Fotografowanie w świetle zastanym
Wstęp
Termin „fotografia w świetle zastanym” dotyczy w zasadzie fotografii reporterskiej i powstał w drugiej połowie XX wieku. Trzeba jednak sobie uświadomić, że fotografowanie w świetle zastanym odpowiada kwestii mówienia prozą – wszyscy to robią, nie zdając sobie sprawy z fachowego terminu.
Według Słownika języka polskiego PWN fotografią nazywamy „sposób wytwarzania trwałych obrazów przedmiotów za pomocą błon (matryc) światłoczułych, na które działają promienie świetlne odbite od danych przedmiotów”. Ta mało techniczna definicja dotyka kwestii najważniejszej w fotografii. Pokazuje bowiem, że do zrobienia zdjęcia potrzebne są nam tak aparat, jak i światło. Źródłem światła może być studyjny reflektor, lampa błyskowa lub po prostu – światło zastane: słońce, uliczne oświetlenie lub żarówki we wnętrzach.
Definicja jest prosta – fotografią wykonaną w świetle zastanym jest każda fotografia wykonana bez pomocy lampy błyskowej lub innego źródła światła wprowadzonego do fotografowanej sceny „z zewnątrz”. Efektem takiego podejścia jest zdjęcie w pewien sposób naturalne, pokazujące fotografowaną scenę dokładnie tak, jak widział ją fotograf i inni jej uczestnicy.
W dzisiejszych czasach korzystanie z zastanego światła jest oczywiste, nie zdajemy sobie bowiem sprawy z postępu, jaki dokonał się w ostatnich latach. Film amatorski 20 lat temu miał czułość ISO 50, filmy o czułości ISO 400 były zarezerwowane do zadań specjalnych z racji olbrzymiego ziarna.
Jeśli połączymy to z mniejszą głębią ostrości stosowanych wtedy aparatów (wynikającą z większego formatu klatki), zrozumiemy skłonność ówczesnych fotografów do sztucznego oświetlania fotografowanych scen. Każdy fotograf musiał wtedy posiadać lampę błyskową.
Dzisiejsze aparaty to zupełnie inne możliwości. Matryca profesjonalnego Nikona D3 osiąga czułość nawet ISO 25600. W połączeniu z obiektywem f/1,4 (np. 50 mm) pozwala to na fotografowanie w każdych warunkach. Osoby niezarabiające na zdjęciach mają teraz także o wiele lepiej – amatorskie lustrzanki osiągają czułość ISO 3200, a większość kompaktów, na przykład niewielki Nikon Coolpix S51, dochodzi do ISO 1600. Obiektywy kompaktów nie są tak jasne, jak szkła do lustrzanek, jednak aparaty te są zazwyczaj wyposażone w funkcję redukcji drgań. Dzięki temu pozwalają na długi czas ekspozycji. Jak widać, możliwości fotografowania w świetle zastanym stoją przed nami otworem.
Automatyka ekspozycji dba o ilość światła padającego na matrycę. Fotograf musi zadbać o jego jakość. Pamiętamy bowiem, że fotografia z definicji polega na rejestracji światła – im ciekawej oświetlona fotografowana scena, tym lepsze zdjęcie otrzymamy. Fotografowanie w świetle zastanym polega przede wszystkim na obserwacji świata i wybieraniu najlepszych kadrów. Taka droga budowy zdjęć różni się od fotografii studyjnej czy nawet amatorskich portretów z lampą. Tam autor sam tworzy scenę i jej oświetlenie.

