Jak przygotować się do street photo
Dowiedz się, jak przygotować sprzęt do fotografowania na ulicy
Fotografia uliczna to bardzo pojemna dziedzina fotografii. Sama w sobie nie jest tematem, raczej kategorią. Tematów na ulicy znajdziemy mnóstwo: od człowieka w kontekście miasta (patrz: Alex Webb, Istanbul) do szukania podobieństw między psami i ich właścicielami (patrz: Elliott Erwitt, Dogs). Niezależnie jednak od tego, co fotografujemy, warto się odpowiednio przygotować do tego niełatwego, wbrew pozorom, zadania.
Jaki aparat wybrać? Lustrzanka vs Nikon 1
Pierwszy dylemat to oczywiście wybór narzędzia. W dawnych czasach tacy fotografowie jak na przykład Brassaï czy Weegee, których można uznać za prekursorów fotografii ulicznej, pracowali mało poręcznymi kamerami wielkoformatowymi. Zaletą takich aparatów była jakość obrazu, jego plastyka, wadą – rozmiar i kłopotliwe użytkowanie kaset z błonami ciętymi, które bardzo spowolniały cały proces fotografowania. Żeby przyspieszyć pracę, wspomniany Weegee zamienił swój automobil w jeżdżącą pracownię. Zamykając się w środku, mógł uzupełniać kasety o nowe błony, a w bagażniku trzymał całe biuro (na szczęście dla nas te czasy minęły i możemy zastąpić całe jeżdżące biuro malutkim laptopem). Fotografowanie aparatami o bardziej kompaktowych rozmiarach spopularyzował Henri Cartier-Bresson. Taśma filmowa była prostsza w obsłudze i miała ok. 150 cm długości, więc mieściło się na niej aż 36 klatek!
Dzisiaj, w czasach powszechnej miniaturyzacji, również stoimy przed wyborem: niewielka lustrzanka czy zaawansowany kompakt (z wymienną optyką)? Moje dwa lustrzankowe typy to Nikon D750 – małe rozmiary i odchylany ekran; oraz Nikon Df – bardzo kompaktowy jak na lustrzankę, wygląda jak aparaty z lat 70., co nie powinno wzbudzić zainteresowania złodziei.
Pod względem niebudzenia zainteresowania osób na ulicy jeszcze lepszym rozwiązaniem są aparaty kompaktowe i bezlusterkowce. Takie konstrukcje jak Nikon P340, Nikony z nowej linii DL czy Nikon 1 V3 oferują świetną jakość obrazu w malutkiej obudowie. Kojarzą się raczej z amatorami i turystami niż z fotografami profesjonalnymi. Lustrzankom ustępują głównie na polu plastyki obrazu, co wynika z użycia innych ogniskowych obiektywu, dopasowanych do wielkości matryc.
Jak go przygotować – oklejanie taśmą w celu kamuflażu, wymiana paska*
Podczas fotografowania na ulicy często tracę poczucie czasu i przestrzeni. Światło i kadry znoszą mnie jak sztorm żaglówkę. Kilka razy odzyskiwałem świadomość w miejscu, którego na pierwszy rzut oka nie umiałem rozpoznać. Czasem wśród osób patrzących na mnie podejrzliwie. Na szczęście mojego sprzętu nigdy nie odebrały mi osoby nieuprawnione, bo po prostu wygląda źle – sam się o to postarałem.
Większość z nas (ja również) traktuje swój sprzęt z dużą czułością i odpowiednią troską. To bardzo dobrze! Sprzęt musi być zadbany. Ma być też bezpieczny podczas fotografowania. Ponieważ jest to zaawansowana elektronika, która kosztowała swoje, może budzić zainteresowanie osób, do których nie należy. Wszyscy słyszeliśmy o przypadkach kradzieży sprzętu fotograficznego. Nie kuśmy losu, przygotujmy („zepsujmy”) umiejętnie nasz sprzęt!
