Domowe drukowanie – część 2, czyli stanowisko pracy i obróbka
Dowiedz się, jak stworzyć odpowiednie stanowisko pracy drukarki i przygotować pliki do drukowania
Stanowisko pracy
Przed rozpoczęciem drukowania należy zadbać o odpowiednie warunki pracy. Musimy pamiętać o kilku istotnych sprawach.
Higiena drukarki
Żadne precyzyjne narzędzie nie lubi kurzu – drukarki nie są wyjątkiem. Kurz może doprowadzić do częściowego zatkania dysz drukujących. Powoduje to powstawanie efektu liningu (objawiającego się jasnymi liniami równoległymi do osi ruchu głowic), a nawet całkowite zatkanie którejś z dysz i nienaturalny wygląd wydruku (czasami przypominają one negatyw przez brak tuszu czarnego, kiedy indziej mają przeróżne dominanty).
Dobrym pomysłem jest używanie pokrowca na drukarkę. Może to być kawałek materiału, którym nakrywamy drukarkę, kiedy nie pracuje, lub specjalnie uszyty „czepek” (dosyć proste zadanie dla krawcowej), który sprawi, że stanowisko pracy drukarki nie będzie wyglądało, jakbyśmy szykowali się do remontu…
Jeśli już głowice się zatkają, należy przeprowadzić procedurę oczyszczania (metodą programową). Jest to proces, podczas którego drukarka opróżnia głowice i dysze drukujące, zużywając bardzo dużo tuszu, który wydalany jest do specjalnego „pampersa” – gąbkowego wkładu wewnątrz drukarki, który jest swojego rodzaju koszem na śmieci. Jeżeli to nie pomoże, trzeba będzie zwrócić się o pomoc do serwisu.
Pamiętajmy, że drukarka powinna regularnie drukować – jeżeli nie fotografie, to chociażby dokument w kolorze, po to, by głowice się nie zatykały.
Podstawa dla drukarki
Duże drukarki potrafią generować spore szarpnięcia w momencie zmiany kierunku głowic drukujących. Właśnie dlatego nie powinna ona stać na tym samym blacie co komputer i klasyczne dyski twarde, które są podatne na wstrząsy i wibracje. Najlepiej ustawić drukarkę na osobnym stoliku o, uwaga, lekko chybotliwej konstrukcji – nie powinien to być ciężki, solidny mebel, którego nic nie ruszy. Dzięki temu będzie on amortyzował szarpnięcia drukarki. Zachowajmy zdrowy rozsądek w kwestii elastyczności mebla, przesada może się skończyć tragicznie dla sprzętu.
Czas na relaks
W naszej pracowni przydałoby się jeszcze miejsce, w którym wydruki mogłyby „odpocząć”. Co prawda wychodzą one z drukarki suche (tusz jest wylewany na papier w takich ilościach, że praktycznie od razu odparowuje), ale muszą się ustabilizować. Tu dochodzimy do kolejnej zmiennej, którą należy ograniczyć: wilgotności powietrza w pomieszczeniu, w którym przechowujemy papier niezadrukowany, drukujemy i przechowujemy wydruki. Optymalną wilgotnością jest zakres 35–65%. To kluczowy parametr, zwłaszcza teraz, gdy trwa jeszcze sezon grzewczy. Do monitoringu potrzebujemy wilgotnościomierza, a do regulacji wilgotności – nawilżacza powietrza. Jest jeszcze drugi pozytywny aspekt używania nawilżacza: nasze zdrowie, ale w celu zgłębienia tego tematu odsyłam gdzie indziej.
W miejscu, w którym nasze wydruki będą się stabilizować, warto zainstalować oświetlenie referencyjne. Najprostszym i najtańszym sposobem na takie światło są świetlówki akwarystyczne. W sklepach z takim sprzętem można wybierać spośród kilku temperatur barwowych, więc można dobrać je odpowiednio do temperatury barwowej profilu monitora, na którym robimy korektę kolorystyczną. Problemem, jaki się może pojawić, jest migotanie świetlówek, które męczy oczy i czasem powoduje ból głowy. Doskwiera ono zwłaszcza w układzie pojedynczym, kiedy lampa pracuje z częstotliwością niższą niż 100 Hz. Układy dwuświetlówkowe są skonstruowane tak, że migotania są przesunięte względem siebie, przez co stają się mniej zauważalne. Najlepiej wyposażyć się dodatkowo w układ stabilizująco-zapłonowy, który zasila układ z wysoką częstotliwością. Jest to rozwiązanie dla osób lubiących majsterkować.
