Wstęp
Jedną z najczęściej powtarzanych zasad na portalu „Szeroki Kadr” jest maksyma mówiąca, że „statyw to najlepszy przyjaciel fotografa”. Odpowiedni trójnóg to (poza aparatem z obiektywem) obowiązkowe wyposażenie fotoamatora. W wielu sytuacjach jest on niezbędny do wykonania nieporuszonego zdjęcia. Niestety, nie ma róży bez kolców – żeby korzystać z dobrodziejstw statywu, trzeba go ze sobą wszędzie nosić, a przecież nie każdy jest stworzony do ćwiczeń na siłowni. Wiele osób przywitało więc rozpowszechnienie stabilizacji obrazu westchnieniem ulgi, ponieważ był to dla nich jasny sygnał, że dzięki niej nie będą już musieli targać statywu.
Zarówno statyw, jak i systemy stabilizacji obrazu pozornie służą do tego samego, czyli do robienia ostrych (w tym wypadku – nieporuszonych) zdjęć. Dlaczego pozornie? Ponieważ tak naprawdę są to zupełnie różne narzędzia o odmiennych zastosowaniach, umożliwiające osiągnięcie różnych efektów w różnych sytuacjach.
Statyw
Jak już wspomniałem i jak uważni czytelnicy „Szerokiego Kadru” zapewne zdążyli się zorientować, statyw od zawsze jest podstawowym akcesorium fotograficznym. Nasi przodkowie mogli jedynie pomarzyć o przenośnych aparatach – pierwsze kamery były duże i ciężkie, dlatego nie dało się nimi fotografować z ręki, więc statyw i tak był niezbędny. Jednak pojawienie się małych aparatów nie rozwiązało „problemu” statywu, ponieważ na przeszkodzie swobodnego fotografowania bez podparcia stały niskie czułości dostępnych wtedy filmów (na poziomie ISO 50). Oczywiście zawodowi fotoreporterzy i tak robili zdjęcia z ręki (i to jakie!), ale ze względu na długie czasy otwarcia migawki gwarancję uzyskania ostrych ujęć często dawał tylko trójnóg.
Praca ze statywem to jednak nie tylko uwiązanie i brak mobilności. Spowolnienie pracy skłania do myślenia o fotografii i prewizualizacji kadrów, co bardzo korzystnie wpływa na kompozycję zdjęć. Skupienie i kontemplacja pozwalają na w pełni świadome fotografowanie. Pewność, że wykonane zdjęcie będzie ostre, umożliwia rezygnację z mnożenia zbędnych plików „tak na wszelki wypadek” (cytuję z pamięci: „któreś przecież musi być ostre, prawda?”).
Fotografowanie ze statywu ułatwia niezwykle precyzyjne kadrowanie. Mamy pewność, że nie zadrży nam ręka, co mogłoby niekorzystnie wpłynać nie tylko na ostrość zdjęcia (poruszenie), ale też na dokładnie dobraną kompozycję (zakładam bowiem, że kadrujecie świadomie i nie na oślep).
Coraz popularniejsze staje się fotografowanie panoram (składanych w komputerze z kilku ujęć) i łączenie zdjęć w obrazy oparte na technice HDR (High Dynamic Range), które pozwalają „zmieścić” na zdjęciu szczegóły zarówno w najgłębszych cieniach, jak i najjaśniejszych światłach. W obu wypadkach precyzja kadrowania jest niezbędnym warunkiem powodzenia przedsięwzięcia. Poszczególne składniki obrazu HDR muszą się idealnie pokrywać, podczas gdy ujęcia składowe panoramy powinny się odpowiednio zazębiać (dzięki czemu późniejsza obróbka komputerowa jest znacznie łatwiejsza).
Dobry statyw nie tylko pozwala precyzyjnie, krok po kroku dojść do pożądanej kompozycji (np. kiedy fotografujemy architekturę i zależy nam na zachowaniu pionów), ale też umożliwia jej utrzymanie, co czasem może być trudne bez pomocy trójnoga – np. gdy stosujemy bardzo długie ogniskowe (czyli obiektywy dające duże zbliżenie). Jeśli chcemy fotografować z poziomu ziemi lub ponad swoją głową, również wygodnie jest skorzystać ze statywu. Co prawda cyfrówki (zarówno kompaktowe, jak i lustrzanki) wyposażone w odchylane ekrany LCD ułatwiają kadrowanie w niewygodnych pozycjach, ale i tak statyw sprawi, że nie będziemy musieli utrzymywać niekomfortowej pozycji (np. z rękami wyciągniętymi w górę) dłużej niż to konieczne.

