Fotografujemy zaćmienie Księzyca
Już za kilka dni każdy będzie miał okazję wykonać niezwykłe zdjęcia. W nocy z 27 na 28 września w całej Polsce widoczne będzie całkowite zaćmienie Księżyca. To niecodzienne (a raczej nieconocne…) zjawisko występuje stosunkowo rzadko, warto więc ustawić budzik i spróbować – wielu z was po raz pierwszy – wykonać ciekawe nocne zdjęcia, HDR-y czy filmy poklatkowe. Fotografowanie i filmowanie zaćmień Księżyca, w odróżnieniu od znacznie bardziej emocjonujących zaćmień Słońca, nie wymaga użycia specjalnych filtrów. Wystarczy statyw i aparat z dość długą ogniskową. Nie ma przy tym większego znaczenia, czy będziemy fotografować Coolpixem typu superzoom, bezlusterkowcem serii 1 czy też lustrzanką.
Dlaczego widzimy zaćmienia Księżyca?
Do zaćmień Księżyca (podobnie zresztą jak i do zaćmień Słońca) dochodzi dzięki korzystnemu dla nas zbiegowi okoliczności. Polega on na tym, że Księżyc obiega Ziemię prawie w tej samej płaszczyźnie, w której Ziemia obiega Słońce. Od czasu do czasu zdarza się więc, że Księżyc w pełni, będąc dokładnie po drugiej stronie nieba niż Słońce, „zanurzy się” w cieniu rzucanym przez Ziemię. Ponieważ Słońce nie jest punktowym źródłem światła, Ziemia wytwarza zarówno szeroki półcień, jak i znacznie mniejszy, stożkowaty cień całkowity. Zaćmienie całkowite – jak sama nazwa wskazuje – następuje, gdy Księżyc całkowicie schowa się w cieniu rzucanym przez Ziemię. Gdyby Księżyc obiegał Ziemię dokładnie w tej samej płaszczyźnie, w której Ziemia okrąża Słońce, podczas każdej pełni następowałoby całkowite zaćmienie Księżyca, a dwa tygodnie później, podczas nowiu, dochodziłoby do zaćmienia Słońca.
Przebieg zaćmienia 28 września
Od strony fotograficznej najciekawsze są obie fazy częściowe i występująca między nimi faza całkowita zaćmienia; fazę półcieniową dziś pominę. Pierwszy kontakt tarczy Księżyca z cieniem Ziemi nastąpi o godzinie 3:07. W tym momencie w górnej lewej części tarczy (jak to się mówi, „na godzinie 11”) będziemy mogli dostrzec delikatne pociemnienie Księżyca – to właśnie cień całkowity rzucany przez Ziemię. W tym momencie dla obserwatora w centralnej Polsce Księżyc będzie się znajdować na wysokości około 28° nad horyzontem. Dla mieszkańców Polski południowej wysokość Księżyca w momencie rozpoczęcia zaćmienia częściowego wynosić będzie prawie dokładnie 30°, podczas gdy na Pomorzu osiągnie wartość 27°. W trakcie początku zaćmienia częściowego Słońce znajdować się będzie około 30° pod horyzontem, a więc cały spektakl rozpocznie się na czarnym niebie. Z biegiem czasu coraz większa część tarczy Księżyca będzie pokryta cieniem Ziemi, z łatwością też będzie można dostrzec różną intensywność cienia – im dalej od jego brzegu, tym będzie on ciemniejszy. Po upływie niewiele ponad godziny, o 4:11, dojdzie to tzw. drugiego kontaktu – Księżyc całkowicie zanurzy się w cieniu rzuconym przez Ziemię. W tym momencie Księżyc będzie na wysokości około 20° nad horyzontem, a wschodnia część widnokręgu będzie się powoli rozjaśniać.
