Katarzyna Niwińska
Katarzyna Niwińska urodziła się w 1986 roku w Krakowie. Jej przygoda z fotografią rozpoczęła się, kiedy w wieku 12 lat dostała pierwszy aparat fotograficzny – rosyjski dalmierzowiec od swojego taty. Jej pierwsze fotografie przedstawiały głównie to, co nie uciekało przed aspirującą fotograficzką, czyli kwiaty, detale architektoniczne i drobne przedmioty. Dopiero po rozpoczęciu nauki w Krakowskiej Szkole Filmowej zainteresowała się fotografią, której tematem był człowiek.
„Po zapoznaniu się z pracą w studiu postanowiłam, że chcę, żeby moje zdjęcia różniły się od tego, co mają moje koleżanki i koledzy. Zaczęłam nosić ze sobą własne stroje i dodatki, które kupowałam za grosze w sklepach z tanią odzieżą. Już od samego początku czerpałam pomysły z tego, co było mi najbliższe, czyli historii sztuki. Wkrótce do moich inspiracji doszły kolejne dwie ogromne pasje – film i muzyka. Odkryłam, że dosłownie każda rzecz może być fantastyczną inspiracją, a jedyne, co nas ogranicza, to własna wyobraźnia.
W moich sesjach najważniejsze są przygotowania i pomysł, bez którego nie da się wykonać sesji kreacyjnej. Tutaj nie chodzi o naciskanie spustu migawki w oczekiwaniu na to, że coś wyjdzie. Każda z moich sesji została wcześniej starannie rozrysowana i zaplanowana. Staram się, żeby każde zdjęcie zawierało w sobie opowieść, którą chcę przekazać widzowi. Nieodłącznym elementem są stroje, dodatki, scenografie, które często wykonuję sama”.
Metryczka fotografa:
Mój rocznik: 1986
Ksywka: Katherine Anne
Strony www: www.katherineanne.bci.pl www.facebook.com/KatherineAnnePhotography
Freelancer
Najważniejsza nagroda: bardzo nie lubię konkursów. Dla mnie największa nagroda to zadowolenie osób, z którymi stworzyłam projekt, kiedy zobaczą efekty naszej pracy
Najważniejsza wystawa: Seria „Dorian” doczekała się wystaw w Polsce i za granicą, gdzie spotkała się z bardzo ciepłym przyjęciem. Jest to przedstawienie w formie zdjęć powieści Oscara Wilde pt. „Portret Doriana Graya” ukazanej poprzez inspiracje moimi ulubionymi dziełami sztuki.
Najważniejsza publikacja: nadal czekam na swoją okładkę „Vogue” .
Fotografia jest: wyrażaniem duszy fotografującego, jak mówi znany cytat. Sądząc po moich zdjęciach, moja pewnie jest niebieska.
Mój pierwszy aparat: Rosyjski FED 2
Mój obecny aparat: Nikon D700, Pentacon Six TL
W fotografii omijam: szerokim łukiem zdjęcia legitymacyjne oraz sytuacje naruszające sferę prywatności fotografowanych osób. Na pewno nie zgodziłabym się na zdjęcia podczas porodu lub aktu seksualnego (już dwa razy zapraszano mnie do takiego projektu, ale nie skorzystałam :). Nie znoszę też banału.
W fotografii szukam: wyrażania siebie.
Ulubione słowo: mogę podać ulubiony cytat z „Jak rozpętałem II wojnę światową”: „Grzegorz Brzęczyszczykiewicz Chrząszczyżewoszyce Powiat Łękołody"”.
Najmniej lubiane słowo: TFP, fotki, świetny klimat
Używane przekleństwo: kurka wodna ;)
Ulubione zajęcie: poza fotografowaniem – pływanie
Praca, której nigdy nie chciałbyś wykonywać: rzeźnik lub organista kościelny
Proces tworzenia czy rezultat?: uwielbiam zarówno proces tworzenia – przygotowania do sesji oraz jej realizację, jak i rezultaty, które są urzeczywistnieniem moich najbardziej szalonych pomysłów. Kiedy uda mi się wykonać to, co sobie zamierzyłam, w 100%, zdarza mi się np. skakać ze szczęścia.
Poczucie humoru czy powaga?: jestem bardzo poważną prawie już 30-letnią kobietą, o czym szczególnie świadczy odpowiedź na pytanie wyżej. Zdarza mi się np. z kamienną twarzą opowiadać o stepowaniu jamochłonów w tiulowych spódniczkach.
