Krok po kroku – Jak robić dobre zdjęcia pejzażowe
Dowiedz się, od czego zależy sukces fotografii pejzażowej i jak uniknąć estetyki pocztówkowej

Różnica między wysmakowanym obrazem a pocztówką
Każdy, kto zaczyna przygodę z pejzażem, wiedzieć powinien, że wiosna jest porą niezwykle łaskawą i hojną dla amatora fotografii, dającą mu ogromne wręcz możliwości! Przyroda, która zatacza kolejne koło, znów budząc się do życia, daje nam inspirującą świeżość, rześką aurę, miękkie światło, a także zapachy i dźwięki, których kojąca moc pozwala na pełniejsze przeżywanie przygody, jaką jest fotografia natury.
Pejzaż i krajobraz to dwa odmienne światy. Ten pierwszy ma charakter przede wszystkim emocjonalny – to wręcz dotyk istoty rzeczy. Drugi zaś skupia się głównie na informacji, np. „oto jest Dolina Chochołowska”. W pierwszym przypadku miejsce ma niewielkie znaczenie, ważna jest nasza jego interpretacja, a z niemal każdej sceny, o ile potraktować ją z emocją, da się wykrzesać obraz godny miana pejzażu. Wydobycie z miejsca, w którym przebywamy i które chcemy sfotografować, jego charakteru, niepowtarzalności i magii wymaga oczywiście niezbędnej wiedzy technicznej, ale przede wszystkim jego kontemplacji!

Różnica między wysmakowanym obrazem a pocztówką
W fotografii pejzażowej niezwykle istotną sprawą jest nie tylko to, jaką przestrzeń chcemy sfotografować, ale też spowijająca ją aura. Teoretycznie każda pora dnia czy na pozór niesprzyjająca pogoda niosą ze sobą pewien potencjał. Pogoda może okazać się wyzwaniem, które sprowokuje nas do porzucenia konwencjonalnego myślenia i pobudzi naszą kreatywność!
Odważmy się więc niekiedy na wyprawę w teren, kiedy pada deszcz lub kiedy niebo spowijają chmury zwiastujące burzę. Oczywiście podstawą jest wówczas zabezpieczenie sprzętu (i nas samych) przed wilgocią. Na rynku dostępna jest cała gama folii ochronnych przygotowanych często pod wymiar konkretnego modelu aparatu. Inną opcją jest zwykły worek foliowy, który umiejętne wykorzystany może stanowić równie dobre, choć jednorazowe, zabezpieczenie. Uważajmy jednak, by – co bardzo ważne – nie dopuścić do zaparowania sprzętu! Po zakończeniu sesji zdejmijmy folię jeszcze przed włożeniem aparatu do torby, a po powrocie do domu odczekajmy ok. godziny, zanim wyjmiemy z niej sprzęt.
Najlepszą okazją do uchwycenia doskonałych spektakli i pobudzenia wyobraźni są wczesne, najlepiej okraszone mgłą poranki. Uwierzcie, że po doskonały kadr nieraz warto wyskoczyć z łóżka jeszcze przed świtem. Na pewno zostanie nam to hojnie wynagrodzone! :-) Mgła oprócz tego, że dodaje pejzażowi niezwykłej tajemniczości, działa również jak dyfuzor, który równomiernie rozprowadza światło po niemal całej scenie. W takich warunkach kompensacja ekspozycji zaczyna się często od +1 i idzie wzwyż.
Przyjemne, plastyczne światło możemy zastać także późnym popołudniem, kiedy słońce jest nisko nad horyzontem. Wiosną najlepsze będzie godzinę lub dwie przed zachodem słońca. Wpuszczajmy je w kadr świadomie, nie bojąc się jednak eksperymentować. Bawmy się punktowym pomiarem światła wbudowanym w aparat i sprawdzajmy możliwości, jakie dają przyciski plus i minus (kompensacja ekspozycji), a dzięki temu zobaczymy, jak wiele twarzy ma wiosenne światło!
Nie dajmy się zbyt mocno ograniczyć ogólnie panującymi w fotografii zasadami. Jeśli je poznaliśmy i rozumiemy, możemy pozwolić sobie na próbę ich świadomego łamania. Wiosną możemy pokusić się np. o fotografowanie pod słońce, co daje niekiedy spektakularne efekty i dodaje kompozycji dynamiki.
Często motywem przewodnim wiosennego pejzażu jest kolor. Kipiące chlorofilem liście, o nierealnej wręcz intensywności, uchwycone dodatkowo pod słońce mogą stać się wartością samą w sobie. Podobnie może być z leśnymi łąkami dzikich kwiatów lub sadami wiśni oblepionych różowym kwieciem. Pomyślmy, w jaki sposób najlepiej wykorzystać kolor, aby uczynić go głównym atutem fotografii.

