Wstęp
Oko ludzkie jest uważane za precyzyjny instrument. Jednak, jak już pisaliśmy w artykule o fotografowaniu w bardzo słabym świetle, to nieco mylny pogląd. Wrażenia powstające w głowie nie są bowiem oparte tylko na informacjach z siatkówki – uzupełniają je też nasze doświadczenia, wykształcenie, intuicja.
W kwestii rozpoznawania ruchu nasze oczy także nie są zbyt dokładne. Jeśli zdamy sobie sprawę z ich ograniczeń, będziemy mogli tworzyć kadry kompletnie zaskakujące widzów. Aparat potrafi bowiem zarejestrować poruszające się przedmioty w sposób otwierający przed fotografią zupełnie nowy świat.
Czy w oku jest migawka?
Każdy był kiedyś w kinie. Ruch widziany na ekranie jest płynny. Dlaczego? Oko nie tworzy obrazu bez przerwy – po tym, jak w siatkówce powstaje impuls (zmierzający nerwem wzrokowym do mózgu), elementy światłoczułe muszą mieć chwilę na regenerację. Już bracia Lumière zauważyli, że oglądając obrazy zmieniające się szybciej niż wynosi wspomniany czas regeneracji oka, mamy wrażenie płynności ruchu. A skoro 24 klatki na sekundę dają płynny ruch, możemy założyć obecność w naszym oku migawki o czasie otwarcia około 1/20-1/30 sekundy.
Nasz obraz świata przypomina więc zdjęcia robione z takim czasem ekspozycji. Wszystko, co zostało zarejestrowane w znacznie krótszym albo znacznie dłuższym czasie, wygląda inaczej niż widziane ludzkim wzrokiem. O bardzo krótkich czasach otwarcia migawki pisaliśmy już w innym w artykule. Dziś pora na drugi koniec skali.
Wszystko płynie
Klasycznym przykładem motywów, które wręcz należy długo naświetlać, jest woda. Jej powierzchnia nigdy nie jest nieruchoma. Fotografując płynącą wodę – rzeki, strumienie, fontanny – otrzymujemy na zdjęciach formy nowe dla ludzkiego oka. Długi czas otwarcia migawki sprawia, że matryca rejestruje ruch fotografowanych obiektów. Rejestruje go w sposób ciągły, efektem jest więc zdjęcie w pewien sposób rozmazane. Któż z nas nie widział fotografii górskiego potoku zrobionych właśnie w ten sposób – rwący prąd wody zamienia się w białe smugi. To właśnie dzięki owym smugom odczuwamy wartkość strumienia.
Nie należy ograniczać stosowania długiego czasu otwarcia migawki jedynie do zdjęć wody. Wokół nas porusza się o wiele więcej rzeczy. Aparat może zaś zarejestrować nawet najdrobniejsze ślady tego ruchu. Fotografując las, możemy zaakcentować obecność wiatru pokazując rozmazane liście. Jasne kolorowe plamy kwiatów mogą lepiej oddać radosny nastrój wiosny niż superostre zdjęcie odzierające przyrodę z wszelkiej tajemnicy. Zgiełk miasta staje się bardziej zrozumiały dla widza oglądającego poruszone sylwetki śpieszących się ludzi.
Podobne przykłady można mnożyć w nieskończoność. Wszystkie one dotyczą jednak sytuacji w miarę oczywistych, a na fotografii można pokazać więcej. Na przykład fotografując poruszające się źródła światła na ciemnym tle. Samochodowe reflektory zostawiają na matrycy ślad, którego nie jesteśmy w stanie zauważyć gołym okiem. Odpowiedni wybór pozycji aparatu pozwala na tworzenie ciekawych kadrów wypełnionych kolorowymi liniami.
Zastosowanie długiego czasu ekspozycji pozwala pokazać na zdjęciach dodatkowy wymiar – upływający czas. Nieruchomy aparat i otwarta migawka rejestrują ruch, którego nie jesteśmy w stanie zauważyć w żaden inny sposób. Najłatwiej sprawdzić to, kierując aparat w stronę chmur. Nawet w bezwietrzne dni przesuwają się one po niebie – choć nie na tyle szybko, by zwrócić naszą uwagę. Najprostsze zdjęcie krajobrazu zyskuje, jeśli na niebie widać dramatyczne pasma chmur. Długi czas naświetlania zmienia gwiazdy na niebie w jasne linie tworzące kręgi wokół Gwiazdy Polarnej. Bardzo długa ekspozycja potrafi zmienić najprostszy widok w całkowicie surrealną abstrakcję. Powierzchnia morza naświetlanego przez kilka godzin wygląda jak gładki asfalt. To jednak zadanie dla bardziej wtajemniczonych. Najlepiej zaczynać od zwykłego strumyka.
