Sprawdzanie
Szeroki Kadr
Poradnik: Ludzie | Po godzinach | Filmowanie | Jak zrobiłem to zdjecie | 08.02.2014 | Zaawansowani | Kolor tła:

Jak zrobiłem to zdjęcie – Jacek Kołodziejski, czyli pełne zaangażowanie

Jacek Kołodziejski

W cyklu „Jak zrobiłem to zdjęcie” oddajemy głos fotografom, którzy opowiadają o kulisach powstania jednej ze swoich prac. Postanowiliśmy zwrócić uwagę czytelników na ujęcia nietypowe, niekoniecznie największe hity bohaterów artykułu. W zależności od preferowanego gatunku każdy fotograf skupia się na innych aspektach powstawania obrazu. W dwudziestej czwartej części serii rozmawiamy z Jackiem Kołodziejskim.

Dodaj do schowka

Zajmuję się szeroko pojętą fotografią kreacyjną – m.in. zarówno jej portretową, jak i modową odmianą. Zazwyczaj pracuję z całym sztabem ludzi, którzy są znakomitymi fachowcami w swoich dziedzinach. Każdy zajmuje się swoją działką, oczywiście współpracując z resztą członków ekipy. Podział ról jest zazwyczaj dość sztywny z czuwającą nad wszystkim osobą dyrektora artystycznego. Dziś opowiem o kulisach powstania fotografii, podczas pracy nad którą miałem bezprecedensowy wkład artystyczny – zresztą nie tylko czysto fotograficzny. Ale zacznijmy od początku.

Diabelski młyn w zwolnionym tempie

Zostałem poproszony o przygotowanie plakatu do sztuki Érica Assous zatytułowanej Diabelski młyn, która miała mieć polską premierę w warszawskim Teatrze Praga. Reżyserował Marek Pasieczny – znany z tego, że lubi otaczać się kreatywnymi współpracownikami, którym daje dużo wolności. Nie czuje potrzeby kontrolowania wszystkiego, odciskania swojego piętna na każdym aspekcie inscenizacji. Woli dać innym wolną rękę, dlatego kluczowy jest wybór odpowiednich osób, które zagwarantują odpowiednie efekty. Bardzo się ucieszyłem, kiedy zaproszono mnie do pracy nad plakatem spektaklu. Mimo że wiedziałem, jak pracuje ten reżyser, nie spodziewałem się, że moje zdanie będzie aż tak cenione – ale o tym za chwilę.

Niezwykle dużym plusem tego zlecenia był termin. Przyzwyczajony do pracy pod presją czasu byłem wniebowzięty, kiedy się okazało, że tym razem będzie go pod dostatkiem. Dokładniej mówiąc – aż trzy miesiące. Wyglądało na to, że na szczęście tytuł sztuki nie odzwierciedlał tempa przygotowań. Jeszcze przed rozpoczęciem prób zostałem zaproszony na spotkanie z reżyserem, scenografką i producentem. Dostałem do przeczytania scenariusz, co nie zdarza się często. Zazwyczaj reżyser i przedstawiciele teatru mają już jakąś wizję oprawy graficznej spektaklu, ale tym razem usłyszałem: „Po to tu jesteś, żebym ci nic nie mówił”. Czułem się pełnoprawnym członkiem zespołu pracującego nad spektaklem. Reżyser nalegał na mój udział w próbach, prosił o uwagi i spostrzeżenia dotyczące gry aktorskiej i scenografii. Wszyscy zebrani przy produkcji współtworzyli ten spektakl.

Jak widać, scenografia przedstawienia wyglądała zupełnie inaczej niż to, co widać na plakacie. Jednak nastrój jest ten sam, a długie przygotowania do sesji zaowocowały fotografią, która na statycznym obrazie przekazuje napięcie powstające między bohaterami sztuki.
Scenografia: Agata Uchman, www.wix.com/agatauchman/portfolio

Zazwyczaj jest inaczej i np. praca nad plakatem polega na odniesieniu się osoby z zewnątrz do czegoś gotowego – nierzadko bez możliwości obejrzenia próby generalnej czy przeczytania scenariusza. Tym razem, dzięki dużemu zaangażowaniu w proces powstawania tej realizacji, miałem możliwość rzeczywiście dobrze poznać tę sztukę, by później spróbować oddać najważniejsze aspekty historii na jednym statycznym obrazie. Diabelski młyn ma tylko dwoje bohaterów – młodą kobietę i mężczyznę w średnim wieku. Nie będę wchodził w szczegóły fabuły – dość powiedzieć, że między tą dwójką wytwarza się duże napięcie, a cała sztuka opiera się na zaskakującej grze pozorów. Bardzo mi zależało na tym, aby to napięcie było widoczne również na plakacie.

