Jak zrobić takie zdjęcie? Co widać w kropli?
Wstęp
Na łamach „Szerokiego Kadru” pisaliśmy już o makrofotografii. Czy raczej „makrofotografii” – dzisiejsze zdjęcia nijak mają się bowiem do tradycyjnej definicji tego gatunku. Nie zamierzam jednak dyskutować o definicjach. Ważne, że fotografia cyfrowa bardzo ułatwia robienie zdjęć niewielkich obiektów. Kiedyś niezbędny był do tego celu skomplikowany sprzęt. Obiektywy makro, pierścienie pośrednie, mieszki i lampy błyskowe nigdy nie były tanie. Na dodatek stosowanie ich wymagało sporego doświadczenia i anielskiej wręcz cierpliwości. Nie można też zapomnieć o kosztach związanych z wywoływaniem olbrzymiej liczby filmów. Dlaczego olbrzymiej? Bo nie ma chyba dziedziny fotografii, która wymagałaby więcej powtórek. Gdy przesunięcie aparatu o kilka milimetrów zmienia cały kadr, naprawdę trzeba zrobić sporo zdjęć, by otrzymać to jedno najlepsze.

Każda cyfrówka ma monitor LCD, na którym ogląda się zdjęcia tuż po ich zrobieniu. Można je więc kasować – i fotografować od nowa. Małe matryce kompaktów pozwalają na konstrukcję obiektywów, które bez problemu rysują ostro z bardzo niewielkich odległości – a to podstawowe wymaganie makrofotografii. Niestety każdy kij ma dwa końce. Skoro tak łatwo wykonać zdjęcie niewielkiego przedmiotu, wszyscy takie zdjęcia robią. W sieci pojawiły się tysiące kwiatków/liści/owadów… Lista najczęstszych tematów jest dość krótka. Czy w związku ze wzrostem liczby zdjęć poprawiła się jakość makrofotografii? Delikatnie mówiąc, raczej nie. Zafascynowani dostępem do nowej technologii nie zastanawiamy się zbytnio nad kwestią kreatywnego podejścia do motywu. W przeważającej większości dzisiejszych zdjęć makro nie widać żadnej refleksji nad zagadnieniami kompozycji, oświetlenia czy wręcz tematyki zdjęć.

Co więc robić, by nasze zdjęcia wyróżniały się na tle konkurencji? Warto poszukać motywów typu „zdjęcie wewnątrz zdjęcia”. Kiedy na fotografii mamy więcej niż jeden ciekawy element i trochę tajemnicy, przyciąga to uwagę widzów mocniej niż zwykła makrofotografia. Zwykła, czyli poświęcona jednemu motywowi.
Co widać w kropli...
W naszej strefie klimatycznej łatwo trafić na niewielkie krople. Wstając rano, brodzimy w trawach mokrych od rosy. Po południu albo pada deszcz, albo musimy podlewać rośliny w ogrodzie. Jeśli się dokładnie rozejrzymy, wszędzie wokół nas są drobne kropelki. A przecież działają one jak soczewki lub lustra – wewnątrz nich możemy znaleźć inne obrazy. Trzeba tylko dokładnie się im przyjrzeć. I to chyba najtrudniejszy etap fotografowania widoków wewnątrz małych kropelek. Musimy nauczyć się ich szukać.


