Mario Tarantino
Moje podejście do fotografii jest minimalistyczne – mocno wierzę, że mniej znaczy więcej, i przekłada się to na moją pracę, zarówno gdy chodzi o kompozycję, jak i w wykorzystaniu światła czy tonalności. Pracuję głównie w czerni i bieli, bo podoba mi się prostota obrazów monochromatycznych; głębokie i pełne szczegółów czernie, jasne biele i wszystko to, co pomiędzy – to właśnie tworzy cudowny kadr.
Bardzo podziwiam surrealistów, do dziś mają oni ogromny wpływ na mój styl. Podejmuję tak różne tematy jak architektura, fotografia uliczna czy nastrojowe pejzaże. Stale chcę się doskonalić; lubię pracę w słabych warunkach oświetleniowych, tworzę obrazy low-key, bo takie moim zdaniem niosą najwięcej emocji.
Jak zacząłem fotografować
Fotografia fascynowała mnie zawsze. Świetnie pamiętam, jak intrygujące były dla mnie w dzieciństwie negatywy zdjęć rodzinnych. W pewnym momencie, już w dorosłości, zmęczyłem się pracą w korporacji i postanowiłem podążyć za swoją pasją, czyli nieruchomym obrazem. Fotografowanie można porównać do polowania – na szczęście bez elementu przemocy, natomiast podobieństwo widzę w tym, z jakimi emocjami wyruszyłem robić zdjęcia swoim pierwszym aparatem i potem jak niecierpliwie czekałem na efekty. Ten aparat mam zresztą do dziś, to Canon EOS 600D, którego od czasu do czasu używam, szczególnie do fotografii ulicznej, gdzie taki mały sprzęt świetnie się sprawdza.
Choć często fotografuję krajobrazy i bardzo lubię street photo, to jednak moim głównym polem zainteresowań pozostaje architektura. W zależności od tego, jaką historię zamierzam opowiedzieć, czasami obejmuję całą sylwetkę budynku, by ukazać jego skalę lub naszą interakcję z nią, a czasami wydobywam samą strukturę i wtedy nadaję obrazowi głębsze znaczenie.
Jeśli chodzi o inspiracje, to wspomniałem już surrealistów. Magritte, de Chirico czy Breton to zaledwie garść nazwisk twórców, którzy mieli i nadal mają na mnie wpływ. Tak samo jak w przypadku wszystkich artystów wizualnych, dla mnie również nieskończonym źródłem inspiracji jest kino. Uwielbiam science fiction i klasykę. Inspirujące jest ponadto obserwowanie codziennych sytuacji, czynności i typowych scen.
Co dla mnie jest w fotografii najważniejsze?
Jest wiele aspektów, jedne ważniejsze, inne mniej. Różni twórcy przywiązują wagę do różnych rzeczy. Jeśli chodzi o mnie, mam kilka takich kluczowych spraw. Jedna z nich to poświęcanie dużo czasu na naukę – na rozwijanie umiejętności technicznych zarówno w obsłudze aparatu, jak i w późniejszej obróbce materiału, by efektem była jak najlepsza historia wizualna. Druga sprawa to unikanie zbytniego skomplikowania i dążenie do prostoty, bo to, co proste, jest mocne. Najważniejsze zaś wydaje mi się to, żeby każde zdjęcie wywoływało jakieś emocje, żeby zabierało umysł widza w podróż, choćby nawet na chwilę – by nie pozostawiało go obojętnym.
Powiązane tematy
Beata Zawrzel
22.05.2024
Beata Zawrzel
Fotografowałam najważniejsze wydarzenia w kraju i za granicą: kryzys uchodźcy na granicy między Węgrami, Serbią i Chorwacją w 2015 roku, Światowe Dni Młodzieży w Krakowie, konferencje klimatyczne ONZ, kryzys uchodźczy w Polsce po inwazji Rosji na Ukrainę, szczyty NATO czy wyścigi Formuły 1.

Daniel Garay Arango
30.04.2020
Daniel Garay Arango
W fotografii najważniejsze dla mnie jest to, że nie istnieją reguły, których trzeba przestrzegać, żeby udowodnić, że dobrze opanowałeś rzemiosło: bez względu na to, czy wyznajesz purystyczną kompozycję i minimalizm obróbki, czy (jak ja) preferujesz głębokie ingerencje cyfrowe – proces tworzenia jest zawsze kreatywnym doświadczeniem.

Thibaud Poirier
