Jak podładować zdjęcia emocjami i sprawić, by klienci chętnie wracali do Twoich sesji?
- Przygotowanie do sesji – oczekiwania vs realia
- Czy w fotografii liczy się jedynie wartość wizualna?
- Sesja ślubna – jak ją ułatwić swoim klientom?
- Sesja ciążowa – otocz klientów serdecznością i opieką
- Sesja noworodkowa – podaruj odrobinę spokoju
- Sesja rodzinna – czas dobrej zabawy
- Sesja portretowa – opowieść z głównym bohaterem
Fotografie kryją w sobie nie tylko ładunek wizualny. Dobre zdjęcie potrafi nas przenosić w czasie, poruszać emocje, uruchamiać wyobraźnię. Oglądając fotografie, podświadomie wracamy pamięcią do chwil, w których były robione. Dlatego tak ważny jest klimat sesji, moment, gdy fotografujemy, oraz okoliczności, w których zdjęcia te powstają. Przyjemnie jest oglądać fotografie i uśmiechać się do nich.
U mnie w domu na ścianach nie wiszą najpiękniejsze rodzinne ujęcia, na których ja lub ktoś z członków mojej rodziny wyglądamy przepięknie. Wiszą wspomnienia. Zdjęcia, do których się uśmiechamy. Za którymi kryją się anegdoty, historie. Które przypominają nam o ludziach, o miejscach i o tym, jak dobre jest nasze życie.
Właśnie ten ładunek warto dorzucić do swoich fotografii.
Niech klient, biorąc do rąk zrobione przez ciebie zdjęcia, przenosi się do chwil, w których czuł się dobrze, czuł się piękny, zaopiekowany lub po prostu dobrze się bawił…
Wielokrotnie rozmawiałam z ludźmi opowiadającymi o sesjach, podczas których czuli się nieswojo, nie wiedzieli, jak się ustawić, gdzie patrzeć, a z miny fotografa skoncentrowanego na udanych kadrach odczytywali tylko tyle, że robią coś źle. Po takich doświadczeniach mało który klient pokocha sesje – w najlepszym razie będzie traktował je jako nieprzyjemny obowiązek.
A przecież sesję można potraktować jako dodatek do świetnie spędzonego czasu. Jako pamiątkę ze wspólnej wędrówki, zabawy, odpoczynku… albo relaksu! Jak to zrobić? Co wziąć pod uwagę? Mam dla ciebie kilka wskazówek.
Sesja ślubna/ narzeczeńska
Sesja ślubna – często jedna z najważniejszych sesji dla panny młodej. Zazwyczaj pan młody uczestniczy w niej, bo wie, że musi albo że sprawi przyjemność swojej małżonce. Oboje stają przed fotografem, i co?
Można im powiedzieć „Zzróbcie coś, mnie tu nie ma”.
Tylko co ludzie robią w lesie, w plenerze sami we dwoje? Pozują? Nie! Zazwyczaj idą, rozmawiają, trzymają się za ręce i nie powinniśmy oczekiwać, że nagle zacznie dziać się coś więcej.
Jeśli chcesz mieć ciekawsze ujęcia, opowiedz im historię o nich. Poprowadź, rozmawiając i pytając, czy to do nich pasuje. Przed ślubem fotograf widzi się z parą młodą może ze dwa razy; trudno w takim czasie poznać kogoś, jego upodobania, styl życia czy osobowość.
Często taka sesja to jedyna okazja, by wprowadzić chwilę rozluźnienia w trakcie dnia ślubu, by młodzi mogli zostać prawie sam na sam i złapać oddech od podziwiającej ich rodziny i przyjaciół. Można podpytać młodych o ich wrażenia, o to, jak się poznali, o pierwszą randkę, o ciekawe anegdoty z ich życia. Może niech chwilę zostaną sam na sam, mogąc poszeptać sobie coś do ucha, skraść pocałunek. W końcu nie każdy lubi całować się na zawołanie :) Podczas sesji nie warto się spieszyć (choć warto mieć świadomość, że młodzi muszą wrócić na swoje wesele przed północą) ani wydawać rozkazów typu „Stańcie tu, a teraz tam, a teraz oczy zamknięte…” – lepiej jest płynnie przechodzić w kolejne pozy, jedynie sugerując, jak mogą ułatwić ci łapanie kadrów: „Spójrz jej w oczy, delikatnie odgarnij włosy z ucha i szepnij coś…” – tu zazwyczaj pary wybuchają naturalnym śmiechem, co pięknie wychodzi na zdjęciu.