Wszystkie poranki świata
Fotografowanie wczesnym rankiem jest najlepszym dowodem na prawdziwość przysłowia „Kto rano wstaje, temu Pan Bóg daje”. Trudno wyobrazić sobie porę dnia lepszą do robienia zdjęć pełnych nastroju i plastyki. Niskie światło słoneczne podkreśla fakturę fotografowanych przedmiotów. Fotografując ludzi, unikamy ostrych i głębokich cieni na ich twarzach. Pejzażyści cenią poranki za ich fotogeniczną świeżość. Kolory są nasycone, rośliny nie są spalone słońcem, łatwo spotkać zwierzęta.
Poranna fotografia w mieście ma jeszcze więcej zalet. Jednym z bohaterów filmu Angel A Luca Bessona jest Paryż. Pusty, wyludniony, nastrojowy. Zastosowany przez reżysera trik polegał na filmowaniu jedynie we wczesne niedzielne poranki. Nikogo na ulicach. Podobną sztuczkę możemy zastosować w każdym miejscu. Pod naszą szerokością geograficzną latem jasno robi się około czwartej rano. Zdjęcia zrobione o tej porze na pewno zaskoczą typowych mieszczuchów wychodzących na ulice około południa. Kiedy jesteśmy na wakacjach również warto zmusić się do wczesnej pobudki – na ulicach nie ma jeszcze turystów. Możemy za to obserwować tubylców budzących miasto do życia. To doskonała okazja do stworzenia ciekawego reportażu. Z mojego doświadczenia wynika jeszcze jedno – rano ludzie są zazwyczaj przyjaźnie nastawieni do świata. Nie są jeszcze zmęczeni pracą i wykończeni upałem.
Z technicznego punktu widzenia fotografowanie o poranku nie wymaga wielkiego wysiłku. Kiedy poradzimy sobie z wyborem balansu bieli (patrz ramka), pozostaje jedynie kwestia wyboru trybu fotografowania. Tworząc spójny w formie reportaż, można wybrać tryb preselekcji przysłony; szczerze mówiąc, każdy tryb będzie dobry. Jedyny problem możemy mieć z pomiarem światła, zwłaszcza fotografując pod słońce, o co łatwo z racji jego niskiego położenia. Warto skorzystać z opcji pomiaru punktowego, który jest mało wrażliwy na zmianę jasności wokół głównego motywu zdjęcia (pomiar dokonywany jest jedynie na niewielkim fragmencie klatki). Innym wyjściem jest skorzystanie z pamięci pomiaru i przekomponowanie. Funkcja ta jest dostępna w praktycznie wszystkich aparatach.
Kolejnym stricte fotograficznym parametrem, na który warto zwracać uwagę wczesnym rankiem, jest kwestia kompensacji ekspozycji. Niskie słońce i poranna mgiełka widoczna w kadrze mogą czasem w niekorzystny sposób wpłynąć na pomiar światła. Zdjęcia będą poprawne technicznie, daleko im jednak będzie do nastroju poranka. Każdy z nas kojarzy przecież ranek z pewnym rozświetleniem. Warto więc skorzystać z korekcji ekspozycji lub, co chyba bezpieczniejsze, z funkcji bracketingu – potem pozostanie jedynie wybór najlepszej klatki.
W samo południe
Najczęściej fotografujemy wówczas, gdy słońce znajduje się dość wysoko nad horyzontem. Niewielu ma bowiem tyle samozaparcia, by w wakacje wstawać o trzeciej nad ranem. Niestety jest to również pora najmniej nadająca się do tworzenia nastrojowych zdjęć wpadających w oko. Wysokie słońce jest bowiem odpowiedzialne za ostre cienie przeszkadzające zwłaszcza na fotografiach portretowych. Delikatna kolorystyka poranka w południe zostaje sprowadzona do mocnych plam przedzielonych czarnymi cieniami. Wykorzystanie tej części dnia do stworzenia ciekawych zdjęć wymaga sporo wysiłku. Po pierwsze – trzeba popracować nad kompozycją. W takim oświetleniu najlepiej tworzyć kadry składające się z jednego mocnego kolorowego elementu.
Patrząc na piękne słoneczne krajobrazy, mamy czasem ochotę pokazać na zdjęciu wszystko, co nas zachwyca. Efektem jest przeładowany kadr, który nikogo nie zainteresuje. Lepszym wyjściem jest pokazanie fotografowanej sceny przez pryzmat detalu na pierwszym planie. Południowe ulice pełne ludzi równie wymagają wysiłku, by pokazać je w ciekawy sposób. Nie warto pokazywać wszystkich. Lepiej pokazać osoby charakterystyczne dla danego miejsca.


