Ciemnia fotograficzna. Część 1.
Wideoporadnik Ciemnia fotograficzna cz. 1 opowiada o negatywowej części zabawy w fotografię analogową. Anita Andrzejewska omawia wszystkie etapy pracy z kliszą czarno-białą – od wyboru filmu do jego utrwalenia. Szczegółowo tłumaczy, jak zbudowany jest film czarno-biały i co dzieje się z halogenkami srebra zawieszonymi w żelatynie, którą pokryta jest klisza, kiedy zostają wystawione na działanie światła. Opowiada o tym, jak formuje się obraz utajony, który następnie musi zostać wywołany i utrwalony.
Podpowiada, czym się kierować przy wyborze filmu, biorąc pod uwagę jego czułość, która wpływa na kontrast i ziarnistość. Uczy nawijać film na szpulki koreksu. Wyjaśnia znaczenie poszczególnych etapów pracy z filmem: wywołania, płukania i utrwalania. Tłumaczy, jak oceniać wywołany negatyw pod kątem naświetlenia i procesu chemicznego, któremu go poddaliśmy. Opowiada, jak naprawić ewentualne błędy, które dostrzegliśmy już po zakończeniu wywoływania filmu. Kończy wskazówkami dotyczącymi bezpiecznego przechowywania negatywów.
Więcej informacji w wideoporadniku. Zapraszamy do oglądania!
Zobacz podobne poradniki
Ciemnia fotograficzna. Część 3.
Ciemnia fotograficzna. Część 3.
Trzecia część cyklu Ciemnia fotograficzna dotyczy tego, co dzieje się z odbitką po utrwaleniu i wysuszeniu. Anita Andrzejewska opowiada o tym, jak zadbać o najwyższą trwałość zdjęć, jak przechowywać odbitki oraz jak przygotować je do ekspozycji.

Jak zrobiłam to zdjęcie – Anita Andrzejewska, czyli lirycznie w czerni i bieli

W poszukiwaniu stylu. Część 2.

Jak zrobiłem to zdjęcie – Leszek Szurkowski, czyli historia dwóch widelców

Komentarze


Duzo zabawy z tym wywolywaniem,chwila robienia zdjec a 10 chwil wywolywania,dobrze ze to juz przeszlosc,ale niektorzy jeszcze sie w to bawia czuja sentymet i chyba im zal pozbywac sie sprzetu ktory mieli kupe lat,poza tym nowa cyfra dobrej jakosci z dobrym szklem tania nie jest.A jeszcze na koniec musze powiedziec gdybym mial sam ten proces caly robic z tymi plukankami to bym sie chyba za wode nie wyplacil....hehehe....zart.








1. dlaczego wlała Pani wywolywacz do koreksu przed wlozeniem filmu ? Chyba lepiej spokojnie w ciemni zaladowac film do koreksu, zamknac go i dopiero potem przeprowadzic plukanie wstepne i zalac wywolywaczem .....
2. mowila tez pani o wywolywaniu akutacyjnym, ale roztwor wywolywacza 1+100 jest juz na tyle rozcienczony ze chyba nie ma sensu go trzymac z butelce do kolejnego wywolywania ...

Odtworzyłem ten wykład kilkukrotnie - żeby niczego nie przeoczyć. Zaryzykowałem. Odkurzyłem kuwety, koreks, znalazłem termometr (winiarski - pasuje świetnie), zainwestowałem w miarkę, lejek, chemię. Znalazłem stoper. Wyczekiwałem na właściwy moment. Jesień obdarowała nas w tym roku słońcem. Spacer z żoną (zdziwiła się, że oddałem cyfrówkę bez walki). Po powrocie szanowna małżonka wzięła mojego analoga i kazała mi natychmiast wyświetlić wszystkie zdjęcia, które Jej zrobiłem. Było wesoło! Później kolejny weekend i wreszcie nadeszła ta chwila: Nawinięcie kliszy w koreks poszło łatwo - tego się chyba nie zapomina, - pół godziny zabawy z przygotowaniem chemii (mieszanie, temperetura, porcję wywoływacza postanowiłem rozcieńczyć 1:1 i wydłużyć czas wywoływania do 10 minut - resztę starannie zabezpieczyłem),później namoczenie kliszy, wywoływanie, przepłukanie wodą, przerywacz, utrwalanie i przeszło pół godziny płukania. Zapomniałem zakupić zmiękczacz. Użyłem płynu antystatycznego do płukania tkanin - chyba zadziałało. Po wyjęciu kliszy i zapięciu klamerek - mimo siwizny na głowie, podskoczyłem z radości! Z jakże wielką dumą zaprosiłem na pokaz negatywu całą rodzinkę - było po 22. Nilt nie krył zdziwienia, a moja radość (czytaj podskoki i takie tam) spotkała się ze zrozumieniem. I po co to wszystko tutaj wypisuję? Bo adrenalina jeszcze mnie nie opuściła, choć opisywana akcja miała miejsce parę dni temu. Myślicie, że to objawy andropauzy? Przecież lata temu spędziłem sporo czasu w ciemni i jakoś wtedy nie było to niczym nadzwyczajnym (no tak - wtedy nie miałem cyfry!). Dobrze, że mam naturę chomika i nie pozbyłem się niczego. Dopiero teraz cały proces sprawił mi taką ogromną radochę!!! Nie wspomnę o materiałach i chemii dostępnej na rynku - klękajcie narody!!! Gdyby nie wskazówki Pani Anity, śmiało można nie wiedzieć co do czego...Musiałem się z Wami tymi przeżyciami podzielić. Aż się boję, co będzie jak zrobię odbitki! Nie, żebym od razu wyrzucił cyfrę - była cholernie droga, ale... Wierzę w to, że wszyscy wrócimy do tego, co na prawdę dobre.
Pani Anito - dzięki!!!


