Kompozycja w fotografii, czyli jak zrobić dobrze skomponowane zdjęcie
Szacuje się, że w 2017 roku powstało 1,2 biliona zdjęć (1 200 000 000 000). Jak pewnie sami zauważyliście, jedne przyciągają naszą uwagę skuteczniej od innych. Co za tym stoi? Temat? Oczywiście – jest najważniejszy! Ale jest jeszcze coś, co sprawia, że nawet na dość banalne tematy patrzy się z zainteresowaniem. To bardzo często zasługa kompozycji. Czym jest kompozycja? W najprostszych słowach to rozmieszczenie form w kadrze w taki sposób, żeby obraz był czytelny i przyjemny dla oka. Czy są reguły, których należy przestrzegać? Naturalnie! Czy zasady można łamać? No pewnie!

Przy komponowaniu kadru trzeba wykazać się przede wszystkim kreatywnością, ale i trzeźwą analizą tego, na co patrzymy i co ma się znaleźć na naszym zdjęciu. Użyłem terminu „komponowanie” – czy to oznacza, że jesteśmy kompozytorami? Ja lubię myśleć o tym w ten sposób. Do skomponowania utworu muzycznego często używa się kilku instrumentów, czasem jeszcze wokalu. Każdy z nich podczas grania podąża swoją ścieżką, te ścieżki muszą razem współgrać, żeby całość stała się dobrą, przyjemną dla ucha kompozycją. Przełożę to na fotografię i zobrazuję zdjęciem ulicznym. Stoję przed gęstą wizualnie sceną i chcę, żeby dobrze wypadła na moim zdjęciu. Komponuję pierwszy plan (niczym ścieżkę z gitarą), drugi (bas), trzeci (klawisze) i nie zapominam o tle (perkusja). Kompozycja wieloplanowa wprowadza widza głębiej i głębiej w zdjęcie. Na każdym planie mamy coś interesującego do obejrzenia. Zdjęcie jest wielościeżkowe, złożone w harmonijną całość. Dobrze się takiego zdjęcia „słucha”.
Lubię też myśleć, że powierzchnia mojego kadru jest jak malarskie płótno. Artysta chcący namalować pejzaż musi poukładać elementy świata realnego na ograniczonej powierzchni. Nie ruszając się z miejsca, może zwiększyć skalę drzewa lub zdecydować o jego przesunięciu w dogodnym dla siebie kierunku. Stoi przed „carte blanche”, może zrobić z drzewem wszystko, nawet z liściastego latem badylaste zimą! A my? Po pierwsze, o ile nie ruszamy się z miejsca, jedynym sposobem na zmianę skali drzewa jest zmiana ogniskowej aparatu. Po drugie, bez przesunięcia aparatu w prawo nie przesuniemy drzewa w kadrze w lewo. W odróżnieniu od malarza musimy cały czas operować realnymi przedmiotami (a nie obserwować, filtrować przez wyobraźnię i malować). To, co nas upodabnia do malarza, to ograniczona powierzchnia płótna/kadru. Oznacza to, że w obu przypadkach trzeba będzie z czegoś zrezygnować. No, chyba że podejmiemy się wyzwania na skalę Panoramy Racławickiej lub fotografii sferycznej (ta jest w stanie funkcjonować raczej w cyberświecie). Rezygnacja też jest ważnym etapem komponowania obrazu. Ale przecież możemy założyć ultraszerokokątny obiektyw i sfotografować więcej, niemal wszystko. Tak, pokusa widzenia więcej jest w każdym z nas, ale szeroka optyka wpływa również na skalę odwzorowania przedmiotów, przerysowanie pierwszego planu czy głębię ostrości.