Zacząłbym od pozbycia się paska z wielkim napisem … (tu wstaw nazwę producenta swojego aparatu). Na rynku jest wiele dyskretniejszych rozwiązań. Ja wybrałem pasek ze stalową linką w środku, którą bardzo trudno przeciąć.
Kolejny krok to zaklejenie wszelkich napisów na korpusie i obiektywach. Wychodzę z założenia, że nikt nie musi wiedzieć, czym fotografuję. Ważne, że sam wiem, na co stać mój zestaw. Oklejamy obficie i niedbale, w myśl zasady, że im mniej atrakcyjnie sprzęt wygląda, tym lepiej. Do tego zabiegu używam czarnej taśmy montażowej, która nie pozostawia kleju (przynajmniej w teorii), i często ją wymieniam.
*Kroki te mogą pominąć osoby, które chcą podreperować ego, chwaląc się, na co je stać ;-)
Jak zabezpieczyć przed deszczem? Profesjonalny pokrowiec vs torba na śmieci
Fotografowanie podczas pięknej słonecznej pogody to czysta przyjemność. Fotografowanie w deszczu już do łatwych i przyjemnych nie należy, ale ma swoje zalety. Najważniejsza to odmiennie wyglądająca rzeczywistość. Ludzie zachowują się inaczej, chowają się pod parasolami i mają bardziej zamknięte sylwetki. Światło jest inne. Namawiam do fotografowania w deszczu, bo to bardzo „plastyczna” pogoda.
Niezależnie od tego, jak dobrze uszczelniony jest nasz aparat, warto go dodatkowo zabezpieczyć. Pamiętajmy, że nawet Nikon D5 nie jest wodoszczelny – prędzej czy później wilgoć dostanie się do wnętrza korpusu i narobi niezłego bałaganu. Na rynku dostępne są specjalne pokrowce na lustrzanki. Ja poszedłem po linii najmniejszego oporu i wybrałem zwykłą torebkę foliową dostępną w każdym sklepie. Jest to rozwiązanie jednorazowe i wyglądające żałośnie, czyli dokładnie tak, jak powinno :-)
Jaka torba? Czy nosić cały dobytek?
Kiedy patrzę na niektórych fotografów robiących zdjęcia na mieście, mam wrażenie, że wyszykowali się na wojnę. Mają wielkie plecaki z pełnym spektrum obiektywów, flesze, statywy i co tam jeszcze.
Niech im będzie – skoro muszą to wszystko targać, niech targają. Powiem więcej, cieszę się, że to oni rzucają się w oczy bardziej niż ja! Ja wolę być niezauważony ze swoim oklejonym taśmą aparatem. Na ulicy nie dźwigam wielkiej torby, bo poza ostentacją jest to po prostu niewygodne. Czasem do małej torby naramiennej pakuję flesz, ale najczęściej korzystam z malutkiej torby biodrowej (ewentualnie dwóch), gdzie trzymam pojemnik z kartami pamięci, zapasowe baterie, ściereczkę do optyki, mikroskopijną blendę (w razie konieczności wykonania portretu) i torebkę foliową na wypadek deszczu. Rzadko kiedy zabieram ze sobą drugi obiektyw, a jeśli już, to trzymam go w drugiej takiej torbie przyczepionej do tego samego paska. Wspomniani wcześniej fotografowie zapewne wychodzą z założenia, że należy być gotowym na wszystko. I słusznie! Warto być gotowym. Ja też kiedyś tak myślałem.
Dzisiaj wychodzę z założenia nieco innego: muszę sobie ze wszystkim poradzić tym, co zabrałem ze sobą, a mam zazwyczaj bardzo niewiele. To mnie zmusza do myślenia i daje dużo więcej satysfakcji.
