Twórca a współtwórca. Symbioza czy wojna? Migawki z fotoprawa
Fotograf podczas sesji współpracuje. Czy tylko on tworzy? Warto pomyśleć, że fryzjer, grafik, makijażystka, oświetleniowiec…
Oczywiście dominującą rolę w powstaniu dzieła fotograficznego odgrywa fotograf. Artysta, który swoim okiem obejmuje całość zjawiska uwiecznianego w postaci obrazu. Maluje światłem, rozumie decydujący moment i tak dalej. Nie musi nawet osobiście naciskać spustu migawki. Ważne, aby tworzył. I to jest właśnie decydujące, gdy zastanawiamy się, jak zdefiniować zarówno twórcę, jak i współtwórcę. Podstawowym kryterium jest „twórczy wkład” – od tego czynnika zależy, kto z ekipy tylko wykonuje polecenia, a kto jest właśnie współtwórcą.
Kiedy w grę wchodzi studio, tak zwana poważna produkcja i pokaźny budżet klienta, wówczas na ogół pracujemy z ekipą. Zespół produkcyjny powinien mieć jasno określone zadania, role, harmonogram, zakres odpowiedzialności. Jeden z elementów, jakie powinniśmy ustalić zawczasu, to również „wkład twórczy”.
Dobrym przykładem (osobno uregulowanym w rozdziale 6 Ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych) jest świat produkcji filmowej. Podczas powstawania dużego, drogiego i skomplikowanego dzieła, jakim jest film, komplikacje przenikania się różnych praw setek zaangażowanych osób tworzą „galimatias uporządkowany”. Z góry wiadomo, które role są „twórcze” (reżyser, scenarzysta, aktorzy, operator itd.), a które „odtwórcze”, chociaż wszyscy są wymienieni w napisach końcowych. A prawa majątkowe do całości i tak wędrują do producentów, którzy nietwórczo finansują cały proces. To może uproszczony obraz, niemniej dosyć modelowy.
Wróćmy jednak do fotografii. Fotograf na planie „swojej własnej sesji” w „swoim własnym studio”, pracujący dla zleceniodawcy (nawet jeśli jest nią para młoda), również może zadbać o przekazanie praw majątkowych do wkładu twórczego wszystkich współpracujących osób. I podpisać stosowne umowy.
Warto przy tej okazji podkreślić, że nabyć można jedynie prawa majątkowe, osobiste prawa współtwórców powinny być respektowane. Strony takiej umowy powinny również ustalić, w jaki sposób prawa osobiste współtwórcy można zachować. Trudno bowiem sobie wyobrazić na plakacie z reklamą jogurtu wymienianie przy wykorzystanym zdjęciu całej litanii twórców. Podobnie ma się rzecz ze zgodą na wynikające z formatu rozpowszechniania zmiany utworu finalnego, co zwyczajowo w granicach rozsądku zawsze się zaznacza w umowach z klientem końcowym utworu. W takim przypadku również trudno sobie wyobrazić, że inne kadrowanie czy zamiana na zdjęcie monochromatyczne będzie wymagała zgód fryzjerów, oświetleniowca i makijażystki. Tym dysponować powinien finalnie fotograf, jako „reżyser całości”.
Więcej na ten temat w artykule o integralności utworu.
Współtwórcy natomiast w swoim dobrze pojętym interesie, znając realia swojej branży, nie powinni raczej obstawać przy bardzo rygorystycznych rozwiązaniach. Finałem zawarcia takich umów ze współtwórcami ma być przecież późniejszy sprawny obrót handlowy ukończonym dziełem ku pożytkowi wszystkich stron.
Mistrzowie swoich dziedzin, jak makijażystki, styliści, scenografowie, fryzjerzy, oświetleniowcy – mają bardzo często wkład twórczy w produkcję sesji, zwłaszcza wtedy gdy fotograf zostawia im wolną rękę. Bez względu na to, z jakich powodów to robi – niejako generuje wtedy twórczą inwencję ekipy. Podobnie, gdy modelka ma własne pomysły na pozy, a fotograf to akceptuje. Taka sytuacja oznacza właśnie współtworzenie. Czy świadome? Dobrze, aby było świadome i inspirujące dla wszystkich stron. I jasno z góry określone co do wzajemnych praw. Czasem powstają na tym tle konflikty, o których szerzej w tym artykule – https://fotoprawo.nikon.pl/2016/09/fotograf-i-model-wielkie-starcie/
To tylko pozorne dzielenie włosa na czworo.
Wyobraźmy sobie, że fryzury modelkom do sesji robi fryzjer o nazwisku o wiele lepiej znanym niż nazwiska fotografa, modelek i scenografa razem wziętych. W takiej sytuacji, gdy po latach zdjęcie będzie warte milion dolarów (to taki roboczy katalizator w myśleniu o potencjalnych zachowaniach ludzi), ów fryzjer może zgłosić prawa do twórczego wkładu i dowodzić przed sądem, że zdjęcie dlatego jest tyle warte, bo przecież to On wymyślił fryzury. Czy będzie miał rację? Sąd rozstrzygnie…
A co z samym pomysłem na sesję zasłyszanym od innego fotografa, inaczej – pomysłem na zdjęcie? A raczej: z prawami pomysłodawcy do własnego pomysłu? Nie jest to już kwestia współautorstwa. Co więcej, litera prawa jasno określa, co NIE jest chronione prawem autorskim i „pomysł” jako idea właśnie jest w tym gronie obok odkryć, procedur i koncepcji matematycznych. Wystarczy jednak pomysł „zmaterializować” w postaci szkicu – i już nie jest tylko ideą. I już jest chroniony! Jeśli więc „mówimy” – to nie chronione, a gdy „pokazujemy sposób realizacji pomysłu” (najlepiej z adnotacją o ochronie praw), to już zdecydowanie nie jest to „tylko pomysł”, lecz „ustalona postać dzieła” chronionego prawem.
Szerzej o podstawach określenia „twórca” i wzajemnych relacjach z innymi osobami biorącymi udział w procesie tworzenia dzieła można poczytać w artykule https://fotoprawo.nikon.pl/2011/05/kim-jest-tworca-czyli-autor/.
O podstawach sporu na linii twórca-współtwórca, wraz z ciekawymi przykładami procesów, można poczytać w artykule https://fotoprawo.nikon.pl/2017/08/dwaj-autorzy-jedna-fotografia-czyli-kilka-slow-o-utworze-wspolautorskim/
Zobacz podobne poradniki
Co właściwie znaczy „daj mi zdjęcie”? Migawki z Fotoprawa

Nieudana sesja kosztuje. Migawki z Fotoprawa

Dronowanie legalne. Migawki z Fotoprawa

Fakty i mity o prawach autorskich. Migawki z Fotoprawa
