Monica van der Maden
Nazywam się Monica Vergunst van der Maden, mieszkam w Holandii wraz z mężem i czterema kochanymi psami. Mamy jednego Staffordshire bull terriera (wabi się Joop), jednego charta whippeta (Trijntje) i dwie chihuahuy (Kees i Nell). Fotografować zaczęłam w roku 2004, początkowo dla rozrywki. Jednak w roku 2011, po śmierci mojej pierwszej suczki, która nazywała się Noa i była moręgowatą Staffordshire bull terrierką, uzmysłowiłam sobie, jak ważne jest, by mieć piękne obrazy swoich zwierząt. To pomaga pielęgnować wspomnienia. Bardzo żałowałam, że nie mam zbyt wielu zdjęć mojej suczki, zaczęłam więc częściej fotografować swoje pozostałe psy, a także psy moich przyjaciół i rodziny. Swoje prace pokazywałam w internecie, zwłaszcza na grupach „psiarzy”. Obcy ludzie, którzy znali moją historię i nie chcieli powtórzyć tego samego błędu, zaczęli się zgłaszać i proponować, żebym porobiła zdjęcia ich psom. Był to dla mnie zaszczyt, ale też wielkie nerwy: obarczono mnie przecież zadaniem uchwycenia wyjątkowych prywatnych chwil! W roku 2012 założyłam firmę i – jak wielu innych fotografów – doświadczyłam licznych wzlotów i upadków. Nauczyłam się jednak, by nigdy się nie poddawać i robić to, co się najbardziej lubi…
Powiązane tematy
Thomas Dagg
11.12.2019
Thomas Dagg
Wykorzystuje obiektywy o różnych ogniskowych, dzięki czemu rzeczywiste scenerie i kilkunastocentymetrowe zabawki fotografuje z odpowiednią perspektywą i z właściwym kątem. Do uzyskania pełnej iluzji zaprzęga też światła i cienie. „Starałem się poczuć, że to wszystko naprawdę się dzieje. W głowie ośmioletniego mnie to bez wątpienia było prawdziwe”.