Sesja ciążowa
Tu najważniejsza jest nasza główna bohaterka. Musimy sprawić, by czuła się najpiękniejsza i wyjątkowa, nawet gdy akurat ma gorszy dzień. Jeśli to sesja z partnerem, stwórz z tego świetną okazję, by podbudować wartość taty, przypomnieć parze czas poznania się i towarzyszących temu emocji.
Nie śpieszmy się, płynnie proponujmy kolejne pozy, mając na uwadze miesiąc ciąży, wygodę mamy i jej mobilność. Pozwólmy mamie/parze dobrze spędzić ten czas, otoczmy ich troską i uwagą. Mówmy komplementy, chwalmy, bo przecież wiemy, że te kadry będą wyjątkowo piękne.
Sesja noworodkowa
Wyobrażamy ją sobie jako czas spokoju, przytulasów i pocałunków, a często jest to jedna z najtrudniejszych emocjonalnie sesji. Rodzice mają jeszcze wizję sprawnego organizowania czasu, ale nowy członek rodziny nie zawsze poddaje się zasadom.
Dobrze jest z szacunkiem do młodych rodziców stać się obserwatorem. Wczuć się w atmosferę i pokierować sesją tak, by rodzice nie odczuwali presji czasu. Obserwujmy rytm danego dnia i starajmy się, delikatnie stylizując modeli, wyłapywać najpiękniejsze kadry. Warto mieć na uwadze, że nasza obecność po jakimś czasie może rodziców zmęczyć. Po utrwaleniu najpiękniejszych chwil warto podziękować i spokojnie dać rodzicom czas na odpoczynek.
Przed sesją warto ustalić, na jakich zdjęciach najbardziej zależy rodzicom. Czy chcą mieć ujęcia samego maluszka, czy również ich samych?
Sesja rodzinna
Niejeden fotograf, umawiając klientów na sesję, wymaga punktualności, która świadczy o szacunku do jego pracy. Ale bądźmy bardziej empatyczni! Czasami rodziny stają na rzęsach, a mimo to mają 15-minutową obsuwę, bo mała księżniczka chciała wziąć z domu misia, tego, który od 6 miesięcy uszczelnia lukę między sofą a ścianą. Albo mały Krzyś właśnie dziś stwierdził że zacznie kurs nocnikowania. Czy z takim bagażem doświadczeń będą potrafili rozluźnić się na sesji? Niekoniecznie.
Sesja rodzinna to często wielki stres dla rodziców. Mamy zawsze się stresują, że są niewystarczające, a ich dzieci za mało grzeczne. Tatusiowie ogólnie czują się nie na miejscu. Sztywne usadzanie jest trudne i kojarzy się z musztrą, dlatego przydaje się bardzo celny i szybki aparat. Warto robić zdjęcia w RAW-ach, by zapanować nad ewentualnymi błędami technicznymi. Tu nie zawsze jest czas na ustawianie, tu trzeba działać, bo chwila, gdy wszyscy są razem i patrzą na ciebie, trwa ułamek sekundy.
Warto zadawać dzieciom zadania, robić wyzwania: „Zapleć mamie warkocz”, noski eskimoski, „A potrafisz…?”, dmuchanie dmuchawców, oglądanie nieba. Aby wszyscy ładnie się do siebie tulili, warto posadzić rodziców obok siebie i „obklejać ich dziećmi”, pytając, kto pierwszy przytuli, usiądzie na kolanach, zrobi głupią minę… Dzieci będą bardzo zadowolone i rozbrykane, choć rodzice nie wytrzymają zbyt długo takiej dawki przytulasów. Na sesję warto mieć zarezerwowane więcej czasu, dużo cierpliwości i umieć się bawić wraz z dziećmi. A gdy chcesz ujęcie samych rodziców – daj dzieciom ważne zadanie, by mogły na chwilę się oderwać od opiekunów :)
Jeśli uda nam się zachęcić młodych modeli do współpracy, rodzice będą zadowoleni, że to nie na nich spoczywała odpowiedzialność za ogarnięcie pociech. Wtedy jest szansa, że sami wkręcą się w rodzinne animacje, a czas sesji upłynie im niezauważenie, co będzie kolejnym atutem.
