Sprawdzanie
Szeroki Kadr
Poradnik: Sposoby fotografowania | Dokument i reportaż | Historia | Ludzie | Pionierzy Fotografii | 28.12.2017 | Średnio zaawansowani | Kolor tła:

Pionierzy fotografii. André Kertész: Trudna sztuka pisania światłem

Marta Eloy Cichocka

André Kertész był samoukiem i całe życie uważał się za fotoamatora. Swój pierwszy aparat zakupił jeszcze jako urzędnik na giełdzie papierów wartościowych, a ostatnie zdjęcie zrobił siedem dekad później, już jako fotograf znany, zapomniany i odkryty na nowo. Fotografował podmiejskie pejzaże i widoki z okna w sercu miasta, chłopów i żołnierzy, akty i modę, ale tak naprawdę zasłynął subiektywnym podejściem do dokumentu fotograficznego, do światła i kąta zdjęcia. Portretował m.in. Chagalla i Mondriana, inspirował Brassaïa i Cartier-Bressona, a każda z jego fotografii zapada w pamięć.

Dodaj do schowka
Autoportret, fot. André Kertésza, 1927, z kolekcji The Met © The Estate of André Kertész / Higher Picture  

André Kertész
(ur. 1894, Budapeszt, Austro-Węgry – zm. 1985, Nowy Jork, Stany Zjednoczone)

Od Andora Kohna do André Kertésza

Urodził się jako Andor Kohn w Budapeszcie, w rodzinie węgierskich Żydów, średnio zamożnych, świeckich i na tyle zasymilowanych, że zmienili rodowe nazwisko na węgierskie: Kertész. Po śmierci ojca, bukinisty, rodzina przeszła pod opiekę wuja, który był maklerem giełdowym. Zapewne z jego inspiracji młody Andor studiował ekonomię, a w latach 1912-1914 podjął pracę w banku i na giełdzie papierów wartościowych. W tym samym roku kupił aparat i zaczął fotografować. Jego pierwsze amatorskie zdjęcia, wykonane mieszkowym aparatem marki ICA, ukazują świetnie skomponowane scenki rodzajowe i pejzaże Szigetbecse, na południowych przedmieściach Budapesztu, gdzie wraz z rodziną zamieszkał u wuja. Po wybuchu I wojny światowej Kertész, rekrut wcielony do armii austro-węgierskiej, spakował do plecaka nowy, lżejszy aparat (Goerz Tenax) jako nieodzowną część ekwipunku i scenki rodzajowe ustąpiły scenom wojennej tułaczki. Ranny w rękę żołnierz-fotograf szybko zakończył wojnę w szpitalu na tyłach, gdzie jednak nie porzucił swojej pasji, wręcz przeciwnie.

Koniec wojny i powrót do zdrowia oznaczają powrót do nudnej pracy w banku, ale młody weteran ma już wyraźne aspiracje artystyczne. Swoje pierwsze zdjęcia publikował w prasie jeszcze w 1917 roku, a teraz doskonali warsztat i szuka nowych inspiracji, łącząc wrodzony talent do kompozycji obrazu z nowoczesnym i pełnym swobody podejściem do uprawiania fotografii, zwłaszcza na tle dominujących ówcześnie trendów. Z tego właśnie okresu pochodzi jeden z najbardziej znanych kadrów w historii fotografii: Ballada skrzypka. Niewidomy muzykant idzie wiejską drogą prowadzony przez małego chłopca, a w tle widać ślady furmanki i dziecko przysłuchujące się muzyce. Nieokreślona nostalgia tej scenki zapada w pamięć obserwatora, co wnikliwie przeanalizował Roland Barthes w książce Camera Lucida (1980): „Punctum, nawet jeśli działa tylko przez mgnienie, posiada możliwość siły ekspansji. Ta siła ma często charakter metonimiczny, zestawienia z rzeczą bliską. Na pewnym zdjęciu Kertésza (1921) widzimy ślepego skrzypka cygańskiego, prowadzonego przez chłopca. Natomiast to, co widzę ja, prowadzony przez »oko, które myśli«, każe mi dorzucić coś do zdjęcia. To niewybrukowana ulica, ubita ziemia. Skrawek tej drogi daje mi pewność, że znajdujemy się w Europie Centralnej. Odkrywam odniesienie zdjęcia (fotografia naprawdę przechodzi tu samą siebie, czy nie jest to jedyny dowód jej sztuki? Zatrzeć się jako medium, nie być już znakiem, ale rzeczą samą?). Całym sobą rozpoznaję atmosferę miasteczek, które zwiedzałem podczas dawnych podróży po Węgrzech i Rumunii” (cytat za polskim wydaniem Światła Obrazu Barthes’a w przekładzie Jacka Trznadla, 2011, str. 78–83). Dodajmy, że to właśnie Ballada skrzypka zachęciła Andrzeja Stasiuka do odwiedzania miejscowości, w której wykonano to zdjęcie. Wyprawa ta stała się dla polskiego pisarza impulsem do napisania Jadąc do Babadag.

