Sprawdzanie
Szeroki Kadr
Poradnik: Zagadnienia techniczne | Pora dnia, pora roku | Przyroda i krajobraz | 12.09.2013 | Zaawansowani | Kolor tła:

Jak fotografować komety. Część 1

Marcin Górko

Nadciąga kometa ISON – już wkrótce piękny spektakl na niebie, który warto uwiecznić. W pierwszej części artykułu znajdziecie porcję porad dotyczących fotografowania tego efektownego zjawiska.

Dodaj do schowka

Słów kilka o kometach

Każdy, kto choćby sporadycznie zajmuje się fotografowaniem pejzażu, z pewnością od czasu do czasu umieszcza na zdjęciach Księżyc albo zachodzące Słońce. Te dwa ciała niebieskie należą także do stałego repertuaru początkujących miłośników fotografii i nie ma w tym nic dziwnego. Bardziej zaawansowani w sztuce fotografowania być może zdecydowali się kiedyś skierować aparat na okolice Gwiazdy Polarnej, by podczas bardzo długiej ekspozycji zarejestrować kołowe obrazy gwiazd poruszających się dookoła bieguna nieba. I na tym właściwie większość fotografujących kończy styczność z obiektami widocznymi na niebie. Zmienić się to może jesienią i zimą tego roku, gdyż w nasze okolice zmierza bardzo jasna kometa! Będzie to sposobność do wykonania unikalnych obserwacji i zdjęć, dlatego postanowiliśmy przybliżyć tę tematykę na łamach Szerokiego Kadru. Okazja jest o tyle szczególna, że zbliżająca się kometa ma szansę być najjaśniejszą kometą obserwowaną z półkuli północnej w ciągu ostatnich kilkudziesięciu lat.

Komety od zawsze zwracały uwagę ludzi uważnie wpatrujących się w niebo – pojawiają się bez zapowiedzi i swoją nagłą obecnością zaburzają porządek na niebie. Od najdawniejszych lat wywoływały trwogę, interpretowano je jako zapowiedzi klęsk i wojen, słowem – nie wróżyły nic dobrego… Dopiero rozwój nauki nowożytnej pozwolił stwierdzić, że komety – tak jak planety i planetoidy – są pełnoprawnymi członkami Układu Słonecznego. Z biegiem lat stwierdzono, że podlegają prawom Keplera, że poruszają się po orbitach będących krzywymi stożkowymi, że te z komet, które poruszają się po elipsach, regularnie wracają na nasze niebo. Z jednej więc strony można je uważać za obiekty dobrze znane i przewidywalne, z drugiej zaś – szczególnie wśród tak zwanego prostego ludu – jeszcze do niedawna wywoływały strach i niepokój. Wystarczy odesłać czytelników do Pana Tadeusza, gdzie Mickiewicz pisze, co było widoczne nad Soplicowem:

Był to kometa pierwszej wielkości i mocy,
Zjawił się na zachodzie, leciał ku północy;
Krwawym okiem z ukosa na rydwan spoziera
Jakby chciał zająć puste miejsce Lucypera
Warkocz długi w tył rzucił i część nieba trzecią
Obwinął nim, gwiazd krocie zagarnął jak siecią
I ciągnie je za sobą, a sam wyżej głową
Mierzy, na północ, w gwiazdę biegunową.

Co ciekawe, ten opis doskonale pasuje do zbliżającej się komety ISON. Ma być ona rzeczywiście „pierwszej wielkości i mocy”, a po wyjątkowo bliskim spotkaniu ze Słońcem ruszy w stronę północnego bieguna nieba. Spodziewamy się także zobaczyć spektakularny warkocz.

Kometa odkryta została przez dwóch Rosjan we wrześniu 2012. Była wówczas obiektem bardzo słabym, dającym się dostrzec tylko na zdjęciach o bardzo długiej ekspozycji, wykonanych teleskopem o dużej średnicy. Zebranie kilkunastu precyzyjnych obserwacji pozwoliło na dokładne obliczenie elementów orbity, czyli pisząc po polsku, pozwoliło stwierdzić, skąd przybywa kometa, którędy dokładnie będzie się poruszać i w którym kierunku się od nas oddali. Okazuje się, że kometa ISON (jej nazwa pochodzi od skrótu International Scientific Optical Network) najpierw w październiku 2013 przeleci bardzo blisko Marsa – minie go w odległości zaledwie 10 milionów kilometrów. Po minięciu Czerwonej Planety ISON zmierzać będzie prawie dokładnie w stronę Słońca, by 28 listopada znaleźć się w punkcie orbity położonym najbliżej Słońca, w odległości wynoszącej 0,012 jednostki astronomicznej. Jednostkę astronomiczną (AU – z ang. astronomical unit) definiuje się jako średnią odległość Ziemi od Słońca i można przyjąć, że wynosi ona 150 milionów kilometrów. Oznacza to, że ISON przejdzie zaledwie 15 milionów kilometrów od środka Słońca; dla astronomów oznacza to praktycznie otarcie się komety o Słońce, co oczywiście nie pozostanie bez znaczenia dla jej dalszych losów.