Planowanie, planowanie i jeszcze raz planowanie

Zacząłem od szkicu, a w zasadzie kilku szkiców. Wbrew pozorom bowiem sprawa nie była tak banalna jak wejście na scenę i cyknięcie kilku fotek. Musiałem zaproponować nową scenografię (na co zgodziła się scenografka spektaklu), ponieważ podczas przedstawienia scenografia działa w zupełnie inny sposób niż na statycznej fotografii – są trzy wymiary, jest ruch, choreografia. Zrezygnowałem np. z sofy, która znajduje się na scenie w trakcie przedstawienia, ponieważ trudno byłoby ją odpowiednio skomponować do pionowego ujęcia, którego potrzebowaliśmy na plakat. Zdecydowałem się na ujęcie kobiety siedzącej na kolanach mężczyzny. Gest wieloznaczny, który nie zdradzał nic z fabuły sztuki, lecz pozostawał z nią spójny.

Kolejnym etapem prac nad scenografią było ustalenie gamy kolorystycznej. Za punkt wyjścia posłużyła wzorzysta sukienka Romy Gąsiorowskiej (odtwórczyni roli kobiecej). Ponieważ zależało nam na zasugerowaniu umownego mieszkania w stylu retro, postanowiliśmy cofnąć się do lat 60. ubiegłego wieku. Zaplanowałem ujęcie oszczędne, dlatego każdy szczegół musiał być idealnie dobrany. Sprawdzaliśmy np. różne kolory farb, malując poglądowo fragmenty dekoracji, by upewnić się, że efekt na pewno będzie taki, jaki sobie zamierzyliśmy. Potrafiliśmy się spierać o wygląd listwy podłogowej! Osobiście wypróbowałem kilka krzeseł w poszukiwaniu takiego, na którym da się usiąść w odpowiedniej pozycji (niezbyt wygodnej, ale dobrze się komponującej i – co ważne – sprawiającej wrażenie naturalnie niedbałej).

W wykonywanej na zlecenie fotografii kreacyjnej bardzo ważne jest, by fotograf był równorzędnym partnerem do rozmowy ze scenografem, stylistą, kostiumografem. Dzięki temu jego pomysły są brane na poważnie i często trafiają do realizacji. Do tej sesji zaproponowałem np. oprawki okularów, które nie tyle miały tworzyć postać graną przez Przemka Bluszcza (rola męska), ile kreować różnicę wieku między bohaterami (w rzeczywistości różnica wieku między aktorami jest znacznie mniejsza niż w scenariuszu). Dokładnie przemyśleliśmy też pozy obojga bohaterów, łącznie z każdym najmniejszym gestem i spojrzeniem.

Tym razem precyzyjne planowanie było o tyle kluczowe, że jednocześnie ze zdjęciem na plakat spektaklu powstawał również 30-sekundowy zwiastun filmowy całego przedstawienia (czternaście ujęć, osiem scen). Między innymi dlatego zdecydowaliśmy się na wykorzystanie ciągłego światła filmowego. Scenografia musiała się sprawdzić nie tylko na zdjęciu, ale też podczas kręcenia filmu – to jeden z powodów, dla których postanowiliśmy użyć zasłon. Pozwalają one zamknąć przestrzeń bez konieczności ciągłej przebudowy dekoracji (umieściliśmy je na tzw. autopole’ach, czyli kolumnach rozporowych, które można ustawić w dowolnym miejscu pomieszczenia i przyczepić do nich np. tło fotograficzne). W przeciwnym razie nie moglibyśmy filmować kontrplanów w stosunku do ujęcia, które trafiło na plakat.

Zwiastun filmowy, który powstał podczas tej samej sesji, co opisywana fotografia.