Dla potrzeb tego artykułu musimy założyć, że krople dzielą się na wiszące i leżące. Wiszące to na przykład rosa lub krople deszczu na trawach, łodygach roślin, drutach, sznurkach itp. Leżące to pojedyncze krople na płaskich, błyszczących powierzchniach (jak np. maska samochodu albo liść). Po co ten podział? Krople wiszące są owalne w przekroju, działają więc jak małe soczewki. Jeśli znajdziemy taką kropelkę wody na źdźble trawy, wewnątrz niej będzie widać pomniejszony (i odwrócony) obraz przedmiotów, które znajdują się za nią. Wystarczy, że kropla ta będzie na tyle wysoko nad ziemią, że aparat da się skierować poziomo, a zobaczymy w niej znajdujący się z tyłu krajobraz.
Kropelki leżące na powierzchni liścia, dzięki zjawisku napięcia powierzchniowego, mają kształt kuli – przyjrzyjcie im się dokładnie. Działają więc jak szkło powiększające. Doskonale widać w nich powiększenie szczegółów powierzchni znajdującej się pod nimi. Aby to zobaczyć, nie potrzeba wcale obiektywu makro. Widać je gołym okiem, wystarczy tylko odrobina cierpliwości.
Najlepsza pora do szukania rosy to oczywiście wczesny ranek. Bardzo wczesny – dziś na przykład wystarczająco jasno było około piątej rano. Potem rosa paruje. Oprócz obecności kropli wody poranki mają jeszcze inne zalety. Po pierwsze – kolory natury są świeże i żywe. Później nie mają już tej intensywności. Po drugie – kiedy słońce znajduje się tuż nad horyzontem, oświetlenie jest najbardziej plastyczne. Długie cienie podkreślają fakturę powierzchni i kształty fotografowanych obiektów. Nawet fotografując roślinki, możemy wtedy pokusić się o zrobienie zdjęć w tylnym oświetleniu – aparat da się skierować praktycznie poziomo w stronę słońca znajdującego się za fotografowanym obiektem. Po trzecie – rano jest cicho. W przenośni i dosłownie. Nawet w dużych miastach można o tej porze znaleźć miejsca, w których pełno jest owadów, ptaków i małych zwierząt. Później chowają się przed ludźmi.
Krople deszczu da się znaleźć o każdej porze dnia – zwłaszcza w tak deszczowe lato, na jakie zanosi się w tym roku. A jeśli nie mamy cierpliwości, można stworzyć kropelki własnoręcznie. Wystarczy rozpylacz do zraszania roślin. Najlepsze dla makrofotografów są rozpylacze z regulacją szerokości strumienia wody. Pozwalają one bowiem na zmianę wielkości kropelek wody osadzających się na spryskiwanych obiektach.
...i jak to pokazać
Fotografowanie widoków wewnątrz małych kropli jest nieco trudniejsze niż fotografowanie samych kropli. Musimy w pełni kontrolować ustawienie ostrości, czyli inaczej niż w wypadku zwykłego makro. Większość aparatów z autofokusem ustawi ostrość na kropelkę. A z zajęć fizyki w szkole podstawowej pamiętamy, że obraz obiektów znajdujących się za soczewkami powstaje w nieco innej płaszczyźnie. Trzeba więc móc ingerować w ustawienia aparatu. Posiadacze lustrzanek są wygrani – każdy makroobiektyw ma pierścień do zmiany ostrości. Niektóre z dzisiejszych kompaktów również umożliwiają ręczną ingerencję w ustawienie ostrości. Warto nauczyć się korzystać z tej funkcji.
Podstawowe znaczenie podczas fotografowania w skali makro ma unieruchomienie aparatu. Duży statyw jest jednak w tym wypadku bardzo niewygodny (najlepiej działają konstrukcje pozwalające na odwrócenie kolumny centralnej do góry nogami). Doskonale za to sprawdzają się małe statywy stołowe oraz – tu proszę się nie śmiać – małe woreczki wypełnione piaskiem lub grochem. Metoda ta, znana od stu lat, nie straciła na znaczeniu w erze cyfrowej.
Musimy też pamiętać, że fotografowanie obrazów wewnątrz kropli wyklucza stosowanie lamp błyskowych i innych źródeł sztucznego światła. Aby zdjęcia miały równomierne oświetlenie, trzeba je fotografować w świetle zastanym. W razie kłopotów z ustaleniem poprawnej ekspozycji polecam bracketing. Fotografów cyfrowych nie kosztuje on dosłownie nic.
Fotografowanie obrazów widocznych w kroplach wody może sprawić dużo frajdy. Trzeba tylko mieć sporo cierpliwości i wyobraźni. Widoki zza kropel nie pojawiają się bowiem w pierwszej chwili. Jednak kiedy je zobaczymy – zrobienie zdjęć nie powinno już być problemem. Zachęcam do prób.

