Portret studyjny na zlecenie w praktyce – krok po kroku
Dowiedz się, jak przebiegają prace nad studyjną sesją portretową
Przygotowania
Przygotowanie do sesji portretowej w studio, a właściwie do jakiejkolwiek sesji planowanej to etap kluczowy, żeby rezultatem były dobre zdjęcia. Jest to chyba jedna z najważniejszych różnic pomiędzy portretem zaplanowanym a zdjęciami spontanicznymi czy np. street photo.
Od czego najlepiej zacząć? Bardzo pomocne okaże się na pewno sformułowanie celów. Przede wszystkim należy odpowiedzieć sobie na pytanie „Po co robię te zdjęcia?”.
Inaczej będzie wyglądała sesja, jeśli jest to zlecenie komercyjne, inaczej, gdy robimy zdjęcia osobie znajomej, która chce stworzyć portfolio jako aktor czy modelka. Refleksja na ten temat umożliwi nam lepsze zrozumienie tego, co chcemy osiągnąć.
Ćwiczenie
Wyobraź sobie, że wykonujesz:
1. sesję portretową znanej aktorki,
2. grupowy portret korporacyjny trzech członków rady nadzorczej,
3. sesję zdjęciową początkującego muzyka,
4. zdjęcie dziecka koleżanki.
Każda z możliwych sesji wymienionych w powyższym ćwiczeniu ma inny cel. A uświadomienie sobie tego właśnie celu pomoże nam dobrać odpowiednie środki do jak najlepszego wykonania zadania.
Co warto zrobić przed sesją? Kiedy już wiemy, dlaczego i do jakiego medium robimy dane zdjęcia, przyszedł czas, aby zastanowić się nad formą. Oczywistą sprawą jest dobór aparatu, obiektywów i światła. Chodzi mi jednak bardziej o ostateczną formę zdjęcia. Spróbujmy ją sobie wyobrazić. Czy to będzie kadr dynamiczny, czy raczej spokojny, wyważony? Czy zdjęcie ma być kolorowe, czy czarno-białe? Ziarniste? Poruszone? Z nasyconymi kolorami?
Kwestia poszukiwania inspiracji jest sporna. Niektórzy wolą podglądnąć, co i jak robią inni fotograficy w danym temacie. Na pewno warto równać w górę, czyli podpatrywać przede wszystkim tych lepszych. Są też tacy, którzy uważają, że lepiej nie patrzeć na osiągnięcia innych, aby się za bardzo nie sugerować. Wolą, żeby ich umysł był „białą kartką” i żeby nic nie ograniczało ich kreatywności. Moim zdaniem najlepiej zachować zdrowy rozsądek. Na pewno nie warto łamać zasad i przekraczać kolejnych granic z samej przekory. Uważam, że inspirację należy czerpać ze wszystkiego i że nawet najwięksi mistrzowie niczego nie tworzą bez takich impulsów.
Im lepiej przygotujemy się do sesji – m.in. szczegółowo wizualizując efekt końcowy, tym mniej pracy będziemy mieli później podczas obróbki komputerowej. Dobrze przygotowany plan zwiększa komfort pracy oraz minimalizuje postprodukcję. Na fotografiach plan zdjęciowy do sesji Jungle Beauty oraz zdjęcie końcowe.
Nie zaszkodzi wybrać kilku zdjęć odpowiadających klimatem temu, co chcemy osiągnąć – chociażby dlatego, że wtedy łatwiej wytłumaczyć współpracownikom, o co nam chodzi. W świecie produkcji komercyjnych zestaw taki nazywa się z angielskiego moodboard i często obejmuje poszczególne elementy ubioru, światło, mimikę, pozy, gotowe kadry, a nawet określone próbki kolorów lub ich połączeń, które chcemy mieć na zdjęciach.
Dla zobrazowania weźmy konkretną sytuację. Mamy wykonać portret zaprzyjaźnionego biznesmena. Chodzi o prosty czarno-biały portret do uniwersalnych zastosowań biznesowych – od CV aż po raporty roczne i ewentualne publikacje prasowe. W tym przypadku trzymamy całą akcję w ryzach niskich kosztów. Możemy znaleźć w sieci podobne zdjęcia i zastanowić się, czy chcemy zdjęcia w studio na neutralnym tle, czy w innym miejscu, np. w biurowcu lub za biurkiem na tle dużego okna. Przejrzenie przykładowych zdjęć umożliwi nam wstępne wybranie pozy, ułatwi decyzję, czy kadr ma być ciaśniejszy, czy może amerykański lub czy wyeksponowana będzie cała sylwetka (zazwyczaj robi się od razu kilka wersji). Na tym etapie możemy też zdecydować, czy będziemy potrzebowali stylisty, fryzjera, wizażysty. Ponieważ, jak wspomniałem, robimy przyjacielską przysługę, w tym przypadku możemy się obejść bez świty pomocników, ale gdy podejmujemy się sesji na zlecenie, taki zespół trzeba uwzględnić.