W takim razie ile fotografowanej sceny umieścić w kadrze, żeby było dobrze? Nie ma jednoznacznej odpowiedzi. Odwołując się ponownie do malarstwa, możemy niczym Matejko w Bitwie pod Grunwaldem zagospodarować powierzchnię co do centymetra pełnymi ekspresji formami. Ale możemy pójść tropem Kazimierza Malewicza i sfotografować białą serwetkę na białym obrusie. Jedno i drugie być może zachwyci widza, ale żeby tak się stało, musi być dobrze skomponowane.
Naukę komponowania należy zacząć od nauki obserwacji, uważnej obserwacji – świata wokół nas, światła ów świat oświetlającego, cienia ów świat ukrywającego. Form, kształtów, kolorów i oczywiście treści świata. Na tej treści (tematach, historiach itp.) skupimy się w niniejszym tekście mniej. Będzie za to o działaniach formalnych i narzędziach, jakie mamy do dyspozycji.

Po pierwsze: kształt kadru, czyli proporcje boku
Przez wiele lat najpopularniejszym kadrem był ten o proporcji 3:2 spotykany w 99% aparatów naświetlających kliszę małoobrazkową. To format spotykany dzisiaj np. w lustrzankach Nikona. Ścigał się z nim rzadszy kwadrat (czyli 1:1), królujący w średnim formacie. Od nastania ery Instagrama i popularyzacji fotografii smartfonowej jest to bodajże najpopularniejszy format na Ziemi. Dawniej bardzo rzadko spotykało się kadry panoramiczne (np. 17:6). Dzisiaj każda Instastory (relacja na Instagramie) rejestrowana jest w pionowej panoramie 9:16.

Kadrować w pionie czy w poziomie? To pozostawiam waszej decyzji, pamiętajcie jednak o przeznaczeniu zdjęcia. Ciężko oczekiwać od kompozycji zdjęcia poziomego, żeby dobrze wypadła na pionowej okładce książki czy magazynu. Do niedawna bardziej intuicyjne były zdjęcia poziome. Wynika to zarówno z naszej anatomii (widzimy szerzej w poziomie niż w pionie), jak i z otoczenia. Horyzont i widnokrąg są doświadczeniem poziomym, telewizory póki co stoją w naszych domach na dłuższej krawędzi. Zastrzegłem, że tak było do niedawna. Dzisiaj urządzenia, z którymi spędzamy najwięcej czasu – smartfony – mają orientację pionową, co dla twórców reklam i treści informacyjnych (tak, łamy na stronie gazety też muszą być skomponowane) oznacza zmianę koncepcji względem na przykład reklamy w telewizji czy na bilbordzie.
Po drugie: wypełnienie kadru
Musimy jakoś poukładać w kadrze to, w co wycelujemy aparat. I tu z pomocą przychodzą nam znane od lat zasady. Jedną z nich jest kompozycja oparta na złotej proporcji. Możemy ją wykreślić geometrycznie lub obliczyć arytmetycznie, a efektem będą dwa odcinki o proporcji względem siebie 1:1,618 (w uproszczeniu 8:13). Taki stosunek dwóch wielkości zwyczajowo nazywamy liczbą φ (to grecka litera phi). Właśnie na bazie proporcji tych dwóch boków możemy rozmieszczać elementy na naszym zdjęciu, czyli komponować. Najsłynniejszym dziełem sztuki ilustrującym złote proporcje jest Człowiek witruwiański Leonarda da Vinci. Dokładnie analizując to dzieło, dowiemy się, że odcinek od pępka do stóp ma długość 1,618 odcinka od pępka do czubka głowy. Takie same proporcje znajdziemy w innych częściach ciała.