Dla osób nielubiących majsterkowania też coś się znajdzie – gotowe lampki referencyjne. Jedną z bardziej przystępnych cenowo firm jest GrafiLite. Jej dodatkowym atutem jest mobilność. Gdy nie pracujemy nad wydrukami, możemy lampki złożyć i schować do szuflady. Bardziej zaawansowane urządzenia to kabiny oświetleniowe stołowe (do materiałów nietransparentnych; istnieją również takie do oświetlania obiektów przestrzennych), kabiny z dodatkową funkcją podświetlania (dla materiałów transparentnych – przydają się podczas drukowania na podłożach do lightboksów), wielkoformatowe kabiny oświetleniowe (do zastosowań przemysłowych) i oświetlenie sufitowe (zastępuje nam tradycyjną lampę). Minusem rozwiązań innych niż wspomniane lampki mobilne jest ich cena – koszty zaczynają się od ok. 2000 złotych (za kabinę do wydruków 30×40 cm). Górnej granicy nie ma.
Co zrobić ze stertami zadrukowanych arkuszy? Przyda się specjalna szafka archiwizacyjna, w której można przechowywać duże arkusze na płasko (ma dużo niskich szuflad), na przykład taka albo taka. Można spróbować upiec dwie pieczenie na jednym ogniu – istnieją stacje oświetleniowe zintegrowane z komodami do przechowywania wydruków.


PRZYGOTOWANIE PLIKU
Przejdźmy do samego procesu drukowania. Współczesne drukarki to urządzenia nie tylko bardzo zaawansowane technicznie, ale i przyjazne użytkownikowi. Można drukować fotografie bez użycia komputera (dzięki technologii PictBridge), można przesyłać do nich pliki bezprzewodowo ze smartfonów i tabletów. My jednak zajmiemy się ścieżką najbardziej klasyczną: fotografujemy lustrzanką lub bezlusterkowcem, zgrywamy zdjęcia do komputera (najlepiej RAW-y), obrabiamy i drukujemy za pomocą modułu drukowania w programie Photoshop. Dlaczego mamy używać najdroższego programu na rynku? Photoshop ma bardzo rozbudowany panel do drukowania i opanowanie go (na przykład na wersji próbnej programu) pozwoli poznać zasady, według których przygotowuje się wydruk. Dzięki opanowaniu tego środowiska późniejsza praca w innych programach będzie prosta.
Etap fotografowania i zgrywania plików na dysk oczywiście pomijam, bo nie o tym jest ten artykuł, a obróbkę obrazu zawężę do ostatniego etapu: korekty koloru i soft proofingu.
Uwaga: ograniczamy liczbę zmiennych do minimum! Co to oznacza w kontekście drukowania fotografii? O higienie drukarki już pisałem. Kolejnym elementem kluczowym dla obróbki zdjęć jest regularnie kalibrowany solidny monitor. Jako że nie jest to temat naszego poradnika, wspomnę tylko o tym, że nie powinien być to monitor z szybą ani warstwą polaryzacyjną. Monitory referencyjne (czyli wzorcowe) to monitory matowe. Powinien być to monitor przeznaczony do pracy z obrazem. Na pewno nie powinien być to monitor do gier komputerowych, bo w takowych pierwszorzędną rolę odgrywają takie parametry jak odświeżanie, a nie zakres wyświetlanych kolorów czy przetwarzanie obrazu, jednolita jasność i kolor wyświetlanego obrazu. Rynkowy wybór ogranicza się do dwóch marek: Eizo i Nec. W ofercie obu firm są produkty przeznaczone dla fotografów i operatorów DTP, a ceny zaczynają się od ok. 2500 złotych. Bardzo ważnym akcesorium jest kaptur, dzięki któremu ograniczymy ilość przypadkowego światła padającego na monitor (na przykład z okna znajdującego się z boku stanowiska); dzięki niemu nie spadnie kontrast obrazu. Można taki kaptur zrobić samodzielnie ze spienionego PCV w kolorze czarnym – materiał znajdziemy w sklepie dla plastyków.
