Obróbka zdjęć – po co i jak
Edycja 2 - Lekcja 7
Dowiedz się, jak i w jakim celu obrabiać zdjęcia w komputerze
Wstęp
Rzadko kiedy chwalimy się zdjęciami prosto z aparatu – chyba że na gorąco podczas sesji pokazujemy modelowi, „jak wyszedł” na fotografii. Zazwyczaj poddajemy fotografie mniejszej lub większej obróbce komputerowej. Z najróżniejszych powodów decydujemy się na wprowadzenie większych lub mniejszych zmian. W dzisiejszej lekcji kilka słów na temat powodów, z jakich warto zdjęcia edytować (to przede wszystkim), oraz o kilku podstawowych sposobach takiej obróbki.
Po co?
A dlaczego by nie? Ale na poważnie – przychodzą mi do głowy trzy podstawowe powody:
Żeby poprawić estetykę kompozycji,
ponieważ nie zawsze mamy pełną kontrolę nad zawartością kadru. Mówię tu nie tylko o sytuacjach, w których chcemy wyciąć niepożądane elementy obrazu (czasem, jeśli fotografowaliśmy z aparatem przy oku, a wizjer nie pokazuje 100% kadru, blisko brzegów klatki mogą się pojawić obiekty, których nie zauważyliśmy w trakcie robienia zdjęć, np. gałęzie, zabłąkany kamień itp., itd.). Czasami może nas najść ochota na zmianę proporcji boków, bo np. zamarzył nam się spokojny kwadrat, a nie któraś z popularnych proporcji boków oferowanych przez cyfrówki – wydłużony prostokąt 3:2 lub nudne 4:3.
Do tej kategorii należą takie podstawowe zmiany jak korekta kontrastu (czyli płynności, z jaką jasne tony przechodzą w ciemne i vice versa – im wyższy kontrast, tym granica między obszarami o różnej jasności jest bardziej podkreślona) czy nasycenia kolorów (blade, rozmyte barwy kontra czyste, nasycone kolory). To samo można powiedzieć o prostowaniu linii horyzontu, wyostrzaniu (czyli zwiększaniu klarowności szczegółów obrazu) lub eliminacji wpływu wad optyki takich jak np. aberracja chromatyczna (objawiająca się kolorowymi obwódkami zauważalnymi na krawędziach kontrastowych elementów kadru – np. gęstwiny liści drzew sfotografowanej z dołu na tle mocnego światła słonecznego – widocznymi najczęściej blisko brzegów kadru). Są to niewielkie, „niegroźne” zmiany, które nawet laikowi nie skojarzą się ze zbyt dużą, „nienaturalną” ingerencją w wygląd zdjęcia (odpada więc zarzut o fałszowanie rzeczywistości), ponieważ są fotograficznym odpowiednikiem delikatnego makijażu lub ustawiania się do zdjęcia lepszym profilem.
Chcę jeszcze na momencik wrócić do kadrowania. Niektórzy przekonują, że nigdy nie powinno się przycinać zdjęć po ich wykonaniu, bo kto tak robi, kala „czystą” fotografię. Bzdura.
Liczy się obraz końcowy, a w momencie robienia zdjęcia nie zawsze jest czas na precyzyjne kadrowanie – czasem trzeba błyskawicznie reagować, naciskając spust migawki.
Komponowanie obrazu z „właściwym” nabożeństwem zaowocowałoby utratą ujęcia, a tego przecież nie chcemy, prawda? Nie bójmy się więc kadrować zdjęcia, ponieważ taka operacja nierzadko nie tylko pozwala wierniej oddać fotografowaną sytuację (np. przez eliminację elementów rozpraszających uwagę widza), ale też zwiększa klarowność przekazu (np. podkreślając jakiś element odpowiednią kompozycją).
Żeby dostosować wygląd zdjęcia do tego, jak odbieraliśmy fotografowaną sytuację, będąc na miejscu,
odczuwając ją wszystkimi zmysłami. Fotografia jest płaska, a opowiada o wydarzeniach, sytuacjach, ludziach, z którymi związane są trzy wymiary w przestrzeni, plus dźwięk, dotyk, zapachy.