FotoNick ja również mam ochotę podzielić się moją historią, gdyż jest całkowicie odmienna.
Zacząłęm intersować się fotografią kilka lat temu i moim pierwszym aparatem był lumix fz50. Jak na amatora to sprzęt całkiem całkiem. Potem pomyślałem sobie, że jak będę miał lustro to dopiero zdjęcia będę robił i kupiłem nikona d300s. Dopiero później zapisałem się na kurs o kompozycji i zrozumiałem, że warsztat to podstawa i nawet najdroższym sprzętem się nie nadrobi braków warsztatowych.
Teraz rozwijam się głównie warsztatowo, czytam, pstrykam, analizuje. Staram się robić zdjęcia, które będą wymagały jak najmniej postprodukcji.
A teraz do sedna. Przypomniałem sobie pewnego dnia, że mój ojciec miał kiedyś zenita e. Przetrwał gdzieś w zakamarkach szafy. Pierwszy film wywołałem w labie i od razu zrozumiałem, że chcę więcej. Właśnie kompletuję ciemnię. Nawet nie wiecie jak się ucieszyłem, gdy znalazłem poradniki pani Anity.
Pani Anito z nieba mi Pani spadła. Bardzo dziękuję.

Warsztat jest sprawą absolutnie priorytetową. Bez wiedzy i ćwiczeńi trudno zrobić cokolwiek. Tym bardziej Zenitem E (obługa światłomierza, wyłącznie manual - zero automatyki, małe pole widzenia itd.). Zenit E jest świetnym aparatem, choć u mnie stoi na półce (mikroraster przestał być kompatybilny z moim wzrokiem - automatyka niestety górą). Co do kompletowania ciemni, to ja także nie ustaję w dokupowaniu drobiazgów. A to jakąś butelkę harmonijkową sobie drapnę, a to klamerkę... Jast radocha! Odbitki wyszły jak na pierwszy raz (po przerwie) uważam nieźle! Ryglisi - trzymam kciuki i życzę powodzenia!


Naprawdę dla pasjonatów fotografii analogowej, nie dość że dużo czasu to jeszcze pieniędzy....
Zdjęcia no cóż dla 95% użytkowników i tak jest cyfra i nie docenią fotografii analogowej chociaz niewioadomo jaka by była :-|
Ja sam jeszcze zachaczyłem o fotografię analogową (tylko robiac zdjecia) dlatego ten poradnik to super sprawa aby dowiedzieć się jak to dawniej bywało a teraz już tylko czasami, coś tak jak lekcja historii :-)




a ja Pani Anito namawialbym do pokazania poprawnego nawijania na szpule bo tak jak to Pani pokazala to partactwo i zostawianie sladow.dlaczego nie wspomniala Pani o tym ze sredni format w BW najlepiej wyplukac na poczatku w wodzie by kolor zmyc z blony i w malym obrazku lepiej namoczyc film czego sie nie robi w recznym wywolyaniu C41.co kolejne ....wyszorowalbym spirale bo jest cala szara od srebra.... bardzo zgrabnie zdjety film ze szpuli i nawet po zmniekczeniu wszystko sie przyklei jak bedzie tak wisial w pomieszczeniu. ja przed powieszeniem strzelam trzymajac za rogi jak z paska by nadmiar kropel szybciej spadl.dla bardziej upartych...wieszam w worku na garderobe z Ikei i na dole klade kuwete z ciepla woda by kazdy pyl w worku jak sie znajdzie byl za ciezki by leciec do negatywu.ewentualnie leje wode do wanny gdy wieszam nad wanna a lazienka jest wyszorowana i powietrze zwilzone.co kolejne jak rozpoznac czy film schnie za szybko czy za wolno? to pytanie zostawiam dla Pani !!??