Sprawdzanie
Szeroki Kadr
Poradnik: Przyroda i krajobraz | 14.06.2011 | Średnio zaawansowani | Kolor tła:

Krajobraz – poradnik fotograficzny

Wojtek Tkaczyński

Naucz się świadomie fotografować krajobraz
Dodaj do schowka

Wstęp

Fotografowanie krajobrazu jest albo bardzo łatwe, albo bardzo trudne. Która z części poprzedniego zdania jest prawdziwa? To zależy. Jeżeli fotografujemy krajobrazy podczas niedzielnych spacerów, z punktów widokowych wyznaczonych na szlakach albo z okna wycieczkowych autokarów – to oczywiście łatwizna. Zwłaszcza że większość dzisiejszych aparatów ma program oznaczony charakterystyczną ikonką przedstawiającą górskie szczyty, czyli właśnie „krajobraz”.

Fotografia kontra wspomnienie chwili

Problemy z takim sposobem fotografowania zaczynają się, kiedy porównujemy zrobione zdjęcia z obrazami zapisanymi w naszej pamięci. Na monitorze komputera lub wydrukowanych odbitkach widzimy owszem góry, lasy, morze, niebo, chmury. Dokładnie takie, jakie były. Ale nie wywołują one żadnych emocji. Nie czujemy przestrzeni, nie widzimy potęgi gór, nic nie zostało z głębi morza. Do zrobienia zdjęcia skłoniły nas przecież emocje, które wywoływał widziany krajobraz.

Właśnie te emocje chcielibyśmy poczuć, oglądając zdjęcia. Dlaczego się nie udało? Część z nas winą za niepowodzenia obarcza sprzęt i obiecuje sobie, że przed przyszłymi wakacjami kupi szerszy obiektyw lub korpus z większą matrycą. Szczerze mówiąc, nie sądzę, żeby wśród czytelników Szerokiego Kadru był ktoś taki. W trzecim roku działania naszego portalu wszyscy zdajemy już sobie sprawę, że sam sprzęt żadnego zdjęcia nie zrobi. To jego operator musi wiedzieć, jak fotografować.

Zaczynamy więc szukać dokładniejszych informacji na ten temat. Docieramy do zdjęć robionych przez uznane sławy i wtedy zaczyna do nas powoli docierać, że fotografowanie krajobrazu nie jest tak proste, jak się wydaje na pierwszy rzut oka. Okazuje się, że nie każdy wie, jak robić dobre zdjęcia krajobrazowe.

Podglądamy mistrzów

Zdjęcia pejzażowe powstają od samego początku fotografii. Nie ma chyba zakątka świata, który nie zostałby uwieczniony. Najwięksi fotografowie krajobrazu to światowe gwiazdy: wystarczy wspomnieć Ansela Adamsa czy Michaela Kennę, ich nazwiska zna każdy fotoamator.

Najlepszą drogą do poprawy własnych zdjęć jest – moim zdaniem – próba zrozumienia, jak inni dotarli do swoich rezultatów. Nie chodzi mi oczywiście o kopiowanie czyjegoś stylu, lecz o „oglądanie ze zrozumieniem”. Spróbujcie wybrać kilka, kilkanaście zdjęć krajobrazu, które się wam podobają (są dla was inspiracjami fotograficznymi), i rozłożyć je na czynniki pierwsze – kiedy je wykonano, jakim obiektywem, z jakim czasem otwarcia migawki, jakiej obróbce zostały poddane.

Kiedy ja postanowiłem w ten sposób pomyśleć o swoich ulubionych zdjęciach, doszedłem do dwóch wniosków. Oba były dla mnie wręcz porażające. Po pierwsze, okazało się, że fotografie te nie powstały w żadnych egzotycznych miejscach, ale w okolicy, w której mieszkają ich autorzy. Widząc świetny kadr, myślimy często, że pewnie w takiej okolicy nawet my zrobilibyśmy ciekawe zdjęcie. To pułapka, w którą nie można dać się złapać. Oczywiście, znani fotografowie wcześniej czy później pokazują nam zdjęcia z Islandii/Alaski/Patagonii (niepotrzebne skreślić albo zastąpić nazwą miejsca, które uważamy za najbardziej egzotyczne). Tyle że wcześniej – zanim tam pojechali – umieli zrobić ciekawe zdjęcia tuż pod swoim domem.

Tak naprawdę to niektórzy zawsze fotografują koło domu. Peter Dombrovskis fotografował wyłącznie na Tasmanii, a David Muench wyjechał poza Arizonę dopiero jako uznany mistrz. Kwestia znalezienia motywu i odpowiedniego przygotowania do jego fotografowania jest równie ważna jak nasze umiejętności techniczne.

4:50 5:05 5:20 10:00 12:00 14:00 16:00 22:00 Przykład 1.
To samo miejsce o różnych porach dnia może wyglądać zupełnie inaczej. Zwłaszcza późnym wieczorem i nad ranem najbardziej oczywiste krajobrazy potrafią stać się nierzeczywiste. Zrobione wtedy zdjęcia są niepodobne do tego, co zwykle oglądamy w południe. W okolicy wschodu słońca wygląd krajobrazu zmienia się dosłownie z każdą minutą. Warto wtedy poczekać i zobaczyć, co się stanie. Zaręczam, że nie ,można sobie tego wyobrazić „na sucho”.