Zdarzały mi się rodziny, które przychodziły do mnie na sesje nie po najlepsze ujęcia (bo czasami według mojej oceny takich nie zrobiłam), ale dlatego, że czas sesji był czasem tak świetnej zabawy, że dzieci pytały „Kiedy znów pojedziemy do pani Basi?”. I tu nie chodzi o autoreklamę, tylko o świadomość, jak bardzo klimat sesji budują emocje podczas niej.
Dziś na ścianach w ich domach nie wiszą najpiękniejsze, artystyczne kadry, ale ujęcia, podczas których bawili się wyjątkowo dobrze.
A podczas sesji portretowych?
Ty i klient znów jesteście w relacji jeden na jeden, a Twoim zadaniem jest wysłuchanie go, znalezienie najmocniejszych stron i stworzenie najpiękniejszych kadrów, ale i sprawienie, by klient czuł się piękny, ważny, właściwy. Pytaj o zainteresowania, potrzeby, odczucia. Ważne są wygoda i nieprzekraczanie granic. Rozmawiaj. Mów o swoim pomyśle na ujęcie i pytaj, czy klient się na nie zgadza. Ja podczas swoich sesji czasami wymyślam kadry naprawdę trudne i zawsze opinia osoby, którą fotografuję, jest dla mnie najważniejsza.
Kawa, lampka wina, muzyka lub nieśpieszny spacer z rozmową to dobry wstęp do takiej sesji.
Czasami na szali musimy położyć perfekcjonizm i siłę chwili. Gdy mamy ujęcie, które nie jest idealne (ostrość poszła do lasu, weszły flary, jest przepalenie), ale jednocześnie pamiętamy, że powstało w idealnym momencie – gdy bobas zrobił pierwszy krok, pierwszy raz się uśmiechnął – wówczas zastanawiamy się, czy oddać je klientom. Warto wziąć pod uwagę fakt, że osoby niebędące fotografami podczas oglądania tych zdjęć nie zobaczą wad technicznych, ale cudowny moment wart dla nich więcej niż pozostałe zdjęcia. I tu oczywiście wybór należy do ciebie, choć ja uważam, że takie ujęcie warto dorzucić nawet jako dodatek, umieszczając na nim notatkę o jego wyjątkowości.
Zdjęcia przenoszą nas do momentów, w których były robione, budzą emocje, które czuliśmy w tamtej chwili. Jeśli było to osamotnienie i zagubienie, wówczas zdjęcie – choćby najpiękniejsze – ląduje w szufladzie. Bądźmy życzliwi dla naszych klientów. Oni wybrali nas. Warto prócz zdjęć podarować im jeszcze poczucie wyjątkowości.
Po prawie dwudziestu latach doświadczenia w branży foto wiem, że rzadko jakość zdjęć jest tak ważna jak emocje. Ludzie uczestniczący w sesji nie widzą krzywego kadru, zbyt dużego kontrastu czy zbyt małej głębi ostrości. Widzą za to momenty, w których została naciśnięta migawka.
Bardzo ważne jest również to, czy osoba na zdjęciu dobrze wygląda – to oczywistość, o którą powinien umieć zadbać każdy fotograf.
Najcudowniej byłoby, gdyby nasz klient wiedział, że dzień sesji to jest jego dzień. Od rana nieśpiesznie sączył kawę, delektował się smakiem świeżych owoców i z lampką szampana, pod opieką stylistki, czekał na sesję. Niestety, czasami wygląda to „trochę” inaczej. Dlatego dopraw swoje sesje dobrymi emocjami, a klienci chętniej wrócą po więcej.
Zobacz podobne poradniki
Jak robić dobre zdjęcia portretowe – ścieżka edukacyjna Szerokiego Kadru
Jak robić dobre zdjęcia portretowe – ścieżka edukacyjna Szerokiego Kadru
Rozpoczynamy cykl tematycznych ścieżek edukacyjnych, w którym będziemy polecali czytelnikom zestawy materiałów opublikowanych na Szerokim Kadrze dotyczących najpopularniejszych zagadnień fotograficznych.
Słów kilka, jak dobrze przygotować się do reportażu ślubnego
Fotografia rodzinna. Część 2. Mieszkanie