W przyspieszonym tempie

O ile przygotowania do zdjęć przebiegały w komfortowym tempie i bez pośpiechu, o tyle już sama sesja miała tempo zawrotne. Na wszystko – łącznie z kręceniem materiału wideo – mieliśmy zaledwie sześć godzin. I znów okazało się, że precyzyjne planowanie było niezbędnym warunkiem powodzenia całego przedsięwzięcia. Gdyby cokolwiek się nie udało, gdyby choć jeden element nie zadziałał tak, jak trzeba, i musielibyśmy improwizować na miejscu, nad czymkolwiek się zastanawiać, cała sesja by się posypała. Dlatego tak ważny jest odpowiedni dobór członków ekipy. Tylko z dobrymi fachowcami, którzy wiedzą, co robią, możemy mieć gwarancję odpowiednich rezultatów, a wiąże się to z zaangażowaniem w sesję kilkunastu osób. Niektóre z nich nie napracują się zbytnio, ale bez nich efekt nie byłby już taki sam. Niestety często zleceniodawcy tego nie doceniają – nie zdają sobie sprawy, że w fotografii kreacyjnej nawet spontaniczność i niedbałość są pozorne, bo trzeba je wcześniej wymyślić i wyreżyserować.

Pełne zaangażowanie

Projekty takie jak ten, którego realizację właśnie opisałem, mają wiele zalet. Dają ogromną satysfakcję – w końcu każdy lubi, gdy ceni się jego zdanie. Dużo czasu na przygotowania i znakomity kontakt ze stroną zamawiającą sprawiają, że łatwiej zaangażować się w stu procentach i poczuć, że to naprawdę moja praca. Nie wspominam już o satysfakcji artystycznej, bo to podstawa. Marzeniem byłoby przyjmowanie wyłącznie zleceń satysfakcjonujących artystycznie i zawodowo, ale w Polsce – ze względu na brak edukacji u osób, które zajmują się zamawianiem fotografii w imieniu klientów i samych klientów – na razie mogą sobie na taki luksus pozwolić tylko nieliczni. Ale dojdziemy i do tego.

A tak to wygląda w ostatecznej formie – już jako kompletny plakat. A tak to wygląda w ostatecznej formie – już jako kompletny plakat.

O autorze:

Jacek Kołodziejski jest artystą fotografem reprezentowanym od 2008 roku przez agencję SHOOTME. Ukończył studia na Wydziale Komunikacji Multimedialnej na Akademii Sztuk Pięknych w Poznaniu. Studiował również Film i Fotografię w Wyższej Szkole Sztuki i Projektowania w Łodzi. Współtworzył grupę Ikoon. Jego prace były wystawiane na międzynarodowych wystawach takich jak International Festival of Photography in Arles (Francja), Tec-Tece Exhibition in Arles (Francja), Month of Photography Bratislava (Słowacja), Magnum Gallery Bratislava (Słowacja). Do 2006 roku był kuratorem w Yours Gallery w Warszawie oraz kuratorem wielu wystaw związanych ze współczesną fotografią, w tym Biennale Fotografii w Poznaniu.

Jacek Kołodziejski jest współtwórcą platformy kreatywnej wymiany www.thingo.pl.

Strona fotografa: jacekkolodziejski.com.

Masz propozycję na temat poradnika?: Napisz do nas
Oceń :

Zobacz podobne poradniki

rozwiń

Komentarze

Dodaj komentarz

Ponieważ nie jesteś zalogowany, Twój wpis będzie musiał zostać zaakceptowany przez moderatora.

Dodaj swój post

boski

Dwie trzecie2025-04-17 23:20:38 boski

O jej.......…

bobby

Pedro Luís Ajuriaguerra2025-04-10 22:53:57 bobby

Przeciez AI robi takie fotki w kilka minut w zaleznosci jak szybkim sie jest w te klocki. A czy te…

labecka.fotografia

Dwie trzecie2025-04-07 14:18:30 labecka.fotografia

Miało być bez fotografii ludzi, a widzę że niektórzy zgłosili portrety, albo fragmenty ciała…

pbmarys

Andrzej Zygmuntowicz2025-04-01 21:17:04 pbmarys

Dziękuję Świetny wywiad. Piękne zdjęcia. I super praca domowa ???? Pozdrawiam ????…