Tomasz R. Juszkiewicz
Koszalinianin, rocznik 1968. Członek ZPAF i agencji FOTONOVA. Traktuje fotografię jako narzędzie do wyrażania swoich myśli, uczuć i stara się to w najprostszy sposób przekazać widzowi. Zmusza nie tylko do patrzenia, ale również do myślenia, interpretowania czy dopowiedzenia tego, co jest poza obrazem. Wyznaje zasadę, że w fotografii najważniejszy jest człowiek – jako jej podmiot i jako jej odbiorca, bo to w jego głowie rodzą się uczucia związane z odbiorem tego medium. Dzięki fotografii może wyrażać swoje opinie i kształtować opinie oraz wrażliwość innych. Wciąż poszukuje możliwości wyrazu swoich poglądów i przemyśleń. Swoją wrażliwością zaciekawia, intryguje, kształtując przy tym wyobraźnię widza, pozwalając mu na własną ocenę sytuacji i zjawisk, oraz wyrobienie własnych poglądów. Przedstawione sytuacje przestają być traktowane jako prosty obiekt, stają się uniwersalnym i symbolicznym obrazem.
Specjalizuje się w fotografii reportażowej, dokumencie artystycznym, fotografii socjologicznej, nie stroni od fotografii krajobrazowej i kreacyjnej. Ciągle rozwija swój warsztat, dążąc do jak najlepszego wyrażenia siebie w obrazie.
Motto życiowe:
Szczęściem człowieka jest drugi człowiek, a drogi życiowe są tak dobre, jak dobrzy są ludzie na nich spotykani.
Metryczka fotografa:
Mój rocznik: 1968
Specjalizacje życiowe: Przeżyć życie tak, aby ono nie przeżyło mnie.
Freelancer / zatrudniony:Związek Polskich Artystów Fotografików; agencja FOTONOVA,
Najważniejsza nagroda: finał Grand Press Photo 2017
Najważniejsza wystawa: Druga... „Wilgotne Kalosze” oraz wystawa Grand Press Photo 2017
Najważniejsza publikacja: Czekam, wciąż czekam.
Fotografia jest: w Polsce wciąż niedocenianą dziedziną sztuki.
Mój pierwszy aparat: Smiena 8M
Mój obecny aparat: Nikon D750
W fotografii omijam: kałuże :)
W fotografii szukam: w swojej – możliwości wyrażenia siebie i swoich poglądów; w cudzej – inności, symboliki, uczuć, niebanalnych doznań.
Ulubione słowo: jest zbyt niecenzuralne :)
Najmniej lubiane słowo: zwrot „nie da rady”.
Ulubione zajęcie: fotografia – niestety :) i… lenistwo
Ulubiona zakazana przyjemność: Za dużo ich mam.
Praca, której nigdy nie chciałbyś wykonywać: Jakbym spróbował każdej, wtedy bym ocenił :)
Proces tworzenia czy rezultat?: Jedno i drugie. Nie istnieją bez siebie.
Poczucie humoru czy powaga?: Zdecydowanie poczucie humoru.
Zniechęca mnie: ludzka zawiść.
Nakręca mnie: ludzka życzliwość.
W świecie szukam: historii do opowiedzenia.
Co doradziłbyś początkującym fotografom: Patrzeć na rzeczy zwykłe w niezwykły sposób; pokazywać rzeczy, zjawiska, ludzi, tak by je (ich) zauważono, mimo że przeciętny człowiek przechodzi obok nich bezrefleksyjnie, nie zauważając lub nie chcąc zauważyć.
Projekt „Między dymem a rzeczywistością” był realizowany w latach 2013–2015 w okolicach Wetliny na prawdopodobnie największym czynnym tradycyjnym wypale węgla drzewnego. Spędziłem tam trochę dni i… nocy. Węglarze to specyficzna, zamknięta mikrospołeczność, która gdy dopuści do siebie „obcego”, to traktuje go jak rodzinę, o czym mogłem się przekonać osobiście. Żyją bez prądu, bieżącej wody, gazu. Pracują od kwietnia do października, 24 godziny na dobę, bez świąt i dni wolnych. Ludzie różni, z ciekawymi życiorysami i historiami, które miałem przyjemność usłyszeć. To miejsce i ci ludzie są ginącą historią.
Prezentowane zdjęcia są częścią wystawy, która składa się z 21 fotografii czarno-białych i przedstawia smolarzy przez pryzmat nie tylko miejsca wykonywania zawodu, ale i miejsca wypoczynku, tworząc paralele ciężkiej pracy i wypoczynku, oraz wprowadzając ponadczasowy symbolizm przemijania, a także zadumę nad tym, jak różny wymiar może mieć osobiste szczęście. Korzystając z okazji, zapraszamy na wernisaż wystawy w Muzeum w Koszalinie 16 stycznia (wtorek) 2018 o 17.00.