Technika jest w zasadzie prosta
Kwestie techniczne dotyczące stosowania długiego czasu otwarcia migawki są wyjątkowo nieskomplikowane. Zwłaszcza w erze cyfrowej, kiedy nie musimy się już przejmować współczynnikiem Schwarzschilda…
Podstawą jest aparat pozwalający na wybór czasu ekspozycji. Nie musi to być tryb w pełni manualny – wystarczy zwykły S (od angielskiego shutter, czyli migawka). Ważne, by aparat pozwalał na stosunkowo długie ekspozycje. Dzisiejsze amatorskie lustrzanki osiągają 30 sekund – nie powinno być więc z tym żadnych problemów. W praktyce dobrze sprawdza się również praca w trybie A (czyli preselekcji przysłony). Kiedy jest ciemno, czas ekspozycji sięga kilku/kilkunastu sekund i możemy go dokładnie regulować, zamykając lub otwierając przysłonę.
Oprócz aparatu niezbędny jest statyw. W tej kwestii ma on sporą przewagę nad stabilizacją obrazu. Po pierwsze – nieruchome części kadru są ostre jak żyletka. A to właśnie z kontrastu między ostrymi a rozmazanymi fragmentami zdjęcia bierze się wrażenie ruchu. Statyw pozwala na porównanie kilku, zrobionych z różnym czasem otwarcia migawki, kadrów identycznych pod względem kompozycji. Poza tym czas otwarcia migawki aparatu ustawionego na statywie jest praktycznie nieograniczony. Posiadacze wężyków spustowych, korzystając z trybu B, mogą naświetlać nawet przez godzinę.
Diabeł tkwi w szczegółach
Zrobienie zdjęcia płynącego strumienia jest dość proste. Znajdujemy motyw, który ma potencjał – na początek najlepszy jest mały strumyk lub (gdy chodzi o zdjęcia nocne) ruchliwe skrzyżowanie. Potem ustawiamy odpowiedni kadr i robimy serię zdjęć. Zaczynamy od ekspozycji w granicach 1/8-1/4 sekundy, a następnie wydłużamy czas otwarcia migawki, oceniając rezultaty na monitorze aparatu.
W praktyce możemy spotkać jedynie kilka problemów. Podstawowym jest pomiar ekspozycji. Jasna piana tworzona przez wzburzoną wodę nieco oszukuje światłomierz. Trudno jednak mówić tu o korekcji ekspozycji. Czas naświetlania ma bowiem wpływ na jakość rozmycia (patrz: ćwiczenie 1). Trzeba zrobić kilka zdjęć z różnym czasem i wybrać ten, który da najciekawszy efekt artystyczny. Potem zaś należy ocenić histogram. Jeśli zdradza tendencję do niedoświetlenia lub prześwietlenia – zmieniamy czułość i/lub przysłonę (pamiętając o jej wpływie na głębię ostrości).
Ćwiczenie 1
Odwzorowanie ruchu na zdjęciu zależy od dwóch czynników – szybkości poruszającego się obiektu i czasu otwarcia migawki. Na pierwszy z nich nie mamy zazwyczaj wpływu, możemy więc jedynie szukać najlepszego czasu ekspozycji. Znajdź motyw, w którym występuje obiekt poruszający się ze stałą prędkością. W okresie przedwakacyjnym może to być strumień samochodów na drodze.
W wakacje – górski strumyk lub morskie fale uderzające o brzeg. Ustaw aparat na statywie i zrób serię zdjęć owego motywu, zmieniając czas ekspozycji. Zacznij od 1/30 sekundy i stopniowo go wydłużaj – kończąc w granicach 2-4 sekund. Pamiętaj, że aby zdjęcia były prawidłowo naświetlone, musisz jednocześnie zamykać przysłonę.
Następnie podejdź bliżej do fotografowanego motywu (nie zmieniając ogniskowej obiektywu). Zrób kolejną serię zdjęć z długim czasem otwarcia migawki.
Oceniając zdjęcia na ekranie komputera, zastanów się, który czas otwarcia migawki najlepiej podkreśla ruch wody. Czy widzisz, że zbliżenie podkreśla szybkość ruchu?
Ćwiczenie 2
Znajdź fotogeniczny strumyk lub rzekę i wykonaj serię zdjęć – najpierw stojąc prostopadle do prądu wody, a następnie fotografując wzdłuż rzeki. Kąt patrzenia na ruch ma również wpływ na jego odwzorowanie.
Fotografując w nocy, również nie można liczyć na światłomierz. Pojedyncze źródła światła – takie jak samochodowe reflektory – nie dają się dokładnie zmierzyć. Wyjściem jest bracketing. Najpierw – robiąc kilka zdjęć – szukamy czasu dającego najlepsze rozmycie. Potem zaś dobieramy przysłonę i czułość dające prawidłową ekspozycję.