Przygotowania

Aby dobrze zrozumieć, co to znaczy „przygotować się do fotografowania”, warto znaleźć jakiś w miarę ciekawy motyw fotograficzny niedaleko swojego domu i spróbować pokazać go na serii takich samych zdjęć zrobionych o różnych porach dnia, a najlepiej też w różnych porach roku. To ćwiczenie, które zaleca niejeden poradnik fotograficzny. Pisałem o tym w swoim pierwszym artykule o fotografowaniu krajobrazu, który na Szerokim Kadrze znalazł się dwa lata temu. Doświadczenie podpowiada mi jednak, a uczę fotografii od 15 lat, że nie wszyscy mają na nie czas. Zresztą przecież każdy potrafi sobie wyobrazić, jak będą wyglądały rezultaty. Warto jednak zobaczyć je na własne oczy. Chodzi bowiem nie tylko o to, że rano słońce wstaje na wschodzie, a wieczorem chowa się za horyzont na zachodzie. Ćwiczenie to pokazuje, że różnica kilkunastu minut może całkowicie zmienić wygląd zdjęcia – słabe zamienić w dobre, a dobre w znakomite.

Poza kwestiami czysto fotograficznymi wyrabia też cechy charakteru niezbędne fotografowi krajobrazu: cierpliwość i wytrwałość. Nauka fotografowania krajobrazu jest czymś więcej niż tylko nauką kolejnego gatunku fotografii. To coś w rodzaju szkoły charakteru, jak – nie przymierzając – klasztor Shaolin lub harcerstwo. Tutaj nie wystarczy wiedzieć, jak fotografować. Człowiek musi nauczyć się wcześnie wstawać, bo zdjęcie zrobione 15 minut po wschodzie słońca wygląda zupełnie inaczej niż to zrobione 3 godziny później. Trzeba więc nauczyć się wyszukiwać godziny wschodu słońca, co przyda się później, kiedy już będziemy fotografować na końcu świata.

Fotograf krajobrazu musi też umieć czytać mapy – aby wiedzieć, z której strony będzie oświetlony wybrany obiekt, kiedy do niego dotrze. Nie zaszkodzi też korzystać z prognoz pogody, a jeśli zainteresujemy się fotografowaniem w nocy, przyda się zaplanować fotografowanie w odpowiednim stadium księżyca.

Kompozycja, czyli mniej znaczy więcej

Wróćmy jednak do fotografowania blisko domu. Możliwość kilkakrotnego odwiedzenia tego samego miejsca ma jeszcze jedną zaletę: pozwala pracować nad kompozycją fotografii. Najpopularniejsza definicja kompozycji fotograficznej mówi o odpowiednim (wywołującym najlepsze wrażenie estetyczne) układzie elementów wewnątrz kadru. Warto pomyśleć o tym nieco szerzej.

Moim zdaniem kompozycję zdjęć należy traktować jako umiejętność odpowiedniego pokazania głównego motywu fotografii. Jako coś w rodzaju budowania oprawy dla „klejnotu”, którym jest najważniejszy element kadru. Taki sposób myślenia wymusza dwie rzeczy: trzeba pamiętać o klasycznym ujęciu kompozycji oraz zdać sobie sprawę z tego, co jest najważniejsze w zdjęciu, które akurat robimy. Dlaczego to istotne? Wróćmy do pierwszego akapitu tego artykułu, czyli nieudanych zdjęć nieoddających naszych zamierzeń. Przecież dzisiejsze aparaty dobrze mierzą światło i ustawiają ostrość. Skąd więc biorą się nieudane zdjęcia?

Czy wiesz, co fotografujesz?

Najczęstszym błędem jest próba pokazania w jednym kadrze wszystkiego: wszystkiego, co nas otacza; wszystkiego, co w danej chwili wprawiło nas w nastrój uniesienia; wszystkiego, co nas urzekło w zwiedzanej okolicy. Chcąc umieścić to wszystko w kadrze, nie dajemy sobie żadnej szansy na dobre zdjęcie. Zwłaszcza że trzeba pamiętać o innej kwestii: fotografowany krajobraz działa na nas nie tylko przez zmysł wzroku. Zapamiętujemy nie tylko widok, ale i temperaturę powietrza, zapachy, siłę wiatru, słyszane odgłosy. Na zdjęciu ich nie będzie – aparat rejestruje jedynie płaski, dwuwymiarowy obrazek. Kompozycja zdjęcia to proces, który ma doprowadzić nas do kadru jak najlepiej oddającego nasze wrażenia.

Piszę „wrażenia”, mógłbym równie dobrze napisać np. „emocje”, ale w żadnym razie nie można tego nazwać „rzeczywistością” (chyba że właśnie tak – zamykając ją w cudzysłów). Jak to? Na żadnym zdjęciu krajobrazowym nie widać rzeczywistości. Przed naciśnięciem spustu migawki należy sobie uzmysłowić, co chcemy pokazać.

Czy wiesz, co chcesz pokazać?