W 1923 roku Andor Kertész jest już na tyle rozpoznawalny, że Węgierskie Towarzystwo Fotograficzne przyznaje mu swój dyplom honorowy. Równocześnie jednak kraj rodzinny zaczyna być dla młodego ambitnego fotografa za ciasny. Zapada decyzja o przeprowadzce do Paryża, gdzie Kertész rejestruje się w urzędzie pracy jako fotoreporter i zaczyna używać francuskiej formy swojego imienia: André.

Od bohemy do street photography

Paryż okazuje się dobrym wyborem. W 1927 roku André Kertész ma pierwszą i doskonale przyjętą wystawę indywidualną w galerii Au Sacre du Printemps, a w następnym roku jego pozycję umacnia udział w pierwszym Salonie Niezależnej Fotografii w Paryżu. Krytycy podają jego wysmakowane kompozycyjnie zdjęcia jako przykład tego, że fotografia może być uznana za jedną ze sztuk pięknych. Równocześnie świeżo upieczony paryżanin staje się aktywnym członkiem paryskiej bohemy, o czym świadczyć może seria portretów innych paryskich artystów, przyjaciół i znajomych, jak m.in. Colette, Marc Chagall, Siergej Eisenstein, Fernand Léger, Piet Mondrian, Tristan Tzara. Niektóre z tych portretów powstały na zamówienie francuskiego magazynu „Vu”, z którym Kertész współpracował w latach 1928–1936 – do swojego wyjazdu z Paryża. Warto podkreślić jednak, że mimo zażyłych przyjaźni z czołowymi przedstawicielami dadaizmu, surrealizmu i innych wpływowych ówcześnie prądów Kertész nigdy nie porzucił własnej estetyki i indywidualnej ścieżki poszukiwań.

Rok 1928 okazał się przełomowy pod wieloma względami. Żoną Kertésza została węgierska malarka Rosza Klein, która pod wpływem męża szybko porzuciła pędzel na rzecz aparatu fotograficznego, a dzisiaj znamy ją bardziej jako Rogi André, fotografkę i portrecistkę. W tym samym roku Kertész sprawił sobie leicę – nowoczesny i nieduży aparat, który mieścił się w kieszeni płaszcza i pozwalał na swobodne fotografowanie na ulicy w świetle zastanym. Dzisiaj leica uznawana jest za aparat kultowy, a Kertész – za jednego z prekursorów „street photography”, mistrza i inspirację takich asów jak Henri Cartier-Bresson, Brassaï czy Robert Capa. W 1932 roku pierwsze małżeństwo Kertésza się rozpadło, a rok później jego drugą żoną została dawna przyjaciółka, Erzsébet Salamon, znana również jako Elizabeth Saly. W 1933 roku Kertész, na zamówienie francuskiego czasopisma „Le Sourire”, stworzył awangardową serię Dystorsje, składającą się z dwustu aktów kobiet i ich odbić w krzywych zwierciadłach – po czym zaczął żegnać się z Paryżem.