Fotografowani w samo południe ludzie zazwyczaj nie wyglądają zbyt zachęcająco. Czarne cienie pod łukami brwiowymi zasłaniają oczy. Usta chowają się w cieniu nosa, a szyja pod brodą. Fotografując w świetle zastanym bez użycia lampy błyskowej, musimy uciec się do kilku chwytów pozwalających na zrobienie niezłego portretu. Pierwszym jest fotografowanie pod słońce – wtedy na twarzy nie ma mocnych cieni (tu znowu kłania się pomiar punktowy lub pamięć ekspozycji). Do fotografowania ludzi w ostrym słońcu można też wykorzystać cień rzucany przez duże budynki. Tam światło jest zazwyczaj dość miękkie. Trzeba tylko pamiętać o odpowiednim ustawieniu balansu bieli. Najbezpieczniejszy jest cień rzucany przez plażowe i barowe parasolki. Zresztą tworzą one do tego niezłe tło dla portretowanej osoby.
Gorączka sobotniej nocy
O ile ranek jest rajem dla fotografów krajobrazu i turystów, o tyle wieczór został stworzony dla tych, których ulubionym tematem jest człowiek – oczywiście pod względem oświetlenia światłem zastanym.
Światła zapalające się na ulicach oraz oświetlenie wnętrz pozwalają stworzyć ciekawe kadry. Wystarczy obejrzeć paryskie pocztówki Roberta Doisneau, aby docenić potencjał wieczornego światła zastanego. Choć w XXI wieku coraz mniej już kawiarni wypełnionych dymem papierosowym, warto spróbować uchwycić nastrój niektórych wnętrz (na przykład podczas klubowych koncertów) bez uciekania się do lamp błyskowych. Z technicznego punktu widzenia nie powinno to sprawiać najmniejszych kłopotów. Wysoka czułość dzisiejszych „bezszumowych” matryc w połączeniu z układami redukcji drgań umożliwia fotografowanie w najciemniejszych zakątkach. Problemy z ustawianiem ostrości można pokonać dzięki obecnym w większości aparatów lampom wspomagającym układ AF (choć należy uważać, by nie spłoszyć modela). Posiadacze lustrzanek mogą korzystać z trybu manualnego ustawiania ostrości. Sceny równomiernie oświetlone fotografujemy, korzystając z pomiaru matrycowego lub centralnego (inaczej: centralnie ważonego). Przy bardzo kontrastowym oświetleniu można pomyśleć o pomiarze punktowym lub pamięci ekspozycji.


Podstawowym problemem fotografii kolorowej w wieczornym świetle zastanym jest kwestia mieszanego światła o różnej barwie.
Wpadające przez okno popołudniowe światło słoneczne różni się na przykład od światła żarówek zapalonych we wnętrzu. Spośród produkowanych dziś świetlówek praktycznie wszystkie dają inne zabarwienie. Nie da się więc ustawić optymalnego balansu bieli. Na zdjęciach mieszanka taka daje dość specyficzny efekt, który warto wykorzystać. Jeśli komuś to nie odpowiada, warto pomyśleć o zamianie zdjęcia na czarno-białe.
Czasem słońce, czasem deszcz
Opisane wyżej sytuacje dotyczą fotografowania przy ładnej pogodzie. Proszę jednak nie myśleć, że kiedy pada deszcz nie warto fotografować. To właśnie w najbardziej nietypowych warunkach powstają najciekawsze zdjęcia. Mgła, deszcz, wichura – wszystkie te okoliczności przyrody wręcz zachęcają do fotografowania. Trzeba jedynie cierpliwie obserwować świat.
Podsumowując, fotografowanie w świetle zastanym to na pierwszy rzut oka po prostu zwykłe fotografowanie bez lampy. Trudno się jednak zgodzić z taką interpretacją tego terminu. Jeśli bowiem postanowimy zrobić zdjęcia ciekawsze od typowej sztampy, musimy przede wszystkim skupić się na obserwowaniu świata. I uzbroić się w cierpliwość. Czasem warto chwilę poczekać na interesujący kadr, czasem lepiej zrezygnować ze zdjęcia, zamiast psuć nastrój chwili błyskiem lampy, a czasem światło jest tak tragiczne, że można jedynie określić je innym słowem zaczynającym się na „zas...”, kończącym zaś na „...ane”. Wtedy lepiej iść do kina.
Jeśli jednak wyćwiczymy sobie oko, rezygnacja ze sztucznych źródeł światła doprowadzi nas do najlepszych zdjęć.