Niektórzy poważni nauczyciele fotografii – mający na koncie niejeden poradnik fotograficzny – uważają nawet, że pytanie to trzeba sobie zadać wręcz na głos. Spróbujcie sami. Kiedy następnym razem podniesiecie aparat do oka, wypowiedzcie słowa: „Co chcę pokazać?”. Odpowiadając na nie, określamy główny element kadru. A kiedy już uda nam się go zidentyfikować, łatwo skomponować dobre zdjęcie. Z czasem może nawet wyrobimy sobie własny styl. Jak to zrobić?

Zdjęcia te powstały w ciągu kilkunastu minut. Pierwsze z nich przedstawia szeroki widok malowniczej okolicy. Kolejne to klatki zrobione podczas kilkusetmetrowego spaceru z aparatem. Przykład 2. Zdjęcia te powstały w ciągu kilkunastu minut. Pierwsze z nich przedstawia szeroki widok malowniczej okolicy. Kolejne to klatki zrobione podczas kilkusetmetrowego spaceru z aparatem.

Załóżmy, że macie koło domu miejsce, które lubicie fotografować. Wybierzcie się tam któregoś ranka i zróbcie serię zdjęć, zaczynając od szerokiego planu, a kończąc na wybranych detalach. Nie chodzi jednak o to, by stać w jednym miejscu i stopniowo wydłużać ogniskową obiektywu. Pochodźcie wokół swojego motywu, zmieniajcie pozycję aparatu i sposób kadrowania, spróbujcie go pokazać z różnej perspektywy.

Ocena (poważna i świadoma) zrobionych zdjęć powinna prowadzić do ważnych wniosków. Okazuje się, że w jednym miejscu można zrobić tysiące zupełnie różnych zdjęć. Jeżeli nie wiemy co dokładnie ma być tematem naszego zdjęcia – osiągnięcie satysfakcjonującego rezultatu jest wyłącznie kwestią przypadku. Aparaty cyfrowe, mimo całej swej przydatności, mają jedną wadę: pozwalając szybko zapisywać olbrzymią liczbę zdjęć, powoli pozbawiają nas umiejętności świadomego wyboru kadrów. Fotografujemy na zapas, licząc, że w domu coś się wybierze. Jeśli jednak żaden kadr nie został precyzyjnie przemyślany – żadnego ostatecznie nie wybierzemy. W ten sposób nie dowiemy się, jak robić dobre zdjęcia.

Przyglądając się zdjęciom, z których sukcesywnie wycinamy nieistotne elementy, możemy przekonać się, jak bardzo taki zabieg wpływa na intensywność kompozycji. Zdjęcie pokazujące wszystko ma wartość li tylko dokumentacyjną. Niby jest na nim dużo elementów – niebo, słońce, chmury, drzewa, woda – ale pokazane w ten sposób nie wywołują żadnego wrażenia. Koncentrując wzrok widza na ledwie kilku rzeczach (i ich wzajemnej relacji), pokazujemy tak naprawdę więcej, a sposób, w jaki uczymy się ogniskować uwagę widza na najważniejszych elementach kadru, to właśnie styl. Nie da się go osiągnąć, fotografując wszystko jak leci, bez zastanowienia.

Warto prześledzić kwestię upraszczania (czy raczej intensyfikacji) kompozycji na przykładzie zdjęć znanych fotografów, zwłaszcza tych pracujących wiele lat. Michael Kenna, na przykład, zaczynał od zupełnie zwyczajnych krajobrazów. Gdyby ułożyć jego prace w porządku chronologicznym, łatwo zauważyć, jak z roku na rok kompozycje są coraz prostsze. Zaś zdjęcia z Hokkaido, sprzed kilku lat, czasem pokazują jedynie dwa, trzy elementy. I są tak mocne, że nie można od nich oderwać wzroku.

Swoją drogą, oglądanie wykonanych w odstępie wielu lat prac innych autorów to jedno z najbardziej rozwojowych ćwiczeń fotograficznych. Warto pomyśleć, jak ewoluowały poglądy fotografów i jak w związku z tym zmieniał się ich sposób fotografowania. Jeśli na ich zdjęciach widać spójność, wynika ona z faktu, że zawsze przed naciśnięciem spustu migawki mówili sobie (na głos lub nie), co chcą pokazać.

Czasem głos w naszej głowie mówi, że chce pokazać spokojną powierzchnię wody albo dramatyczne niebo, albo bystry prąd strumyka. Posłuchajcie tego głosu uważnie, bo na pierwszy plan jego wypowiedzi często wychodzą emocje. I to jest klucz do fotografowania – nie tylko krajobrazów. Układając kadry, musimy pokazać emocje, które odczuwamy, kiedy patrzymy przez wizjer. Jedynie przez pryzmat emocji da się przedstawić to „wszystko”, o czym wspomniałem przed chwilą.

Nie da się pokazać całego otaczającego nas świata. Trzeba wybrać jego mały wycinek i odpowiednio obudować go emocjami. Obejrzyjcie kilka zdjęć Bretta Westona i poszukajcie wspólnego mianownika. To specyficzny nastrój, prawda? Owszem, jest na nich światło, są różne przedmioty, układy kształtów, jednak nad całością dominuje nastrój. Na niektórych kadrach nie da się nawet zauważyć światła (odbitki są tak przygotowane pod powiększalnikiem), każdy zaś widzi emocje autora.