Zniechęca mnie: chamstwo, głupota, brak poczucia humoru, złe wychowanie, buractwo
Nakręca mnie: sukcesy znajomych, znalezienie inspiracji
W świecie szukam: piękna :)
Co doradziłbyś początkującym fotografom: Najważniejszą rzeczą, jaką muszą wiedzieć osoby, które chciałyby rozpocząć przygodę z fotografią kreacyjną, jest to, by nie bać się swojej wyobraźni, oryginalnych pomysłów, oraz nie słuchać ludzi, którzy mówią, że czegoś nie da się zrobić. Nie należy się też wstydzić otoczenia, bo wbrew pozorom sąsiedzi prędzej podejdą do nas z życzliwą ciekawością niż negatywnie. Ważne jest też to, żeby nie kopiować pracy innych, ale podążać własną ścieżką, kreować własny świat wyobraźni i cieszyć się potem z tego, że nasz szalony pomysł przekuliśmy w rzeczywistość. Nie wciskajmy bezmyślnie spustu migawki, tylko świadomie kreujmy kadry.

Elizabeth I
Wszystko zaczęło się od gorsetu w statki autorstwa Marty SnowBlack, który przypomniał mi o jednym ulubionym filmowym kadrze – stojącej na ogromnej mapie królowej Elżbiecie w filmie „Elizabeth. Złoty wiek”. Królowa Elżbieta I należy do moich ulubionych postaci historycznych, dlatego postanowiłam stworzyć sesję inspirowaną jej osobą. Dzięki mistrzostwu fryzjerskiemu Wojtka Kasprzaka, fantastycznym umiejętnościom charakteryzatorskim Anny Kołodziejczyk i zdolnościom aktorskim modelki Pauliny Mieczkowskiej, udało mi się zrealizować w 100% zamierzony plan. Wszystkie elementy stroju, poza wspomnianym gorsetem, wykonałam sama, a samo wykonanie kryzy zajęło mi dwa tygodnie. Pierwszym kadrem, który wymyśliłam przygotowując się do sesji, było właśnie prezentowane zdjęcie. Do zdjęć użyłam stałego światła z okty umieszczonej pod kątem nad modelką (pomysł zaczerpnięty z sesji Annie Leibovitz), doświetlenia bocznego z softboxa oraz bardzo dużej srebrnej blendy odbijającej z drugiej strony modelki. W tej sesji nie użyto światła błyskowego.
Herbaciane kwiaty
Sesja inspirowana kulturą naszych wschodnich sąsiadów powstała we współpracy z Elizą Sołtysiak (nakrycia głowy) oraz Walerią Tokarzewską-Karaszewicz (kołnierze). Ponownie samodzielnie wykonałam resztę strojów dla modelek (na zdjęciu Magda Szczerba) inspirując się starymi fotografiami ukazującymi rosyjskie i wschodnie suknie. Piękne makijaże wykonała Agata Machynia. Elementy scenografii pożyczyłam od znajomych (samowar, szklanki, prawdziwa harmoszka), a część rzeczy miałam we własnych zbiorach. Na przykład dywan, który zawiesiłam jako tło, dość często pojawia się na moich pracach. Prezentowane zdjęcie jest inspirowane bardzo starą fotografią z przepiękną kobietą, którą odnalazłam w sieci szukając pomysłów na wykonanie strojów. Bardzo zależało mi na nawiązaniu do kultury Rosji, Ukrainy oraz innych wschodnich sąsiadów. Zdjęcia wykonałam za pomocą światła błyskowego z okty ustawionej w pewnej odległości od fotografowanego miejsca oraz dużej blendy odbijającej.
Dybuk
Dybuk w wierzeniach ludowych i mistycyzmie żydowskim jest duchem zmarłego, który może zawładnąć ciałem żywej osoby. Parę lat temu natrafiłam na fantastyczny polski film z 1937 roku pod tym właśnie tytułem. Mając w pamięci film oraz własną wiedzę na temat kultury żydowskiej, postanowiłam stworzyć zdjęcia inspirowane tą tematyką. Jednocześnie było to moje pierwsze podejście do tematu lewitacji na zdjęciach. W opętaną Pannę Młodą wcieliła się Lidia Grodzicka. Zdjęcie wykonałam przy użyciu dwóch dużych softboxów, z których mocniejsze stałe światło padało na korpus i twarz modelki, natomiast słabsze na nogi. Stylizację dopełniłam suknią ze sklepu z odzieżą używaną oraz zebranymi po drodze do studia kwiatami.