Dużą zaletą statywu jest to, że pozwala robić ostre zdjęcia przy każdej ogniskowej, jaka nam się zamarzy – w przeciwieństwie do systemów redukcji drgań opartych na stabilizacji optycznej (patrz niżej). Jeśli fotografujemy lustrzanką cyfrową z zamontowanym obiektywem długoogniskowym, z pewnością docenimy łatwe kadrowanie (bez obrazu w wizjerze trzęsącego się w rytm ruchów niepewnej dłoni fotografa), którego nie zapewni redukcja drgań oparta na kontrowaniu ruchów matrycy światłoczułej.
Na koniec wspomnę o sytuacjach, w których żadna redukcja drgań na nic się nie przyda. Zdarza się, że długi czas ekspozycji wcale nie jest wymuszony przez warunki oświetleniowe, a wręcz przeciwnie – fotograf stosuje go z pełną premedytacją. Efektownie rozmyta woda rwących potoków lub tworzące kolorowe linie światła samochodów jadących o zmierzchu to właśnie rezultat świadomie wydłużonego czasu otwarcia migawki. W zależności od sytuacji niezbędne mogą się okazać czasy rzędu kilku sekund lub nawet minut. Wtedy nawet najbardziej skuteczny system redukcji drgań nie pomoże – niezbędny jest statyw.
Stabilizacja obrazu
Zacznę od podkreślenia, że mówię o sprzętowej redukcji drgań (czy to optycznej, czy też opartej na ruchach matrycy światłoczułej), a nie o reklamowanej często przez producentów „cyfrowej” stabilizacji, która polega na automatycznym podniesieniu czułości, co zazwyczaj skutkuje zaszumieniem obrazu (zwłaszcza w wypadku aparatów kompaktowych).
Praktyka wskazuje, że systemy oparte na optycznej stabilizacji obrazu (czyli specjalnych grupach ruchomych soczewek montowanych w obiektywach) – jak np. nikonowy VR (Vibration Reduction) – są nieco skuteczniejsze od redukcji drgań przetwornika obrazowego, czyli że pozwalają na wykonanie nieporuszonych zdjęć z ręki przy dłuższych czasach. Ich dodatkową zaletą jest to, że efekt stabilizacji jest widoczny w wizjerze, co ułatwia kadrowanie z długimi teleobiektywami. Oczywiście przewaga ta daje o sobie znać, jeśli fotografujemy lustrzanką cyfrową i do kadrowania używamy wizjera optycznego. Podczas komponowania zdjęć na ekranie LCD, na którym widoczny jest obraz rzutowany przez obiektyw na matrycę (w kompaktach i niektórych modelach lustrzanek), pod tym względem (podglądu efektu stabilizacji) sprawdza się również redukcja drgań oparta na kontrruchach matrycy. Jeśli zaś chodzi o najdłuższy