Sprawdzanie
Szeroki Kadr
Poradnik: Sposoby fotografowania | Akcja i ruch | Przedmioty | Jak zrobiłem to zdjecie | 08.09.2013 | Średnio zaawansowani | Kolor tła:

Jak zrobiłem to zdjęcie – Dominik Kalamus, czyli alpejska galeria sztuki

Dominik Kalamus

W cyklu „Jak zrobiłem to zdjęcie" oddajemy głos fotografom, którzy opowiadają o kulisach powstania jednej ze swoich prac. Postanowiliśmy zwrócić uwagę czytelników na ujęcia nietypowe, niekoniecznie największe hity bohaterów artykułu. W zależności od preferowanego gatunku każdy fotograf skupia się na innych aspektach powstawania obrazu. W dziewiętnastej części serii rozmawiamy z Dominikiem Kalamusem, który zajmuje się fotografią rajdową.

Dodaj do schowka

Wstęp

Gdy zaproponowano mi przygotowanie artykułu do cyklu „Jak zrobiłem to zdjęcie”, od razu pomyślałem o jednej fotografii. Ma praktycznie wszystkie ważne dla mnie cechy dobrego zdjęcia rajdowego, a przy okazji nie do końca trzyma się zasad (które – jak wiadomo – istnieją po to, by je łamać). Zapraszam na krótką historię powstania zdjęcia, które okazało się nagrodą za podjęte ryzyko i trud poszukiwania odpowiedniego punktu widzenia w nieznanym terenie.

Listopadowe słońce i wspinaczka

Co prawda Rajd Du Valais organizowany w Alpach szwajcarskich każdego listopada od 1960 roku nazywany jest „rajdem mgły”, ale ja nie mam na co narzekać. Fotografowałem go cztery razy i trzykrotnie miałem piękną pogodę. Tak właśnie było w 2011 roku.

Zawsze staram się przybyć na miejsce rajdu kilka dni przed rozpoczęciem, żeby móc przejechać się trasą w poszukiwaniu najlepszych i najatrakcyjniejszych dla mnie miejsc. Tym razem nie miałem takiej możliwości. Część odcinków specjalnych znałem z poprzednich edycji, ale organizator co roku wprowadza jakieś zmiany. Pojawiają się też całkiem nowe odcinki. I właśnie na trasę jednego z nich postanowiłem się udać od strony mety.

Wstałem przed wschodem słońca, żeby zdążyć na miejsce przed zawodnikami. Objuczony sprzętem (choć bez torby fotograficznej – wszystko, co potrzebne, staram się nosić w ręku lub w zakamarkach kamizelki fotograficznej; miałem na sobie dwie lustrzanki – D3s i D2x – oraz trzy obiektywy) ruszyłem na podbój alpejskich szczytów. W głowie miałem plan na fotografię rajdówki w słońcu, z błękitem nieba oraz białymi szczytami Alp w tle. Część drogi pokonałem po trasie odcinka specjalnego, część na skróty (trasa wiodła serpentynami) pod górę po zboczu. Nie było łatwo, zwłaszcza że nie miałem gwarancji sukcesu. Znalazłem niezłe miejsce, ale słońce o tej porze jeszcze było schowane za szczytami. Postanowiłem szukać dalej.

Mozolna wspinaczka ze sprzętem się opłaciła – blisko szczytu czekały na mnie takie atrakcje. A wszystko z rajdem w tle.

Wtedy znów uśmiechnęło się do mnie szczęście. Dotarłem prawie na szczyt góry, w miejsce, w którym kończył się wyciąg narciarski (ale o tym dowiedziałem się później – w przeciwnym wypadku sam bym z niego chętnie skorzystał...). Okazało się, że tamtego roku okolicę zamieniono w plenerową galerię sztuki – dokładniej mówiąc, rzeźby i instalacji. Cała końcówka odcinka specjalnego usiana była figurami mamutów, bocianów i innymi imponującymi strukturami. Znalazłem też taką właśnie efektowną konstrukcję z lustrzanych metalowych kul.

Trafiony, zatopiony

Odetchnąłem z ulgą – wspinaczka w nieznane się opłaciła. Było to szczególnie ważne, ponieważ w tym wypadku nie wchodziła w grę zmiana lokalizacji w trakcie zmagań kierowców na tym odcinku specjalnym. Ledwo udało mi się dotrzeć w to jedno miejsce – górska lokalizacja ma taką specyfikę. Pozostawało tylko zrobić dobre zdjęcia.

Postanowiłem wykorzystać obiektyw szerokokątny, żeby na pierwszym planie zmieścić lustrzane kule, na drugim pędzący samochód, a wszystko na tle malowniczych szczytów. Nie było to jednak takie łatwe, ponieważ instalacja zasłaniała widok i trudno było śledzić nadjeżdżający pojazd. Poza tym była umieszczona na wyjściu z zakrętu. Moja metoda wyglądała następująco: na stojąco obserwowałem trasę prowadzącą do „mojej” instalacji, by w ostatnim momencie kucnąć, skomponować wybrany uprzednio kadr i nacisnąć spust migawki. Ze względu na tempo akcji stosowałem tryb seryjny.

