowanym lnianym obrusie. Gdy spojrzymy na nie dłużej, nieco krytycznym okiem, zauważymy, że być może malina, która dekoruje górę naszego deseru, nie wygląda najlepiej i warto by było ją podmienić na nową.

Na tym właśnie polega nienachalna stylizacja i zbalansowane podejście do kreacji produktu w fotografii kulinarnej.

Tekst i zdjęcia: Kasia Fiszer
Redakcja i korekta: Wojciech Górnaś

Oznacz jako przeczytane
Masz propozycję na temat poradnika?: Napisz do nas
Oceń :

Zobacz podobne poradniki

rozwiń

Komentarze

Dodaj komentarz

Ponieważ nie jesteś zalogowany, Twój wpis będzie musiał zostać zaakceptowany przez moderatora.

Dodaj swój post

maril

Filip Blaauw2023-09-03 18:04:26 maril

Świetne zdjęcia gratuluje pasji…

agnieszkaf

Ptak w krajobrazie2023-08-28 21:24:05 agnieszkaf

[quote=""]Czatownia nad Gadzinowym zarośnięta inne tez ruina.....gdzie fotografować Reszta tylko…

glen

Ptak w krajobrazie2023-08-17 17:40:53 glen

[quote=""]Czatownia nad Gadzinowym zarośnięta inne tez ruina.....gdzie fotografować Reszta tylko…

bartosz

Czarek Sokołowski2023-08-15 23:48:35 bartosz

-tylko radosne zdjęcia !????????????????????…