Ćwiczenie 1
Wstań wcześnie rano i wyjdź z aparatem na zewnątrz. Znajdź kroplę wiszącą na łodydze na odpowiedniej wysokości – tak żeby za nią znajdował się fragment krajobrazu możliwy do pokazania w kadrze. Ustaw aparat nieruchomo. Zrób klasyczne zdjęcie makro kropli, a następnie zmieniaj ustawienie ostrości, szukając w niej ostrego obrazu fragmentu przestrzeni znajdującego się za kroplą. Czy kropla i jej otoczenie są nadal ostre? Wykonaj to samo zdjęcie z różnymi ustawieniami przysłony.
Ćwiczenie 2
Powierzchnia wody może również służyć jako dość ciekawe lustro. Jeśli jesteś szczęśliwym posiadaczem samochodu – rozpyl trochę wody na jego masce. Znajdź największą i spróbuj ją sfotografować, ustawiając aparat tak, aby na przedłużeniu linii obiektyw–kropla znajdowało się coś ciekawego (wysoki budynek, drzewo, sylwetka człowieka). Znajdź taki kąt ustawienia aparatu względem powierzchni maski, żeby w kropli widać było odbicie owej ciekawej rzeczy. Następnie postaraj się zrobić zdjęcie kropli i odbicia na jej powierzchni.
Zobacz podobne poradniki
Komentarze

Zarchiwizowana dyskusja: "Co widać w kropli?"
Mój aparat nie jest taki najgorszy, po prostu chyba mnie ogranicza.
Co do makro to akurat tu jest nieźle. W trybie S Makro zdjęcia można robić z odległości od 3 cm.
Przy jego pomocy potrafię zrobić cośtakiego
[zdjęcie 1][zdjęcie 2][zdjęcie 3]
Nie jest to na pewno fotografia przez duże F ale najgorzej nie jest ;)
Oczywiście zapraszam do przejżenia moich zdjęć, strona w profilu ;)

Zarchiwizowana dyskusja: "Witam"
Janusz jak poszukujesz materialow przeslij mi swoje gg lub skype - pogadamy co i jak :)

Zarchiwizowana dyskusja: "Kropla"
Jestem autorem zdjęć prezentowanych w tym temacie. Rzadko tu zaglądam, zatem dopiero teraz zobaczyłem Twoje zapytanie.
Po pierwsze, masz jeden z najlepszych obiektywów macro, jaki został wyprodukowany. Po drugie, robienie zdjęć macro lustrzanką jest trudniejsze niż aparatem kompakowym.
Uważam, że z wielu powodów tak dla początkującego, jak i bardzo zaawansowanego amatora odpowiednio dobrany kompakt jest lepszy nawet od profesjonalnej lustrzanki. Dlaczego? Zapraszam do poczytania mojego tekstu na ten temat na stronie http://naturephotocloseup.eu/main.php?g2_itemId=1007 oraz do obejrzenia niezwykle pouczającej lekcji Marka #Wyszomirskiego na http://www.fototv.pl/wideo/wywiady/marek-wyszomirski-macro.html. Poczytaj artykuł Marka na http://www.fotografia-przyrodnicza.art.pl/porady.php?p=1. Marek i ja uprawiamy przyrodniczą fotografię zbliżeniową kompaktami. Są tam kropelki rosy i obrazy w nich, np. mojego wiejskiego domu. Zobacz jego zdjęcia kropelek (arcydzieła) na:
http://www.fotografia-przyrodnicza.art.pl/galeria.php?autor=35&zdjecie=417 (to i dalsze) robione staruszkiem kompaktem Nikon Coolpix 995 (3,2 MP)+ makrokonwerter Raynox MSN-500. Lustrzanką tego tak się nie zrobi.
Świat zwariował na punkcie megapikseli i wykorzystywania lustrzanek do wszystkiego. My robimy powiększenia wystawowe 30x45 i 40x60 macro z aparatów kompaktowych. Największą zaletą kompaktów jest możliwa do uzyskania większa głębia ostrości, której jest mi przy malutkich obiektach zawsze za mało. Łatwiej te obiekty również znaleźć. Kompakty maja oczywiście swoje wady i ograniczenia, ale tutaj akurat wygrywają.
A teraz do rzeczy. Masz dobrą lustrzankę z niesamowicie dobrym obiektywem. Postaraj się poćwiczyć na małych obiektach w inny sposób niż to robiłaś. Wspaniała pora do ćwiczeń. Poćwicz na soplach lodu i szukaj w nich obrazów graficznych. Łap sopel z dalszej odległości np. 20 cm i zrób zdjęcie tego co w środku. Zejdź do 10 cm (od frontu obiektywu, maksymalna skala odwzorowania 1:2) i zobacz jaka jest różnica. Większego zbliżenia Twoim obiektywem nie zrobisz, chyba że dopniesz jakiś dobry makrokonwerter. Poćwicz technikę na takim nieruchomym modelu używając statywu lub monopodu. Jak złapiesz o co chodzi, poćwicz zdjęcia z ręki. Na wiosnę będziesz fotografować wszystko co małe.
Powodzenia,
Aleksander Chmiel