W końcu o fotografii

Przejdźmy do obserwacji i fotografowania komety. Radość z obcowania z kometą będzie tym większa, im dłużej pozostanie ona w zasięgu obiektywu czy lornetki, dlatego warto wypatrzyć ją jak najwcześniej. Początkujący obserwatorzy, pod warunkiem że mają dobrą lornetkę, a niebo jest czyste i ciemne, powinni odnaleźć kometę mniej więcej na początku listopada (więcej na ten temat w drugiej części artykułu). Kometa powinna być widoczna aż do początku stycznia.

Skąd?

Ideałem byłoby miejsce z widokiem na bardzo czyste, ciemne niebo. Należy szukać lokalizacji z dala od dużych miast, centrów handlowych i mocno oświetlonych węzłów drogowych. O takie miejsca jest coraz trudniej, ale próba fotografowania komety spod Pałacu Kultury i Nauki lub z krakowskiego Rynku z pewnością zakończy się fiaskiem. Jeśli mieszkamy w dużym mieście, wyjechanie 20–30 km poza centrum da znaczną poprawę warunków. Bez spalin i pyłów rozświetlonych latarniami ulicznymi niebo będzie znacznie ciemniejsze, a szanse na dostrzeżenie słabego obiektu znacznie wzrosną. Warto pamiętać, że jedziemy zawsze od centrum miasta w stronę, gdzie widoczny będzie interesujący nas obiekt. Dlatego obserwacje wschodniego nieba należy wykonywać, jadąc na wschód od aglomeracji miejskiej. W znalezieniu odpowiedniej „miejscówki” pomocne będą internetowe mapy, na których z łatwością można sprawdzić, gdzie należy się spodziewać dość ciemnego nieba. Wybranie miejsca na wzniesieniu pozwoli uniknąć ewentualnych problemów z mgłą, która często tworzy się przy powierzchni gruntu w pobliżu akwenów.

Czym?

Podstawowym sprzętem przy obserwacji komety powinna być dobra lornetka. W przeciwieństwie do teleskopu czy lunety ma ona stosunkowo duże pole widzenia, jasny obraz oraz wyróżnia się idealną mobilnością. Warto polecić lornetkę z obiektywem o średnicy 42 –50 mm, z powiększeniem 7 –12×. Posłużę się konkretnymi przykładami ze stajni Nikona – polecam lornetki serii Action EX (7×50 i 10×50) oraz Monarch7 (8×42 i 10×42). Miłośnikom optyki z najwyższej półki (wiem, że zaglądają tu tacy) warto polecić jedną z najlepszych lornetek, jakie kiedykolwiek były w ofercie tej firmy: model 12×50 SE.

Nieco bardziej skomplikowane wydaje się fotografowanie komety. Wynika to z prostego faktu, że kometa jest obiektem znajdującym się na niebie, które obraca się względem Ziemi. Oznacza to, że silne wydłużanie czasu ekspozycji nieuchronnie będzie prowadzić do powstania poruszonych obrazów gwiazd. Wyjścia są dwa: albo zastosować wysoką czułość ISO i duży otwór przysłony i naświetlać stosunkowo krótko, albo zainwestować w tak zwany montaż paralaktyczny, który będzie „podążać” za ruchem nieba i umożliwi wykonywanie wielokrotnie dłuższych naświetleń. W tej części naszej przygody z kometą ISON opowiem nieco o pierwszej metodzie. Drugą zajmę się za miesiąc.

Jak?

