Hakim Boulouiz
Jestem Szwajcarem marokańskiego pochodzenia. Pracuję jako dyrektor artystyczny i konsultant w dziedzinie estetyki miasta. Lubię filmy krótkometrażowe, muzykę barokową, czereśnie, domowy chleb, zieloną herbatę, Morze Czarne, zapach deszczu, pchle targi i książki. Moim największym marzeniem jest nauczyć się czytać po chińsku.
Po ukończeniu studiów architektonicznych i filmowych napisałem doktorat poświęcony analizie interakcji między nowoczesnymi miastami a filmową nową falą. Przez lata fotografia była częścią mojego życia – zarówno wprost, jak i pośrednio: jako architekt musiałem fotografować modele, żeby zilustrować swoje projekty. W przemyśle filmowym kadrowanie i światło są podstawą dobrych ujęć, a uczymy się tego właśnie poprzez fotografię. Tak oto stopniowo zacząłem doceniać potencjał sztuki fotograficznej. Wszystko może być źródłem inspiracji: obraz Delvaux, krzesło Starcka, nieudane danie na TikToku czy marynarka LadyGagi. Gdy mam więcej czasu, analizuję zdjęcia moich ulubionych twórców, m.in. Billa Brandta, Mana Raya czy André Kertésza. Przerabiam na obrazy to, co znajdzie się przed moimi oczyma – nazywam to wizualnym recyklingiem. Nie wymyślam nowych form, tylko biorę i łączę to, co już istnieje, i tak tworzę nowe rzeczy – jak artyści, którzy robią torby ze starych opon i w ten sposób tworzą coś niezwykłego z czegoś pospolitego. Moje obrazy nie są ilustracją napotkanej rzeczywistości. Są niezależnym głosem, iluzją. Nie lubię zdjęć, które coś ilustrują, ponieważ stają się one zwyczajnymi skrótami.
Czemu jestem fotografem? Żeby opowiadać historie, ujawniać wskazówki dotyczące istoty ludzkiej we współczesnym kontekście, a także by skłaniać do myślenia o dramacie rozgrywającym się w przestrzeni miejskiej. Jestem fotografem, bo fotografia pozwala mi wrócić do nauki, architektury, kina, choreografii i mody. Pozwala mi też przekraczać samego siebie, przesuwać własne granice.
Jeśli chodzi o sprzęt – mniej znaczy więcej. Liczy się przede wszystkim fotografowanie, a w naszej pędzącej rzeczywistości rzadko da się skupić wyłącznie na tym. Wyjście jest jedno: trzeba mieć sprzęt, który da się zabrać wszędzie, albo fotografować tym, co akurat jest pod ręką. Nie potrzebujemy drogich akcesoriów. Wystarczy się przemieszczać, lecieć jak ptak, ukrywać się niczym szczur, przemierzać ulicę, stać się nomadą, pozwolić sobie na marzenia i dzięki nim nadać kształt obrazowi, który jest już w naszej głowie. Lubię przypominać sobie maksymę Bernarda Descampsa, który twierdzi, że trzeba odwracać zwyczajową logikę: to nie fotografia sprawia, że marzymy, tylko marzenie przybiera ostateczną formę fotografii.
Powiązane tematy
Isaac Gautschi

Alexander Mendelevich
08.11.2021
Alexander Mendelevich
Jednym z kluczy w moim podejściu do fotografii jest zdziwienie. Staram się dostrzegać zaskakujące aspekty w najbardziej typowych, codziennych sytuacjach. Za studio służą mi mieszkania moich modeli – do stworzenia sceny korzystam z ich sprzętów domowych, mebli, ubrań.

Henriëtte van Gasteren

Julia Wimmerlin
02.01.2019
Julia Wimmerlin
Moja specjalność to… różnorodność! Kocham fotografię bez względu na gatunek, pod warunkiem że niesie w sobie coś osobistego – czy będzie to portret biznesowy, czy zdjęcie słynnego miejsca. Moja siła kryje się w kreatywnym podejściu połączonym z autentycznymi emocjami.