Kolejny etap – spodziewaj się niespodziewanego
Kiedy już wiemy, kogo, co, dlaczego i po co będziemy fotografować, czas na wybór lokalizacji. Studyjna fotografia portretowa niekoniecznie musi dzisiaj oznaczać pracę w… studio. Obecna technika pozwala nam na wykorzystywanie świateł studyjnych również w plenerze. W studio mamy oczywiście większą kontrolę nad światłem i przewidywalne warunki. W plenerze różnie z tym bywa. Decyzję o wyborze: studio czy plener ze światłami studyjnymi pozostawiam wam. Bardzo często dzieje się tak, że kiedy już odpowiecie sobie na te pierwsze podstawowe pytania i uwzględnicie budżet sesji – odpowiedź dotycząca lokalizacji zdjęć będzie oczywista.
Sprzęt studyjny jest ogólnodostępny, coraz częściej można też kupić w przystępnej cenie oświetlenie, które w zadowalający sposób oświetli fotografowaną scenę. Wynajęcie studia na jeden dzień to już zazwyczaj koszt ok. 500–1500 zł w zależności od wielkości i usług dodatkowych. W niektórych przypadkach mogą dojść dodatkowe koszty za sprzęt oświetleniowy, tło, asystenta lub catering. Oczywiście, jeśli macie specjalne życzenie i chcecie przetransportować słonia na dach wieżowca w centrum Warszawy, to… da się zrobić, ale konieczne będzie zmodyfikowanie budżetu produkcyjnego.
Następnym etapem jest zebranie odpowiedniej ekipy. Kogo będziemy potrzebować? Wszystko znowu zależy od rodzaju sesji. Na pewno niezbędny będzie model. Nie mam tu na myśli pięknych ludzi z agencji, lecz bohatera naszych zdjęć. Natomiast do zespołu, w zależności od specyfiki zadania, mogą dołączyć: asystent, stylista, wizażysta, fryzjer. Być może konieczne będą rekwizyty.
Podczas sesji komercyjnych częstym gościem w studio jest też dyrektor artystyczny (jeśli sesja realizowana jest za pośrednictwem agencji) lub odpowiednia osoba z działu marketingu (sesja bezpośrednio dla klienta). W szczególnych przypadkach pojawiają się też różni fachowcy, których obecność uzasadnia rodzaj wykonywanego przez nas zadania. Może to być np. treser zwierząt lub kaskader.
Czym zajmują się poszczególne osoby podczas sesji?
Podczas sesji komercyjnych, reklamowych lub modowych za koncepcję odpowiada najczęściej dyrektor artystyczny. To on, często w porozumieniu z działem marketingu klienta, proponuje fotografa, którego styl najlepiej pasuje do wybranych założeń projektu. Dyrektor artystyczny wspólnie z fotografem i stylistą (zwykle odpowiednio wcześniej, nie w dniu sesji) omawiają koncepcję sesji, ewentualną lokalizację, potrzebne rekwizyty, rozwiązania techniczne, ubrania, dodatki. Te ustalenia są pewnego rodzaju burzą mózgów i jest to jeden z najważniejszych etapów dobrej sesji fotograficznej. Tu zapadają ważne decyzje przesądzające często o ostatecznym wyglądzie zdjęć. Podczas takich spotkań zwykle też przegląda się inspiracje lub tworzy moodboardy.
Jeśli spotkanie poprzedza przykładowo sesję beauty, decydujący głos może mieć wówczas wizażysta lub odpowiedni specjalista, np. kolorysta z firmy kosmetycznej, dla której odbywa się sesja. Analogicznie w przypadku sesji modowej decydujący głos ma stylista. Trzeba jednak pamiętać, że poszczególne redakcje lub agencje mogą mieć swoje własne, specjalne procedury.
Niektórych fotografii nie da się wykonać bez pomocy wizażystów. W tym wypadku ich praca wymagała chirurgicznej wręcz precyzji. Na zdjęciach backstage oraz zdjęcie finalne z sesji typu beauty.
Rolą asystenta jest pomoc fotografowi. Często zdarza się, że fotograf ma swojego stałego asystenta (lub kilku), a dodatkowo zatrudnia osobnego asystenta od studia albo od światła. Styliści czy fryzjerzy też mogą mieć asystentów, powszechne jest to zwłaszcza przy większych produkcjach albo w przypadku sesji z udziałem dużej liczby osób.
