Julia Wimmerlin
Jestem fotografką z Ukrainy, obecnie zaś mieszkam w Madrycie, a szykuję się do przeprowadzki do Hong-Kongu. Po opuszczeniu rodzinnego Kijowa mieszkałam we Francji, w Szwajcarii, Wielkiej Brytanii, Japonii i na Filipinach. Skończyłam ekonomię oraz marketing i przez piętnaście lat z sukcesami pracowałam w reklamie. W 2014 roku z radością zmieniłam zawód – w dziedzinie fotografii jestem prawie samoukiem, ale w tworzeniu obrazów bardzo pomaga mi doświadczenie z reklamy i marketingu.
Moja specjalność to… różnorodność! Kocham fotografię bez względu na gatunek, pod warunkiem że niesie w sobie coś osobistego – czy będzie to portret biznesowy, czy zdjęcie słynnego miejsca. Moja siła kryje się w kreatywnym podejściu połączonym z autentycznymi emocjami. Poznałam i opanowałam w pewnym stopniu wiele gatunków fotograficznych, dzięki czemu potrafię stworzyć obrazy o nieoczekiwanej technice czy stylu. Wśród moich klientów są zarówno firmy, jak i osoby prywatne. Fotografię kocham i uwielbiam dzielić się tą miłością, dlatego uczę w Swiss Photo Club. Jestem także ambasadorką 500px, największej na świecie internetowej społeczności fotograficznej.
Jak zaczęłaś fotografować?
Źródłem odkrycia fotografii była… Japonia. Kraj. Styl. Piękno i delikatność. Zwyczaje. Perfekcja. Przyroda. Chciałam to uwiecznić, a jedynym sensownym narzędziem była lustrzanka cyfrowa (próbowałam też z kompaktem, ale – kto by pomyślał – rezultaty nie były nigdy zadowalające). Wówczas jedynym moim celem było dokumentowanie tego, co widziałam.
Co cię inspiruje?
Tyle rzeczy, że trudno je wymienić. Jest jednak parę wspólnych mianowników: potrzebuję historii, w którą uwierzę, potrzebuję życia i dynamiki, a także szczypty kreatywności. Czerpię z różnych estetyk i ważne jest dla mnie, żeby estetyka była obecna nawet w najbardziej realistycznym obrazie dokumentalnym. Czymś, co zawsze działa, gdy akurat nie trafia się żadna inna inspiracja, są zwierzęta.
Najważniejsza sprawa, o której należy myśleć podczas robienia zdjęć, to…
…moim zdaniem, oprócz oczywiście aspektu technicznego, podążanie za uczuciami. Kadr i kąt widzenia wybieram, kierując się emocjami, nie rozumem. Racjonalnie rzecz biorąc, nie należy robić portretu osoby niebędącej modelem, za pomocą obiektywu szerokokątnego, z dołu, a jednak właśnie tak robię, bo po prostu czuję, że dzięki temu opowiem taką historię, jak chcę. Racjonalnie nie powinnam portretować z bardzo bliska, żeby nie naruszać cudzej przestrzeni intymnej i nie zniekształcić rysów, ale robię to, bo w ten sposób powstaje inna opowieść, napięcie i „to coś”. Głęboko wierzę, że nawet w fotografii komercyjnej intuicja jest ogromnie ważna.
Powiązane tematy
Małgorzata Trzaskoś

Trevor Cole

David Wirawan
