Twoje zdjęcia okiem ekspertów – październik 2017
Autor fotografii: Maciej Przeklasa

Opis fotografii: Zdjęcie powstało w Dublinie, dzięki zastosowaniu czasu ¹⁄₂₀ s i panoramowaniu tramwaju.
Opinia naszych ekspertów:
Joanna Kinowska:
Lubię melancholię w tym zdjęciu. Spojrzenie na świat z odjeżdżającego tramwaju. Jest bardzo emocjonalnie. Wyczuwamy pewną rezygnację. Nasuwają się myśli o odchodzeniu, pozostawianiu czegoś za sobą. I jeszcze ten wieczór, bo światła w tramwaju są już włączone. Szarówka na zewnątrz. Robi się prawie mistycznie. I gdy próbuję się dalej delektować tą sceną, natrafiam na czerwoną bluzę chłopaka wewnątrz. Jest równie ostra co pan bohater. I przeszkadza.
Efekt panoramowania fantastycznie rozmył prawie wszystko, co jest nieważne w tym zdjęciu. Dodał dynamiki – jak zawsze. Spowodował niejako wyjęcie bohatera z tła, jakby wskazał go palcem. To wystarczyło do zbudowania napięcia. Dodawanie kontrastów i HDR (?), wyżycie się w programie graficznym nie było wcale potrzebne. Przeróbka poszła o kilka kroków za daleko i stała się efekciarstwem. Nie lubię takich zabiegów na zdjęciach z życia wziętych, dodają im sztuczności, kiczowatości. To i tak bardzo malarskie ujęcie, nie wydaje mi się, żeby potrzebowało dodatków. W postprodukcji zajęłabym się bardziej „zgaszeniem” bluzy chłopca niż „wyciąganiem” bohatera.
Łukasz Kacperczyk:
Podoba mi się, nawet bardzo. Świetnie sfotografowana sytuacja – technika odpowiednio dobrana do tematu i okoliczności. No i znakomicie uchwycony moment. Powstała efektowna migawka z życia codziennego, która jednak zachęca do chwili zastanowienia, zadumy. Przyznaję, że mam słabość do zdjęć wykonanych techniką panoramowania, zwłaszcza w kolorze i światłach dużego miasta, więc omawiana fotografia już na wejściu miała u mnie fory.
Tak jak Joanna nie przepadam za zbyt mocną obróbką komputerową, zwłaszcza zdjęć, które jej nie potrzebują. Mimo to w tym wypadku zabiegi, którym autor poddał to zdjęcie, zupełnie mi nie przeszkadzają. Rzeczywiście – kompozycja, wyczucie czasu i sprawność techniczna, z jaką uchwycono fotografowaną sytuację, mogłyby wystarczyć. Ale nie mam problemu z tym, że autor postanowił zwiększyć wyrazistość obrazu. (Może trochę zbyt mocno, ale kto mu zabroni?). Aha – Joanna narzekała jeszcze na czerwoną bluzę chłopaka po lewej. Tutaj również się nie zgodzę (wiem, jak to wygląda…). Dzięki korekcie zdjęcia bluza wcale nie rzuca się tak bardzo w oczy. Co prawda zwraca delikatnie uwagę na drugą osobę, która staje się dla mnie bohaterem drugiego planu, wzbogacając zdjęcie przez kontrast z głównym bohaterem fotografii – młodość kontra starość, kolor kontra szarość.
Autor fotografii: Joachim Dąbrowski

Opinia naszych ekspertów:
Joanna Kinowska:
Przyjemna formalna zabawa. Właściwie zdjęcie nie jest ani portretem, ani – no właśnie, czym? Trzy czwarte powierzchni zdjęcia zajmuje przykuwająca wzrok kompozycja. Do tego uśmiech. Robi się miło i ciekawie. Zabawnie ułożył się ślad po szmince, jak dekoracja na bluzce czy biżuteria uśmiechającej się dziewczyny. Chwilę zajmuje dojrzenie cytryny, bąbelków napoju, w końcu talerza zupy. Smacznego! To był moment przy obiedzie lub kolacji.
Łukasz Kacperczyk:
Czapki z głów dla Joanny, która wybrała prezentowane zdjęcie, bo mnie umknęło ono zupełnie. Szczerze mówiąc, myślałem, że będziemy omawiać inne ujęcie, na którym było więcej punktów zaczepienia dla naszego wrodzonego – nomen omen – czepialstwa. Ale wróćmy do tej perełki. Chronologia jest następująca: najpierw zagadka, potem porządek wyłaniający się z chaosu, a na końcu anegdota. Wielowarstwowa miniaturka, która cieszy oko przez chwilę dłuższą niż ułamek sekundy. Decyzja o konwersji do czerni i bieli była słuszna. Pozwoliła bowiem spłaszczyć zdjęcie, zbliżyć do siebie plany i zrównać ich wagę (gdyby pozostawiono kolory, któryś element obrazu mógłby się zbytnio wyróżniać), nie zmniejszając jednocześnie klarowności obrazu.
Super byłoby obejrzeć więcej zdjęć autora wykonanych w podobnej konwencji, nieoczywistych, lecz bardzo satysfakcjonujących. Cieszy mnie, że fotograf uwzględnił to zdjęcie w swoim zgłoszeniu, bo daje ono nadzieję na odejście od niezdecydowanych poszukiwań własnej fotograficznej drogi i skupienie się na tym, co przychodzi naturalnie. Mam szczerą nadzieję, że nie był to wypadek przy pracy.
Autor fotografii: Łukasz Kołodziejski