Spore jest też ryzyko poruszenia aparatu prowadzącego do nieostrych zdjęć. Wspomniałem już o wężyku spustowym. Kto go nie ma, może spróbować samowyzwalacza. Puryści zaś powinni pamiętać o podnoszeniu lustra przed naciśnięciem spustu migawki.
Czasem zdarza się, że jest za jasno, by długi czas otwarcia migawki pozwalał osiągnąć odpowiednio długą ekspozycję nawet po maksymalnym zamknięciu przysłony i obniżeniu czułości. Kiedy fotografujemy rzekę w środku dnia, okazuje się czasem, że nie da się zastosować czasu 1/2 lub 1/4 sekundy. Ratunkiem są filtry pochłaniające światło. Wiele osób używa filtra polaryzacyjnego, który nie zmieniając równowagi barw, pochłania co najmniej dwie wartości przysłony. Jeśli ktoś na poważnie zamierza się zająć fotografią z długimi czasami otwarcia migawki, powinien zainwestować w neutralne filtry szare. Na rynku dostępne są filtry o gęstości jednego, dwóch lub trzech stopni przysłony. Na dodatek można je łączyć ze sobą. Można wtedy fotografować z dowolnie długim czasem, nie czekając na zmierzch.
Fotografowanie z długim czasem otwarcia migawki może prowadzić do zaskakujących rezultatów. Technika ta jest prosta do opanowania i nie wymaga szczególnych inwestycji w sprzęt. Trzeba tylko umieć dostrzec odpowiedni motyw. Sposobu, w jaki jego ruch zostanie pokazany na zdjęciu, w żaden sposób nie da się przewidzieć. Jeśli jednak trochę poćwiczymy – nasze zdjęcia awansują na wyższy poziom.
Zobacz podobne poradniki
Komentarze
Zarchiwizowana dyskusja: "Witam Pana Panie Tomaszu"
Zarchiwizowana dyskusja: "Mam problem z ustawieniem czasu naświetlania."
Jestem total amator w tej dziedzinie i nie wiem jak ustwaić manualnie czas otwarcia migawki w d90 .....
W ramach portalu nie zapewniamy wsparcia technicznego dla sprzętu, polecam jednak lekturę dołączonej do D90 "Skróconej instrukcji obsługi".
Również musze powiedzieć że bardzo ładnie wszystko zostało opisane, bynajmniej dla amatora takiego jak Ja. Od tygodnai jestem posiadaczem pierwszej lustrzanki nikon d3100 a zarazem pierwszego porządnego aparatu w domu, nie licząc setek zdjęć wykonanych aparatem z tel. k800i. Był to pierwszy artykuł jaki przeczytałem na stronie, więc zaraz zabieram się do czytania kolejnych ważnych informacji, jedno jest pewne idę kupić statyw.
Ja tam nie mam problemu. Od miesiąca mam nowy sprzęt, jest to również d3100, ale bardzo szybko się do niej przyzwyczaiłam i już na początku zaczęłam używać programu manualnego. A statyw?? Dawno, dawno temu w niewielkim pokoju znalazłam go i czasem się przyda;) Przy cyfrówce na początku używałam programu auto, a później przeszłam na inne gdzie można już co nie co samemu ustawić. Teraz używanie programu auto było by dla mnie koszmarem. :)
Z uwagi na brak filtra ND (szarego) nie miałem możliwości eksperymentowania w powyższym temacie w ciągu dnia - moim zdaniem filtr polaryzacyjny nie nadaje się to wydłużania czasu ekspozycji, choć oczywiście świetnie sprawdza się jako reduktor odblasków i "podbijacz" kolorów. Długie ekspozycje wykonywałem do tej pory wczesnym rankiem, po zmierzchu i nocą. Nie jest to jakaś skomplikowana technika ;-) Oczywiście dobry, stabilny statyw i wężyk (pilot) niezbędne. Programowe 30 sekund w wielu sytuacjach bywa niewystarczające, zaś tryb bulb w połączeniu z wężykiem - po prostu nieoceniony ;-)
Jestem total amator w tej dziedzinie i nie wiem jak ustwaić manualnie czas otwarcia migawki w d90 .....
Hmmm...Przestawiasz tryb na "S" (priorytet czasu naświetlania) i kręcisz pokrętłem na tylnej ściance. Na wyświetlaczu wartość ustawionego czasu będzie się zmieniać. Akurat w przypadku lustrzanek problemu z opanowaniem funkcji raczej nie ma, ponieważ instrukcja jest szczegółowa i bardzo obszerna. Wystarczy zajrzeć do indeksu i odszukać "czas naświetlania"