Øyvind Hjelmen
Mieszka i tworzy na wyspie Stord, niedaleko zachodniego wybrzeża Norwegii. Zajmuje się fotografią artystyczną, a jego specjalnością są osobiście drukowane czarno-białe fotografie, które ręcznie oprawia, tworząc z nich albumy i portfolio. Robi także odbitki w dużym formacie.
Ukończył studia na Uniwersytecie w Bergen, na kierunku sztuka i estetyka współczesna.
„Jak wielu innych, zacząłem fotografować przypadkiem. Mając siedemnaście lat, odziedziczyłem po dziadku stary aparat Kodaka z 1897 roku. Z jego pomocą odkrywałem magię światła, papieru i odczynników. Potem się znudziłem, zająłem innymi rzeczami. Jednak po pewnym czasie ta magia znów zaczęła mnie pociągać – i od wielu lat nie przestaje.
Fotografuję na kliszy, w czerni i bieli, w technice srebrowej. Dlaczego? Po prostu kocham cały ten proces. Magię światła i srebra. Zapachy ciemni, dotyk papieru, czerwone światło, czerwone wino i „niebieską” (blue) muzykę. Ta ostatnia jest dla mnie ważna, pomaga mi w kreowaniu nastrojów, których szukam w negatywie i w odbitce.
Moimi inspiracjami, zwłaszcza na początku, byli Andriej Tarkowski i Josef Sudek. Uważam, że nic nie jest równie inspirujące jak dobry, pięknie nakręcony film. Namawiam, by zauważyć, że istnieje świat filmu poza Hollywood”.
Powiązane tematy
Adam Kozioł

Krzysztof Ślachciak

Marcela Paniak

María Tudela
11.08.2018
María Tudela
Swoje zdjęcia nazywam niedoskonałymi, gdyż nie dążę do harmonii parametrów technicznych, a co za tym idzie, efekty nie są „nienaganne”. Jestem zdania, że fotografia to coś więcej niż technika, piękno czy estetyka. Fotografia wykracza poza pokazywanie świata, powinna zmuszać widzów, by go poczuli.