Opis fotografii: Pierwsza studyjna sesja z przyjaciółką. Jedna lampa błyskowa + parasolka ustawione na wysokość twarzy. Czarne tło z kawałka materiału. Modelka lekko bokiem do aparatu, twarz na wprost. Włosy rozwiane za pomocą blendy częściowo zasłaniają twarz, skrywają emocje, jednak ostre spojrzenie wiele mówi.
Opinia naszych ekspertów:
Joanna Kinowska:
To oko kompletnie hipnotyzuje. Patrzę i patrzę, zastanawiam się i oglądam. Kiedy próbuję dojrzeć, co się dzieje w tle, zwrócić uwagę na materiał na ramieniu czy próbować dostrzec szyję – czuję się obserwowana z niejakim wyrzutem, bo przez chwilę nie patrzyłam w oko… Pewnie ktoś zarzuciłby, że błąd, bo kosmyk idzie centralnie przez oko, jakby nie mógł być kawałek z boku. Oku wydaje się to wcale nie przeszkadzać, tym bardziej mnie. Rozwiane włosy skrywają twarz, nie ma mimiki, nie możemy odczytać emocji. A jednak jest tu coś miękkiego. Mimo twardego spojrzenia. Miękkiego nie tylko przez znakomicie oświetlone włosy i delikatność ruchu. Tam się czai uśmiech Mony Lisy. Ten najtrudniejszy uśmiech, bo ledwie zarysowany, potrzebujący chwili na interpretację przez widza. To on, trochę w domyśle, trochę w zgadywaniu, dodaje miękkości całej scenie – mimo surowego spojrzenia, pewnej wyprostowanej sztywności modelki. Uśmiecham się zatem porozumiewawczo.
Swoją drogą, zastanawiam się, jak się rozwiewa włosy za pomocą blendy? Ktoś nią energicznie machał?
Łukasz Kacperczyk:
A niech mnie, rzeczywiście trudno oderwać wzrok. Joanna wspomniała chyba o wszystkich aspektach, które zachwycają. Gdyby ktoś szukał powodu, by uwierzyć w występowanie pomyślnych koniunkcji gwiazd, to zdjęcie idealnie by się nadawało. Myślę, że gdyby autor szczegółowo zaplanował każdy detal tego kadru, nie udałoby się zrealizować tej wizji lepiej. Ponieważ koleżanka wymieniła zalety, ja chciałbym się skupić na innej sprawie.
Porównajcie, proszę, to zdjęcie z pozostałymi nadesłanymi przez autora, które prezentujemy zgodnie z życzeniem czytelników. Wybija się już na pierwszy rzut oka – w tym wypadku selekcja była bardzo łatwa. Mimo tej samej modelki – ba! tej samej sesji – omawiana fotografia jest zupełnie inna niż reszta nadesłanych prac. Pozostałe sprawiają wrażenie ćwiczeń z pracy w studio, odtwarzających zdjęcia, które wszyscy wielokrotnie już widzieliśmy („jakże może mi się podobać piosenka, którą pierwszy raz słyszę?”). Tymczasem wybrane zdjęcie jest oryginalne, przyciąga i zatrzymuje wzrok, a do tego udowadnia, że autor ma dobre oko do edycji (łatwo byłoby odrzucić je odruchowo ze względu na kosmyk włosów przesłaniający oko modelki). Co ciekawe, miało ostatni numerek z nadesłanej serii. Mam nadzieję, że kolejne prace autora będą szły właśnie w tym kierunku. Tak trzymać!
O cyklu:
Od maja 2017 ruszyliśmy z nowym cyklem artykułów, w którym dwoje naszych ekspertów komentuje i ocenia prace nadesłane przez użytkowników Szerokiego Kadru. Omówiają oni wybrane zdjęcia – czasem ganiąc, kiedy indziej chwaląc. Czekamy na zgłoszenia odważnych czytelników! Zdjęcia może przesłać każdy zainteresowany.
W każdym odcinku cyklu „Twoje zdjęcia okiem ekspertów" publikowane są trzy fotografie z komentarzem Joanny i Łukasza. Będą to fotografie różnych autorów. Tak, aby jak największa liczba odbiorców mogła uzyskać tę nietypową konsultację.
Pierwszy nabór zdjęć do eksperckiego cyklu artykułów odbył się w maju tego roku. Kolejny nabór planowany jest na początku jesieni.
Zobacz podobne poradniki
Twoje zdjęcia okiem ekspertów – maj 2017

Twoje zdjęcia okiem ekspertów – czerwiec 2017

Twoje zdjęcia okiem ekspertów – lipiec 2017

Twoje zdjęcia okiem ekspertów – sierpień 2017

Komentarze