Ćwiczenie
„Fotografuję, żeby zobaczyć, jak to będzie wyglądać na zdjęciach” – powiedział słynny fotograf Garry Winogrand. Trudno o lepsze motto dla ćwiczeń w obserwacji światła zastanego. Proponuję zrobić kilka zdjęć określonej sceny – na przykład krajobrazu – w każdej porze dnia i dokładnie obejrzeć zdjęcia na dużym monitorze. To samo z portretem – jeśli macie modeli skłonnych do współpracy, zróbcie im serię zdjęć o bardzo podobnej kompozycji w różnych warunkach – rano, w południe, wieczorem, we wnętrzu, w słońcu i przy niepogodzie. Dokładna ocena zdjęć pokaże różnice, jakie daje zmiana światła zastanego.
Balans bieli
Światło południa różni się od zachodu słońca nie tylko ilością, ale i kolorem. Rano i wieczorem w składzie padającego na Ziemię światła więcej jest czerwieni, w południe dominuje niebieski. Oko ludzkie doskonale wychwytuje te różnice, często mówi się przecież na przykład o złotym świetle popołudnia. Jeśli więc chcemy naprawdę pokazać światło zastane, warto zastanowić się nad ustawieniem balansu bieli. W trybie automatycznym wszystkie zdjęcia zostaną sprowadzone do jednego mianownika. Będą poprawne technicznie, brakować im będzie jednak nastroju i delikatnych „podkolorowań” charakterystycznych dla fotografii wykonanych wczesnym rankiem lub późnym wieczorem. Dużo lepszym od automatyki wyborem jest ustawienie predefiniowane – np. to dla światła dziennego. Dzięki niemu zmiany koloru światła będą widoczne na zdjęciach.
Osobna sprawa to ustawienie balansu bieli podczas fotografowania wieczorem lub w pomieszczeniach, gdy w kadrze widać żarówki lub świetlówki. Wprowadzają one własną kolorystykę, która – umiejętnie wykorzystana – pozwala w dowolny sposób wpływać na emocje widza oglądającego zdjęcie. Nastrój światła zastanego to bardzo delikatna sprawa – trzeba więc włożyć odrobinę wysiłku w jego znalezienie.
Zobacz podobne poradniki
Rytmy, wzory, faktury