Na tym etapie kwestia poprawności technicznej zaczyna się rozjeżdżać z kreatywnym podejściem do fotografowania. Najprostszym sposobem zmiany nastroju zdjęcia barwnego jest zmiana jego kolorystyki. Już w podstawówce uczymy się o kolorach ciepłych i chłodnych. Zmiana temperatury barwowej zmienia wygląd całego zdjęcia. Czy naprawdę trzeba dążyć do zachowania „prawidłowych” kolorów , jak chcą technologiczni puryści? Czy może lepiej zmienić równowagę barw, żeby kadr oddawał nasze zamierzenia?

Te same narzędzia dla wszystkich? A niech to…

Pojęcie temperatury barwowej to pierwszy termin techniczny, który pojawił się w tym artykule. W gruncie rzeczy lista fotograficznych środków wyrazu jest dość krótka. Abstrahując od kompozycji, zdjęcie może być ciemniejsze albo jaśniejsze, mniej lub bardziej kontrastowe, mieć taką a nie inną kolorystykę, taką a nie inną głębię ostrości. To niewiele. Warto więc umiejętnie wykorzystać każdy z tych aspektów.

I tu dochodzimy do drugiego przerażającego wniosku, do jakiego doszedłem, oglądając zdjęcia mistrzów. Oblał mnie zimny pot, gdy uświadomiłem sobie, że każdy z podziwianych przez mnie fotografów miał do dyspozycji taki sam panel ustawień aparatu, jakim operujemy dziś. Wszystkie wielkie, zapierające dech w piersiach zdjęcia powstały w związku z odpowiednim wyborem ogniskowej, przysłony, i czasu otwarcia migawki. Kiedy już ich autor znalazł się w odpowiednim miejscu o odpowiedniej porze i zdecydował, co chce pokazać na zdjęciu, mógł tylko zmierzyć światło, wybrać obiektyw i ustawić czas migawki oraz przysłonę. Żaden z mistrzów fotografii nie mógł sięgnąć po inne cudowne triki. Z jednej strony, jest to konkluzja optymistyczna, ponieważ każdy z nas może się nauczyć operowania tymi trzema ustawieniami. Z drugiej strony, trudno nie wyczuć nutki pesymizmu, bo pokazuje, jak daleką drogę musimy jeszcze pokonać, by móc swobodnie fotografować.

Ogniskowa i zależny od niej kąt widzenia obiektywu, czas migawki oraz przysłona: te trzy parametry wpływają na wygląd obrazu. Oczywiście możemy rozszerzyć tę listę o sposób pomiaru światła, czułość matrycy i jej format czy rozdzielczość, sposób wyostrzenia plików, przestrzeń barwną, korekcję ekspozycji, metodę pracy układu AF, proporcje kadru. Są to jednak parametry wtórne, które nie wnoszą zbyt wiele do obrazu, a dzięki stosowaniu plików RAW możemy je w ogóle pominąć. Na etapie naciśnięcia spustu migawki liczą się tylko trzy wymienione jako pierwsze. Jeśli ich odpowiednio nie zgramy z naszym pomysłem na zdjęcie, efekt będzie gorszy od zamierzonego.

Wśród poradnikowych artykułów obecnych na Szerokim Kadrze są teksty na temat ogniskowej obiektywów, głębi ostrości i odwzorowania ruchu. Ćwiczenia w nich podane trzeba powtarzać do znudzenia, do momentu, kiedy będziemy intuicyjnie wyczuwać, która przysłona da głębię ostrości obejmującą interesujący nas obszar kadru, albo jaki czas ekspozycji pozwoli odpowiednio rozmazać ruch wody. Kiedy stoimy z aparatem przed ciekawym widokiem – obojętne, czy pod własnym domem, czy na końcu świata – jest już za późno na próby.

Przykład 4. Odkrycie perspektywy było przełomem w malarstwie. Dlaczego, fotografując, tak łatwo o niej zapominamy? Zmiana ogniskowej połączona ze zmianą pozycji aparatu pozwala zaakcentować najważniejsze elementy zdjęcia i dokładnie ustawić wizualne znaczenie wszystkich elementów kadru. Trudno o lepszą metodę skierowania wzroku widza w określone miejsce. Pierwsze z prezentowanych zdjęć zrobiono obiektywem standardowym, drugie szerokokątnym – zbliżając jednocześnie aparat do powierzchni wody (co pozwoliło pokazać szczegóły odbić na jej powierzchni). Trzeci kadr jest czarno-biały: rezygnacja z kolorów jeszcze mocniej koncentruje spojrzenie na odbiciu chmur, czyli najważniejszym elemencie kadru.

Przykład 5. Teoretycznie rzecz biorąc, każdy fotoamator wie, że po przymknięciu przysłony głębia ostrości się zwiększa. Jednak jak to przełożyć na aktualnie komponowany kadr? Zakres głębi ostrości wpływa na nastrój zdjęcia: podkreśla określone elementy kadru, usuwając inne niejako w cień, sygnalizując je ledwie. Jeśli nie wybierzemy głębi ostrości świadomie przed naciśnięciem spustu migawki, trudno mówić o wywołaniu u widza określonego nastroju. Oto zdjęcia tego samego motywu zrobione z różną głębią ostrości. Różnica jest niewielka, ale to właśnie mała głębia ostrości sugeruje, że najważniejszym elementem kadru są drobne kwiatki oświetlone niskim światłem.

