Sprawdzanie
Szeroki Kadr
Poradnik: Sprzęt | Zagadnienia techniczne | Sposoby fotografowania | 15.04.2019 | Początkujący | Kolor tła:

Dlaczego obiektyw kitowy nie jest do kitu?

Łukasz Kacperczyk

Dodaj do schowka

Nie tak dawno namawiałem do ascezy i bolesnego skupienia się na pracy jednym obiektywem stałoogniskowym (50 mm). Dziś zabawię się w adwokata diabła i postaram się odpowiedzieć na pytanie, które nurtuje wszystkich fotoamatorów (poważnie). Czy obiektywy kitowe są do kitu i dlaczego nie?

Zacznijmy od definicji. „Obiektyw kitowy" to nic innego jak obiektyw sprzedawany w zestawie z aparatem. Polskie określenie wzięło się bezpośrednio od angielskiego słowa kit oznaczającego właśnie zestaw. Niestety po polsku „kit" to (poza uszczelniaczem do okien) coś kiepskiej jakości. Ponieważ szkła dodawane do aparatów przez producentów niejako na zachętę nie cieszą się zbyt dużym szacunkiem fotoamatorów, skojarzono je z tym drugim znaczeniem i dalej to już poszło. Narodził się chłopiec do bicia, który kiedyś był przedmiotem drwin znawców (może wciąż jest? Nie zaglądam już na fora) fotografujących tylko jasnymi stałkami albo przynajmniej jasnymi profesjonalnymi zoomami. Ale przecież nie ma sensu obrażać się na sprzęt, ze sprzętu trzeba korzystać. Zwłaszcza na początku nauki fotografii.

01 02 03 04 05 06 07 08 09 10 11 01 02 03 04 05 06 07 08 09 10 11 Lustrzanka cyfrowa Nikon D3500 z obiektywem AF-P DX NIKKOR 18–55mm f/3.5–5.6G to typowy zestaw początkującego amatora. Wygląda niepozornie, ale nie należy go lekceważyć – nauka fotografii z obiektywem zmiennoogniskowym ma wiele zalet.

Plusy i czemu warto

Z jednej strony fajnie jest na początku swojej fotograficznej edukacji robić zdjęcia obiektywem 50 mm albo 35 mm. Dzięki nim można się nauczyć zoomować nogami, skupić się na aktywnym kadrowaniu (szukaniu najlepszego miejsca, najlepszej perspektywy itp.), bo zoom jednak rozleniwia. Z drugiej strony – niektóre kadry aż się proszą o bardziej wyrazistą perspektywę i łatwo się sfrustrować. Do dziś pamiętam ulgę, którą odczułem wiele lat temu po zakupie pierwszej dwudziestki ósemki.

I tu dochodzimy do podstawowej i najważniejszej zalety – mamy pod ręką kilka najprzydatniejszych ogniskowych (od szerokiego kąta po krótkie tele, zazwyczaj 18–55 mm w formacie DX/APSC, czyli 27–82,5 mm w pełnej klatce) i wszystkie wartości pośrednie, które mogą się przydać, kiedy 1) zależy nam na najwyższej precyzji kadrowania i odrzucamy możliwość przycięcia fotografii w postprodukcji (są tacy wariaci) i/lub 2) nie ma możliwości zoomowania nogami, bo fizyczne ograniczenia związane z fotografowaną sceną uniemożliwiają podejście/oddalenie się od obiektu (bo np. wpadlibyśmy w przepaść lub musielibyśmy wtopić się w ścianę, co – jak wiadomo – nie jest łatwe).

Inna zaleta takiego zooma jest podobna jak w pięćdziesiątce – to są tanie obiektywy i do tego najczęściej dodawane do aparatu w zestawie. Dzięki stałemu postępowi technologicznemu coraz mniejsze znaczenie ma średnia jakość optyczna tych konstrukcji. Jeśli zapisujemy w aparacie pliki JPEG (do czego nieustannie na łamach Szerokiego Kadru zniechęcamy), jego oprogramowanie automatycznie skoryguje wady optyczne obiektywu (np. dystorsję, czyli zniekształcenia geometryczne, które są odpowiedzialne za wyginanie linii prostych znajdujących się blisko brzegów kadru). Jeśli pracujemy na RAW-ach (brawo!), te same korekty możemy wprowadzić samodzielnie w programie do obróbki zdjęć. Nie jest to co prawda rozwiązanie, które zadowoli purystów, ale osoby, dla których liczy się przede wszystkim rezultat – czyli zdjęcie – nie będą narzekały.

Ostatnia zaleta to niewielkie wymiary takiego obiektywu i jego mały ciężar. Jeszcze żaden fotograf nie uskarżał się na zbyt lekką torbę fotograficzną...

