Richard Hernandez
Jak to się często w życiu zdarza, do zawodu dziennikarza nie doszedłem bezpośrednio, tylko raczej tylnymi drzwiami. W wieku czternastu lat zacząłem naukę w katolickim seminarium, w którym spędziłem sześć lat (w tym dwa lata college’u). Kiedy zdecydowałem się na opuszczenie seminarium, moje kwalifikacje pozwalały jedynie na pracę w sklepie fotograficznym w centrum handlowym w Południowej Kalifornii. Nauczyłem się podstaw fotografii sam, jeszcze jako czternastolatek, i umiejętności te okazały się moją furtką do zarabiania pierwszych pieniędzy. Kiedy pracowałem w sklepie, jeden z kolegów pracowników założył się ze mną, że jako pierwszy dostanie pracę fotografa w lokalnej gazecie. Żaden z nas nie miał doświadczenia ani wiedzy z zakresu dziennikarstwa i fotografii prasowej. Zakład był jednak zakładem, więc poszliśmy do sklepu ze sprzętem elektronicznym i kupiliśmy krótkofalówki do nasłuchu policyjnych częstotliwości. Wydawało nam się, że rola fotografa prasowego sprowadza się do dokumentowania wypadków, więc poświęciliśmy temu kilka miesięcy. Można powiedzieć, że jako dziennikarz przeszedłem chrzest w świetle pożarów i wypadków drogowych. Po jakimś czasie faktycznie wygrałem zakład i zostałem zatrudniony w lokalnej gazecie jako technik fotograficzny, a następnie awansowałem na stanowisko regularnego fotografa. Przepracowałem w gazecie pięć lat. Później ukończyłem studia na Uniwersytecie Stanowym w San Francisco, co dało mi możliwość odbycia praktyk w wielu innych miejscach na terenie całego kraju. Większość swojego życia zawodowego spędziłem natomiast jako fotograf i dyrektor multimediów w San Jose Mercury News.
Jak opisałbym estetykę swoich prac?
GorÄ…co wierzÄ™ w to, że nasze gusta i wizje sÄ… efektem tego, czym karmimy zmysÅ‚y przez caÅ‚e życie. Zawsze byÅ‚em fanem kina noir. Uwielbiam też powieÅ›ci graficzne i stare analogowe sprzÄ™ty, takie jak projektor do odtwarzania filmów 8 mm. Jest wiÄ™c dla mnie oczywiste, że wszystko to wpÅ‚ywa na mój styl fotografowania. Wiele zawdziÄ™czam także wielkim fotografom, których albumy pożeraÅ‚em wzrokiem w bibliotekach. Ich czarno-biaÅ‚e fotografie uliczne byÅ‚y dla mnie ogromnym źródÅ‚em inspiracji.Â
Moi ulubieni fotografowie, czyli gdzie znajdujÄ™ inspiracjÄ™.
To zabrzmi może trochÄ™ gÅ‚upio, ale staram siÄ™ znajdować inspiracjÄ™ wszÄ™dzie. Szczególnie w obszarach wykraczajÄ…cych poza tradycyjne ramy sztuki, którÄ… siÄ™ w danym momencie otaczam. Uwielbiam grafikÄ™ komputerowÄ…, piÄ™kne strony internetowe i animacjÄ™. Nie sÄ… one sednem fotografii, ale niesamowicie mnie inspirujÄ…. Z odpowiedziÄ… na pytanie o ulubionego fotografa nigdy nie miaÅ‚em problemu. Od zawsze najważniejszym fotografem byÅ‚ dla mnie maÅ‚o znany Roy DeCarava, mistrz formy, który nigdy nie uzyskaÅ‚ takiego uznania i rozgÅ‚osu, na jakie w mojej opinii zasÅ‚ugiwaÅ‚.Â
PowiÄ…zane tematy
Ale Ruaro

Paweł Kosicki

Andrzej Mikulski