Zarchiwizowana dyskusja: "Sprzęt"

Bardzo ciekawy artykuł, jak również wywiad z panem Markem Wyszomirskim. Osobiście do tej pory byłem zdania, że nie może być nic lepszego od lustrzanki a kompakty są dla nowicjuszy, a tu proszę pełne zaskoczenie. Świetne zdjęcia pana Aleksandra, super zdjęcia pana Marka i to jeszcze przy minimalnych nakładach finansowych, bez statywu, specjalnych lamp etc. każdy ma swoje sposoby na osiągnięcie wytyczonego celu. Dziękuję za inspirację i pozdrawiam.

Żeby móc robić takie zdjęcią jaki muszę dobrać obiektyw do Nikona D90? Mam obiektyw kitowy 18-105 mm f/3.5–5.6G, może do tego coś w stylu DCR250? Wolałabym kupić jakiś obiektyw a przedział cenowy byłby ok 1500zł. ale nie wiem czy za te pieniądze dostanę coś dobrego.
Byłabym wdzięczna za odpowiedź. :)

Dopiero dzisiaj znalazłem tę stronę. Mam pierwszą cyfrówkę i bezskutecznie poszukiwałem literatury na temat aparatów cyfrowych w bibliotekach. Przyznam się, że najbardziej odpowiadały mi aparaty bez żadnej automatyki. Przez przypadek "wygooglałem" szeroki kadr.
To mój pierwszy rozdział i jestem zachwycony. Ciekawy jestem, czy swoim Kodakiem Z650 coś osiągnę. Może trzeba będzie znów docisąć pasa i dokupić coś niecoś. Zaczynamy ćwiczyć. Dziękuję za porady.

Ja bardzo lubię makrofotografię, a szczególnie lubie fotografować krople. Jednak mam aparat Nikon S1000pj (nie wybierałam go, po prostu dostałam). Mógłby mi ktoś odpowiedzieć czy ten aparat nadaje się do makrofotografii lub jakie akcesoria trzeba do niego dokupić? Będe bardzo wdzięczna za odpowiedź.




A nie lepiej samemu spróbować coś takiego zrobić zamiast sie pytać? jesli zastanawiasz sie nad takim obiektywem to idź to sklepu poproś, załóż i sprubuj wycelować w mały przedmiot na stole. Wszytko da sie zrobić o ile pójdziesz do sklepu branzowego a nie tego "dla idiotów" ;)

Odpowiedź dla Assez :
Ustaw ogniskową na 105 mm i przy dobrym oświetleniu próbój zrobić zdjęcie z jak najbliższej odleglości z jakiej uda Ci się ustawić dokładnie ostrość. AF musi być ustawione na pojedynczy AF , jednopolowy AF( lub ręczne ustawianie ostrości MF, ale to dla początkujacych jest bardzo trudne).



Rada generalna dla 'makronowicjuszy', którzy mają lustrzanki, ale nie mają pieniędzy na zakup obiektywu macro za 2-5 tys. zł.
Można realizować projekty "makro" tanio przez dokupienie przystawki afokalnej, czyli dobrze skorygowanego makrokonwertera sklejonego z 2-3 soczewek, dopasowanego do posiadanego obiektywu. Ostrzegam przed zakupem tanich zestawów soczewek powiększających za kilkadziesiąt zł. Dobry konwerter kosztuje 200-500 zł. Stare radzieckie konwertery można kupić okazyjnie nawet za 50 zł. Pomocne będą redukcje filtrowe do obiektywu. Ważna jest relacja między średnicą makrokonwertera i gwintem filtrowym na obiektywie. Zbyt mały makrokonwerter będzie owocował mocnym winietowaniem. Im dłuższa ogniskowa obiektywu i mocniejszy makrokonwerter, tym większa skala odwzorowania.
Innym rozwiązaniem jest tani zakup starego obiektywu, np. enerdowskiego Tessara czy radzieckiego Heliosa z ręcznym ustawianiem przysłony (koniecznie) i mocowanie go do korpusu gwintem filtrowym przez pierścień odwrotnego mocowania. Takie zestawy pozwalają na robienie świetnych zdjęć makro.
Można też kupić pierścienie pośrednie do posiadanego obiektywu, te z przenoszeniem automatyki przysłony, ale to już są większe koszty.
Powodzenia, Aleksander