Od izolacji do sławy

W 1936 roku André Kertész z żoną wylądował w Nowym Jorku w ramach rocznego kontraktu z Keystone Press Agency, który zresztą wkrótce zerwał, rozczarowany zarówno warunkami życia, jak i pracy. W latach 1936–1947 próbował swoich sił jako wolny strzelec, pracując dla takich magazynów, jak „Look”, „Harper’s Bazaar” czy „Vogue”, ale sława i reputacja zdobyte w Paryżu stopniowo rozwiewały się w nowojorskiej mgle. Jego zdjęcia uznawano za zbyt liryczne i subiektywne. Wydawca czasopisma „Life” miał mu zwrócić uwagę: „Pana zdjęcia mówią zbyt wiele. My potrzebujemy tylko zdjęć dokumentalnych. To nasz redaktor pisze teksty”. Mimo wszystko Kertész już do Europy nie wrócił. Powstrzymała go rosnąca tam fala antysemityzmu, a potem wybuch II wojny światowej. Po przystąpieniu Stanów Zjednoczonych do wojny przeciwko państwom Osi Kertész, jako Węgier, stał się nagle obywatelem drugiej kategorii: nie wolno było mu robić zdjęć na ulicach Manhattanu ani publikować w prasie. Z tego okresu pochodzi seria ujęć robionych niemal ukradkiem z okna jego nowojorskiego mieszkania. W 1944 roku fotograf z żoną otrzymali obywatelstwo amerykańskie, ale trudna sytuacja izolacji zawodowej i artystycznej utrzymywała się jeszcze przez dwie dekady. W 1947 Kertész podpisał co prawda lukratywny kontrakt z Condé Nast, ale – zmuszony do fotografowania ukwieconych jadalni i klombów na zamówienie czasopisma „House and Garden” – umierał z nudów i stopniowo popadał w depresję. Dobrze, że równolegle rozkwitał biznes kosmetyczny Elizabeth, dzięki któremu para wiązała koniec z końcem.

Dopiero w 1962 roku los na dobre się odwrócił. Kertész zerwał współpracę z Condé Nast, a jego zdjęcia pokazano na Biennale Fotografii w Paryżu i w paryskiej Bibliotece Narodowej. Dwa lata później nowy kurator MoMA, John Szarkowski, odkrył Kertésza po raz drugi i przedstawił amerykańskiej publiczności. Indywidualna wystawa w Nowym Jorku (1964) okazała się przełomowa, a powrót sławy przypieczętowało stypendium Guggenheima (1974) i prestiżowa wystawa retrospektywna w paryskim Centrum Pompidou (1977–1978). W tym samym czasie Kertész sprawił sobie kolejny aparat, znak czasów: natychmiastowego polaroida, i zaczął sprzedawać limitowane edycje swoich zdjęć prywatnym kolekcjonerom. Pasmo wystaw międzynarodowych (m.in. Jerozolima, Amsterdam, Chicago, Buenos Aires) trwało aż do śmierci 91-letniego artysty w 1985 roku. Rok przed śmiercią Kertész, laureat Grand Prix National de la Photographie (1982), nagrody francuskiego ministra kultury, podpisał akt przekazania Francji wszystkich swoich archiwów, korespondencji i ok. 100 tys. negatywów. Dzisiaj pojedyncze zdjęcia Kertésza osiągają ceny, które ich autorowi zawróciłyby w głowie (w 2014 na aukcji w Sotheby’s sprzedano Nature morte, chez Mondrian za 197 tys. dolarów).

Więcej szczegółów

Pierre Borhan, André Kertész. His Life and Work, Bulfinch, Boston 2000
Noël Bourcier, André Kertész, Phaidon, Paris 2001
Agathe Gaillard, André Kertész, P. Belfond, Paris 1980
André Kertész, André Kertész. Soixante dix années de photographie, Hologramme, Paris 1987
Adam Mazur, „Ikony Europy, André Kertész, Skrzypek”, Digital Camera Polska 2014,

Masz propozycję na temat poradnika?: Napisz do nas
Oceń :

Zobacz podobne poradniki

rozwiń

Komentarze

Dodaj komentarz

Ponieważ nie jesteś zalogowany, Twój wpis będzie musiał zostać zaakceptowany przez moderatora.

Dodaj swój post

kuzar

Fragment ciała2024-03-26 10:13:43 kuzar

Dziękuję z całego serca za to szczególne wyróżnienie, jest dla mnie bardzo ważne. Jestem…

yveta

Fragment ciała2024-03-21 17:05:40 yveta

Dziękuję serdecznie za wyróżnienie. Podziwiam Twoje prace i bardzo się ciesze ze mój pomysł…

stefan

Jan Ulicki2024-03-15 15:45:50 stefan

Po co zwiększać tak bardzo nasycenie? Z dobrych, a nawet bardzo dobrych kadrów wychodzi…

Skibek

Fragment ciała2024-03-07 16:55:13 Skibek

Łoooo, Paaaanie! Dobre prace w tym miesiącu. Coś czuję, że juror będzie miał ciężki orzech…