czas możliwy do „utrzymania” z ręki podczas stosowania jednego lub drugiego rodzaju stabilizacji, to nie zapominajmy o tym, że jest to sprawa indywidualna (patrz: ćwiczenie na końcu artykułu), zależy bowiem nie tylko od użytej ogniskowej (im krótsza, tym dłuższy czas da ostre zdjęcie), ale też od pewności ręki fotografa. Niektórzy nie będą mieli najmniejszych problemów ze stabilnym trzymaniem aparatu przy czasach niedostępnych dla innych fotoamatorów. W porównaniu ze statywem systemy redukcji drgań cechują się dużą mobilnością – w końcu są wbudowane w sprzęt, którym fotografujemy (aparat lub obiektyw). Nie warto więc narzekać (a w każdym razie żałować), że stabilizacja nie pozwala zrobić z ręki ostrych zdjęć przy kilku- lub kilkunastosekundowych czasach otwarcia migawki. Korzystajmy z wolności, którą zyskaliśmy dzięki rozwojowi techniki. Ponieważ systemy redukcji drgań ułatwiają wykonanie nieporuszonych zdjęć z ręki, sprawdzają się w sytuacjach, w których nie ma czasu na rozstawienie statywu, nie ma sensu go rozstawiać (np. dlatego że będzie zbytnio ograniczał ruchy fotografa) albo nie można go rozstawić ze względu na brak miejsca lub niewygodę. Największą zaletą tego rozwiązania jest mobilność, która w niektórych sytuacjach bywa niezastąpiona. Dzięki systemom redukcji drgań zrobimy ostre zdjęcia w sytuacjach, w których żeby uzyskać odpowiednie kadrowanie, jesteśmy zmuszeni przyjąć niewygodną pozycję niesprzyjającą stabilnemu trzymaniu aparatu (np. na koncertach lub w ferworze ulicznego fotoreportażu), a skorzystanie ze statywu z różnych powodów nie wchodzi w grę. Zyskamy też większą pewność podczas fotografowania teleobiektywami, które z racji dużego zbliżenia optycznego wymuszają użycie krótkiego czasu otwarcia migawki.
Jak widać, wbrew pozorom pojawienie się systemów redukcji drgań wbudowanych w obiektyw lub aparat wcale nie uwolniło nas od korzystania ze statywu. Dostaliśmy za to do dyspozycji kolejne narzędzie, które w wielu sytuacjach znacznie ułatwia pracę fotografa. Mam nadzieję, że udało mi się was przekonać, że zarówno statyw, jak i systemy redukcji drgań mają różne zastosowania i przydają się w różnych okolicznościach. Pamiętajmy bowiem, że każde narzędzie fotograficzne można (i trzeba!) wykorzystać kreatywnie, a cel ten osiągniemy tylko, poznając pełnię możliwości sprzętu, czyli robiąc zdjęcia.

