Nimrod Getter
Istotnym elementem, który składa się na dobrego fotografa, jest zdolność widzenia, czy może raczej zdolność do znajdowania się w stanie widzenia (nie mylić z patrzeniem). Przełożenie tego, co widzimy, na obraz fotograficzny, to umiejętność, którą bez trudu zdobywa się dzięki nauce i ćwiczeniu – i jest to proces mający zakończenie. Natomiast nauka widzenia nie ma końca.
Kiedy widzisz, wówczas łatwo ci uwiecznić to, co zobaczysz. Jest to łatwy sposób na uzyskanie produktu ubocznego, jednak najczęściej fotografia, która powstanie w tym procesie, nie będzie miała duszy. Na ogół ludzie idą przez życie, mając oczy otwarte tylko w takim stopniu, który wystarcza do uniknięcia zagrożeń. Wskutek edukacji i indoktrynacji nasz wzrok jest skupiony i widzi zaledwie wąski wycinek tego, co nasz niebywale złożony zmysł wzroku byłby w stanie postrzegać i przetwarzać. Patrzenia nie nauczysz się od kogoś innego, musisz je samodzielnie wynaleźć, rozwinąć, dbać o nie i kochać je. Nie możesz naśladować cudzego widzenia, ponieważ twoje oczy są inne od oczu innych ludzi i tylko ty możesz je skłonić do otwarcia. Człowiek, który potrafi Widzieć, idzie ulicą i widzi nie tylko to, co ma przed sobą, ale również staruszka wieszającego pranie na drugim piętrze czy dziewczynę, która wyszła na papierosa tylnymi drzwiami do ciemnego zaułka.
Jeśli taki człowiek przypadkiem ma z sobą aparat, ta dziewczyna z papierosem później pojawi się na ekranie komputera.
Gdy kobieta umiejąca Widzieć wspina się górską ścieżką, to wie, gdzie jest słońce, a dzięki temu rozumie, jak inaczej wygląda świat oświetlany promieniami zza niej i oświetlany światłem padającym z naprzeciwka.
Jeśli taka kobieta przypadkiem ma z sobą aparat, będzie wiedziała, w którą stronę go skierować. Aparat chwyta moment z nieskończonego procesu widzenia. Gdy jest naprawdę dobry, uwiecznia wszystko: całą nieskończoność w jednym kadrze.
Widzenie nakłania twoje oczy, by straciły konkretny punkt, na którym się koncentrowały. Trzeba wówczas poruszać się wolniej, być bardziej cierpliwym, ale przede wszystkim trzeba zaufać.
Wyglądanie to tylko jeden z aspektów widzenia – jeśli zaś nie dojdzie do tego wglądanie, to cały proces zapewne stanie się ubogi i samotny. Jeśli nie umiemy przyjąć sygnałów docierających z naszych oczu i przefiltrować tej informacji przez warstwy empatii, przyzwoitości, a przede wszystkim zrozumienia, to musimy próbować dalej, aż nam się uda.
To długi proces – trwa tyle co życie. Zaczynasz od patrzenia, potem obserwujesz, a przez cały czas pamiętasz (o ile pamiętasz) o zagłębianiu się w siebie, by lepiej widzieć to, co na zewnątrz, i odwrotnie. To ciągły taniec, w trakcie którego stajesz się lepszym fotografem i wdzięczniejszą osobą. I choć z wdzięcznością przyjmujesz każdą pomoc – każdą radę wskazującą właściwy kierunek patrzenia – nie zapominasz, że twoja ścieżka jest tylko twoja i że odpowiedzialność spoczywa wyłącznie na tobie. A gdy to zrozumienie już się utrwali jako część ciebie, wtedy zaczyna się widzenie. Życzę ci szczęścia!
Powiązane tematy
Natela Grigalaszwili
28.05.2015
Natela Grigalaszwili
Fotografii musiałam uczyć się sama, w tamtych czasach nie było szkół i miejsc, gdzie można podnosić własne kwalifikacje. Mój najważniejszy projekt nazywa się „Gruzińskie Wsie”. To duży projekt, podzielony na różne rozdziały, na przykład „Świętowanie” czy „Portrety”.