Portret w naturalnym świetle zastanym
Edycja 4 - Lekcja 4
Dowiedz się, jak robić portrety w świetle naturalnym
Najbardziej naturalne światło to światło… naturalne. Nie dajmy się jednak zwieść – nie tak łatwo uzyskać nim naturalne rezultaty, ponieważ ludzkie oko się adaptuje i działa w czasie, a fotografia to wąski wycinek czasu, dlatego fotograf musi nadrabiać kreatywnością. Sama naturalność światła naturalnego nie jest żadnym argumentem. Przekonujące argumenty są dwa, i to bardzo ważne. Kilka słów o nich poniżej.
Darmowe oświetlenie wysokiej jakości
Pierwszego przymiotnika nie muszę chyba tłumaczyć – trudno tę cechę uznać za wadę, prawda? Jednak dlaczego światło naturalne jest wysokiej jakości? Z kilku powodów – bo ma duże źródło (najbliższa Ziemi gwiazda); bo jego źródło jest na tyle oddalone, że daje równomierne oświetlenie; bo jest mocne. Duże źródło światła można tak zmodyfikować, że będzie malutkie; mocne rozproszyć tak, że będzie delikatne – w drugą stronę byłoby już bardzo trudno.
Ceną za darmowość oświetlenia naturalnego jest mniejszy wpływ fotografa na jego moc i rozmieszczenie niż podczas pracy w studio. Jednak coś za coś, darowanemu koniowi nie zagląda się w zęby. A teraz przejdźmy do konkretów.
Pod dachem i na dworze – wskazówki
Dużo zależy od miejsca, w którym fotografujemy. Światło naturalne ma inne cechy na dworze i w pomieszczeniach. Na dworze źródło światła jest największe. Przy zachmurzonym niebie (ta nieefektowna, jasnoszara warstwa chmur zniechęcająca skutecznie od fotografii krajobrazowej) światło jest rozproszone, dlatego nie tworzy kontrastowych cieni – zdaje się, że nie da się określić nawet kierunku, z którego pada. Doskonale nadaje się do delikatnych portretów typu beauty czy np. do fotografii dziecięcej, ponieważ zazwyczaj nie zależy nam na przedstawianiu milusińskich jako twardzieli z filmów gangsterskich ;-) W połączeniu z małą głębią ostrości i dobrym tłem (które ładnie się prezentuje w rozmyciu, ale nie odciąga uwagi od fotografowanej osoby) rozproszone światło pozwoli z łatwością osiągnąć pożądane rezultaty.
Nieco inaczej działamy ze światłem rozproszonym w pomieszczeniu. Ponieważ wpada do środka przez okno (najczęściej), z natury jest już nieco kierunkowe, ponieważ łatwo zidentyfikować jego źródło – nawet jeśli pomieszczenie jest małe, ma białe ściany, które działają jak odbłyśniki. Dlatego będzie modelowało twarz nieco bardziej niż na dworze. Pamiętajmy o zasadzie, że im bliżej źródła światła, tym bardziej kontrastowe oświetlenie – dlatego im bliżej okna ustawimy modela, tym bardziej kontrastowe rezultaty osiągniemy. Im dalej od okna/źródła światła, tym bardziej miękkie oświetlenie i tym mniej kontrastowe cienie. Do zmiękczenia światła wpadającego przez okno możemy też wykorzystać firankę, która zadziała jak softbox. Oczywiście warto poeksperymentować z ustawieniem modela względem okna. Pamiętajmy, że w pomieszczeniu ilość światła będzie mniejsza niż na zewnątrz, dlatego niezbędne będą dłuższe czasy ekspozycji lub wyższe czułości. Jeśli zdecydujemy się na pierwszy wariant, nie zaszkodzi zamocować aparat na statywie.