W pewnych sytuacjach nie pomoże ani statyw, ani stabilizacja obrazu, ponieważ problemem jest nie tyle drżenie ręki fotografa, co szybki ruch fotografowanego obiektu. Do zamrożenia ruchu niezbędny będzie krótki czas otwarcia migawki, tutaj: 1/3200 s.
Uwaga
Pamiętajmy, że ani statyw, ani sprzętowa stabilizacja obrazu nie uchronią przed rozmazaniem na zdjęciu obiektu, który się porusza. Eliminujemy bowiem jedynie drgania ręki fotografa, a raczej zapobiegamy ich negatywnemu wpływowi na zdjęcia. Rozmazaniu ruchomego obiektu (jadącego samochodu, biegnącego sportowca itp.) zapobiegnie tylko odpowiednio dobrany (w zależności od prędkości i kierunku ruchu) krótki czas migawki, który jest możliwy albo przy mocnym oświetleniu, albo przy otwarciu przysłony obiektywu, albo przy podniesieniu czułości, a czasem przy kombinacji wszystkich wymienionych czynników.
Niektórzy producenci używają określenia „podwójna stabilizacja obrazu”, które ma oznaczać połączenie działania sprzętowej redukcji drgań (czy to optycznej, czy też opartej na ruchu matrycy światłoczułej) oraz automatycznym podniesieniu czułości w słabym świetle. To drugie działanie co prawda skraca czas otwarcia migawki, dzięki czemu może pozwolić na zamrożenie ruchu, ale zawsze zdecydowanie lepiej, kiedy decyzję o podniesieniu ISO podejmuje fotograf, a nie aparat. Zwłaszcza w wypadku cyfrówek kompaktowych, które nadal przy wysokich czułościach generują niepożądane zakłócenia obrazu (szumy).
Podnoszenie lustra
Poza ręką fotografa drugim źródłem drgań lustrzanki cyfrowej jest mechanizm podnoszenia i opuszczania lustra samopowrotnego. Wbrew pozorom mikrodrgania wywołane przez lustro mogą negatywnie wpłynąć na ostrość zdjęcia (np. w makrofotografii, kiedy o ostrość szczególnie trudno, bo wszelkie niedoskonałości są wyolbrzymiane przez duże powiększenie). Dlatego kiedy tylko mamy taką możliwość (czyli lustrzankę wyposażoną w odpowiednią funkcję) i fotografujemy ze statywu statyczny kadr, korzystajmy z funkcji wstępnego podnoszenia lustra. Aparat podniesie wtedy lustro z odpowiednim wyprzedzeniem i dopiero po chwili (kiedy drgania ustaną) wyzwoli migawkę. Czasem użytkownik sam musi nacisnąć spust migawki, co pozwala na jeszcze większą kontrolę. Jeśli dany model aparatu nie ma funkcji wstępnego podnoszenia lustra, możemy skorzystać z samowyzwalacza z małym opóźnieniem (zazwyczaj 2 s), ponieważ wtedy większość lustrzanek podnosi lustro nie w momencie naświetlenia zdjęcia, ale już w chwili, w której naciskamy spust migawki.
Ćwiczenie
Wybierz motyw pełen detali i wykonaj serię zdjęć z ręki przy coraz dłuższych czasach otwarcia migawki. Najlepiej wykonać ćwiczenie dwa razy – najpierw kadrując z poziomu oka (przez wizjer lustrzany lub elektroniczny; oczywiście jeśli twój aparat na to pozwala), a później komponując zdjęcie na monitorze LCD. Jeśli masz aparat wyposażony w system redukcji drgań, powtórz ćwiczenie z włączoną stabilizacją. Następnie porównaj tak uzyskane zdjęcia na ekranie monitora komputera przy powiększeniu do 100%. Jaki jest najdłuższy czas, przy którym udało ci się zrobić nieporuszone zdjęcie z ręki z wyłączoną stabilizacją, a jaki z aktywnym systemem redukcji drgań? Czym różnią się zdjęcia, które zrobiłeś, kadrując na ekranie LCD, od tych, które komponowałeś, używając wizjera z poziomu oka?
Zobacz podobne poradniki
Robimy ostre zdjęcia aparatem kompaktowym