Mając odpowiedni monitor z wygenerowanym profilem, możemy z dużym prawdopodobieństwem przewidzieć, jakie kolory znajdą się na wydruku. Po co nam taka wiedza? Po to, żeby nie marnować tuszu i papieru. To takie koło, które fortuną się toczy: większy wydatek na monitor kontra mniej papieru wyrzuconego do kosza. Jeżeli ktoś zamierza drukować dużo, inwestycje w sprzęt zwrócą się z nawiązką, a i frustracja nie przekroczy niebezpiecznego progu.
Pamiętajmy też o innych czynnikach wpływających na efektywność pracy, np. odpowiednim stroju do pracy z kolorem. Jeżeli ubierzemy się w jaskrawe kolory, możemy je zobaczyć na monitorze, przez co wpłyną na postrzeganie wyświetlanego obrazu. Nie powinniśmy też pracować w całkowitych ciemnościach ze względu na kondycję oczu. Proponuję umiejscowienie małej lampki za monitorem skierowanej na ścianę (ściana też powinna mieć odpowiednio stonowany kolor) lub na podłodze pod biurkiem. Źródło światła powinno być umieszczone tak, żebyśmy nie widzieli go kątem oka ani żeby nie odbijało się w monitorze!
Oczy to nasze najcenniejsze narzędzie, bez którego ani nic nie sfotografujemy, ani nie wydrukujemy. Dlatego musimy zapewnić oczom odpowiedni odpoczynek. Proponuję co jakiś czas przestawić ostrość patrzenia na jakiś daleki punkt, na przykład patrząc za okno. Ja czuję się dobrze podczas pracy, robiąc to co pół godziny. Nie zaszkodzi przy okazji wstać i rozprostować kości.

Korekta koloru
Nie będę opisywał, jak sprawić, żeby fotografia była idealnie skorygowana, bo moim zdaniem idealnie skorygowana być nie powinna. Świat nie jest idealnie skorygowany. To, co próbujemy oddać w fotografii, to przede wszystkim wrażenie, jakie wywarła na nas sytuacja, w której naciskaliśmy spust. Ważna jest nasza pamięć, bo to dzięki niej możemy odtworzyć pastelowe kolory wschodzącego słońca lub miejski krajobraz po zmroku zalany ciepłym światłem. Idealnie białe światło praktycznie w przyrodzie nie występuje i fotografie również idealnie wyprostowane być nie powinny (chyba że mówimy o zdjęciach naukowych, reprodukcjach dzieł sztuki itp.). Rejestrację rzeczywistych kolorów podczas fotografowania ułatwi nam ustawienie balansu bieli w aparacie na światło dzienne (symbol słońca).
Soft-proof, czyli ustawienia próby
To jest ważny moment w procesie drukowania fotografii. Kiedy już będziemy zadowoleni z kolorystyki naszej fotografii, możemy zasymulować na monitorze, jak będzie wyglądała na papierze. W tym celu należy wybrać w menu Photoshopa: Widok → Ustawienia Próby → Własny profil papieru i zaznaczyć opcję symulacji koloru papieru i symulację tuszu. Obraz straci odrobinę kontrastu, ponieważ Photoshop symuluje wygląd tuszu na papierze, który ma niższy kontrast niż podświetlone piksele w monitorze. W tym momencie możemy dokonać ostatecznej korekty kolorów, kontrastu i innych parametrów.
Warto włączyć jeszcze funkcję Alarm przestrzeni kolorów (w zakładce Widok). Dzięki niej zobaczymy, które kolory z naszego zdjęcia nie mieszczą się w gamucie profilu używanego do drukowania.
