Tommy Ingberg
Jestem fotografem i artystą wizualnym. Urodziłem się w 1980 roku w Szwecji, mieszkam w Nyköping, ślicznym miasteczku o godzinę drogi od Sztokholmu.
Fotografią poważniej zająłem się mniej więcej w wieku 15 lat. Od tamtego czasu spróbowałem niemal wszystkich jej dziedzin: portretu, koncertów, fotografii ulicznej, przyrodniczej i wszystkiego, co pomiędzy. Choć poruszam się swobodnie po różnych tematach, zawsze ciągnęło mnie bardziej w stronę fotografii artystycznej niż dokumentalnej. Nigdy nie postrzegałem tej sztuki jako sposobu na obiektywny opis rzeczywistości, tylko raczej jako sposób na opowiadanie historii i dzielenie się swoim punktem widzenia. Patrząc dziś na swoje dawne zdjęcia, widzę, że mój obecny język wizualny był w nich od zawsze obecny. „Czysta” fotografia, którą uprawiałem dawniej, przypomina moje nowsze fotomontaże pod względem motywów, kompozycji i „nastroju”. Były to proste, minimalistyczne kadry z jednym głównym obiektem i dużą ilością pustej przestrzeni. Ponieważ jednak musiałem bazować na tym, co znajdowało się przed obiektywem, i nie mogłem opowiedzieć takich historii, jakie bym chciał, to zawsze czułem, że czegoś mi brakuje. Dopiero kiedy zacząłem tworzyć fotomontaże, kreować własne sceny i rzeczywistość, wówczas poczułem, że mogę udoskonalić swoją twórczość. Cały czas lubię w wolnym czasie robić „normalne” zdjęcia; dziś służy mi do tego głównie telefon.
Skąd czerpię inspirację? Dużo czytam i oglądam mnóstwo filmów, jednak głównym źródłem jest muzyka. Cały czas czegoś słucham i nie umiem sobie wyobrazić życia bez muzyki. Oprócz tego znajduję inspirację w samym sobie – w swoim życiu i doświadczeniach. Muszę przecież mieć do powiedzenia coś, co pochodzi z wnętrza mnie, w przeciwnym razie tworzenie nie miałoby sensu: powtarzałbym tylko cudzą opowieść, tworząc pozbawione znaczenia, puste obrazki.
Powiązane tematy
Szymon Lewinski
30.08.2019
Szymon Lewinski
W opisie towarzyszącym zgłoszeniu autor przekonuje, że fotografia pozwala mu znaleźć coś „wyjątkowego i prostego w tym skomplikowanym świecie”, i trudno nie wyczuć w tych słowach nutki przekory. Nadesłane zdjęcia są bowiem zaskakujące, niejednoznaczne i stawiają więcej pytań, niż dają odpowiedzi.

Van Tran

Katarzyna i Marcin Owczarek
