Sprawdzanie
Szeroki Kadr
Poradnik: Dokument i reportaż | Ludzie | Przedmioty | Przyroda i krajobraz | Okiem eksperta | 11.06.2018 | Początkujący | Kolor tła:

Twoje zdjęcia okiem ekspertów – czerwiec 2018

Joanna Kinowska, Łukasz Kacperczyk

Dodaj do schowka

Autor fotografii: Kamil Wnęk

Opis fotografii: Zdjęcie zostało wykonane podczas jednej z wypraw w Bieszczady.

Opinia naszych ekspertów:

Łukasz Kacperczyk:

Piękne okoliczności przyrody nie zawsze skutkują pięknymi zdjęciami. Oczywiście kluczowy jest cel autora – jako notatka/pamiątka ze spaceru jest OK. W końcu widać góry, są jakieś chmurki itp. Ale fotograficznie i jeśli chodzi o treść skierowaną do osoby, która nie była uczestnikiem spaceru/wyprawy, jest dość cieniutko. Zacznijmy od tej treści – albo krajobraz, albo relacja z wycieczki. W tym pierwszym przeszkadzają ławki na pierwszym planie (wystarczy zrobić kilka kroków do przodu…), w tym drugim – kto chodzi na wycieczki? – brakuje człowieka. Kompozycyjnie jest całkiem nieźle, widać, że to nie pierwsze zdjęcia autora. Może odrobinę brakuje chmur w lewym górnym rogu kadru (i znów – wystarczyłoby zrobić ze dwa kroki w lewo i lekko obrócić się w prawo, żeby niemal zachować resztę kompozycji przy jednoczesnym zrównoważeniu górnej połowy fotografii). Z kolei jeśli celem autora był efektowny pejzaż, to zdecydowanie należałoby wyeliminować ławki (ze zdjęcia – nie z krajobrazu! ;-) ). Można by też fajnie wykorzystać cień rzucany przez chmury.

Aha – niezależnie od celu powstania zdjęcia (pejzaż/pamiątka z wycieczki) nie zaszkodziłoby odrobinę mniej entuzjastycznie potraktować zdjęcie w komputerze.

Joanna Kinowska:

A ja lubię to zdjęcie. Właśnie przez te ławki, których nigdy nie ma. Bo zawsze się wszyscy gimnastykują, żeby to były same piękne góry i chmury. Podobają mi się trójkąty, które się tu tworzą – chmury i kawałek ścieżki. Taki klin powietrza tam się robi. A najfajniejsze, że to jest takie zdjęcie znalezione i nazwane „fajnym” z całego wyjazdu. Bez pretensji i bez czarów-marów. Fajne. Ani reportaż, ani krajobraz. Nie musimy tu nic nazywać ani definiować.

Człowieka mi tu w ogóle nie brakuje. Raczej doceniam zakulisowe starania autora, by ominąć ślady turystów. To ewidentnie miało być takie zdjęcie. Może starannie wyczekane, aż ludzie wstaną i pójdą dalej? Fajna pamiątka. Proszę schować do albumu i mieć satysfakcję, że wyszło fajnie. Następnym razem proponuję dać więcej od siebie. Można próbować środkami czysto fotograficznymi nie tylko przedstawić, gdzie się było, ale i jak się czuło? Żeby pokazując zdjęcia znajomym, nie trzeba było dodawać: słuchaj, jak tam wiało, to był już czternasty kilometr, od świtu szliśmy, a jeszcze…

Kiedy zdjęcie jest w domowym albumie, oglądająca osoba zapewne będzie mogła wysłuchać pasjonujących historii. My tutaj mamy tylko ładny widoczek. Bardziej polubiłabym takie zdjęcie, na które kiedy spojrzę, to poczuję się jak autor tam na górze.

