Petar Todorinski
Jestem artystą. Medium, które wybrałem, to nieruchomy obraz – nie każdy, tylko ten fotograficzny. Czemu nie nazywam siebie fotografem? Uważałem się za fotografa przez ponad 15 lat. Pracowałem w branży modowej i reklamowej, lecz byłem tylko twórcą obrazków – rezultat mojej pracy był wynikiem wspólnego wysiłku projektantów, stylistek, specjalistów od obróbki cyfrowej, fryzjerek i makijażystek. Byłem trybikiem większej maszyny. Po osiągnięciu pewnego wieku człowiek zastanawia się, co po sobie pozostawi – doszedłem do wniosku, że jeśli chcę, by było to coś znaczącego, muszę się rozwinąć i stać kimś więcej niż fotografem. Odszedłem więc z branży. Dziś uważam się za artystę, pracuję nad projektami długoterminowymi, dokumentem, portretem i cyklami obrazującymi styl życia. Staram się fotografować, a nie po prostu pstrykać zdjęcia. Interesuje mnie Rodzaj Ludzki. Nie tylko ludzie, lecz wszystkie nasze działania jako fenomenu biologicznego, nasze dobre i złe strony, wpływ na planetę i kosmos. Fotografowanie jest intencjonalnym aktem, jak pisanie książki czy komponowanie muzyki. Przede wszystkim trzeba odkryć, kim się jest. To zajmuje czas, a gdy poszukujesz siebie, równocześnie ewoluujesz i zaczynasz odkrywać własny głos. Wtedy stajesz się aktorem, artystą. Masz jakąś pozycję i na niej stoisz. To się nie dzieje w ciągu roku czy dwóch, bo konieczne jest do tego doświadczenie nabywane w ciągu życia.
„Perceived Memories” (Postrzegane wspomnienia)
Jest to stan, w którym nasza świadomość konstruuje miejsca, postaci i wydarzenia, a potem postrzega je jako wspomnienia, mimo że to wszystko nigdy nie istniało w takiej formie lub nawet wcale tego nie było. Pod wpływem zewnętrznych informacji – z mediów, opowieści znajomych i przyjaciół, z filmów i książek – ubarwiamy wspomnienia lub tworzymy je od zera, a potem nasza świadomość traktuje je jak prawdziwe. W książce i na wystawie odtwarzam swoje własne wspomnienia, jak również te zasłyszane od przyjaciół i znajomych. Miejsca i osoby. Tworzę wyobrażony świat przy użyciu tych postrzeganych wspomnień, po czym zaludniam go bohaterami. Każdy portret to awatar – sztucznie stworzona postać, w której splotły się wątki wizualne i psychologiczne wzięte od różnych ludzi.
Strony internetowe:
Powiązane tematy
Gregory John Turner
10.02.2022
Gregory John Turner
Przeważającymi motywami w mojej twórczości są jungowskie archetypy: Animus, Anima i Cień, a także zbiorowa i indywidualna nieświadomość. Jednak najbardziej interesuje mnie nasza bezbronność. Właśnie w chwilach, gdy jesteśmy bezbronni, nasze człowieczeństwo jest najbardziej ewidentne.