1/640 s 1/30 s 25 s Przykład 6. Czas otwarcia migawki to jedyne narzędzie pozwalające fotografom pokazać na zdjęciach ruch. Często sami z niego rezygnujemy, pozwalając automatycznym trybom ekspozycji decydować za nas. Warto sprawdzić własnoręcznie, jak zmiana czasu otwarcia migawki wpływa na zmianę odwzorowania fotografowanego motywu. Zwłaszcza w erze fotografii cyfrowej nie jest to trudne. Oto kilka zdjęć tej samej rzeki. To zrobione z długim czasem (i pozbawione kolorów) jest wręcz nierzeczywiste - zupełnie nie przypomina zwykłej rzeczki z kadru pierwszego.

Zmiana ogniskowej obiektywu to nie tylko kwestia kąta widzenia, ale przede wszystkim perspektywy. Długa ogniskowa przybliża do siebie wszystkie plany kadru i zagęszcza perspektywę, krótka – akcentuje pierwszy plan. Większość z nas zna te reguły, ale czy dokładnie wiemy, jak działają nasze obiektywy? Ile razy zrobiliśmy serię zdjęć jednego motywu za pomocą różnych ogniskowych? Teoria to jedno, praktyczna znajomość własnego sprzętu to zupełnie co innego.

Umiejętne stopniowanie planów, kontrola obszaru zajmowanego przez nie w kadrze oraz rozległość tła – to podstawowe narzędzia fotografa krajobrazu. Pamiętajmy, że – inaczej niż w studio – fotografię krajobrazu tworzymy, wybierając kilka elementów spośród wielu. Świadomie zastosowana ogniskowa obiektywu pozwala na precyzyjną realizację naszych zamierzeń.

Równie istotna jest głębia ostrości. Teorię zna każdy, ale czy każdy dokładnie sprawdził możliwości swoich obiektywów? Czy każdy sprawdza głębię ostrości przed zrobieniem zdjęcia? Opis zależności między ogniskową, przysłoną i odległością zdjęciową można znaleźć w każdym podręczniku. Czy jednak zawsze staramy się dostosować głębię ostrości do konkretnego kadru? Niewielka głębia może zaakcentować główny motyw albo rozmyć niewygodne tło. I trzeba o tym pomyśleć jeszcze przed naciśnięciem spustu migawki.

Wszystkie aparaty na świecie – od pierwszych konstrukcji po te współczesne – pozwalają również na zmianę czasu otwarcia migawki (oczywiście mowa o takich, które są przeznaczone dla świadomych fotoamatorów). Jednak kombinację czas/przysłona kojarzymy raczej z poprawnością ekspozycji, a nie z efektem artystycznym. Zdjęcie naświetlone przez 1/125 s przy przysłonie f/1,4 będzie tak samo poprawne technicznie jak zdjęcie naświetlane przez 2 sekundy przy przysłonie f/32. Jednak pod względem siły wyrazu będą to dwa zupełnie różne ujęcia. W porównaniu z erą analoga technika cyfrowa ma tu wielką przewagę: umożliwia natychmiastową ocenę stopnia rozmycia ruchu. Dlaczego więc procentowo dziś jest mniej ciekawych zdjęć niż kiedyś?

Aby podczas wakacyjnych wojaży zrobić ciekawe zdjęcia, musimy najpierw przygotować się w domu. Jeżeli umiemy znaleźć ciekawy motyw niedaleko – poradzimy sobie z tym i na końcu świata. Jeśli tu nauczymy się czekać na lepsze światło, perspektywa stracenia kilku minut nie będzie nas przerażać i tam. Jeśli tu bezbłędnie wybierzemy głębię ostrości, tam również zrobimy to intuicyjnie. Oczywiście, żeby zrobić zdjęcie genialne, potrzeba trochę szczęścia. Warto jednak pamiętać, że szczęście sprzyja dobrze przygotowanym.

Perspektywa żmudnych ćwiczeń nie wydaje się może zbyt fascynująca, zwłaszcza że narodową cechą Polaków jest słomiany zapał. W chwilach zwątpienia warto przypomnieć sobie słowa Bretta Westona: „Fotografia to w 90% ciężka harówka. Inspiracja to pozostałe 10%”.

Jak przełożyć opisane w pierwszej części artykułu zagadnienia na język praktyki? Każdy, wcześniej lub później, dochodzi do własnego schematu pracy. Mój schemat przedstawię, opisując dwa własne zdjęcia, które uważam za dobre. Oto, jak powstawały krok po kroku.

Bagno

Przejeżdżam obok tej podmokłej łąki, jadąc do rodziców – kilka, kilkanaście razy w roku. Zawsze oglądam ją z okien samochodu. Zwyczajny kawałek łąki. Zimą leży na niej śnieg, latem rosną trawy. A jednak – tuż po opadach deszczu, kiedy pełno tam dużych kałuż, zaczyna wyglądać ciekawie. Fotografowałem ją kiedyś po południu, ale efekt nie był wart uwagi.

Z odległości kilkudziesięciu metrów, czyli z okien samochodu, okolica nie wygląda zbyt zachęcająco. Z odległości kilkudziesięciu metrów, czyli z okien samochodu, okolica nie wygląda zbyt zachęcająco.
To zdjęcie zrobiłem po południu. Widać na nim potencjał miejsca, ale światło nie jest zbyt ciekawe.

