Jacek Woźniak
„Cześć, Jacek z tej strony…” – tak zaczynają się prawie wszystkie moje filmy na YouTubie i to właśnie na tej platformie znalazłem sobie chyba takie swoje miejsce w przestrzeni internetowej. Od początków mojej przygody z fotografią ciągnęło mnie do technicznej strony robienia zdjęć i pracy z lampami. Namiętnie śledziłem takich twórców jak Zack Arias, David Hobby czy Joe McNally i pójście drogą „nauczania” wydawało mi się bardzo odpowiednie dla mojego typu twórczości, jaką chciałem rozwijać. Moim planem na siebie było założenie na YouTubie kanału z technikami retuszu i obróbki zdjęć, które chciałem płynnie zmienić w recenzje sprzętu i właśnie tak wygląda rozwój moich filmów na tej platformie. Kiedyś fascynowało mnie wszystko, co związane z małymi lampami błyskowymi, czyli tak zwany strobbing, a obecnie zachwycam się nowinkami technologicznymi w aparatach, czy coraz ciekawszymi nowymi obiektywami. Mogłoby się wydawać, że sprzęt zawsze napędzał mój rozwój i wręcz zmuszał do robienia nowych zdjęć, ale ostatnio staram się wrócić trochę do czystej zabawy fotografią, bo od jakichś dwóch lat czuję, że nieco zatraciłem tę frajdę w swoich pracach i skupiłem się na mechanicznej pracy z aparatem zamiast na kreatywnej zabawie ze światłem.
Gdzieś po drodze zacząłem jeszcze malować własne tła na płótnie. Początki były ciężkie i skończyło się na dwóch próbach po nieodpowiednim dobraniu materiałów i technik, ale zawsze starałem się śledzić i podpatrywać Sarę Oliphant, która te tła spopularyzowała. Po kilkuletniej przerwie ponownie spróbowałem swoich sił w malowaniu i wraz ze znajomym zaczęliśmy wspólnie tworzyć tła pod marką Kuyavia Backdrops. Obecnie po dwóch latach nieprzerwanego chlapania farbą mam za sobą już ponad 300 namalowanych własnoręcznie teł, które służą wielu osobom w Polsce i nie tylko, jak również własną kolekcję około 50 teł, które pomagają mi przełamywać standardowy schemat portretu na gładkim kartonie.
Patrząc dzisiaj na swoją drogę, jestem zadowolony z tego, że wybrałem YouTube jako główną platformę, na której gromadziłem swoich odbiorców, ponieważ zbudowanie tam społeczności było dla mnie bardzo ważne. To dzięki ciągłemu wsparciu ludzi chciało mi się dalej tworzyć i mogłem to ciągle robić. To moi odbiorcy mieli czasami bezpośredni wpływ na to, co nagrywałem, i właśnie dla nich te treści chciałem tworzyć. Nigdy nie myślałem i nadal nie myślę, że osiągnę coś wielkiego i będę utytułowanym fotografem z wieloma nagrodami i rozpoznawalnymi pracami. To, co chciałbym, aby po mnie kiedyś zostało, to baza uniwersalnej wiedzy, która pomoże początkującym osobom rozwiązać problemy, z jakimi sam się zmagałem, jak również znajomości, które nawiązałem dzięki obecności w mediach społecznościowych.