W poszukiwaniu stylu. Część 2.
W drugiej części cyklu W poszukiwaniu stylu znakomity fotoreporter i dokumentalista Tomasz Tomaszewski namawia do wyrazistości. Podkreśla też wysoki poziom wyrobienia współczesnego widza, który bombardowany od dzieciństwa mnóstwem obrazów potrzebuje coraz bardziej złożonych kompozycji. Znamy już kanony, dlatego szukamy na zdjęciach łamania zasad, elementu zaskoczenia, wieloplanowości. Zadaniem fotografa staje się wykonanie takiego zdjęcia, które zatrzyma wzrok widza na dłużej niż ułamek sekundy.
Tomaszewski szczegółowo omawia zastosowania dużej i małej głębi ostrości, którą wyróżnia jako jedno z podstawowych narzędzi fotografa pozwalających zwrócić uwagę widza na konkretny element kompozycji. Podkreśla, że fotograf może nadać znaczenie dowolnemu fragmentowi kadru za pomocą bardzo prostych, podstawowych dla tego medium środków. Namawia do zaufania intuicji i kierowania się wyczuciem, a nie wyrachowaniem. Tomaszewski nie uczy, jak robić zdjęcia – uczy, jak pokazać na nich świat swoimi oczami.
Więcej informacji w wideoporadniku. Zapraszamy do oglądania!
Zobacz podobne poradniki
W poszukiwaniu stylu. Część 1.

Jak zrobiłem to zdjęcie – Jacek Poremba, czyli portret osobisty

Jak zrobiłem to zdjęcie – Przemysław Pokrycki, czyli ostatnie żniwa XX wieku

Komponować czy dać sobie spokój?

Komentarze

Kolejny niezły film pana Tomasza Tomaszewskiego, choć - mam wrażenie - nieco opozycyjny w stosunku do poprzedniego. W ostatnim była mowa raczej o pokorze, grzecznym fotografowaniu i powrocie do źródeł, a tutaj o eksperymentowaniu, odwadze, zaufaniu własnej intuicji i zachęcie do robienia nowych, oryginalnych kadrów. Postęp a tradycja. Obie części łączy wskazówka do zachowania równowagi i spójności treści z formą. A najważniejszy moim zdaniem: zdrowy rozsądek i praktyka, bo to przecież ona czyni mistrza ;)







"Fotografia jest medium ułomnym (...) nie potrafi zilustrować zdania twierdzącego"
Pamiętam moje rozczarowanie, gdy zorientowałem się, że zestawy fotograficzne czy fotoreportaże często nie mogą obejść się bez opisu słowem, czasem bardzo obszernego.
Nie tak rzadko pojedyncze, świetne zdjęcie, o wielu planach, będące efektem olbrzymiego doświadczenia fotografa, pracy, spędzonego czasu oraz szczęścia, jest i tak jedynie wywołaniem tematu, i dopiero opowieści pt "jak zrobiłem to zdjęcie" uświadamiają jego doniosłość.