Łąka znajduje się mniej więcej w połowie drogi, czyli około 70 km od mojego domu. Zbyt daleko, żeby pojechać tam specjalnie tylko po to, żeby zrobić zdjęcie. Podczas majowego weekendu odwiedzałem jednak kolegę, który mieszka niedaleko, postanowiłem więc spróbować szczęścia.

Poprzedniego dnia padał deszcz, byłem więc pewien, że wśród traw widać będzie powierzchnię wody. Wstaliśmy rano (naprawdę rano – wyszliśmy z domu o 5.30) i po dziesięciu minutach byliśmy na miejscu. Niebo było zasnute chmurami – słońce przedzierało się zza nich jedynie na krótkie chwile. Założyłem gumowce (czyli najważniejszy element mojego wyposażenia fotograficznego), zamontowałem aparat na ciężkim statywie (razem z głowicą waży ponad 6 kilogramów) i zacząłem szukać odpowiedniego kadru.

Zdjęcie, które uznałem za najlepsze, powstało po kilkunastu minutach. Aparat znajdował się około 40 cm nad ziemią. Krótka ogniskowa (18 mm, czyli w wypadku mojej lustrzanki ekwiwalent 27 mm w małym obrazku) pozwoliła zaakcentować grupę leżących w cieniu traw na pierwszym planie. W wodzie za nimi widać odbijające się w powierzchni wody jasne niebo.

Filtr polaryzacyjny zmniejszył intensywność odbić przy dolnym brzegu kadru, choć w tym wypadku jego działanie było ograniczone – aparat był skierowany praktycznie w kierunku słońca. Skośny układ traw na pierwszym planie zestawiony z linią oddalających się drzew wprowadza trochę dynamiki do tego, bądź co bądź, spokojnego zdjęcia. Przysłona f/22 daje ostrość sięgającą od pierwszego planu niemal do nieskończoności – drzewa w tle są jeszcze na tyle ostre, że widać ich fakturę.

Kiedy fotografuję ze statywu, ustawiam ostrość ręcznie: w tym wypadku na trawy znajdujące się w 1/3 wysokości kadru. Potem kontroluję głębię ostrości, zamykając przysłonę i oceniając cały kadr w wizjerze. Czułość ISO 200 wymagała naświetlania z czasem 1/8 sekundy.

Z tego zdjęcia (zrobionego tuż po szóstej rano) jestem dumny. Właśnie ten kadr postanowiłem poddać obróbce i powiększyć. Z tego zdjęcia (zrobionego tuż po szóstej rano) jestem dumny. Właśnie ten kadr postanowiłem poddać obróbce i powiększyć.
Oto wersja ostateczna. Zimny poranek na odludnych bagnach, prawda? Oto wersja ostateczna. Zimny poranek na odludnych bagnach, prawda?

Światło zmierzyłem, korzystając z pomiaru centralnie ważonego. Nie przepadam za pomiarem matrycowym, choć nie mam nic przeciwko niemu. Po prostu 30 lat temu nauczyłem się korzystać z pomiaru centralnie ważonego i z nim czuję się najpewniej. Obróbka pliku RAW miała dwa cele: usunąć ślady po zanieczyszczeniach matrycy (ile bym jej nie czyścił, i tak się zabrudzi) oraz wprowadzić do obrazu nastrój. Nastrój, który zapamiętałem: zimny, ponury poranek. Stąd dominacja niebieskiego. Moim zdaniem ta wersja jest lepsza niż zdjęcie „poprawne technicznie”. Nie wiem, jak inni widzowie, ale ja, oglądając je, czuję na policzku zimne, wilgotne powietrze.

Val d’Orcia

Powyższe zdjęcie przedstawia motyw, na który natknąłem się przypadkiem. Są jednak na świecie okolice słynne wśród pejzażystów od wielu lat. Północno-zachodnie wybrzeże Szkocji, plaże południowej Kalifornii, klify Kornwalii – fotografowali je wszyscy wielcy. Wcześniej czy później każdego z nas podkusi, żeby sprawdzić swoje umiejętności w takich miejscach.

Takim magicznym rejonem jest Toskania, czyli archetyp sielskich widoków na pocztówki. Zwłaszcza dolina Val d’Orcia jest popularna wśród fotografów. W San Quirico mieści się siedziba warsztatów prowadzonych przez największych mistrzów krajobrazu. Droga do Montechiello jest obecna w większości reklam nowych samochodów. Ba, kapliczkę z mojego zdjęcia można znaleźć w co najmniej trzech książkach w każdym Empiku. Byłem kiedyś w Toskanii na krótkich majowych wakacjach. Zauważyłem tę kapliczkę, jadąc samochodem. Zdjęcie zrobione z pobocza około godziny 16.00 nie zrobi wrażenia na nikim.

Ponieważ spałem całkiem niedaleko, postanowiłem wrócić w to miejsce następnego ranka.