Idealne aparaty do fotografowania komety to oczywiście lustrzanki i bezlusterkowce. Długość ekspozycji – jeśli zależy nam na nieporuszonym obrazie – będzie zależała od ogniskowej (czy też ekwiwalentu ogniskowej) użytego obiektywu. Im dłuższy obiektyw, tym krócej możemy naświetlać. Ogniskowa 400 mm już przy czasie ekspozycji 8 sekund daje delikatne poruszenie. Dysponując obiektywem typu 70–200 mm, 70–300 mm czy 80–400 mm, bardzo łatwo będzie dobrać odpowiedni kadr, przysłonę i czas naświetlania. Jako wyjściową czułość warto przyjąć wartość 1000 ISO, z ewentualnymi korektami w stronę wartości wyższych lub niższych, zależnie od stosowanej przysłony i naszej wrażliwości na szum matrycy.

Kometa PanSTARRS sfotografowana przez autora 16 marca 2013. Nikon D3, obiektyw Nikkor 400/5,6 IF-ED, 1000 ISO, f/5,6, 8 sekund Kometa PanSTARRS sfotografowana przez autora 16 marca 2013. Nikon D3, obiektyw Nikkor 400/5,6 IF-ED, 1000 ISO, f/5,6, 8 sekund
Autor podczas obserwacji komety PanSTARRS, marzec 2013

Pamiętajmy, że pełna ostrość w całym kadrze będzie wymagać przymknięcia przysłony o przynajmniej jedną działkę. Fotografując kometę nisko nad horyzontem, warto pokazać ją w relacji do jakiegoś elementu krajobrazu. Takie zdjęcie będzie znacznie ciekawsze niż sam obraz komety na tle nieba. Właściciele bezlusterkowców spod znaku Nikon 1 mogą wykorzystać fakt, że aparaty te oferują współczynnik kadrowania 2,7× (tzw. mnożnik ogniskowej lub ekwiwalent ogniskowej): bardzo jasny Nikkor 50/1,8 będzie dawał takie pole widzenia jak obiektyw 135/1,8 w małym obrazku.

Po 28 listopada – o ile kometa ISON przetrwa bardzo bliski przelot przy Słońcu – spodziewamy dość długiego warkocza, a wówczas idealnym obiektywem może się okazać standard lub nawet obiektyw szerokokątny. Bardzo ważną kwestią będzie poprawne ustawienie ostrości na nieskończoność. Układ AF może nie zawsze poprawnie radzić sobie z ogniskowaniem na gwiazdach. Najlepszym wyjściem z sytuacji, zarówno w przypadku lustrzanek, jak i bezlusterkowców, będzie użycie podglądu na żywo i ręczne ustawienie ostrości na mocno powiększonym obrazie jasnej gwiazdy. By uniknąć poruszenia wywołanego drganiem aparatu, w lustrzankach warto zastosować wstępne podniesienie lustra i wyzwalanie wężykiem spustowym. Gdy zapisujemy tylko pliki JPG, w ustawieniach menu należy wybrać balans bieli na światło słoneczne.

Z pewnością warto poćwiczyć fotografowanie nieba jeszcze przed pojawieniem się widocznej komety, tak by nabrać trochę wprawy i nie przechodzić „chrztu bojowego” podczas ważnych zdjęć.

W drugiej części artykułu omówię warunki widoczności komety w Polsce oraz zdradzę tajniki fotografowania na montażu paralaktycznym.

Masz propozycję na temat poradnika?: Napisz do nas
Oceń :

Komentarze

biohay

biohay 2014-06-24 20:28:27

Bardzo dobry artykuł. Pozdrawiam

hmmm

hmmm 2015-08-11 17:44:10

W sumie to nie bardzo się czegoś dowiedziałem. Z tego wniosek, że mam robić i oglądać co zrobiłem. A co jeśli mogę oglądać bo zrobieniu?
Szeroki kąt, nie za krótko i nie za długo...

Dodaj komentarz

Ponieważ nie jesteś zalogowany, Twój wpis będzie musiał zostać zaakceptowany przez moderatora.

Dodaj swój post

stefan

Jan Ulicki2024-03-15 15:45:50 stefan

Po co zwiększać tak bardzo nasycenie? Z dobrych, a nawet bardzo dobrych kadrów wychodzi…

Skibek

Fragment ciała2024-03-07 16:55:13 Skibek

Łoooo, Paaaanie! Dobre prace w tym miesiącu. Coś czuję, że juror będzie miał ciężki orzech…

sagitarius777

Jan Ulicki2024-03-02 21:49:42 sagitarius777

Jeden z moich ulubionych fotografów Krakowa i Tatr. Zawsze fascynują mnie jego kadry.…

ziebamarcinpl

Jan Ulicki2024-03-02 21:41:09 ziebamarcinpl

Zasłużony tytuł, człowiek pasji którego zdjęcia są niesamowite!…