Twoje zdjęcia okiem ekspertów – sierpień 2018
Autor zdjęcia: Elżbieta Targońska

Opis fotografii: Przesłane zdjęcia zostały wykonane tego lata na Islandii. W zestawie zawarłam pakiet 9 fotografii, które tworzą cykl „Faktury, struktury, tekstury”. Sfotografowałam małe wycinki powierzchni, z którymi stykałam się na wyspie, a które swoim charakterem i kolorystyką mnie zaskoczyły, zachwyciły, zdumiały.
Opinia naszych ekspertów:
Łukasz Kacperczyk:
Widzę potencjał. Wydaje mi się też, że widzę, do czego zmierza autorka, jaka fotografia ją interesuje. Wzory, minimalizm, przyroda. Brakuje jednak konsekwencji i odpowiedniego ogrania fotografowanej sceny. Właściwie tylko do trzeciego i ósmego zdjęcia nie można się przyczepić. Na pierwszym jest nieźle, ale dobrze byłoby w postedycji nieco przyciemnić górną część kadru, zmniejszając przy okazji nasycenie kolorów na tym obszarze, co pozwoliłoby odwrócić uwagę widza od rzeszy turystów, która zdecydowanie nie pasuje do kontemplacyjnego wydźwięku fotografii. Szóste i dziewiąte zdjęcie poległy ze względu na niedbałą kompozycję (np. w szóstce aż się prosi o stuprocentową symetrię – przeszkadza prawy dolny róg) i brak odpowiedniej postprodukcji. Zdjęcia prosto z aparatu rzadko są gotowe do prezentacji – przypominają raczej potrawę, którą należy przyprawić. Delikatnie lub zdecydowanie – to już zależy od upodobań, ale bez choćby odrobiny soli i pieprzu czegoś brakuje.
Wiele zdjęć z tego zestawu mogłaby podsumować moja reakcja na ostatnią pracę. Towarzyszy jej dość długi opis, który niestety nijak się ma do fotografii, której dotyczy. Ja widzę na niej tylko mężczyznę fotografującego piękny krajobraz. Na pewno nie widzę wspaniałego pejzażu. Może ten pan zrobił zdjęcie, na które apetytu narobił mi opis? Jestem przekonany, że kolejne zdjęcia autorki będą zdecydowanie lepsze, bo już w tej chwili brakuje im niewiele. Na razie jest to jednak różnica niewielka, ale znacząca.
Joanna Kinowska:
Mamy tu z Łukaszem podobne zdanie. Nie bardzo mogłam poczuć tutaj miejsce tak wyjątkowe, ale też tak obfotografowane jak Islandia. Brakuje mi oczywiście pejzaży z prawdziwego zdarzenia. Jakiś zalążek jest na ostatnim zdjęciu, ale ono jest jakby zapodziane, jak gdyby trafiło do zestawu niechcący, omyłkowo. Pamiątkowe i takie, jakie zwykle pokazuje się na przeglądzie poplenerowym. Nie ma żadnego związku z resztą klatek.
Wracam zatem do zestawu, pierwsze osiem zdjęć. Pejzaże skupione na fragmentach, wycięte, niektóre bardzo ciasne. Miałyby nawet sens, gdyby więcej uwagi poświęcić kompozycji. Dla mnie bez zarzutu, poza wskazanymi przez Łukasza trójką i ósemką, jest jeszcze jedynka, może siódemka. Całą serię osłabiają kadry przypadkowe, a za takie uważam 5, 6 i 7. Brakuje tam zrównoważenia. Dwa są jakby wycięte z większej całości, może nawet zoomem. Nieważne. Nie ma w nich punktu zaczepienia, który skupiałby wzrok. Kamień w tym układzie – jak w szóstce – nie przekonuje. Denerwuje to, co z boku. W każdym z nich coś podobnie denerwuje. Nie mam kompozycji. Polecam zatem lekcję oglądania malarstwa i klasycznej fotografii. W jak największych ilościach. Wtedy zabawa, eksperyment czy (oby nie!) żart z odwróceniem do góry nogami drugiego zdjęcia – już nigdy nie przyjdzie do głowy. Zdjęcie, które normalnie „trzymało się”, po odwróceniu (celowym) kompletnie się rozpada, leci w dół.
Obróbka, na którą zwrócił uwagę Łukasz, nie jest moim zdaniem najpilniejszą lekcją do zrobienia. Więcej oglądać, poproszę.
Autor zdjęcia: Emilia Wielgosz-Peter