Autor fotografii: Paweł Bojarski

01 02 03 04 05 06 07 08 09 10 01 02 03 04 05 06 07 08 09 10

Opis fotografii: W grudniu 2016 roku, dzięki uprzejmości pewnego znanego fotografa, miałem okazję i przyjemność fotografować koncert Santander Orchestra pod batutą Josego Marii Florêncio jako drugi fotograf. Koncert odbył się w Filharmonii Narodowej w Warszawie. Z założenia fotografowałem dla siebie, zdjęcia nie miały być nigdzie publikowane. Celem mojej obecności była nauka fotografii. Mnie ten temat, tj. muzycy symfoniczni, jest znany, jestem bowiem synem skrzypka z czterdziestoletnim stażem, który de facto połowę swojej kariery spędził właśnie w Filharmonii Narodowej (pożegnanie Taty także sfotografowałem, ale z uwagi na formułę cyklu nie przesyłam tamtych fotografii). W pewien sposób temat czułem, tak mi się przynajmniej wydawało przed dniem koncertu. Zamierzałem zrobić reportaż o młodych zdolnych muzykach, z należytą powagą i dostojnością. Sposób postrzegania muzyki klasycznej czy nawet samego instrumentu wynika z mojego doświadczenia jako syna muzyka. Już pierwsze minuty w garderobie pokazały, że bycie muzykiem może dać inne, świeże spojrzenie. Te 10 fotografii, wybranych z ok. 250 to nie realizacja założenia, ale moja spontaniczna reakcja wynikająca z obserwacji młodych muzyków. Celowo nie piszę, jak odebrałem całość, niech fotografie to zrobią.

Opinia naszych ekspertów:

Łukasz Kacperczyk:

Bardzo mnie cieszy, że już w trakcie fotografowania autor uświadomił sobie, że rezultat będzie zupełnie inny od wcześniej zamierzonego. Cieszy również, że nie próbował na siłę trzymać się pierwszego pomysłu na ten reportaż. Narracyjnie konstrukcja jest klasyczna (czytaj: prosta) i trzyma się chronologii. Jest klarowna i czytelna – to dobrze, bo częstym błędem młodych (ale nie tylko) fotoreporterów jest zbyt duże zagmatwanie historii i brak głównej myśli. Podoba mi się wykorzystanie czerni i bieli, bo pozwoliło uniknąć konfliktów kolorów, o które łatwo przy sztucznym oświetleniu i w okolicznościach, w których fotograf nie ma pełnej kontroli nad miejscem akcji. Nie przeszkadzają mi nawet momenty nieostrości, bo w większości wypadków trafnie oddają dynamikę rejestrowanych wydarzeń. Nie podoba mi się za to (zapewne niezamierzona) niedbałość niektórych kompozycji – np. zdjęcie numer 5 aż się prosi, żeby fotograf przesunął się jeden krok w swoje prawo (jak widać, dziś namawiam autorów do chodzenia…), żeby światła odbijające się w szybie nie zasłaniały twarzy skrzypaczki. Jeśli to zamierzony efekt, to nie kupuję go. (Jest to też jedyne pionowe zdjęcie w nadesłanym zestawie. Tak tylko mówię…) Stali czytelnicy tej rubryki wiedzą, że raczej zachęcam do wstrzemięźliwości w obróbce komputerowej, ale tym razem super byłoby trochę podziałać w Lightroomie. Zyskałoby na tym zwłaszcza zdjęcie numer 3. Odrobina maskowania w okolicach okna i lekkie przyciemnienie tego obszaru połączone ze zmniejszeniem kontrastu podkreśliłyby czytelność kompozycji zdjęcia i jeszcze bardziej zwróciły uwagę widza na linię wzroku fagocista–kalendarz.

Joanna Kinowska:

Nie znamy się z autorem, ale znamy się z tym fotografem, który był uprzejmy. Pierwsze moje wrażenie po obejrzeniu tych zdjęć, to że znam skądś tę sytuację i sposób opowiadania. Tamten fotograf również użył czarno-białego reportażu do tego samego tematu. Wielokrotnie. Te materiały są podobne, bliskie. Wyczuwam wręcz fascynację jego robotą, próby naśladowania. Tymczasem z opisu wynika, że to autor powinien mieć przewagę nad znanym fotografem. To autora środowisko naturalne.