Przesunięcie kolorów do gamutu polega na zmniejszeniu nasycenia poszczególnych barw. Można do tego celu użyć warstwy dopasowania odpowiedzialnej za barwę i nasycenie, w której mamy wpływ na parametry zarówno całej fotografii, jak i osobnych kolorów (czerwonych, żółtych, zielonych, niebieskozielonych, niebieskich i karmazynowych).
To właśnie dzięki tym funkcjom programów graficznych (w parze z monitorem) jesteśmy w stanie przewidzieć, jaki wydruk wyjdzie z naszej drukarki, co pozwoli zaoszczędzić papier, tusz i czas.
Rozmiar obrazu
Kolejnym krokiem jest ustawienie odpowiedniego rozmiaru obrazu. Odpowiedzialną za ten parametr pozycję z menu możemy wywołać skrótem Ctrl+Alt+i (PC) / Alt+Cmd+i (Mac). Pojawia się nam następujące okno:
Po lewej stronie znajduje się podgląd zdjęcia. Po prawej mamy parametry, które musimy odpowiednio ustawić:
- Rozmiar zdjęcia → wielkość pliku, która będzie się zmieniać w zależności od tego, czy fotografię pomniejszamy, czy powiększamy.
- Wymiary → wymiary zdjęcia w pikselach (domyślnie), procentach, calach, centymetrach, milimetrach, punktach i pica (jednostka typograficzna odpowiadająca ⅙ cala).
- Dopasuj do → są to predefiniowane rozmiary zdjęć; można skorzystać z gotowych, można zapisać swoje ulubione lub najczęściej używane rozmiary.
- Szerokość, Wysokość i Rozdzielczość → rozmiar zdjęcia, który możemy definiować w jednostkach wymienionych w poprzednim punkcie.
Parametr „Rozdzielczość” określa zagęszczenie pikseli w określonej jednostce miary (cal lub centymetr). Tu musimy ustawić taki parametr, jakim pracuje głowica w naszej drukarce, np. w wypadku drukarek marki Epson (z tuszami K3) jest to 360 pikseli na cal. - Ponowne próbkowanie → podczas powiększania fotografii program musi wygenerować nowe piksele; tu decydujemy, z których pikseli będzie korzystał algorytm:
a) najbliższy sąsiad → metoda szybka, ale nieprecyzyjna;
b) dwuliniowa → generowanie pikseli polega na uśrednieniu zawartości pikseli sąsiadujących w pionie i poziomie;
c) dwusześcienna → metoda zajmująca najwięcej czasu, ale też dająca najlepsze efekty; w uproszczeniu piksel generowany jest ze wszystkich pikseli go otaczających.
Ponowne próbkowanie stosuje się również przy pomniejszaniu zdjęć, ale odejmowanie pikseli idzie systemowi znacznie łatwiej niż ich dodawanie. Problem powiększania fotografii jest dość złożony. Warto pamiętać o tym, żeby nie powiększać obrazu od razu do formatu docelowego, lecz robić to stopniowo, co kilka procent. Można również posłużyć się specjalnymi narzędziami do tego celu, takimi jak Perfect Resize 8, który pracuje jako wtyczka do programów Photoshop, Photoshop Elements, Lightroom, Aperture i jako osobna aplikacja.
Na szczęście dla drukujących dzisiejsze aparaty generują duże pliki z dużą ilością danych i jeżeli będziemy zapisywać pliki w formacie RAW, to z powiększaniem nawet do dużych rozmiarów nie będzie większego problemu.
Wyostrzanie
Ostatnim zadaniem, jakie przed nami stoi, jest wyostrzenie obrazu. Robi się je na końcu, ponieważ uzależnione jest od wielkości obrazu i wymiarów docelowej odbitki. Im większy wydruk, tym w mniejszym stopniu obraz powinien być wyostrzony. Wynika to z odległości, z jakiej ogląda się obraz: małe odbitki trzymane są zazwyczaj w dłoni, większe powiększenia wiszą na ścianie i ogląda się je z odległości pozwalającej ogarnąć całość wzrokiem.