W pewnym momencie nad moją głową zaczął krążyć śmigłowiec filmujący rajd. Pomyślałem, że idealnie dopełni kompozycję, ale złapanie go w kadrze w odpowiednim momencie, kiedy samochód rajdowy wyłaniający się zza zakrętu również znalazł się w interesującym mnie punkcie kompozycji, nie było łatwe. Znów musiałem liczyć na łut szczęścia – niezbędny element pracy fotografa rajdowego. I znów się udało – otrzymałem dokładnie takie ujęcie, na jakie liczyłem. 

Dlaczego to zdjęcie?

Wybrałem tę fotografię, ponieważ z jednej strony mówi bardzo dużo o samym rajdzie – pokazuje emocje, energię, malowniczość trasy, a z drugiej strony nie jest to typowe zdjęcie rajdowe. Nie wykorzystuje popularnej w tej branży techniki panoramowania, a do tego zostało wykonane obiektywem szerokokątnym również niezbyt często stosowanym w takiej fotografii. Oczywiście nie zaszkodziły efektowne okoliczności przyrody i atrakcyjność samego kadru, który nie sprowadza się do pokazania ostrego samochodu na nieostrym, rozmazanym tle. Co oczywiście nie znaczy, że takie zdjęcia są złe – sam takie robię. Ale celem zawsze jest coś więcej.

Lubię to zdjęcie również z zupełnie niefotograficznych powodów, które dla widza nie mają znaczenia, bo dla niego liczy się tylko obraz, ale dla mnie są ważne. Wisienką na torcie może być fakt, że kierowca na zdjęciu to wielokrotny mistrz Szwajcarii Olivier Burri i jednocześnie rekordzista pod względem liczby zwycięstw w tych zawodach. Triumfował tu aż ośmiokrotnie. Na liście zwycięzców tego rajdu znajduje się również nieodżałowany śp. Janusz Kulig. Trudno zapomnieć trudy mojego górskiego „spaceru”, trudno nie cieszyć się ze słuszności ryzykownej decyzji, trudno nie docenić tego, że po raz kolejny – wbrew tradycji Rajdu Du Valais – trafiłem na słoneczną pogodę, która o tamtej porze roku (przypomnę, że był listopad) zdarza się niezbyt często. Trudno też nie docenić znaczenia wytrwałości i poszukiwań odpowiedniego punktu widzenia aż do skutku – gdybym został w tym pierwszym, zacienionym miejscu, prezentowane zdjęcie by nie powstało.

Co ciekawe, ta fotografia była jedną z pierwszych, które wykonałem tamtego dnia.

O autorze

Urodził się w 1973 roku w Jeleniej Górze. Przygodę z fotografią rajdową rozpoczął w 1998 roku. Pierwszy aparat: ZENIT TTL. Pierwsza cyfra: Nikon D100.

W fotografię i motosport zaangażowany jest całym sobą. Często mówi się o nim „złodziej kolorów”. Jego zdjęciami zachwycili się m.in. Reinhard Klein i Colin McMaster z Agencji McKlein. W 2001 roku redagował dział sportu w tygodniku „MOTOR”. Pisał felietony do magazynu rajdowego „OES”. Od 2003 roku jest PR menedżerem zespołu Macieja Oleksowicza, jednego z czołowych kierowców rajdowych w Polsce.

Obecnie na stałe współpracuje z „Magazynem Rajdowym WRC”, z którym wydał pierwszy album (rocznik) zatytułowany „RALLYZOOM”, podsumowujący sezon Rajdowych Samochodowych Mistrzostw Polski 2008.

Jego zdjęcia często pojawiają się również na łamach „Auto Świata” i innych pism branży motoryzacyjnej w Polsce i za granicą. Poza mediami jego klientami są m.in.: KIA Motors, Subaru, Suzuki, Yamaha, Seat, Fiat, Castrol, Mobil, Inter Cars, Grupa Lotos oraz PKN Orlen.

Większość zdjęć Dominika można zobaczyć w galeriach portalu autoklub.pl

Obejrzyj wywiad z Dominikiem Kalamusem w naszym dziale „Fotograf miesiąca”.

Tekst i zdjęcia: Dominik Kalamus
Wysłuchał: Łukasz Kacperczyk

Oznacz jako przeczytane
Masz propozycję na temat poradnika?: Napisz do nas
Oceń :

Komentarze

karol3414

No nie wiem. Kadr ładny, kule efektowne, ale samochód stoi śmigłowiec wygląda jak model. Już nie wymagałbym panoramowania (bo wtedy byłoby kiepsko), ale ciut dłuższy czas pozwoliłby chociaż wprawić w ruch śmigło i koła.
Ale co tam, jestem amator. Sorki za marudzenie :)

sylwek5

Świetna fota... pewnie że rozmycie śmigła by się przydało.

Dodaj komentarz

Ponieważ nie jesteś zalogowany, Twój wpis będzie musiał zostać zaakceptowany przez moderatora.

Dodaj swój post

boski

Dwie trzecie2025-04-17 23:20:38 boski

O jej.......…

bobby

Pedro Luís Ajuriaguerra2025-04-10 22:53:57 bobby

Przeciez AI robi takie fotki w kilka minut w zaleznosci jak szybkim sie jest w te klocki. A czy te…

labecka.fotografia

Dwie trzecie2025-04-07 14:18:30 labecka.fotografia

Miało być bez fotografii ludzi, a widzę że niektórzy zgłosili portrety, albo fragmenty ciała…

pbmarys

Andrzej Zygmuntowicz2025-04-01 21:17:04 pbmarys

Dziękuję Świetny wywiad. Piękne zdjęcia. I super praca domowa ???? Pozdrawiam ????…