Dziewiętnastowieczne przekonanie o tym, że fotografia jako medium mechanicznej „reprodukcji” rzeczywistości jest obiektywna, na szczęście odeszło do lamusa.
Pomijając kwestię, czy osiągnięcie prawdziwej „obiektywności” jest w ogóle możliwe, musimy pamiętać, że człowiek odczuwa za pomocą wszystkich zmysłów. Brak trójwymiarowości fotografii oraz brak doznań związanych ze zmysłami innymi niż wzrok musimy nadrobić, odpowiednio przygotowując zdjęcie – najpierw na etapie kompozycji kadru, wyboru ogniskowej obiektywu, wyboru przysłony i czasu otwarcia migawki, a następnie na etapie obróbki w komputerze.
Jak już wspomniałem, najważniejsze decyzje podejmujemy przed naciśnięciem spustu migawki. Mimo to po zgraniu zdjęć na komputer, a przed pokazaniem ich komukolwiek, warto przyjrzeć im się z bliska. Czy na pewno, patrząc na zdjęcie, widzimy w nim to, co czuliśmy, będąc na miejscu? W odpowiedzi na to pytanie znakomicie pomaga dystans do fotografii, o którym pisałem w poprzedniej lekcji. Zakładam, że odpowiedź będzie negatywna. Dlatego należy dostosować wygląd zdjęcia tak, by jakoś zrekompensować jego dwuwymiarowość. Wybrać takie ustawienia balansu bieli (lub w inny sposób wpłynąć na charakterystykę barwową obrazu), żeby kolory pasowały do naszego postrzegania sfotografowanej sceny. Co prawda pamiętamy, że białe przedmioty są białe, ale i tak widzimy je nieco „podkolorowane” przez światło. To samo dotyczy np. wyostrzania, czyli zwiększania klarowności/czytelności detali obrazu – będąc na miejscu, mamy możliwość przyjrzenia się poszczególnym elementom sceny, co na zdjęciu możemy oddać, np. wykorzystując dużą głębię ostrości i odpowiednio wyostrzając potem zdjęcie w komputerze.
Jeśli w aparacie zapisujemy pliki RAW, w których rejestrowane są wszystkie informacje obrazowe „zauważone” przez matrycę światłoczułą aparatu, na karcie pamięci znajdujemy zdjęcia, które wręcz wymagają dodatkowej obróbki.
Ze względu na pełną informację obrazową zdjęcia mają niski kontrast i nie są wyostrzone, przez co nie wyglądają zbyt atrakcyjnie dla ludzkiego oka. Możemy jednak z nimi zrobić bardzo wiele w komputerze, np. zwiększyć wyrazistość do granic możliwości. Za to z kuszącymi wzrok nasyconymi kolorami i ostrymi krawędziami JPEG-ów przetworzonych przez procesor aparatu nie zrobimy wiele – nie ma jak odtworzyć informacji bezpowrotnie utraconych przy wyostrzaniu i podbijaniu kontrastu.
Żeby zrealizować swoją artystyczną wizję,
stworzyć nowy obraz, dla którego fotografowana scena jest jedynie pretekstem, materiałem źródłowym. Ta opcja zakłada kreatywne podejście do fotografii. Można do niej zaliczyć zarówno pozornie niewinne zabiegi takie jak np. zamiana zdjęcia kolorowego na obraz w skali szarości (zwany potocznie czarno-białym), ale też symulację efektów znanych z czasów, gdy fotografia wiązała się bardziej z chemią niż z komputerami. Możemy więc dodać efekt zbliżony do tego, jaki osiągało się, wywołując przeźrocza w chemii do negatywów kolorowych (tzw. cross), „udawać”, że zrobiliśmy zdjęcie polaroidem lub innym aparatem na materiały natychmiastowe, selektywnie rozjaśniać lub przyciemniać fragmenty kadru, żeby ukryć lub uwydatnić poszczególne elementy kadru (albo wręcz całkowicie zmienić charakter fotografii – ze zwyczajnej fotki rejestracyjnej w mroczny, apokaliptyczny obraz), rozmywać fragmenty kadru (lub całość!). Hulaj dusza, piekła nie ma!