Opinia naszych ekspertów:
Łukasz Kacperczyk:
Pierwsze zdjęcie mnie zainteresowało i rozbudziło oczekiwania (to dobrze). Drugie zdjęcie nieco spuściło z tonu (dobra kompozycja, ale znów dziecko wskazujące gdzieś w górę – zresztą postać znajduje się prawie w tym samym miejscu co na pierwszej fotografii). Z trzecim było jeszcze gorzej – pomysł w porządku, realizacja niestety nie (albo pokazujemy drzwi i framugę, albo nie – tutaj jest zbyt niedbale). Do pozostałych zdjęć trudno się przyczepić. W każdym razie oglądając je pojedynczo. Dobrze skadrowane, z wyczuciem opracowane w komputerze – znakomite prezenty dla osób uwiecznionych na tych zdjęciach. Ostatnia fota – bardzo fajna, ale znów te ręce! Gdyby je oglądać osobno, na pewno bym się nie czepiał :-)
No właśnie – słowo „pojedynczo” jest tu kluczowe. O ile osobno w zasadzie każde z tych zdjęć się broni (może poza trzecim, ale o tym już chyba wspominałem), o tyle jako zestaw łączy je tylko tematyka – dzieci. Nie można odmówić autorce dobrego oka i warsztatu. Nieco bardziej uważna edycja (wybór zdjęć) i będzie w ogóle znakomicie.
Joanna Kinowska:
Poszukiwałam opisu, który rozjaśniłby koncepcję ułożenia tych zdjęć w jedną serię. Bezowocnie. Czytam je zatem osobno. Nie wczuwam się w historię, kadrów nic ze sobą przecież nie łączy. Pierwsza część zdjęć – kolorowa – jest zdecydowanie lepsza i mocniejsza niż czarno-biała. Szczególnie lubię drugie zdjęcie. Jest w nim niesamowita energia, jakiś uśmiech mimo delikatnej nutki goryczy. Ale to już moja interpretacja. Jest jakoś naturalne, niewystudiowane. Zdjęcie trzecie pewnie spodobałoby się mojemu synowi, fanowi gwiezdnych wojen. Mnie odpycha sztucznością. To taki zbyt sztywny teatr. Być może kompletnie nie trafiam, bo może się okazać, że pierwsze z linijką ułożone, a to – scena podpatrzona z ukrycia. Być może. Idzie o energię, zauważenie światła i skorzystanie z niego. W tych gwiezdnych wojnach jest idealnie czysto, prosto i zimno, bez emocji.
Piąte zdjęcie z zestawu chwyta za serce. Czyste i wspaniałe piękno. Patrzeć i patrzeć! Cieplej się robi. Wspaniałe! Tylko czemu czarno-białe? Tak ciepłe i naturalne, przy zdjętym kolorze nabiera obcości. Przeszkadzał kolor pościeli? Nie wierzę. Nic nie może popsuć takiej chwili i tego buziaka.
Resztę zdjęć, za przeproszeniem, wrzucam do jednego worka, bo widziałam takie setki razy. Coś między zdjęciami pamiątkowymi a staraniem się, żeby być jak najbardziej pro. Kompozycja i szarości wzięły górę nad emocją. Nawet ten uśmiech – tak szczery, nawet ten „samolot” – tak zaskakujący, są jakieś takie wystudiowane, zapozowane (tak, wiem, absurdalny zarzut do zdjęcia z raczkującym bobasem…). Może to światło, a może obróbka. Chcę poczuć się ciepło, chcę, żeby było rodzinnie, naturalnie. Chcę więcej energii ze zdjęcia drugiego i uczuć z piątego. I koniecznie w kolorze. Proszę ćwiczyć zestawianie ich w serie.
Autor zdjęcia: Marta Draszawka