Strój – unikaj krzykliwych kolorów i ubierz się stosownie do sytuacji
Jak cię widzą, tak cię piszą. Podczas fotografowania na ulicy to porzekadło sprawdza się nad wyraz dobrze. Nastawienie, z jakim wyjdziemy na ulicę, odbije się na jakości naszej pracy. Jeżeli będziemy bali się ludzi i nie zdobędziemy się na konfrontację z tematem w myśl zasady Roberta Capy: „Jeśli twoje zdjęcia nie są wystarczająco dobre, to znaczy, że nie podszedłeś wystarczająco blisko” – efekty będą mizerne, a co za tym idzie, mizerna będzie nasza samoocena, co może skutkować porzuceniem fotografowania na rzecz kolekcjonowania kapsli od piwa. Chcecie tego? Nie sądzę.
Jeśli zamierzacie fotografować na przykład Paradę Równości, wydarzenie radosne i kolorowe, musicie wejść w tłum z dobrą energią. Gwarantuję wam, że ta energia do was wróci i nawet jeśli na karcie pamięci nie znajdziecie potem strzałów życia, to na pewno samopoczucie będzie w porządku.
Jeśli zamierzacie fotografować żałobę, musicie zachować odpowiednią powagę i skupienie. Przetestowałem to po odejściu Tadeusza Mazowieckiego. Jego pogrzeb przyciągnął tłumy osób, które chciały go pożegnać. Ja postanowiłem to sfotografować. Musimy również pamiętać o odpowiednim stroju, bo mimo wszystko przezroczyści nie jesteśmy – jak już na nas spojrzą, to zeskanują i wyrobią sobie pierwszą opinię na podstawie naszego wyglądu. Warto zachować maksymalną skromność, nie stroić się w krzykliwe kolory, napisy na koszulkach deklarujące coś, co może zostać źle odczytane (na przykład modne koszulki z napisem „Superman” – niby banał, ale pozycjonuje nas to względem osoby, która stoi naprzeciwko). Nie warto też wylewać na siebie butelki wody kolońskiej, bo to również zwraca uwagę.
Chodząc po ulicy z aparatem, chcę wyglądać gorzej od wszystkich, ale jednocześnie schludnie. Chcę, żeby pomyślano o mnie co najwyżej z politowaniem (aparat jakiś stary i poklejony, buty znoszone… no, przynajmniej koszulę ma czystą), ale nigdy, przenigdy z zazdrością.
No dobrze, czas na spacer.
Zobacz podobne poradniki
Fotografia uliczna. Część 3. Wskazówki
Fotografia uliczna. Część 3. Wskazówki
Wideoporadnik Fotografia uliczna cz. 3. Wskazówki to ostatnia część poradnika fotograficznego uczącego, jak robić zdjęcia na ulicy. Tym razem Krystian Bielatowicz skupia się na konkretnych wskazówkach.
Komentarze
Zrobiłem około 20 tysięcy zdjęć foto przez ostatnich kilka lat. Kiedy byłem ubrany nie rzucając się w oczy i z kompaktem reakcje ludzi były raczej negatywne.
Albo wpatrywali się w obiektyw myśląc czego ten zbok chce, albo odwracali lub zasłaniali twarze (Przez ostatnie 2 lata używałem Sony HX-300).
Ostatnich kilka dni spędziłem z moim nowym obiektywem sigma 180 f2.8 apo ex dg os hsm macro podpiętym do pełno klatkowego Canona.
Całość wraz z osłoną przeciwsłoneczną wielkością przypomina karabinek. Kurtkę miałem modną, w krzykliwym kolorze.
Jaki efekt???? Szedłem z armatą na bezczelnego celując obiektywem w ludzi. Postronni ludzie kompletnie nie zwracali na mnie uwagi, Niektórzy z tych co w nich celowałem, uśmiechali się i pozowali sami. Ani jednej negatywnej reakcji. Polecam autorowi ubrać się porządnie, a nie jak łajza i wyjść z wielkim obiektywem. Ludzie autorze potraktują Cię poważnie, jak profesjonalistę, a nie jak zboczeńca. Zobaczysz, że ich reakcje będą pozytywne. Mnie kobiety delikatnie same zaczepiały. Dziwne? Nie!!! Kobiety patrzą na jakość!. Inaczej oceniają człowieka o wyglądzie z klasą, a inaczej łajzę. W dodatku łajza faktycznie może stracić aparat :D