Pamiętajmy tylko, żeby nie uprawiać sztuki dla sztuki i by podejmować decyzje w celu stworzenia ciekawego obrazu, a nie wyłącznie dlatego, że w dzisiejszych czasach wszelkie manipulacje obrazu są w zasięgu ręki (choć na etapie nauki bez niezobowiązujących eksperymentów się nie obędzie).
Miejmy świadomość cienkiej granicy, która dzieli fotografię i grafikę, choć w tym wypadku dużo zależy od naszych oczekiwań i nie warto się zbytnio ograniczać.

Jeśli chcesz dowiedzieć się więcej na tematy poruszone w tej części artykułu, polecamy artykuły z serii „Jak zrobiłem to zdjęcie”, np. poświęcone pracom Leszka Szurkowskiego, Krzysztofa Gierałtowskiego, Anity Andrzejewskiej i Tomka Sikory.
Rozszerzeniem mogą być artykuły poświęcone różnicom między fotografią cyfrową a fotografią na kliszy, wykorzystaniu niedoskonałości i błędów oraz opartym na łamaniu zasad technikom low key i high key.
Jak?
Dziś praktycznie wszystkich korekt obrazu dokonujemy w komputerze. Nie będę opisywał szczegółowo konkretnych zagadnień, ponieważ nie to jest tematem niniejszej lekcji – zachęcam do eksperymentowania, bo nie ma lepszej nauki niż przez praktykę. Na rynku jest wiele różnych programów do obróbki zdjęć: Apple Aperture, Adobe Photoshop (i jego tańsza, okrojona wersja Elements), Nikon Capture NX (w wersji beta jest już dostępna wersja NX-D) czy Adobe Lightroom. Moim ulubionym jest ten ostatni (m.in. dlatego, że – w przeciwieństwie do Photoshopa – powstał przede wszystkim do obróbki fotografii, a nie grafiki), ale warto wypróbować kilka na darmowych wersjach demonstracyjnych, żeby wybrać najodpowiedniejszy dla siebie. Polecam zwrócić uwagę na dwie sprawy: możliwość przeprowadzania wszystkich operacji w jednym miejscu (np. Adobe Lightroom jest też bardzo wygodnym narzędziem do archiwizacji i katalogowania zdjęć) oraz niedestruktywną pracę. Ten drugi aspekt jest szczególnie ważny, ponieważ nie tylko pozwala oszczędzić miejsce na dysku (nawet przygotowując kilka wersji obróbki jednego zdjęcia, nie mnożymy dużych plików), ale korzystając z możliwości zapisania przez oprogramowanie zestawu ustawień, które zostają zaaplikowane zdjęciu dopiero podczas eksportu do nowego pliku – oryginały pozostają nietknięte. W ten sposób oryginalne pliki są traktowane jak prawdziwe cyfrowe negatywy.
Poniżej kilka ilustracji pokazujących niektóre z modułów aplikacji Adobe Lightroom wraz z opisami ich zastosowania i przydatności.
Histogram – jedna z moich ulubionych funkcji zarówno w aparatach, jak i w programach do obróbki fotografii. Pozwala ocenić rozkład tonów na zdjęciu, a w wersji RGB dodatkowo pokazuje osobno, co się dzieje w poszczególnych kanałach kolorystycznych. Daje dostęp do pełni danych na temat ilości informacji we wszystkich poziomach jasności. To nieocenione narzędzie nie odpowiadające bezpośrednio za zmianę wyglądu zdjęcia, lecz pozwalające obiektywnie ocenić, co z danego obrazu można „wyciągnąć” (np. widzimy, że w cieniach jest mnóstwo informacji obrazowych, które mogą nam się przydać). Pamiętajmy, że nie zawsze „idealny” histogram (czyli taki, który łagodnie opada na obu skrajach, co oznacza zachowanie szczegółów zarówno w światłach, jak i w cieniach) jest korzystny wizualnie lub artystycznie. Takie zdjęcia zazwyczaj wyglądają płasko i mało interesująco. Warto starać się osiągnąć taki wykres w surowym pliku, ponieważ daje dużą elastyczność podczas obróbki, ale kiedy już przygotowujemy zdjęcia do pokazania innym, kierujmy się wyłącznie własnym okiem i wizją artystyczną.