Koncepcja wybrana, ekipa gotowa – i co dalej? Garść porad praktycznych
Mamy już wybraną lokalizację lub studio. Nadszedł czas podjąć decyzje dotyczące oświetlenia. W zależności od koncepcji sesji, pory dnia, ilości dostępnego światła naturalnego lub zastanego możemy potrzebować też światła dodatkowego. Często to rodzaj sesji określa rodzaj światła. Jeśli zdecydujemy się na światło studyjne, najważniejsza będzie liczba źródeł światła oraz jego charakterystyka.
Kiedy opuszczamy studio, by fotografować w plenerze, weźmy ze sobą oświetlenie – często, aby osiągnąć naturalne rezultaty, nie wystarczy samo światło słoneczne. Podczas sesji Polygon dla magazynu „2+3D” wykorzystano światło mieszane – słoneczne jako kontrowe i oświetlające tło oraz studyjne, aby oświetlić modeli.
Jeśli chodzi o ilość światła, należy pamiętać, że zazwyczaj tworzymy symulację światła dziennego, a to oznacza, że szukamy jednego głównego źródła światła i ewentualnie kilku dodatkowych. Obrazowo można to przedstawić tak: Słońce jest jedno (przynajmniej dla Układu Słonecznego) i to ono tworzy naturalne dla nas źródło światła, do którego jesteśmy przyzwyczajeni. To ono oświetla nasze twarze. Mimo że Słońce jest jedno i tworzy główne źródło światła w ciągu dnia, zazwyczaj do fotografowanej osoby dociera więcej światła – odbitego. Podłoga, ściany, szyby, właściwie wszystkie powierzchnie znajdujące się dookoła wpływają na oświetlenie obiektu. Stanowią one słabsze światła dodatkowe.
Wielopłaszczyznowe blendy fotograficzne świetnie nadają się do stworzenia dodatkowego, rozjaśniającego źródła światła podczas sesji. Możemy w tym celu wykorzystać płytę styropianową, kawałek kartonu lub zwykłą jasną ścianę. Jednak należy pamiętać o tym, aby ta powierzchnia była neutralna kolorystycznie, gdyż np. intensywna niebieska czy czerwona ściana lub dywan zmienią temperaturę barwową oświetlanej sceny, co może niekorzystnie wpłynąć na kolor skóry oświetlanej osoby. Zazwyczaj więc w portrecie korzystamy z jednego głównego źródła światła oraz jednego lub kilku dodatkowych, które najczęściej są słabsze od głównego. Najczęściej stosuje się: światło kontrowe rysujące włosy, światło separujące od tła. Kiedy indziej będzie to po prostu dodatkowa smuga kształtująca formę przestrzenną twarzy osoby portretowanej.
Kolejnym ważnym elementem, na który macie wpływ podczas sesji ze światłem studyjnym, jest jego charakterystyka. Światło naturalne zmienia się w ciągu dnia, w zależności od pory dnia, rodzaju powietrza, otoczenia. Światło zimą o poranku na plaży nad morzem będzie zupełnie inne niż światło zachodzącego słońca w środku lasu jesienią, kiedy jest przefiltrowane przez zabarwione na rudo liście. Jeszcze inne będzie we mgle podświetlonej przez uliczne latarnie.
Aby uzyskać różne efekty oświetleniowe w studio, wykorzystujemy modyfikatory światła, czyli różnego rodzaju reflektory, czasze, softboksy, materiały zmiękczające, odbijające filtry czy nasadki – wszystko to, co zakładamy pomiędzy lampę (lub inne źródło światła) a oświetlany obiekt. Większość producentów światła studyjnego ma w ofercie od kilkunastu do kilkudziesięciu różnych modyfikatorów. Jednak zrozumienie zasady ich działania pomoże wam dość często zastąpić drogie urządzenia takimi, które możecie sami zrobić dosłownie za kilka złotych. Wystarczy nałożyć zwykłą kalkę techniczną na jakąkolwiek lampę, a zobaczycie, co się stanie. Zróbcie zdjęcie z wykorzystaniem jakiejkolwiek lampy bez kalki i z kalką. Tylko uważajcie, aby kalka nie dotykała gorącego palnika.
O modyfikatorach światła i innych detalach związanych z pracą w studio można by mówić bez końca. Nic jednak nie zastąpi praktyki – nie przestawajcie eksperymentować!
Zobacz podobne poradniki
O improwizacji w portrecie. Modyfikacje obrazu.
Jak zrobiłem to zdjęcie – Michał Korta, czyli portret po godzinach
Fotografia kreacyjna
Studio fotograficzne