Wstałem około 6.00 (w tamtej części Europy słońce wschodzi nieco później, ale za to bardzo szybko). Po drodze zrobiłem kilka zdjęć zamglonych dolinek. Kiedy dotarłem na miejsce – kilka zakrętów drogi dalej niż poprzedniego dnia – po porannej mgle nie było już śladu, ale słońce nadal było dość nisko, akcentując fakturę pofalowanej powierzchni pól. Statyw pozwolił komponować zdjęcie ze spokojem. To jedna z jego głównych zalet – fotografując z ręki, nie zastanawiamy się tak długo nad każdym kadrem. Po kilku chwilach zastanowienia uznałem, że ogniskowa 34 mm (czyli standardowa pięćdziesiątka w małym obrazku) da tu najlepszy efekt.

Pierwszy plan jest wyraźny, ale nie dominuje nad całością. Ukośne linie wygniecione w zbożu przez traktor prowadzą wzrok widza w stronę odległych budynków. Dodatkowym elementem podkreślającym głębię fotografowanego krajobrazu jest ciemny pasek roślin na dole klatki (zasłońcie go dłonią, a zobaczycie, o czym mówię). Delikatne niebo zajmujące trochę mniej niż 1/3 kadru oddaje spokojny nastrój poranka. Przysłona f/22 w połączeniu z ustawieniem ostrości na około 3 m dała głębię ostrości obejmującą wszystkie istotne dla mnie elementy kadru. Po ustawieniu czułości ISO 200 mogłem naświetlać z czasem 1/20 s.

Zdjęcie zrobione z pobocza drogi około godziny 16.00. Nadaje się do domowego albumu, ale wstydziłbym się je pokazywać na szerszym forum. Światło jest zupełnie płaskie. Zdjęcie zrobione z pobocza drogi około godziny 16.00. Nadaje się do domowego albumu, ale wstydziłbym się je pokazywać na szerszym forum. Światło jest zupełnie płaskie.
O szóstej rano ta sama okolica wygląda zupełnie inaczej. Rośliny, nie spalone jeszcze słońcem, mają w sobie pewną świeżość. Niskie światło podkreśla kształt ziemi. O szóstej rano ta sama okolica wygląda zupełnie inaczej. Rośliny, nie spalone jeszcze słońcem, mają w sobie pewną świeżość. Niskie światło podkreśla kształt ziemi.
Oto wersja ostateczna. Ciemny pierwszy plan podkreśla przestrzeń. Patrząc na to zdjęcie, czuję wręcz zapach letniego powietrza. Oto wersja ostateczna. Ciemny pierwszy plan podkreśla przestrzeń. Patrząc na to zdjęcie, czuję wręcz zapach letniego powietrza.

Podsumowanie

Fotografowanie krajobrazu jest bardzo łatwe albo bardzo trudne. Zależy, jak do tego podejdziemy. Z mojego doświadczenia wynika jedno – im więcej pracy włożymy w przygotowania, tym więcej satysfakcji da zdjęcie. sprzęt i technika są oczywiście istotne, ale od pewnego poziomu bardziej zaczyna liczyć się umiejętność czekania na odpowiednie światło. Ważna jest również silna wola pozwalająca nam wstawać, kiedy normalni ludzie jeszcze śpią. No i nie można zapomnieć o najważniejszym: naciskając spust migawki, powinniśmy – równolegle z plikiem zapisywanym na matrycy – w swojej głowie zapisywać wrażenie, które chcemy oddać na zdjęciach. Na zdjęciu nie da się bowiem pokazać całego krajobrazu. Możemy jedynie starać się przedstawić widzom jego interpretację. Fotografia jest sztuką wyjątkowo subiektywną. W każdym miejscu da się zrobić tysiąc różnych zdjęć. Które wybrać? To pytanie, na które każdy musi znaleźć odpowiedź samodzielnie.

Masz propozycję na temat poradnika?: Napisz do nas
Oceń :

Zobacz podobne poradniki

rozwiń

Komentarze

Przemysław

Przemysław 2011-06-15 20:13:47

Wreszcie coś o krajobrazie! Super! Bardzo dziękuję.

ja7u

ja7u 2011-06-17 15:20:55

Podobnie jak jednemu z bohaterów „Rejsu” podobają mi się melodie, które już raz słyszałem. Inaczej mówiąc lubię czytać to, co sam uznaję za słuszne :) Bardzo ciekawie napisany artykuł, dziękuję.

abrakadabra62

Super. dzięki.
To wiadomo, że chodzi o emocje ale droga do ich oddania długa, dzięki za drogowskazy.

tanimara3

tanimara3 2011-06-19 01:08:16

super     to co napisał abrakadabra32 popieram w calosci  dzięki

2011-06-19 21:43:14

Podobało mi się. Super. Po raz kolejny przypomniałem sobie o wielu ważnych rzeczach.

NH

NH 2011-06-20 12:30:22

Podobało mi się bardzo. Teraz wiem coś więcej na ten temat.

Grzegorz

Grzegorz 2011-06-22 21:19:01

Bardzo ciekawy artykuł, dziękuję. Natomiast Kenna i Adams to dla mnie smutna strona fotografowania. Czarno-biały świat w ich ujęciach jest momentami straszny.

Szereny

Interesujący artykuł. Wskazujący drogę, którą warto iść w sprawie krajobrazów.

adamurbanski85

Rewelacyjnie wytłumaczony temat...pochłaniałem każde zdanie pełen emocji. Dziękuję

misteg

Bardzo lubię tak podane tematy. Są jasne i przejrzyste, wiadomo o co chodzi. Problemem jest jedynie albo aż w znalezieniu takiego miejsca, przybycie tam o odpowiedniej porze.
Pozdrawiam i dziękuję.

