Uli Kunz

Pierwsze spotkanie z podwodnym światem zrobiło na nim ogromne wrażenie: ośmioletni wówczas Uli Kunz bez cienia lęku zanurzył się w wodach jeziora na południu Niemiec – tylko po to, aby po kilku sekundach wyskoczyć z niego z wrzaskiem, kiedy w mętnej wodzie zobaczył nagle szczupaka. Uli do dziś upiera się, że ryba miała co najmniej dwa metry… Ale fascynacja tym ukrytym dotąd światem była zbyt silna, aby powstrzymać go przed kolejnymi próbami. W wieku 14 lat miał już uprawnienia nurka – i zaczął karierę. Od tego czasu nurkował już ponad 1500 razy, na całym świecie, ale głównie w zimnych wodach.

Uli studiował biologię morską w Kilonii w Niemczech oraz w Göteborgu w Szwecji. Mieszka niedaleko wybrzeża Bałtyku, gdzie woda także jest zimna i zamulona, ale znacznie bardziej słona niż w jeziorach na terenie kamieniołomów na południu Niemiec. Ukończył studia na uniwersytecie w Kilonii, gdzie specjalizował się biologii morza i oceanografii fizycznej, a także zoologii i ekologii.

Ukończywszy specjalne szkolenie, które pozwoliło mu uzyskać certyfikat „nurka naukowego”, Uli realizował różne podwodne projekty. W Arktyce nurkował pod lodem, na Wyspach Kanaryjskich szukał grindwali (a znalazł kałamarnicę olbrzymią), w norweskich fiordach badał zimnowodne koralowce, w Meksyku dokumentował kilka wypraw do zalanych wodą jaskiń, odkrywając artefakty i pozostałości po kulturze Majów.

Jako zapalony żeglarz pływał na różnych jednostkach i kręcił filmy dokumentalne o oceanach. Spędził łącznie ponad rok jako kapitan jachtu żaglowego pływającego po wodach Europy, a także u wybrzeży i w okolicy raf koralowych Meksyku i Belize.

Uli pasjonuje się fotografią podwodną; jego zdjęcia publikowane były w takich czasopismach jak „National Geographic”, „GEO” czy „ScubaDiver”. Jest specjalistą od zapuszczania się w mroczne miejsca, do których nigdy nie docierają promienie słońca. Specjalne podwodne lampy wykorzystywane do oświetlania głęboko pod wodą położonych ścian, komnat i stalaktytów sprawiają, że zdjęcia Ulego wyglądają wyjątkowo i uroczyście…