Faza całkowita, trwająca aż do trzeciego kontaktu o godzinie 5:23, jest najbardziej emocjonująca i być może najciekawsza fotograficznie – tło nieba będzie się rozjaśniało, przybierając kolor najpierw granatowy, a później niebieski. Księżyc powinien słabo świecić w odcieniu rudo-ceglanym. O godzinie 4:47 Księżyc zanurzy się najgłębiej w cieniu Ziemi i tym momencie będzie najsłabiej widoczny. Zaćmienie całkowite zakończy się 10° nad horyzontem, na wyraźnie rozjaśnionym niebie. Następnie rozpocznie się druga z faz całkowitych, trwająca aż do czwartego kontaktu o 6:27. Będzie to krótko przed wschodem Słońca, a wysokość Księżyca nad horyzontem będzie silnie uzależniona od położenia obserwatora. W najkorzystniejszej sytuacji będą obserwatorzy wzdłuż naszej zachodniej granicy – na przykład w Słubicach Księżyc będzie miał wysokość nieco ponad 4° nad horyzontem, natomiast w Przemyślu i Białymstoku będzie wtedy już po zachodzie Księżyca.
Jak i czym fotografować?
Zacznijmy od omówienia klasycznej sesji zaćmieniowej, czyli wykonywania zdjęć w równych odstępach czasu, na możliwie długiej ogniskowej, tak aby dokładnie zarejestrować ruch Księżyca w cieniu Ziemi. Jaką ogniskową wybrać? Ponieważ Księżyc ma średnicę kątową 0,5° cały kadr będzie wypełniony naszym naturalnym satelitą przy ogniskowej 2000 mm. Zauważmy, że tak długa ogniskowa efektywna jest osiągalna przede wszystkim w Coolpixach (i innych aparatach kompaktowych) typu superzoom. I od razu przestroga – jeśli dysponujemy zwykłym statywem fotograficznym (a więc bez możliwości „podążania” aparatu za ruchem sfery niebieskiej), Księżyc w kadrze będzie się poruszał bardzo szybko. To znacznie utrudnia precyzyjne kadrowanie.
Jeśli nie dysponujemy specjalistycznym napędem, darujmy sobie ogniskowe powyżej 800–1000 mm. W praktyce ze zwykłego statywu wystarczą ogniskowe dużo krótsze: nawet 500 mm dla formatu FX (pełna klatka) da bardzo dobre rezultaty. Dla matrycy DX wystarczy jeszcze mniejsza ogniskowa. Bardzo wysoka rozdzielczość współczesnych lustrzanek pozwoli na dość silne kadrowanie bez widocznej utraty jakości. W szczególnie dobrej sytuacji są tu posiadacze bezlusterkowców Nikon 1, w których współczynnik kadrowania (zwany też mnożnikiem ogniskowej) 2,7× pozwoli zarejestrować bardzo duży obraz Księżyca już przy ogniskowej rzędu 300 mm.
Wybór zbyt długiej ogniskowej grozi jeszcze jednym niebezpieczeństwem – podczas środkowej części fazy całkowitej możemy się spodziewać bardzo małej jasności Księżyca, a więc potrzebne będą długie czasy migawki. Jeśli obiektyw jest zbyt ciemny, nawet przy wysokiej wartości ISO czas migawki może okazać się za długi, by na nieruchomym statywie uzyskać nieporuszone zdjęcie Księżyca! Otwór względny rzędu f/5,6 pozwoli na komfortowe fotografowanie całego zaćmienia. Jeśli to możliwe, wyzwalajmy migawkę w sposób zdalny po wstępnym podniesieniu lustra. Jeśli nie mamy wężyka spustowego lub możliwości wyzwalania przez Wi-Fi, wybierzmy w menu tryb opóźnionego otwarcia migawki lub użyjmy samowyzwalacza z opóźnieniem 2–3 sekundy.