Podstawowa korekta ekspozycji – czasami znacznie poprawia wygląd zdjęcia już skorzystanie z tak podstawowej funkcji. Wystarczy nieco rozjaśnić lub przyciemnić obraz, a nagle wszystko zaczyna grać. Zapisywanie plików w oferowanym przez aparat formacie RAW daje znacznie większy zapas informacji obrazowych do wykorzystania w postprodukcji niż przetworzone przez aparat pliki JPEG. Dzięki RAW-om w pewnym zakresie korekta ekspozycji w komputerze daje takie same rezultaty jak wprowadzana w aparacie podczas fotografowania.

Kolory – na ogólną kolorystykę zdjęcia możemy wpływać, regulując balans bieli (i znów – pliki RAW pozwalają na wprowadzanie tej zmiany w postprodukcji bez straty jakości zdjęcia) lub osobno regulując jasność, nasycenie i odcień poszczególnych barw. Zmiany mogą być delikatne i subtelne lub zdecydowane i odważne – byle pozytywnie wpływały na wygląd zdjęcia. I pamiętajmy – „neutralność” to wróg kreatywności.

Wady obiektywów – to jeden z subtelniejszych środków obróbki obrazu, pozwalający wyeliminować z obrazu takie rzeczy jak aberracja chromatyczna lub winieta. Dzięki temu dostosowujemy wygląd zdjęcia do tego, jak widział daną scenę fotograf – w końcu ludzkie oczy (przynajmniej zdrowe) nie dają takich efektów, jakie daje niedostatecznie skorygowana optyka. Można tę opcję wykorzystać kreatywnie i zadziałać odwrotnie, podkreślając wady optyki lub wręcz je kreując na fotografiach, które sprawiają wrażenie zbyt sterylnych.

Ustawienia predefiniowane – bardzo dobry punkt wyjścia do dalszej pracy lub szybkiego sprawdzenia, jak dane zdjęcie będzie wyglądało po obróbce w różnych stylistykach. Uważajmy tylko, by nie wpaść w pułapkę łatwości, z jaką wybiera się te opcje, bo zachodzi ryzyko, że wszystkie zdjęcia różnych fotografów będą do siebie bardzo podobne (by nie powiedzieć – takie same), tak jak to można zaobserwować w serwisach społecznościowych zalanych tysiącami fotografii wykonanych telefonami komórkowymi z aplikacjami typu Instagram.

Czerń i biel – pamiętajmy, że zamiana kolorowego zdjęcia na czarno-białe nie polega jedynie na desaturacji (czyli obniżeniu nasycenia poszczególnych barw składowych do zera). Obrazy osiągnięte w ten sposób rzadko wyglądają dobrze, choć oczywiście czasami może to być dokładnie ten efekt, na którym zależy fotografowi. W fotografii cyfrowej możemy sięgnąć po sposoby znane z fotografii na kliszy, kiedy wybierając film czarno-biały, korzystało się z różnych filtrów barwnych – rozjaśniając jedne kolory, przyciemniały inne (np. filtr pomarańczowy pomagał efektownie przyciemnić niebo, które sfotografowane bez filtra prawie zawsze było przepalone). Dobrym punktem wyjścia mogą być ustawienia predefiniowane, ale zawsze warto samemu poeksperymentować – np. z funkcją symulacji ziarna wysokoczułych filmów negatywowych.
Powyższe przykłady to tylko niewielka część dostępnych opcji.