01 02 03 04 01 02 03 04 Jednym z minusów zoomów kitowych jest nie najlepsza jakość optyczna, czyli m.in. obecność zauważalnej dystorsji geometrycznej. Rzeczywiście, puryści nie byliby z niej zadowoleni, ale jeśli zależy nam przede wszystkim na zdjęciach (a nie analizie parametrów technicznych przy stuprocentowym powiększeniu), nie powinno być specjalnie trudno zminimalizować te wady w postprodukcji. Współczesne aparaty zapewniają tak wysoką rozdzielczość obrazu i tak duże pliki, że mamy duży zapas. Korekta nie musi być tak zdecydowana jak na powyższym przykładzie (tutaj trzeba było jeszcze dodatkowo wyprostować niedbale sfotografowany budynek pompowni w parku Muzeum Pałacu Króla Jana III w Wilanowie). Jak widać – da się.

Minusy i czemu je ignorujemy

Niska jakość optyczna – lekceważymy, bo zakładamy, że się uczymy i tym aspektem przejmujemy się na razie średnio. Poza tym – jak już wspomniałem – znakomitą większość wad w większym lub mniejszym stopniu możemy skorygować w postprodukcji (poza ostrością rozumianą jako zdolność oddania drobnych szczegółów, bo z pustego i Salomon nie naleje).

Obiektywy kitowe są zazwyczaj ciemne, co wiąże się z kilkoma problemami, ponieważ:

– Zmniejsza możliwość fotografowania z ręki z niskimi czułościami w słabym świetle. W przypadku współczesnych aparatów nie jest to taki duży problem ze względu na coraz lepsze matryce światłoczułe, które świetnie spisują się przy wysokich czułościach.

– Przyciemnia obraz w wizjerze (jeśli fotografujemy lustrzanką). Przypominam, że kadrujemy przy pełnym otwarciu przysłony obiektywu, która jest przymykana do wybranej wartości dopiero w momencie zwolnienia migawki. Dlatego z obiektywem f/1.8 będzie w wizjerze znacznie jaśniej niż z f/4.

– Zmniejsza możliwości kreacyjnego wykorzystania małej głębi ostrości. I tutaj muszę się przyznać do porażki. Tę cechę opisywanych obiektywów ignorujemy tylko dlatego, że nie mamy na nią wpływu. Moim zdaniem to jest jedyny poważny minus kitowego zooma, ponieważ w zasadzie jako jedyny niekorzystnie wpływa na to, jakie zdjęcia uda nam się zrobić.

Kiepskiej baletnicy i tak dalej

Żeby nauka była skuteczna i nie poszła w las, trzeba analizować wyniki – naturalnie dotyczy to nie tylko nauki fotografii. Dlatego przeglądając swoje zdjęcia, zwróćmy uwagę na ogniskowe, przy których zostały wykonane, ze szczególnym uwzględnieniem najbardziej udanych kadrów (wiele aplikacji przeznaczonych do obróbki i archiwizacji fotografii umożliwia wygodny podgląd danych zawartych w Exifie). Może się bowiem okazać, że pewne wartości często się powtarzają, co można (i należy) potraktować jako podpowiedź, w jaki obiektyw stałoogniskowy zainwestować w pierwszej kolejności. Bo jednak taki powinien być cel. Chyba że zamierzamy się zająć wysoko wyspecjalizowanym gatunkiem fotografii (np. fotografią sportową lub przyrodniczą), który rządzi się swoimi prawami i ma konkretne wymagania sprzętowe.

Życzę powodzenia w poszukiwaniach i nie dajcie się wpędzić w poczucie winy, że fotografujecie takim „nieciekawym" szkłem. Obiektyw kitowy to wciąż tylko obiektyw – najważniejszy element wyposażenia fotografa znajduje się kilkanaście centymetrów za okularem wizjera.

Masz propozycję na temat poradnika?: Napisz do nas
Oceń :

Zobacz podobne poradniki

rozwiń

Komentarze

zyrol81

zyrol81 2019-04-16 08:31:32

Przeglądając w necie miliardy zdjęć tak na prawdę ciągle nie widzę różnicy między jednym obiektywem a drugim. Być może to wina stron internetowych, które mocno kompresują fotografię. Ale osobiście wydaje mi się, że to raczej kwestia tego, że autentycznie nie widać jakiś mega różnic. Ma to pewnie jakieś super znaczenie w obróbce, przy jakiś powiększeniach i zbliżeniach. Ale w efekcie finalnym to czy używamy obiektywu za 5tyś czy za 1000 zł to na prawdę minimalna różnica. Jak to kiedyś taki jeden powiedział "i tak wszystko zależy od tego jak potem potrafimy to obrobić".
Fakt faktem, że obiektywy kitowe potrafią ograniczać, ale nie zostały one stworzone do konkretnego rodzaju fotografii tylko do dosłownie każdego (może poza ornitologią oraz macro). Mają być uniwersalne i takie jest ich założenie. Sprzęt do konkretnego rodzaju fotografii kompletuje się później.
Czy uważam, że kity są złe? Absolutnie nie. Sam często używam na rożnych zleceniach takich obiektywów i nie mogę narzekać. Ja wiem, że reportaż np ślubny ogarnie tylko zawodowiec z porządnym sprzętem, a nie jakiś przypał co sobie dorabia jakimś amatorką maszyną... Aha... serio? A ja ogarniam takie zlecenia kitami.
Co za tym idzie - w dzisiejszych czasach zaawansowania technologicznego kity wcale nie są złe. Zaryzykowałbym nawet stwierdzenie, że nie odbiegają za bardzo jakością od obiektywów pro sprzed kilku lat. Ja wiem, że światło kiepskie i w ogóle ble, ale nie dajmy się zwariować - obiektywy za 5000zł nierzadko są równie ciemne.