Dużo uwagi należy poświęcić ustawieniu ostrości. Jeśli dysponujemy obiektywem AF, najlepiej ustawić ostrość na Księżyc jeszcze przed rozpoczęciem zaćmienia. Następnie wyłączamy autofokus i całe zaćmienie fotografujemy z tym samym ustawieniem ostrości. Jeśli z jakichś przyczyn system AF nie podołał (choć powinien!), z powodzeniem można ustawić ostrość manualnie w trybie podglądu na żywo po silnym powiększeniu obrazu Księżyca. Warto poćwiczyć ogniskowanie na Księżycu dzień lub dwa wcześniej na spokojnie i bez strachu, że coś nam umknie. W żadnym wypadku nie wolno sugerować się symbolem ∞ na skali odległości, ponieważ we współczesnych obiektywach skala ostrości ma znaczenie symboliczne. Wyjątkiem są tu stare, dobre manualne Nikkory z „twardym” końcem skali ostrości.
A co z pomiarem ekspozycji i trybem pracy aparatu? Najlepiej sprawdzi się tryb manualny – całą serię zdjęć wykonujemy z tymi samymi ustawieniami. Dobierzmy taką kombinację czułości ISO i przysłony, by przed rozpoczęciem zaćmienia mocne naświetlenie Księżyca (bez przepalenia świateł) uzyskać przy około ¹⁄₅₀₀ s. Zaćmienie częściowe powinno dać się sfotografować przy stałej ekspozycji, natomiast fazę całkowitą warto wykonywać, stosując braketing. Nie powinniśmy dopuścić do wypalenia szczegółów na tarczy Księżyca, ale też nie wolno przesadzać w stronę zbyt silnych niedoświetleń. Co ciekawe, każde zaćmienie całkowite jest inne: raz Księżyc jest intensywnie pomarańczowy i jasny, innym razem jest ciemnoceglasty i prawie niewidoczny! Jak będzie 28 września – tego odgadnąć nie potrafimy.
Jeśli dysponujemy aparatem pozwalającym na automatyczne tworzenie obrazów HDR, możemy posiłkować się obrazami generowanymi z poziomu korpusu. Nie zaszkodzi jednak spróbować stworzyć HDR-y w jednym z licznych programów graficznych. Tak czy siak – zdecydowanie lepiej wykonać zbyt wiele zdjęć w serii niż za mało…
Trudno przekazać jakiekolwiek wskazówki na temat fotografowania drugiej części zaćmienia częściowego. Jak już wspomniałem, będziemy mieli do czynienia z czerwonawym Księżycem na tle granatowego, a potem niebieskiego nieba, więc trudno przewidzieć ustawienia, które zapewnią poprawną ekspozycję. Pamiętajmy tylko, by balans bieli ustawić na światło słoneczne – to powinno zapewnić dobre rezultaty.
Filmy poklatkowe to już poważne wyzwanie wymagające precyzyjnego montażu paralaktycznego. Bardziej zaawansowane montaże tego typu (jak choćby popularny w Polsce HEQ-5) można wykorzystać w dwóch trybach napędu. W opcji Sideral montaż będzie podążać za gwiazdami, a nie za Księżycem. W trakcie całego zjawiska, trwającego 3 godziny 20 minut, Księżyc dość znacznie przesunie się względem gwiazd i aby zmieścić wszystko w jednym kadrze, konieczna będzie ogniskowa nie dłuższa od 600 mm, najlepiej 400 mm. Odstęp czasu między poszczególnymi ekspozycjami należy dobrać w zależności od planowanego przyspieszenia i długości filmu, który może trwać od kilkunastu sekund aż do kilku minut. Z kolei w trybie napędu Lunar montaż będzie utrzymywać stałe położenie Księżyca w kadrze i tu z powodzeniem możemy „timelapse’ować” z bardzo długą ogniskową.
Nie zapomnijmy o tak prozaicznych rzeczach jak odpowiednio pojemna karta pamięci i w pełni (nomen omen) naładowany akumulator. Powodzenia!