Jak wdrożyć złote proporcje do kompozycji? Najprościej jest zacząć od posiekania boku na 21 równych części. Następnie umieśćmy wspomniane wcześniej drzewo osiem części od lewej, zostawiając trzynaście z prawej. W ten oto sposób zaczęliśmy świadomie komponować! To najprostsza metoda ze stosunkowo prostym tematem. Ale wyobraźmy sobie fotografię z dwoma osobami. Jedną ustawiamy bliżej aparatu, drugą dalej. Możemy szukać naszych „złotopodzielonych” odcinków w proporcji wysokości jednego względem drugiego.
Uwaga: warto pamiętać, że złota proporcja nie została wynaleziona, lecz odkryta, występuje bowiem powszechnie w przyrodzie. Ziarna słonecznika układają się w dwie spirale: prawo- i lewoskrętną. Stosunek liczby pierwszej (na przykład 8) do drugiej (13) dąży do złotej proporcji.
Tak naprawdę to używane przeze mnie liczby 8 i 13 pochodzą z matematycznego ciągu liczbowego zwanego ciągiem Fibonacciego. Matematyk ten opracował ciąg, w którym każda liczba jest sumą dwóch liczb poprzedzających. Zaczynając od zera i jedynki, możemy wyznaczyć ów ciąg w następujący sposób: 0, 1, 1, 2, 3, 5, 8, 13, 21, 34, 55, 89, 144, 33, 377… 6765, 10946, 17711, 28657 itd. (co ciekawe ciąg ten znajdziemy w genealogii pszczół, ale zainteresowanych odsyłam do specjalistycznej pszczelarskiej literatury). Ilorazy kolejnych par liczb na początku ciągu nie dają precyzyjnego wyniku złotej proporcji, ale im są wyższe, tym bardziej ta wartość zbliża się do 1,618. Układ kwadratów oparty na wyżej wymienionym ciągu pomoże nam wyznaczyć tzw. złotą spiralę. Ta z kolei przyda się do układania elementów w kadrze. Wychodzi na to, że za wszystkim stoi matematyka!

Po trzecie: trójpodział
Nieco prostsze działania matematyczne stoją u podstaw trójpodziału. Tu dzielimy zarówno pionowy, jak i poziomy bok na trzy części. Otrzymujemy w ten sposób siatkę, w której punkty przecięcia nazywamy punktami mocnymi. Te, dla naszej percepcji, nie są równoważne. W związku z tym, że w naszej kulturze wszystkie teksty czytamy od lewej do prawej i od góry do dołu, najmocniejszym punktem jest lewy górny, najsłabszym prawy dolny. Warto więc kluczowe dla zdjęcia informacje umieścić w lewym górnym rogu. Linie pomogą nam zagospodarować kadr, na przykład horyzont na zdjęciu krajobrazowym można przesunąć ze środka kadru delikatnie w dół (pokazać więcej nieba) lub w górę (więcej krajobrazu).
Warto wspomnieć o często spotykanym kurczowym trzymaniu się środka kadru, czy to w poziomie, czy pionie. Nie ma co od razu generalizować i uznawać tego za błąd. Świadoma decyzja o kompozycji centralnej może pozytywnie wpłynąć na kadr. Gorzej, jeśli takie planowanie wynika z przyzwyczajenia do środkowych czujników autofokusa, które faktycznie są najskuteczniejsze. À propos środka kadru, można rozróżnić dwa rodzaje: geometryczny i optyczny. Geometryczny dobrze sprawdza się w kompozycjach prostych i abstrakcyjnych. Optyczny znajduje się powyżej i delikatnie w prawo od tego geometrycznego. Nasz wzrok rzadko kiedy, wędrując od lewego górnego do prawego dolnego rogu, przechodzi przez środek geometryczny, podróżuje raczej delikatnym łukiem nad nim.