2011-08-17 16:14:42

Cała zabawa polega na wczesnym wstawaniu, nawet zwykłe miejsce pod wpływem olśniewającego światła staje się inspirujące :)

Renia

Renia 2011-08-25 23:42:22

Bardzo lubię fotografować krajobrazy i każda wiedza na ten temat mnie interesuje.Pozdrawiam i dziękuję

Jacek

Jacek 2011-10-05 23:42:43

W zasadzie same cenne uwagi i spotrzeżenia. Jest jednak jedno ale..Trzeba sobie odpowiedziec na pytanie czy chcę dokumentować krajobrazy czy pokazywać swój sposób widzenia świata gdzie krajobraz rzeczywisty jet punktem wyjścia to tworzenia artystycznej wizji. Czyli czy chcę relacjonować wydarzenia czy je komentować. To ogromna różnica. Tu doskonałym przykładem jest poranek na bagnach.

2011-10-18 13:53:42

spora porcja wiedzy trafiła pod moją  strzechę - bardzo dziekuję za uporzadkowanie tematu

Renia

Renia 2011-11-17 20:08:22

Przeczytalam jeszcze raz ten artykul.  Robilam ostatnio zdjecia i sprawdzilam czy pamietam wskazowki z artykulu.Zdjecia wyszly swietne moim zdaniem.Pozdrawiam i dziekuje.

EMMa

EMMa 2012-02-23 21:13:15

Jasno i przystępnie ze znajomością rzeczy, przeczytam to jeszcze kilka razy - jako wciąż poznająca sztukę fotografowania bardzo dziękuję:)

piotrek

piotrek 2012-03-12 14:30:28

wlasciwie problemem nie jest wstawanie o 4 czy 5 rano i łażenie w to samo miejsce 100 razy, problemem jest poczucie ze rodzina, sasiedzi czy znajomi biorą cie za wariata ;)

jaamator

jaamator 2012-04-11 12:35:03

Bardzo ładnie opisana historia , i sposoby właściwego podejścia do tematu , jednakże zdjęcia zamieszczone w artykule nie przypadają mi do gustu , i nie chodzi o to że nie mogę zrozumieć intencji autora i powodów dla których zamieścił takie gnioty w tak sensownym artykule , wygląda to tak jak by do porsche wsiąść w gumofilcach , skoro autora tekstu  stać go na tak szczegółowe objaśnienie powinien się bardziej postarać i baczniej wyselekcjonować zamieszczone fotografie , dla mnie są to zdjęcia nie w dwóch ale w jednym kolorze :) z błędnie ustawionym WB , z poważaniwem  wierny czytelnik i totalny amator

JRynek

Bardzo dobry artykuł! Najbardziej lubie fotografować krajobrazy, równiez wstaję o 5.30 i jadę w wybrane miejsca. Wszystko co Autor opisał odniosłem do mojich doświadczeń. Przeczytałem z wielką przyjemnością

mariusz55

Artykuł przypadł mi do wyjątkowo do gustu. Oddaje jasno bez zbędnej retoryki sedno sprawy w temacie fotografowania krajobrazu. Teraz trzeba odnieść tą wiedzę do swojego aparatu, obiektywu i do swojej wrażliwości. Nauczyłem się wyjątkowo dużo, bardzo dziekuję!!!

grinder324

Jeden z najlepszych tu poradników. Dotyczący nie tylko fotografi krajobrazowej ale fotografii w ogóle :)

marysia48

Artykuł o fotografii krajobrazowej super,szczególnie dla początkujących,takich jak ja.Ogólnie całość poradnika o fotografii jest napisana po mistrzowsku.pozdrawiam i dziękuję.

krzysiek

krzysiek 2014-05-16 16:47:54

Mam nieodparte wrażenie, że te "bagno" jest na Rędzinie pod Wrocławiem.

obrazkowy

Wciągnęło mnie, poczułem dreszcz. Jeśli czuję, że to jest tak łatwe, że sam bym to zrobił, (choć w rzeczywistości tak nie jest) to znaczy, że odwaliłeś kawał dobrej roboty.

gaijinpawel

Bardzo pouczające podejście do fotografii. Można wiele rzeczy przyswoić i wprowadzić do własnego rzemiosła.

Dodaj komentarz

Ponieważ nie jesteś zalogowany, Twój wpis będzie musiał zostać zaakceptowany przez moderatora.

Dodaj swój post

zielonomi

Dwie trzecie2025-04-23 00:59:23 zielonomi

Dziękuję za brązowy medal. Niezmiernie mnie on ucieszył. Ja też lubię Pana prace…

krzysiek

Dwie trzecie2025-04-22 14:48:32 krzysiek

Zwyciężyła klamka od drzwi samochodu?…

boski

Dwie trzecie2025-04-17 23:20:38 boski

O jej.......…

bobby

Pedro Luís Ajuriaguerra2025-04-10 22:53:57 bobby

Przeciez AI robi takie fotki w kilka minut w zaleznosci jak szybkim sie jest w te klocki. A czy te…