Sprawdzanie
Szeroki Kadr
Poradnik: Dokument i reportaż | Ludzie | Po godzinach | Jak zrobiłem to zdjecie | 08.01.2014 | Zaawansowani | Kolor tła:

Jak zrobiłem to zdjęcie – Michał Łuczak, czyli Wisła nieznana

Michał Łuczak

W cyklu „Jak zrobiłem to zdjęcie” oddajemy głos fotografom, którzy opowiadają o kulisach powstania jednej ze swoich prac. Postanowiliśmy zwrócić uwagę czytelników na ujęcia nietypowe, niekoniecznie największe hity bohaterów artykułu. W zależności od preferowanego gatunku każdy fotograf skupia się na innych aspektach powstawania obrazu. W dwudziestej trzeciej części serii rozmawiamy z dokumentalistą Michałem Łuczakiem.

Dodaj do schowka

Wspólnie z kolektywem Sputnik Photos realizowaliśmy projekt „Miejsce odległe”, w którym mieliśmy się zmierzyć z warszawskim odcinkiem Wisły. Nie lubię pracować na zadany temat. Jest to nie tyle kwestia ograniczeń, ile mojego stosunku do historii. Zdecydowanie wolę, kiedy chęć opowiedzenia konkretnej historii wychodzi ode mnie. Tym razem na szczęście dość szybko znalazłem w tym zadaniu coś swojego. Skupiłem się na brzegu rzeki, a dokładniej mówiąc, na fragmencie prawego brzegu, na którym jeszcze do niedawna był gęsty, prawdziwie dziki las. Niemal w samym centrum miasta.

Zdjęcie, które weszło w skład mojej części projektu „Miejsce odległe”.

Dziki miejski ekosystem

Pas roślinności najbliższy wody był prawdziwym ewenementem w takim miejscu. Po drugiej stronie Wisły stoi Centrum Nauki Kopernik, na tej samej osi leży samo centrum stolicy. A tutaj – gęsty las, przez który w niektórych miejscach bez maczety nie da rady. Spotykałem tu sarny i inne dzikie zwierzęta, których nikt nie spodziewałby się w takiej bliskości wielkomiejskiego zgiełku. Przez kilka miesięcy fotografowania okolicy (zacząłem późną jesienią 2011 r.) nie sfotografowałem ani jednego człowieka.

Pracuję kamerą wielkoformatową, więc nie mam jak (i nie chcę) robić zdjęć ukradkiem – już samo przedzieranie się przez ten gąszcz z wielkim aparatem i ciężkim statywem było dla mnie dużym wyzwaniem. Czułem się trochę jak amerykańscy fotografowie szukający kadrów w parku Yellowstone.

Miasto – przyroda – człowiek

Chciałem sfotografować ludzi, którzy mieszkają lub przebywają w tym lesie. Uznałem, że najlepiej będzie nie pokazywać ich twarzy, tak by pozostali nierozpoznawalni. Każdy z nich uciekł z miasta ze swoich własnych powodów, nie chciałem ich dekonspirować. Zależało mi na niedopowiedzeniu i tajemnicy.

Spotkałem tam najróżniejszych ludzi – bezdomnych, złomiarzy, którzy opalali izolację z kabli miedzianych. Szukałem ludzi, którzy czuli się w lesie jak u siebie – niekoniecznie takich, którzy tam mieszkali, lecz takich, którzy szukali w nim odosobnienia, spokoju. Rozglądałem się za śladami bytności człowieka. Ponieważ większość czasu poświęconego przeze mnie na realizację tej historii przypadała zimą, wszystko przykrywał śnieg, a drzewa i krzewy były pozbawione liści, co nie dość, że stworzyło bardzo klarowne, kontrastowe tło (śnieg), to jeszcze zwiększyło widoczność. Wałęsałem się bez celu. Natknąłem się na ramę od roweru, która sygnalizowała obecność człowieka; trafiałem na oznaki wprowadzania pewnego porządku, który również świadczył o ludzkim pierwiastku. Bardzo mnie to interesowało, ale tym razem nie zrobiłem zdjęcia.

Podczas drugiej wizyty w tym miejscu zauważyłem coś dziwnego – z pokaźnej dziury w ziemi wydobywał się dym. Ktoś palił tam ognisko. Przestraszyłem się i nie podszedłem bliżej. Za którymś razem jednak udało mi się spotkać mężczyznę, który przebywał w tej dziurze. Zdobyłem się nawet na odwagę i zagadałem (z natury jestem nieśmiały). Niestety kategorycznie odmówił. Nie chciał, żebym go fotografował. Nie chciał mnie nawet wysłuchać – nie miałem więc okazji powiedzieć, że byłby nierozpoznawalny na zdjęciu. Nie udało się, ale to miejsce wciąż nie dawało mi spokoju.

Przełom z dreszczykiem

Nadeszła wiosna 2012 roku. Zbliżały się Mistrzostwa Europy w Piłce Nożnej Euro 2012, które odbywały się w naszym kraju – m.in. w Warszawie. Rozpoczęło się gorączkowe malowanie trawy na zielono, czyli porządkowanie prawego brzegu Wisły w okolicach Stadionu Narodowego. Całymi dniami uwijały się tam ekipy sprzątające, których zadaniem było „ucywilizowanie” okolicy. Moi miejscowi znajomi narzekali, że nie można było nic zostawić nawet na chwilę na wierzchu, bo kiedy człowiek wracał po pół dnia, nie było już do czego wracać – np. po kurtce powieszonej na gałęzi zostawało tyko wspomnienie.