Domowe studio bez nakładów finansowych, część 1: wyposażenie

Kontrastowe oświetlenie

Czerń i biel kontra kolor

Komentarze

Zarchiwizowana dyskusja: "Fotografowanie w świetle zastanym"
Są obiekty które najlepiej złapać wczesnym rankiem, bo światło nie mocne, a są też takie, gdzie mocne cienie w samo południe będą idealnie dodawały zdjęciu wyrazu.
Ken Rockwell to ciekawie opisał, polecam lekturę http://www.kenrockwell.com/tech/timing.htm
- zawsze znajdziemy trochę cienia do portretu
- łatwo pracuje się wtedy blendą, np eliminacja cieni w pełnym słońcu, czy też przerzucenie odrobiny światła w stronę cienia, aby wydobyć dodatkowo fotografowany obiekt (naprawdę świetne narzędzie w swojej prostocie i daje ładne bliki w oczach)
- można delikatnie dopalać błyskiem na minus lub na plus gdy robimy pod słońce
- przy makrofotografii mamy sporo światła, aby uzyskać jasne tło, przy czym sam obiekt możemy schować pod daszkiem z jasnego materiału zmiękczającego ostre światło
...możliwości uporania się z problemami naprawdę jest wiele, a na przykład w przypadku plenerów ślubnych większość odbywa się z powodu ograniczeń czasowych w okolicach południa i trzeba z tym żyć
...zawsze się śmieję, że każda pora i pogoda jest dobra do fotografowania, bo każda sytuacja daje inne możliwości
Co do samej stony, to gratulacje dla twórców bo jest przejrzysta i ciekawa, a przede wszystkim otwarta dla każdego kto chce się czegoś dowiedzieć albo nauczyć. W gruncie rzeczy nie ma wiele poradników polskojezycznych w internecie (i nie mam tu na myśli tylko fotografii). Po przeczytaniu artukułu lubie zapoznać się z waszymi przemyśleniami i spostrzeżeniami, gdyż każdy z nas ma indywidualne doświadczenia z aparatem a fotografia jest tak młodą sztuką artystyczną, że każdy może wnieść coś innowacyjnego.
Co do tematu rozmowy, to do włączenia się w nią sprowokowało mnie kilka niezrozumiałych dla mnie wypowiedzi a szczególnie post medic'a. Medic, nie wiem które zdanie w całym artykule zawęziło Twoje myślenie (bez urazy). Może "przeleciałeś" tekst po nagłówkach... a nie przepraszam, tak też nie, bo przecież nagłówki to [i][/i]wszystkie poranki świata, w samo połódnie, gorączka sobotniej nocy[i][/i] czy [i][/i]czasem słońce, czasem deszcz[i][/i] a więc mowa o różnych porach dnia i nocy. W tekscie artykułu nie padło stwierdzenie, żeby robić tylko i wyłącznie zdięcia o poranku!, albo że jest to recepta na udane zdięcie - Moje miasto nocą(?). Więc nie wiem skąd takie opinie.
Myślę, że powyższy artykuł (na poziomie dla początkujących) dobrze wyjaśnia rodzaje światła zastanego jakie możemy spotkać i jakie zdięcia wtedy najlepiej "wychodzą".
Przepraszam za tak długi post ale może dlatego, że pierwszy :)
Acha i jeszcze jedno: medic - dzięki za linka :) Świetne uzupełnienie tego artykułu.
Tak jak sebalas podłączam się do pochwał dotyczących strony i jej zawartości. Rozpoczynam dopiero swoją przygodę z fotografią. gdyż do tej pory ograniczałam się jedynie do projektów składanych tzw photoshopowych "wycinanek" i już z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że dzięki tej stronie poczyniłam spore postępy. Chociażby zauważyłam różnorodność pór dnia na fotografi, o czym mówi ten artykół. Porównywałam moje pierwsze nieudolne prace z obecnymi... Aż czlowiek jest dumny z zamego siebie :-)

Tak, zgadzam się z autorem co do kwestii focenia we wczesnych i późnych godzinkach. Taki pogląd wyznaje większość fotografów, a niektórzy nawet twierdzą, że fotografia zrobiona w innych (czyli południowych godzinach) się nie sprzedaje. Myślę, że to lekkie uproszczenie ale coś w tym jest bo najciekawsza fotografia to taka która pokazuje świat w nietuzinkowy, niespotykany sposób. (ja też lubię sobie pospać i dlatego fotografie o poranku oglądam z zaciekawieniem) Jeśli jednak ktoś potrafi pokazać coś ciekawego w promieniach południowego słońca to czemu miałby nie fotografować właśnie wtedy? Zachęcam do eksperymentów, być może to "mistrzowie fotografi" się mylą a my znajdziemy coś niepowtarzalnego czego nikt wcześniej w taki sposób nie fotografował.;-)

Mam prośbę do autora o radę w konkretnej sprawie. Proszę mnie nie odsyłać do innego miejsca (bo tam już była mowa), tylko w paru słowach poradzić - jak mam sobie dać radę z fotografowaniem obiektów oświetlonych intensywnym czerwonym światłem. Chodzi mi oto aby były jak najbardziej naturalne. Czyli co zrobić krok po kroku przystępując do takiego fotografowania? Na obecnym etapie większość takich zdjęć muszę robić w tonacji cz-b, bo uzyskiwane efekty to nie to. Dziękuję :)


Bardzo zainspirował mnie ten arykuł! Jestem prawdziwym amatorem jeśli chodzi o fotografie i do tej pory zauważałem różnice w świetle, opisane w tekście np rano w południe i wieczorem, ale nie potrafiłbym tego wykorzystać robiąc zdjęcie. Teraz na pewno poeksperymentuje, zmieniając np balans bieli, i zobacze jak to wygląda w praktyce. Mam tylko pytanie: czy fotografowanie w południe przy ostrym słońcu wymaga posiadanie filtra UV? Jak na razie jestem na poziomie kompletowania sprzętu i nie wiele sie orientuję w tej tematyce. Czy robiąc zdjęcia w ostrym słonecznym świetle moge uszkodzić np matryce?