Co do rozmycia tła - serio? Obiektywy kitowe to 18-55, ale również 50/70-200. A gwarantuję, że tym drugim jesteśmy w stanie osiągnąć głębie ostrości liczoną w milimeltrach. Poza tym nawet 50mm z przysłoną f5,6 też potrafi się wykazać ciekawymi nieostrościami. Jak wspomniałem - wszystko zależy do czego, bo po dzień dzisiejszy nie znalazłem na prawdę super obiektywu do krajobrazu, który dawałby znacznie lepsze rezultaty niż standardowy 18-55.

Ps. Dzisiejsze obiektywy kitowe są zoptymalizowane pod kątem ostrości, nawet kosztem niektórych innych parametrów. Pod tym względem nie czuje się winny, że nie odróżniam ich od wielokrotnie droższych braci.
Ps 2. I ciągle mówimy o zastosowaniach amatorskich, a nie dla zawodowców. Ci ostatni rządzą sie swoimi prawami... Z resztą dla niektórych nawet sigma 17-50 f2,8 tak ceniona przez amatorów, dla zawodowców nie nadaje się nawet jako zatyczka do bagnetu.

Sidyk

Sidyk 2019-04-16 21:30:52

Kitem można zrobić dobre zdjęcia. Minusy takie jak w artykule tj. Ciemne i słaba jakość. Ale na niskobudżetowy start jak najbardziej!

przemek

przemek 2019-04-17 18:49:59

18-105 Nikkor, dla mnie rewelacyjny kit.

odys

odys 2019-04-19 10:43:35

ja również uważa, że można tym zrobić dobre zdjęcie, wymaga to jednak umiejętności.

marka

marka 2019-04-22 21:32:11

Kiedyś robiłem fotki na weselu nikonem d700 i canonem 350d z obiektywem kitowym, którego nosiłem w zapasie, w razie czego. Było to dawno, jak d 700 był nowością a i Canon 350d był chyba jeszcze w produkcji. Ludzie nie odróżnili zdjęć z canona i z nikona, choć nikon miał stałoogniskowe jasne szkło a Canon kita bez stabilizacji. Często brałem na wycieczki górskie Canona z kitem i te fotki wysyłałem na konkursy, no i jakoś nikt nie wypomniał złej jakości optycznej zdjęć...

ibudhaus

o właśnie właśnie ja też nie uważam, żeby ta jakość była zła!

danielkaja

Ja sobie bardzo cenie mojego Kita, szczegolnie w podrozy, gdzie moge liczyc na jego uniwersalnosc. Prawda jest taka ze jednak na pewnym etapie wiedzialam ze jest juz niewystarczajacy, po prostu nie osiagne takiego efektu jak bym chciala. Ale kilka udanych zdjec mam w kolekcji :)

ksuchy

18-105 Nikkor, dla mnie rewelacyjny kit.

też tak uważam, mam takiego i używam od dawna

tomaszk1

Przepraszam za być może głupie pytanie, ale czy w takim razie obiektyw np. Nikkor 18-105 dołączony do aparatu ma inną konstrukcję i właściwości niż taki sam obiektyw kupiony osobno?

Dodaj komentarz

Ponieważ nie jesteś zalogowany, Twój wpis będzie musiał zostać zaakceptowany przez moderatora.

Dodaj swój post

stefan

Jan Ulicki2024-03-15 15:45:50 stefan

Po co zwiększać tak bardzo nasycenie? Z dobrych, a nawet bardzo dobrych kadrów wychodzi…

Skibek

Fragment ciała2024-03-07 16:55:13 Skibek

Łoooo, Paaaanie! Dobre prace w tym miesiącu. Coś czuję, że juror będzie miał ciężki orzech…

sagitarius777

Jan Ulicki2024-03-02 21:49:42 sagitarius777

Jeden z moich ulubionych fotografów Krakowa i Tatr. Zawsze fascynują mnie jego kadry.…

ziebamarcinpl

Jan Ulicki2024-03-02 21:41:09 ziebamarcinpl

Zasłużony tytuł, człowiek pasji którego zdjęcia są niesamowite!…