Opinia naszych ekspertów:
Łukasz Kacperczyk:
Radość fotografowania – taka myśl naszła mnie, kiedy oglądałem zdjęcia pani Marty i czytałem towarzyszące im podpisy. Nie ma w nich artystycznego zadęcia, nie ma ambitnych i głębokich projektów. Jest za to obserwacja świata i zapisywanie swoich spostrzeżeń na fotografiach. Autorka jest fotoamatorką w najlepszym tego słowa znaczeniu. Amator to bowiem niekoniecznie ktoś, kto nie jest jeszcze biegły w swoim fachu, lecz również po prostu miłośnik jakiejś dziedziny. Myślę, że – biorąc pod uwagę etap fotograficznego rozwoju autorki – jest już całkiem nieźle. Oczywiście nie ma co spoczywać na laurach, ale ja bym nie narzekał. Widać pewien kierunek i kształtujące się upodobania (w tym wypadku – słabość do sylwetek i pracy pod światło). Widać dobre oko i umiejętność komponowania poprawnych kadrów. Choć do tej drugiej kwestii mógłbym się przyczepić, bo autorka zdaje się zbyt kurczowo trzymać sprawdzonej formuły. Wystarczy porównać dwa pierwsze zdjęcia z zestawu – mają niemal identyczną kompozycję. Z kolei trzecie zdjęcie uciąłbym nieco u dołu, żeby cały kadr by spowity we mgle. Kadr byłby bardziej spójny zarówno kompozycyjnie, jak i jeśli chodzi o nastrój ujęcia. Aha – gratuluję wstrzemięźliwości edycyjnej. Domyślam się, że niełatwo było ograniczyć się do ledwie czterech kadrów.
Joanna Kinowska:
Racja, zgadzam się z Łukaszem. Najmniej podoba mi się drugie, bo aż tyle ich już było – podobnych, widzianych wcześniej. Do ideału brakuje równego horyzontu, żeby znaleźć takie miejsce bez gałęzi z prawej strony. Przy takich „żelaznych” tematach perfekcja kadrowania jest niezbędna.
Najciekawsze jest pierwsze zdjęcie. Mogę na nie długo patrzeć. Jest pięknie skomponowane i opracowane. Zrównoważone. Zastanawia mnie jednak, dlaczego nie kolor. Czyżby przez komin, który niechybnie pomalowany był w biało-czerwone pasy?
Przeszkadza mi układ, kolejność tych zdjęć, nawet w tej czwórce. Drugie – bardzo kontrastowe, leży pomiędzy miękkimi. W dodatku na trzecim długo szukałam jakichś ludzi, niejako przyzwyczajona po pierwszych dwóch… Autorka ma dobre wyczucie koloru. Nawet bardzo dobre. Dlaczego zatem czarnobiel? Nie czuję, żeby był to wybór celowy. Jestem ciekawa, co dalej, co nie przeszło selekcji. Oby aparat nie był w użyciu jedynie na urlopie (zdjęcie drugie) czy podczas wyjazdu (zdjęcie trzecie). Zalecam fotografować częściej i więcej, bo widzę duży potencjał, dobre wyczucie kompozycji i wrażliwość na światło. Kiedyś się na to mówiło, że autor „ma oko”. I rzeczywiście – autorka ma je z pewnością!
O cyklu:
Od maja 2017 ruszyliśmy z nowym cyklem artykułów, w którym dwoje naszych ekspertów komentuje i ocenia prace nadesłane przez użytkowników Szerokiego Kadru. Omówiają oni wybrane zdjęcia – czasem ganiąc, kiedy indziej chwaląc. Czekamy na zgłoszenia odważnych czytelników! Zdjęcia może przesłać każdy zainteresowany.
W każdym odcinku cyklu „Twoje zdjęcia okiem ekspertów" publikowane są trzy fotografie z komentarzem Joanny i Łukasza. Będą to fotografie różnych autorów. Tak, aby jak największa liczba odbiorców mogła uzyskać tę nietypową konsultację.
Pierwszy nabór zdjęć do eksperckiego cyklu artykułów odbył się w maju tego roku, kolejny w październiku. Następną edycję planujemy na drugą połowę 2018 roku.
Zobacz podobne poradniki
Twoje zdjęcia okiem ekspertów – czerwiec 2018

Twoje zdjęcia okiem ekspertów – kwiecień 2018

Twoje zdjęcia okiem ekspertów – luty 2018

Twoje zdjęcia okiem ekspertów – grudzień 2017

Komentarze




Znamy osobiście Martę i jej zdjęcia są fantastyczne, więcej można znaleźć w internecie na jej profilach, gdzie zostawiliśmy w pełni zasłużone gratulacje za znalezienie się na portalu Szeroki Kadr. Kara zostanie wymierzona również za fakt, że nie pochwaliła się tym.
Pozdrawiamy Bartek (ino dali), Julitka (ta mała) i KS (ten długi) :)