Odpowiednia optyka i filtry
Nie zapominajmy, że fotografowanie to nie tylko pstrykanie zdjęć. Zanim nacisnę spust migawki, zawsze mam w głowie rezultat, który chcę osiągnąć. Niekiedy pogoń za wymarzonym kadrem okupiona jest wieloma dniami, ba, miesiącami przygotowań, szukaniem idealnego miejsca i wyczekiwania na sprzyjającą pogodę. Dlatego bardzo liczy się pomysł, jaki chcecie zrealizować, i planowanie. Wybór odpowiedniego obiektywu jest jednym z jego etapów.
Jeśli głównym smaczkiem w naszym wyobrażonym kadrze ma być niewielki obiekt w oddali, to zbyt szeroki obiektyw może sprawić, że uzyskamy ogromny, nieciekawy plan przedni, a interesujący nas element stanie się niezauważalny. W takich przypadkach sięgnijmy po szkło o nieco węższej optyce. Natomiast chcąc pokazać całość panoramy, jej wieloplanowość i głębię, wybierzmy raczej obiektyw szerokokątny, np. 14–24 mm ze światłem 2,8. Pamiętajmy jednak o pierwszym planie, koniecznym dla tego typu fotografii!
Niezwykle pomocne będą także filtry, których mamy na rynku ogromny wybór. Podstawowym zestawem jest filtr polaryzacyjny i szary połówkowy. Jeśli rozpiętość tonalna sceny będzie zbyt duża, żeby ją poprawnie naświetlić (np. bardzo jasne niebo i ciemne obszary poniżej horyzontu), wówczas filtr połówkowy może pomóc ją zrównoważyć. Biorąc pomiar światła z niższej części kadru, naświetlimy ją odpowiednio, natomiast przepalenia, które powstałyby wówczas na niebie, zostaną przygaszone przez filtr, wyciągający błękity lub uwydatniający dramaturgię chmur.

Dynamika pejzażu i sprawa najwyższej wagi, czyli kadr
Jeśli dopiero zaczynamy naszą przygodę z fotografią, najłatwiejszym sposobem na uzyskanie poprawnego kadru będzie zastosowanie jednej ze znanych metod, np. zasady trójpodziału. Zgodnie z nią dzielimy kadr na trzy równe części w pionie i trzy w poziomie, a na punktach przecięcia linii umieszczamy najważniejsze elementy obrazu. Dzięki temu zachowamy odpowiednią równowagę. Jeśli jednak opanowaliśmy już podstawy, ciekawość zaprowadzi nas zapewne w inne rejony, i słusznie! Tam odkryjemy całe mnóstwo możliwości.
Sprawdzajmy, jak zmienia się sytuacja w wizjerze, kiedy zrobimy dwa kroki do przodu lub dziesięć w prawo, kiedy przykucniemy lub się położymy albo kiedy wskoczymy na pobliski głaz. Poszukajmy też odpowiedniego kąta, zmiana perspektywy może nadać zdjęciu intrygujący charakter. Mówiąc krótko, po prostu myślmy! Wypatrujmy też czegoś, co może dodać kadrowi dynamiki, np. powtarzających się rytmów drzew, ciekawych formacji chmur. A może urozmaicić obraz poprzez rozmycia, wykorzystując długi czas naświetlania, np. fotografując ruchy wiatru, wody, przesuwających się po niebie gwiazd lub grupy ptaków?

Głębia
Tworzenie wielu planów może pomóc w odtworzeniu wrażenia trójwymiarowości, które tracimy, „zamykając” przestrzeń na płaskim, dwuwymiarowym obrazie. To zupełnie jak w przypadku teatralnej scenografii, w której pojedyncze plany stanowią płaszczyzny, lecz ułożone w różnych odległościach od widza dają wrażenie głębi.
To odczucie możemy nadać również poprzez stworzenie perspektywy za pomocą zbiegających się linii. Pokażmy np. zwężającą się drogę lub pień powalonego drzewa, który ciągnie się przez całą długość kadru. Podobny efekt uzyskamy poprzez sztuczne zakrzywianie perspektywy, fotografując pod nietypowym kątem – jeśli przytulimy się do pnia wysokiego drzewa i skierujemy obiektyw ku górze, stworzone w ten sposób linie pociągną nasz wzrok daleko w głąb kadru, podbijając potęgę fotografowanego obiektu.
Zobacz podobne poradniki
Jak zrobiłem to zdjęcie – Piotr Chara, czyli wiosenny dzień z życia fotografa przyrody

Krajobraz w kolorze

Fotografia krajobrazowa w czerni i bieli

Jesienny dzień z życia fotografa przyrody

Komentarze