Skoro fotografowanie w pomieszczeniu przy świetle rozproszonym wpadającym przez okno zwiększa kierunkowość światła w stosunku do pracy na dworze, to co się dzieje, jeśli na zewnątrz mamy mocne bezpośrednie słońce? Robi się jeszcze bardziej kontrastowo. Dlatego jeśli zależy nam na miękkim świetle, należy odsunąć modela od okna, najlepiej przesłoniętego firanką. Jednak nie samym delikatnym portretem człowiek żyje. Ostre światło znakomicie modeluje fotografowany obiekt, podkreślając jego trójwymiarowość. Znakomicie sprawdzi się w portrecie, w którym nie zależy nam na unikaniu zmarszczek czy innych „niedoskonałości” świadczących o doświadczeniu życiowym. Jeśli efekt jest zbyt drastyczny, możemy go nieco złagodzić, korzystając z odbłyśnika, wyrównującego cienie (srebrna mocno odbijająca blenda może te cienie skutecznie zniwelować). Mocne światło ma też nieco większy potencjał eksperymentalny. Jedną z opcji pokazuje Krystian Bielatowicz w filmie otwierającym tę lekcję. Innym sposobem jest wspomniana we wstępie modyfikacja oświetlenia polegająca na zawężeniu jego źródła. Wystarczy ustawić modela dość blisko okna, które zakleiliśmy szczelnie materiałem, w którym wycięliśmy następnie kilka otworów przepuszczających punktowo światło do środka. Możliwości jest oczywiście mnóstwo. Jeśli fotografujemy na zewnątrz w pełnym słońcu to, niezależnie od tego, czy jest południe i słońce rzuca nietwarzowe cienie pod nosem modela, czy słońce stoi nisko i modeluje twarz na tyle mocno, że zamiast modelunku mamy zmagania z czeluścią głębokich cieni, najlepiej chować się do cienia. Światła wciąż będzie pod dostatkiem, a model na pewno nam za to podziękuje – zarówno podczas sesji, kiedy zorientuje się, że w ten sposób uniknie udaru słonecznego, jak i podczas oglądania rezultatów. Jeśli zupełnie przypadkiem jesteśmy akurat na pustyni i cienia nie ma, ustawmy modela tyłem do światła, co pozwoli odpowiednio zmniejszyć kontrast.
Nie zapominajmy o uniwersalnych tropach portretowych – zmniejszeniu głębi ostrości w celu wydobycia modela z tła, zadbaniu o odpowiedni drugi plan, który nie odciągnie uwagi widza od fotografowanej osoby (to ważne, zwłaszcza że często będziemy fotografowali w domu i innych „przypadkowych” miejscach, w których mamy mniejszy wpływ na tło niż w studiu). Jeśli wybierzemy małą głębię ostrości, zwróćmy uwagę na to, żeby płaszczyzna ostrości nie ograniczyła się np. do nosa, omijając oczy.
Sztuka przetrwania
Fotografowanie w świetle naturalnym (czy może jeszcze szerzej – w świetle zastanym, bo to może oznaczać też oświetlenie sztuczne, na które nie mamy wpływu, co nieco komplikuje pracę) to świetna szkoła, nawet jeśli w przyszłości zamierzamy zajmować się wyłącznie fotografią studyjną. Rozwija bowiem umiejętność dostosowywania się do warunków – nigdy nie wiadomo, kiedy taka zdolność może się przydać. Dość wspomnieć o sytuacjach, kiedy fotograf musi sfotografować kogoś bardzo szybko (np. jakąś znaną osobę po zakończeniu udzielania długiego i męczącego wywiadu) i nie ma czasu nie tylko na rozstawianie świateł, ale też na zmianę miejsca portretowanego. Opisywaliśmy kiedyś taką sytuację w jednym z odcinków cyklu „Jak zrobiłem to zdjęcie”, w którym Jacek Poremba opowiadał o kulisach powstania jego słynnego portretu Marka Edelmana. Miał na to zdjęcie zaledwie jedną minutę! Hasło „Zdjęcie w 60 sekund!” zyskuje w tym świetle nowe znaczenie… (Czytaj artykuł). Nie musi to być jednak ktoś sławny – wystarczy, że chcemy sportretować osobę starszą, kapryśną, zabieganą. Dzisiejsza lekcja jest więc doskonałym ćwiczeniem swoistej wydajności fotografa i sprawdzianem gotowości na wyzwania zawodowego portrecisty. Do roboty!
Przypomnienie najważniejszych wskazówek dotyczących portretu znajdziesz w czwartej lekcji pierwszej edycji naszej akcji.
W cyklu „Jak zrobiłem to zdjęcie” znajdziesz dwa artykuły dotyczące fotografii portretowej w świetle zastanym – historie Jacka Poremby i Bogdana Krężela.
Polecamy też dwa poradniki poświęcone tej tematyce: artykuł i film.
Praca domowa
Obejrzyj dokładnie film otwierający lekcję. Wykonaj portret na czarnym tle techniką wyjaśnioną w filmie. Czekamy na zestawy pojedynczych zdjęć różnych uczniów
Przyjmowanie zdjęć zakończono 20.01.2016 r.
Słowniczek terminów użytych w artykule
Czas ekspozycji – czas otwarcia migawki, w którym światło pada na materiał światłoczuły. Zazwyczaj wyrażany w ułamkach sekundy. Inaczej: czas naświetlania.
Kontrastowe oświetlenie – mocne kierunkowe światło, które sprawia, że fotografowana scena ma bardzo dużą rozpiętość jasności między najjaśniejszymi i najciemniejszymi elementami.
Softbox – zewnętrzne akcesorium do lampy błyskowej stosowane w celu zmiękczenia i rozproszenia światła flesza, dzięki czemu zmniejsza się kontrast oświetlanej sceny.