Henri Prestes
Portugalski fotograf mieszkający na południu Europy. Specjalizuje się w uwiecznianiu ulotnych filmowych chwil i wyobrażonych opowieści.
Twoje pierwsze kroki w fotografii?
Zacząłem się jej uczyć jakieś sześć lat temu. Poszukiwałem odpowiedniej dla siebie formy wyrazu artystycznego. Najpierw planowałem wyruszyć ścieżką filmową, ponieważ jako nastolatek pasjonowałem się kinem i sądziłem, że to będzie moja praca. Kiedy jednak zacząłem się włączać w jakieś lokalne produkcje, zrozumiałem, że w tych projektach nie dam rady wcielić w życie swoich pomysłów. Kino jest bardzo złożonym medium i bazuje na współpracy. W pewnym momencie zobaczyłem, że jeden z moich ulubionych filmowców ma mały automatyczny aparat – stwierdziłem, że zdjęcia, które robi, są bardzo filmowe, w każdym z tych kadrów drzemała opowieść. Więc też sprawiłem sobie aparat i zacząłem nadrabiać zaległości w fotografii. Nie chodziłem do żadnej szkoły ani na kursy; wszystkiego nauczyłem się sam i z wideoporadników w internecie. Mam wrażenie, że większość dzisiejszych artystów kształci się właśnie w ten sposób, co jest wspaniałe i wyzwalające.
Mój tak zwany styl to wynik wielu eksperymentów, prób i błędów – nie podejmowałem świadomej decyzji, że zmierzam do jakiegoś konkretnego celu. Nabierałem doświadczenia, poznawałem twórczość różnych artystów, zwłaszcza malarzy i filmowców, i w ten sposób mój pomysł na fotografowanie ewoluował.
Co cię inspiruje?
Przede wszystkim filmy, obrazy, czasem fragmenty prozy, które oddziaływały na moją wyobraźnię. Staram się odtwarzać składniki i motywy tych wszystkich dzieł; wciąż uczę się nowych rzeczy, analizując twórczość moich ulubionych artystów wizualnych. Uważam, że swój własny głos człowiek jest w stanie znaleźć tylko pod warunkiem, że pozwala się zainspirować wszystkiemu, co go otacza.
Co twoim zdaniem jest najważniejsze podczas fotografowania?
Zawsze dążę do znalezienia kompozycji, które byłyby w stanie przekazać nastrój. Robię to za pomocą kadrowania – bez względu na to, czy chodzi o obecność człowieka lub zwierzęcia, czy o rozświetlone okna budynku, czy o samochód w głębi... Dbam, żeby to wszystko łączyło się z otoczeniem, sprawiając wrażenie jego nieodłącznej części, w przeciwieństwie do fotografa, który jest tylko przechodniem, będącym tam tylko przez ulotny moment.
Powiązane tematy
Gregory John Turner
10.02.2022
Gregory John Turner
Przeważającymi motywami w mojej twórczości są jungowskie archetypy: Animus, Anima i Cień, a także zbiorowa i indywidualna nieświadomość. Jednak najbardziej interesuje mnie nasza bezbronność. Właśnie w chwilach, gdy jesteśmy bezbronni, nasze człowieczeństwo jest najbardziej ewidentne.

Svetlana Tarasova (Swietłana Tarasowa)

Mirosława Szewczyk
31.10.2020
Mirosława Szewczyk
Urzekła nas lekkość i bezpretensjonalność tych prac. Teoretycznie można by się przyczepić do tego, że to bardziej przygotowane w komputerze grafiki niż zdjęcia. Jednak to fotografia jest tu przecież podstawowym budulcem obrazu. Proste kompozycje skupiające się na kreowaniu nastroju i bardziej sugerowaniu niż pokazywaniu (czyli niejako wbrew pierwotnej naturze fotografii), połączone z wyrazistym stylem, zachęciły nas do nagrodzenia autorki.