Mes Petits Perles de Verre
Mes Petits Perles de Verre jest dla mnie ogromnie ważnym cyklem z wielu powodów. Po pierwsze, miałam niesamowity zaszczyt fotografować prezentowaną w nim pierwszą kolekcję Walerii Tokarzewskiej-Karaszewicz, po drugie, było to moje pierwsze podejście do fotografii mody, w którym bardzo odeszłam od prezentowanego zwykle baśniowego świata. Po trzecie, pozowały mi dwie cudowne modelki – Ewa Kępys oraz Caro Niemiec, z którymi już od dawna chciałam pracować. Myślę, że mogę zdradzić tajemnicę, że część zdjęć powstała w kompletnie innym miejscu, znacznie później :) Zgadniecie które? Ponieważ zdjęcia robiliśmy w apartamentach, więcej sprzętu raczej by się tam nie zmieściło, bo co chwila musieliśmy przestawiać łóżka, szafy, etażerki itp., żeby zrobić miejsce do realizacji kolejnego kadru. Było to, jak do tej pory, dla mnie największe wyzwanie fotograficzne z racji ogromu ludzi na planie, ilości ubrań, dodatków, czasu na wykonanie (mieliśmy mały poślizg na początku sesji). Nawet mimo wcześniej przygotowanego storyboardu, zdjęcia trwały praktycznie cały dzień. Do sesji użyłam dużej okty ze światłem błyskowym oraz odbijającej na srebrno blendy.
Spirited Away
Sesja powstała właściwie przez pomyłkę, ponieważ przez różne zawirowania otrzymałam od koleżanki inny strój, niż miała mi przekazać, i oba stroje zaprojektowała obdarzona fenomenalną wyobraźnią Liil. Przez jakiś czas zastanawiałam się, jak pokazać ten niebieski zestawik w inny sposób, niż fotografowano go do tej pory. W końcu wpadłam na pomysł stworzenia leśnego duszka, nimfy, w którą wcieliła się przepiękna Magda Zawiła. W tamtym okresie włosy Madzi były pofarbowane na czarno-biało, zrobiłam specjalnie dla niej perukę, do której kształtu zainspirowały mnie rysunki pewnej znanej polskiej ilustratorki książek dla dzieci. Realizację podzieliłam na dwie części – przy zaczarowanym stoliku oraz przy wodospadzie. Podczas zdjęć myślałyśmy, że mamy strasznego pecha, ponieważ dogoniła nas burza. Okazało się, że mamy wielkie szczęście – woda w strumieniu okazała się bardzo ciepła, niebo wyglądało nieziemsko oraz miałyśmy fantastyczne światło.
As the World Falls Down
Pierwsza sesja zdjęciowa, jaką stworzyłam z moją ukochaną projektantką Walerią Tokarzewską-Karaszewicz oraz niesamowitą Sylwią Sordyl. O tajemnicach powstawania tej sesji mogą posłuchać uczestnicy moich warsztatów fotograficznych – zdradzę tylko, że efekty specjalne na zdjęciu to nie Photoshop :)
Blossoming Colors dla Make Up Trendy
Seria, która przypomina mi o tym, żeby nigdy nie mówić nigdy. Przez wiele lat zapierałam się rękami i nogami przed zdjęciami typu beauty i dopiero niedawno przekonała mnie do nich pozująca do tego zdjęcia cudowna Ania Niczyporuk. Razem z fantastyczną wizażystką Klaudią Kłos sprawiły, że bardzo polubiłam beauty i obecnie przygotowujemy kolejne zdjęcia w tym stylu. Do stworzenia tych kadrów wystarczyło mi naturalne światło oraz dwie srebrne blendy odbijające.
The Moth Queen
Był to projekt powstały w wyniku mojej współpracy z Agnieszką Osipą, do którego pozowali wyłącznie mężczyźni. Każda z postaci ubrana w stroje Agnieszki miała inną funkcję na dworze Królowej Ciem, w którą wcielił się widoczny na zdjęciu genialny stylista fryzur Oskar Bachoń. Do przygotowania tych zdjęć częściowo inspirowałam się japońską sztuką, między innymi przedstawieniami ludzi na drzeworytach oraz teatrem Kabuki, którym od lat jestem zainteresowana (bezpośrednie nawiązanie do Kabuki wplotłam w inną swoją sesję – Alice, inspirowaną Alicją w Krainie Czarów). Do wykonania scenografii użyłam folii malarskiej, starej firanki oraz kupionej na Allegro sztucznej pajęczyny. Zdjęcia zrealizowaliśmy w remontowanym wówczas mieszkaniu mojej przyjaciółki Karoliny, a za oświetlenie posłużyło nam naturalne światło z okna oraz duża odbijająca blenda.Strony internetowe:
Powiązane tematy
Jan Mielke

Anna Wegner

Aleksandra Dargiewicz

Kajus W. Pyrz