Jakimi narzędziami do wyostrzania dysponujemy? Możemy włączyć wyostrzanie w aparacie, ale niestety nie mamy zbyt dużej kontroli nad tą funkcją, oprócz ustawienia jej siły. Nie polecam tego rozwiązania, ponieważ wyostrzanie powinno się odbywać na końcu, a nie na początku drogi zdjęcia na papier. Znacznie lepszym rozwiązaniem jest wyostrzanie w programie graficznym. Nie będę omawiać rozmaitych sposobów osiągania wrażenia ostrości na zdjęciu (ustawiania kontrastu, przejrzystości itp.), bo zakładam, że na tym etapie pracy jesteśmy zadowoleni z ogólnego wyglądu fotografii. Skupimy się na ostatnim szlifie, który będzie miał wpływ na wygląd wydruku. Sposobów na wyostrzanie w Photoshopie jest wiele, wiele jest również programów/wtyczek, które automatyzują ten proces.
Omówię pokrótce trzy możliwości, które dostajemy w standardzie. Na wszelki wypadek przypomnę, że dla bezpieczeństwa powinniśmy pracować na warstwie z kopią zdjęcia.
1. Maska wyostrzająca to stosunkowo proste narzędzie posiadające trzy suwaki:
a) Wartość → tu określa się stopień zwiększenia kontrastu między pikselami;
b) Promień → określa zakres pikseli objętych działaniem narzędzia z otoczenia krawędzi, którą chcemy wyostrzyć;
c) Próg → określa minimalną różnicę w jasności pikseli, która przez Photoshopa zostanie uznana za krawędź; niska wartość tego parametru może generować szum, jej zwiększenie redukuje ten efekt.
2. Inteligentne wyostrzanie jest narzędziem bardziej zaawansowanym niż poprzednie. Zastąpiono w nim suwak Próg suwakiem redukującym szum. Można też redukować różne „przyczyny” zrobienia nieostrego zdjęcia (rozmycie gaussowskie, które jest redukowane w narzędziu maski wyostrzającej, rozmycie soczewkowe i poruszenie). Dodatkowym atutem tego narzędzia jest możliwość kontrolowania jasnych i ciemnych partii obrazu osobno.
3. Trzecim i moim zdaniem najlepszym sposobem na wyostrzenie fotografii jest metoda filtra górnoprzepustowego. Jest to narzędzie, które nie narusza swoim działaniem obszarów leżących poza głębią ostrości. W celu wyostrzenia zdjęcia tą metodą należy (koniecznie) utworzyć warstwę z kopią zdjęcia, w zakładce Filtry rozwinąć podzakładkę Inne, gdzie znajduje się pozycja Górnoprzepustowy. Nasza warstwa zrobi się szara, zobaczymy tylko lekkie zarysy krawędzi obrazka. W oknie owego narzędzia mamy jeden suwak (promień), którym regulujemy siłę działania narzędzia. Kiedy zdecydujemy, że widzimy te krawędzie, które nas interesują i w odpowiadającym nam stopniu, klikamy w przycisk OK i zmieniamy tryb mieszania warstw na Nakładka.
Jeżeli uznamy, że przesadziliśmy z którymś z narzędzi, zawsze możemy zmniejszyć krycie warstwy, którą wyostrzaliśmy (to wielka zaleta pracy na warstwach). Mamy to szczęście, że współczesne aparaty generują pliki w wysokiej rozdzielczości, a konstruktorzy sprzętu coraz częściej rezygnują z filtrów dolnoprzepustowych, dzięki czemu obraz prosto z aparatu jest ostrzejszy niż kiedyś. Proces wyostrzania może być wisienką na torcie – ja stosuję go bardzo wstrzemięźliwie.
Po dokonaniu ostatecznych korekt możemy załadować papier do drukarki i rozpocząć drukowanie! Ale to w części trzeciej i (zapewne) ostatniej.
Zobacz podobne poradniki
Domowe drukowanie – część 1, czyli przygotowania

Podstawy drukowania

Ciemnia fotograficzna. Część 1.

Ciemnia fotograficzna. Część 2.