Jest w tych zdjęciach energia, młodość, sporo uśmiechu, ciepło i wielkie marzenia. Bo są świetnie znalezione kadry. Bo ludzie, których sfotografowano, promienieją. Więc nie przeszkadza nawet bardzo brak ostrości (w zdjęciu drugim to dość naiwnie impresyjne, niewiele wnoszące) albo ostrość rozjechana na tył (nie oszukujmy się – w siódmym zdjęciu to nie był zabieg celowy). Z materiału musiałoby zniknąć jeszcze zdjęcie… najlepsze. Inne, osobne, z inną energią i niepasujące do reszty. Autor umieścił je w środku sekwencji – mówię o szóstym ujęciu. Ono jest samodzielne. Gdyby było ich więcej w tej stylistyce – OK, można się zastanawiać, jak je wkładać pomiędzy te czysto informacyjne. Jeśli wyjmiemy zatem 2, 6 i 7, zbliżymy do siebie 3 i 5 (bo przeskok przez 4 jest zbyt drastyczny), jeśli trochę przemieszamy – wychodzi fajny i bardzo czuły materiał. Warto jeszcze spojrzeć w pozostałe 250 kadrów. Sprawdzić, czy są ujęcia, które zostały wykonane z większym przyłożeniem do techniki.

Zdjęcia emanują ciepłem i dobrym nastrojem. Czy jest tu dostojność i powaga? Nie czytam tak tego. Jest przyjaźnie, to na pewno. Czyli jednak trochę jak w domu, w sytuacji znanej autorowi. Jeszcze raz podkreślę, że autor ma dzięki temu zadomowieniu przewagę nad tajemniczym znanym fotografem. Skoro sytuacja jest tak dobrze znana, to potencjał rośnie. Proponuję teraz poszukać własnej drogi i sposobu na opowiedzenie swojej historii. Jest dobrze, ale nie osiągnie się swojego, naśladując znanych fotografów. Czekam niecierpliwie na rozwój sytuacji.

Autor fotografii: Konrad Czapracki

01 02 03 04 05 06 07 08 09 10 01 02 03 04 05 06 07 08 09 10 Parowóz TKt48-191 podczas nocnego pokazu „światło, para, dźwięk” na terenie parowozowni Wolsztyn, 29.04.2017

Opinia naszych ekspertów:

Łukasz Kacperczyk:

Pan Konrad lubi pociągi, nawet bardzo. I to jest super. Na wszelki wypadek – piszę to zupełnie bez ironii. Jedną z najważniejszych prawd o fotografii – nauczyłem się tego kiedyś od pewnego mądrego faceta – jest przekonanie, że nie wystarczy interesować się samą fotografią, żeby robić dobre zdjęcia. Fotografia to narzędzie służące do opowiadania o tym, co nas naprawdę interesuje. Pisarzowi nie wystarczy umiejętność skutecznego wyrażania myśli – musi mieć jeszcze coś do powiedzenia. Nadesłany zestaw znakomicie sprawdziłby się na łamach magazynu dla pasjonatów kolejnictwa, nie mam co do tego najmniejszych wątpliwości. Niestety, jeśli chodzi o spojrzenie czysto fotograficzne, jest już trochę gorzej. Jedynym czynnikiem łączącym prace są pociągi (no i może jeszcze zamiłowanie autora do wysokiego kontrastu). Nie ma historii – ani wizualnie, ani narracyjnie. Gdybym miał potraktować te zdjęcia jako pojedyncze byty (choć i tak oczekiwałbym wtedy większej spójności) i spróbował wybrać najciekawsze, byłyby to numery 4, 5 i 9. Bronią się samodzielnie i cieszą oko nie tylko kogoś, kto interesuje się pociągami. Szczególnie żal mi niewykorzystanej okazji z opisu do siódmego zdjęcia. Nie dość, że to słaba fota (pomysł z obramowaniem dobry, realizacja – fatalna), ale dodatkowo moje nadzieje po przeczytaniu „cmentarzysko parowozów” wystrzeliły w kosmos. To hasło brzmi jak wymarzona lokalizacja na długie godziny fotografowania. A tu taki klops. Wielka szkoda.