Zbliżałem się do miejsca, o którym przed chwilą pisałem, gdy nagle wyskoczył na mnie zdenerwowany mężczyzna z maczetą w dłoni. „Gdzie ci dranie, którzy wycinają las?” – wykrzyknął wyraźnie wzburzony (no, może użył innego słowa niż „dranie”…). „Dziurę mi zasypali!” – wyjaśnił i po chwili pobiegł w poszukiwaniu domniemanych sprawców swojego nieszczęścia. Nie miałem nawet czasu porządnie się przestraszyć, bo facet zniknął tak szybko, jak się pojawił. Gazety nie pisały potem o żadnych ofiarach szaleńca z maczetą, więc zakładam, że nikt nie ucierpiał, a ja miałem w końcu jakiś punkt zaczepienia. Kiedy latem wróciłem na miejsce i spotkałem tego mężczyznę, zagadnąłem ponownie – tym razem na łączący nas temat zasypanej dziury i poszukiwań z maczetą w dłoni.

Okazało się, że mężczyzna nie mieszka w lesie – ma mieszkanie, a tutaj urządził sobie swoisty warsztat, w którym nikt go nie niepokoi. Jest złomiarzem. Powiedział, że ma do mnie interes. Widział gdzieś reklamę jednego z hipermarketów, w której był rower za 250 zł. Poprosił, żebym sprawdził, gdzie ma pojechać, żeby znaleźć ten sklep, i do kiedy trwa promocja. Od tego momentu wszystko poszło już po mojej myśli.

Ustawiłem aparat na statywie i zrobiłem zdjęcie. Jednak nie byłem z niego zbyt zadowolony. Zacząłem się pakować, kiedy zwróciłem uwagę, że do dziury w ziemi, w której mężczyzna zrobił sobie warsztat, wpada słońce. W głowie zapaliła się lampka, od razu przyszedł mi do głowy kadr znacznie lepszy niż ten, który przed chwilą naświetliłem. Poprosiłem swojego bohatera, żeby wszedł do środka i usiadł na ławce. Komponując obraz na matówce, wiedziałem, że będzie dobrze (pamiętajcie, że w wielkim formacie obraz jest odwrócony stronami oraz na osi góra–dół, a mistrz Henri Cartier-Bresson polecał ocenę kompozycji przeprowadzać właśnie na obrazie odwróconym do góry nogami). Naświetliłem dwie klisze – jedną z ekspozycją ustawioną na cienie, drugą na światła. To tę drugą ostatecznie wybrałem.

Nagroda za wytrwałość

Wykonanie prezentowanej fotografii kosztowało mnie bardzo wiele wysiłku i czasu. Cierpliwość nie zawsze kończy się sukcesem, ale w tym wypadku się opłaciła. Odwiedziłem to miejsce sześć razy i czuję, że naprawdę zapracowałem na fotografie, które weszły do cyklu. Wydaje mi się też, że zdjęcie, którego historię właśnie wam opowiedziałem, jest kwintesencją tego, co chciałem pokazać w tym projekcie. Co ciekawe, jak już wspomniałem, tym razem byłem stuprocentowo przekonany, że zdjęcie będzie udane. Rzadko mi się to zdarza.

O autorze:

Michał Łuczak urodził się na Górnym Śląsku w 1983 roku. Mieszka w Giszowcu, górniczej dzielnicy Katowic, pracuje głównie w Warszawie. Od wielu lat dokumentuje Śląsk i zmiany, które tu nastąpiły po upadku komunizmu w 1989 roku.

W latach 2008–2009 współpracował z Andrzejem Kramarzem przy projektach fundacji Imago Mundi: „Stefania Gurdowa – Klisze przechowuje się” oraz „Stefania Gurdowa – Czas niewinności”. Od roku 2010 jest członkiem kolektywu Sputnik Photos, skupiającym fotografów z Europy Środkowo-Wschodniej.

Obejrzyj wywiad z Michałem Łuczakiem w naszym dziale „Fotograf miesiąca”.

Strona fotografa: michal-luczak.com.

Masz propozycję na temat poradnika?: Napisz do nas
Oceń :

Zobacz podobne poradniki

rozwiń

Komentarze

Dodaj komentarz

Ponieważ nie jesteś zalogowany, Twój wpis będzie musiał zostać zaakceptowany przez moderatora.

Dodaj swój post

marcinradom

Dwie trzecie2025-03-21 08:17:00 marcinradom

Odpowiedź typowa dla tych, którzy nic do powiedzenia nie mają. Nazwij go jeszcze ruska onucą,…

boski

Dwie trzecie2025-03-19 13:34:31 boski

Jeżeli nie czujesz tematu i formy nie bierz udziału.…

marcinradom

Dwie trzecie2025-03-10 14:51:42 marcinradom

Nad tym samym się zastanawiam.…

marcinradom

Podwójny portret2025-03-10 14:50:44 marcinradom

Do iwona1234: Przesłane zdjęcie Inna perspektywa przedstawia ojca (mnie) i syna. Obaj mają…