Bardzo ważne jest opanowanie technicznej strony obróbki obrazu (tak jak innych technicznych aspektów fotografowania), jednak jak zwykle najważniejsze i najtrudniejsze jest nie „jak”, tylko „co” i „dlaczego”.
Pamiętajmy o tym, korygując lub zupełnie zmieniając zdjęcia w komputerze – nie popadając w przesadę, lecz jednocześnie nie trzymając się kurczowo zachowawczych i bezpiecznych rozwiązań.
Jeśli chcesz dowiedzieć się więcej na tematy poruszone w tej części artykułu, polecamy cykl wideoporadników poświęconych obróbce fotografii: czarno-białej, kolorowej oraz korekcji perspektywy.
Warto też obejrzeć cykl wideoporadników dotyczących pracy w ciemni: część 1, część 2, część 3.
Zachęcamy też do zapoznania się z artykułami poświęconymi histogramowi i korekcie ekspozycji.
Praca domowa
Przygotuj zdjęcie, które bez odpowiedniej obróbki zupełnie nie pokazuje swojego potencjału. Zgłoszenie powinno zawierać dwa pliki – surowy obraz prosto z aparatu i gotową fotografię po obróbce. Nie muszą to być zdjęcia wywrócone w komputerze na lewą stronę, lecz takie, które po delikatnej nawet korekcie znacznie zyskują.
Przyjmowanie zdjęć zakończono 05.05.2014 r.
Słowniczek terminów użytych w artykule
Aberracja chromatyczna – wada optyki wynikająca z różnic załamywania poszczególnych barw składowych światła (przede wszystkim niebieskiej i czerwonej), objawiająca się kolorowymi obwódkami zauważalnymi na krawędziach kontrastowych elementów kadru widocznymi najczęściej blisko brzegów klatki. Aberrację chromatyczną obiektywów zmniejsza wykorzystanie szkła optycznego o niskiej dyspersji.
Desaturacja – funkcja oprogramowania do obróbki graficznej pozwalająca zredukować do zera nasycenie kolorów, co pozwala osiągnąć monochromatyczny obraz w skali szarości.
Ekspozycja – naświetlenie zdjęcia (przepuszczenie przez element optyczny – np. obiektyw – światła, które dociera następnie do materiału światłoczułego). Określenie używane również jako synonim subiektywnej jasności fotografii, często w połączeniu z przymiotnikami „prawidłowa” i „nieprawidłowa” (gdy dla widza zdjęcie wygląda na zbyt jasne lub zbyt ciemne w stosunku do jego oczekiwań wobec sfotografowanej sceny).
Histogram – wykres pokazujący zawartość tonalną zdjęcia. Jest graficzną interpretacją rozkładu luminancji (czyli jasności) obrazu. Na osi poziomej, od lewej, znajdują się tony ciemne, średnie i jasne, od czerni do bieli. Pionowa oś wskazuje zawartość pikseli o danej jasności. Niski słupek lub jego brak oznacza małą (minimalną) liczbę tonów o danej jasności. Wysoki słupek równa się dużej liczbie punktów o jasności wyznaczonej przez położenie na osi poziomej. Z histogramem można spotkać się w aparacie i w oprogramowaniu do obróbki graficznej.
Matryca światłoczuła – składający się z siatki (stąd nazwa „matryca”) elementów światłoczułych przetwornik obrazowy odpowiedzialny za rejestrację zdjęć i sekwencji wideo.
Ustawienie predefiniowane – w tym wypadku to zestaw ustawień parametrów obróbki obrazu dostępny po wybraniu odpowiedniej opcji, pozwalający szybko przywołać zdefiniowane wcześniej efekty wizualne (np. zamianę kolorowego zdjęcia na czarno-białe, mocne podniesienie kontrastu fotografii).
Winieta – wada obrazu wynikająca z niedoświetlenia skrajnych fragmentów kadru ze względu na wady optyki, nierównomierne oświetlenie fotografowanej sceny lub zasłonięcie brzegów kadru (np. przez wykorzystanie zbyt długiej osłony przeciwsłonecznej obiektywu). Objawia się przyciemnionymi brzegami kadru.