Stabilizacja obrazu – na poziomie obiektywu czy korpusu?

Fotografia lotnicza

Jak zrobić takie zdjęcie? Rysowanie światłem

Komentarze



Zarchiwizowana dyskusja: "Tutaj wpisz temat rozpoczynanej dyskusji."

Zarchiwizowana dyskusja: "Dobry statyw tz jaki?"
Nie ma złotego środka. Najlepiej zobaczyć kilka, sprawdzić ich wagę i coś wybrać według własnego gustu. Myślę że jako pierwszy statyw spokojnie możesz zamknąć się w okolicach do 50zł bo nawet jeśli zakup okaże się nie trafiony to nie wielka strata.
Często chodzę ze znajomymi na nocne sesje i dość zabawne są momenty kiedy trzeba się przemieścić i chłopaki muszą dźwigać te ich PRO kobyłki ;-)
Jeśli nie zamierzasz zapinać na nim jakiegoś D300 z mega teleobiektywem to coś takiego wystarczy w zupełności: http://allegro.pl/item679580145_profesjonalny_nowy_statyw_glowica_3d_pokrow_w_wa.html
Dawno, dawno temu pracowałem jako asystent operatora filmowego w TV Wrocław . Do moich obowiazków należało min. usawianie statywu pod ciężki sprzęt (Arriflex BL). Podstawą wyposażenia statywu były: 1) poziomica, 2) głowica "żyro". Głowica żyro była hermetycznie wypełniona specjalnym olejem (tajemnica producenta) dzięki któremu ruchy kametą były płynne, bez szarpnięć i zerwań tak jak stabilizacja obrazy w nowoczesnych lustrzankach i obiektywach.
Płynność ruchów w filmowaniu to podstawa (wyłączając tz. szwenk- szybka zmiana w ruchu kamerą).
Tak się składa , że również jestem zainteresowany kupnem statywu. Najtańszą wersję z głowicą żyro miałem w rękach za cenę ok. 260 zł. Niestety brak w niej" kropelki" poziomicy. Sprzedawca tłumaczył , że Nikony mają wewnętrzną stabilizację poziomu itp. nie daj się na to nabrać.
Dodam jeszcze : lustrzanką nie można robić filmów z ręki- załkowity brak ergonomii (prowadzenie ostrości wraz z stabilizacją obrazui itp.)
Dawno, dawno temu pracowałem jako asystent operatora filmowego w TV Wrocław . Do moich obowiazków należało min. usawianie statywu pod ciężki sprzęt (Arriflex BL). Podstawą wyposażenia statywu były: 1) poziomica, 2) głowica "żyro". Głowica żyro była hermetycznie wypełniona specjalnym olejem (tajemnica producenta) dzięki któremu ruchy kametą były płynne, bez szarpnięć i zerwań tak jak stabilizacja obrazy w nowoczesnych lustrzankach i obiektywach.
Płynność ruchów w filmowaniu to podstawa (wyłączając tz. szwenk- szybka zmiana w ruchu kamerą).
Tak się składa , że również jestem zainteresowany kupnem statywu. Najtańszą wersję z głowicą żyro miałem w rękach za cenę ok. 260 zł. Niestety brak w niej" kropelki" poziomicy. Sprzedawca tłumaczył , że Nikony mają wewnętrzną stabilizację poziomu itp. nie daj się na to nabrać.
Dodam jeszcze : lustrzanką nie można robić filmów z ręki- załkowity brak ergonomii (prowadzenie ostrości wraz z stabilizacją obrazui itp.)

Zarchiwizowana dyskusja: "Archiwum zdjęć"
Kto pomoże mi w nabyciu dobrych sprawdzonych nawyków...pozdrawiam :)


Dodam tylko, że jeżeli chodzi o statywy to do wykonywania bardziej przemyślanych fotografii polecam cięższe statywy. Niestety moja dziewczyna nie dała rady chodzić z takim kolosem, ale stabilizacja jest nieporównywalnie lepsza. Mój lżejszy statyw chwieje się pod wpływem wiatru. Zrobiłem błąd kupując go. Niestety lepsze, cięższe kolosy kosztują też cięższą kasę.




No cóż osobiście nie odrzucam niczego a raczej łączę te wszystkie rzeczy . przy robieniu zdjęć z meczy mam włączoną stabilizację a statyw podpięty do aparatu ma wyciągniętą tylko jedną nogę więc służy jako monopad razem daje mi to większy komfort gdyż statyw redukuje mi drgania góra -dół a stabilizacja dopełnia reszty. Nie należy bać się również podnoszenia ISO do wartości przynajmniej 800 ,większość aparatów sobie z tym radzi .Oczywiście im większe ISO tym kadr musi być bardziej przemyślany gdyż kadrowanie w postprodukcji ujawnia dużo złych rzeczy.

Warto także wspomnieć, że te statywy wykonane z tworzywa należy omijać - takie bardzo szybko się rozpadają http://www.open-youweb.com/tani-statyw-do-aparatu-fotograficznego-i-kamery-opinia/ przez co nie warto ich kupować bo po prostu się nie opłaca. Najlepiej wybrać właśnie coś lepszego i sprawdzonego, trochę dołożyć ale mieć dobry na lata.