Joanna Kinowska:

Nie mogę. Oczy mnie bolą, głowa też zaczyna. Po co tak się robi? Kiedyś na forach internetowych o fotografii mówiło się, że zdjęcie się „PSuje” (od Photoshopa). I to są bardzo popsute zdjęcia. Kadry fajne, znalezione, różne perspektywy. Widać, że temat wychodzony, prawdziwie ulubiony. Tym bardziej nie rozumiem tej całej postprodukcji, tego znęcania się nad spoko zdjęciami. To może być niezgodność naszych gustów – między autorem i mną. Możemy się nie dogadać. Jeśli jednak te ruchy suwakami na zdjęciach zostały zrobione nie w wyniku głębokiego przekonania, że stylistyka pocztówkowa jest dobra i warto ją naśladować, to możemy spróbować dojść do porozumienia. Musielibyśmy się jednak najpierw zgodzić co do jednego: nadmiar szkodzi. Ta reguła sprawdza się wszędzie. Nie rozumiem potrzeby użycia tego wszystkiego. Stopień obróbki tych zdjęć już dawno zakrył ich przekaz.

Potem proponuję ćwiczenie – państwo czytelnicy robią ćwiczenie w wyobraźni, autor zaś mógłby wykonać je naprawdę. Proszę odszukać plik źródłowy. Otworzyć w programie do obróbki. Sprawdzić kadr, jeśli trzeba, balans bieli skorygować, trochę w suwaku od jasności i kontrastu, tylko trochę (!). A teraz zapisać zdjęcie i zamknąć program. Otworzyć je i patrzeć na nie tak długo, aż się je polubi takim, jakim jest.

Autor był w wielu miejscach, podglądał wyszukane sytuacje. Zgadzam się z Łukaszem, że związku między zdjęciami nie ma. Podejrzewam, że to kwestia przejrzenia szerszego archiwum i zrobienia solidnej edycji, ułożenia narracji. Żeby jednak czytać te zdjęcia razem, warto przemyśleć też konsekwencję formalną. Na razie to wprawka do kalendarza, każde zdjęcie oglądane osobno, gdzie nie ma związku z pociągiem z maja a torami z kwietnia.

Jest tam jedno zdjęcie, które lubię. Jedyne, które nie boli. Czwarte. Jest wszystko, co trzeba. Owszem, trochę ostrożniej i bardziej podejrzliwie patrzę na nie po obejrzeniu pozostałych. Czy tu się gdzieś nie czai podkręcenie?

O cyklu:

Od maja 2017 ruszyliśmy z nowym cyklem artykułów, w którym dwoje naszych ekspertów komentuje i ocenia prace nadesłane przez użytkowników Szerokiego Kadru. Omówiają oni wybrane zdjęcia – czasem ganiąc, kiedy indziej chwaląc. Czekamy na zgłoszenia odważnych czytelników! Zdjęcia może przesłać każdy zainteresowany.

W każdym odcinku cyklu „Twoje zdjęcia okiem ekspertów" publikowane są trzy fotografie z komentarzem Joanny i Łukasza. Będą to fotografie różnych autorów. Tak, aby jak największa liczba odbiorców mogła uzyskać tę nietypową konsultację.
Pierwszy nabór zdjęć do eksperckiego cyklu artykułów odbył się w maju tego roku, kolejny w październiku. Następną edycję planujemy na drugą połowę 2018 roku.

Masz propozycję na temat poradnika?: Napisz do nas
Oceń :

Zobacz podobne poradniki

rozwiń

Komentarze

mapk

mapk 2018-06-12 13:01:56

Bardzo Państwu dziękuję za pozytywną i także konstruktywną informację zwrotną :)
Właśnie dzięki takim, wartościowym opiniom, mogę się dalej uczyć. Paweł Bojarski.

Dodaj komentarz

Ponieważ nie jesteś zalogowany, Twój wpis będzie musiał zostać zaakceptowany przez moderatora.

Dodaj swój post

stefan

Jan Ulicki2024-03-15 15:45:50 stefan

Po co zwiększać tak bardzo nasycenie? Z dobrych, a nawet bardzo dobrych kadrów wychodzi…

Skibek

Fragment ciała2024-03-07 16:55:13 Skibek

Łoooo, Paaaanie! Dobre prace w tym miesiącu. Coś czuję, że juror będzie miał ciężki orzech…

sagitarius777

Jan Ulicki2024-03-02 21:49:42 sagitarius777

Jeden z moich ulubionych fotografów Krakowa i Tatr. Zawsze fascynują mnie jego kadry.…

ziebamarcinpl

Jan Ulicki2024-03-02 21:41:09 ziebamarcinpl

Zasłużony tytuł, człowiek pasji którego zdjęcia są niesamowite!…