Po czwarte: równowaga
Każdy obraz ma swoje składowe. To elementy takie jak linie, plamy (w tym kolorystyczne), kształty, światło i wiele innych. Mogą mieć one różną wagę wizualną wynikającą z wielkości, kontrastu względem tła czy barwy. Jak się pewnie domyślacie, dobrze, żeby nasze zdjęcia składające się mniej lub bardziej z wyżej wymienionych elementów zachowały równowagę wizualną. Sposobów jest kilka – można na przykład posłużyć się wspomnianą powyżej kompozycją symetryczną. Elementy równoważące się wizualnie (wielkość, barwa, kształt, kontrast) rozmieszczamy symetrycznie po obu stronach osi centralnej, która może mieć przebieg pionowy, poziomy lub skośny. Świetną ilustracją są karty do gry (symetria odwrócona).
Przeciwną do symetrycznej jest kompozycja niesymetryczna. Ta również powinna zachować równowagę. Myśląc o wadze szalowej jako o ilustracji, wyobraźmy sobie niesymetryczną sytuację, w której po jednej stronie kładziemy odważnik dziesięciokilogramowy, a po drugiej dziesięć odważników jednokilogramowych. Efekt będzie taki, że obie szale będą równoważne. Może się okazać, że umieszczenie dużego ciemnego elementu (na przykład na jasnym tle) skrajnie po lewej stronie kadru sprawi, że całość optycznie będzie się przechylać na lewą stronę. Taką kompozycję musimy zrównoważyć po prawej stronie – innym ciężkim wizualnie elementem (kompozycja symetryczna) lub wieloma małymi (kompozycja niesymetryczna). Kolory też nie są sobie równe, np. czerwień najbardziej skupia naszą uwagę, a kolor żółty dodaje lekkości. Jedna duża czerwona plama może zaburzyć wejście optyczne w głąb kadru (jeśli tam znajduje się kluczowy fragment zdjęcia), z kolei czerwone elementy w tle przyciągną uwagę widza.
Orientacja obiektów (lub linii) również ma znaczenie. Lżejsze wizualnie, bardziej naturalne będą te poziome, cięższe pionowe, najcięższe skośne. Linia widnokręgu, czy to w górach, czy nad morzem, relaksuje nas bardziej niż strzeliste formy drapaczy chmur na Manhattanie, nie wspominając o skośnie skomponowanym „chaosie”.

Jak widać, nie ma jednoznacznej recepty na to, jak skomponować idealne zdjęcie. Wpływa na to mnóstwo czynników wymienionych powyżej. Jest jeszcze sporo niewymienionych, ale podzieliłem się z wami tymi, których sam pilnuję jak oka w głowie. Inaczej komponuje się kadry filmowe, inaczej portrety na malarskim płótnie, jeszcze inaczej publikacje książkowe. Zawsze trzeba dbać o higienę kadru, czyli nie umieszczać w nim elementów zbędnych lub rozpraszających uwagę widza. Nauka komponowania zdjęć jest procesem długofalowym. Można opanować zasady i schematy, ale przecież sposobów na ich wykorzystanie czy nawet złamanie są setki. Nauka powinna iść w parze z inspiracją. Nie ma nic złego w czerpaniu z twórczości innych, lepszych czy bardziej doświadczonych od nas artystów. W podsumowaniu chciałbym więc was nakłonić do regularnych wizyt w muzeach i galeriach, na festiwalach i prelekcjach z pokazami slajdów, do oglądania wszystkiego, co uznacie za dobrze skomponowane. Do uważnego obserwowania i analizowania. Do słuchania również.
Zobacz podobne poradniki
Fotografia dla początkujących – kompozycja i kadrowanie

Krok po kroku – 5 minut przy komputerze – Kadrowanie-oszukiwanie, czyli o sztuce wyboru kompozycji

Fotografia krajobrazowa w czerni i bieli

Komponować czy dać sobie spokój?

Komentarze

Kolejny post przeczytany na Państwa portalu. Artykuł napisany przyjemnym, lekkim językiem, który miło się czyta. Nie zauważyłam kiedy dobrnęłam do końca czytania. Wiem, że wiedza, którą z niej wyniosę pozwoli mi na rozwój w fotografii. Usystematyzowanie informacji, które czytałam w innych miejscach lub od innych osób.

magdalenaszostak1994Kolejny post przeczytany na Państwa portalu. Artykuł napisany przyjemnym, lekkim językiem, który miło się czyta. Nie zauważyłam kiedy dobrnęłam do końca czytania. Wiem, że wiedza, którą z niej wyniosę pozwoli mi na rozwój w fotografii. Usystematyzowanie informacji, które czytałam w innych miejscach lub od innych osób.
Dziękujemy za ciepłe słowa! Cieszymy się, że możemy pomagać w Pani rozwoju fotograficznym...