Guen Fiore
Guen Fiore jest włoską fotografką specjalizującą się w fotografii kreatywnej i portretowej. Już w dzieciństwie przejawiała inklinacje do tego, co wizualne, a z czasem ta skłonność się rozwinęła i zachęciła Guen do nauki fotografowania.
W jej dociekaniach zasadnicze znaczenie ma reprezentacja postaci ludzkiej. Widać to nie tylko w osobistych projektach artystki, lecz również w jej pracach na zamówienie, zwłaszcza z dziedziny mody – tu także nacisk kładziony jest na wewnętrzną naturę fotografowanej osoby.
Guen Fiore nie „uwiecznia” swoich obiektów, tylko stara się spojrzeć na nie świeżym okiem i przekształcić w opowieść. Historia, która jest wynikiem takiego podejścia, składa się z subtelnych gestów, spojrzeń, elementów niewerbalnych – wszystkiego tego, co jest nieuchwytne, ale odwołuje się do emocji patrzącego.
Współpracuje z markami i czasopismami na całym świecie, równoegle jednak tworzy swoje osobiste projekty, które prezentowała we Włoszech i za granicą. W roku 2018 miała wystawę w londyńskiej National Portrait Gallery w ramach prestiżowego konkursu Taylor Wessing Photographic Portrait Prize. Obecnie mieszka i pracuje w Londynie.
Jak zaczęłam fotografować?
Patrząc wstecz, mogę powiedzieć, że byłam dzieckiem o bogatej wyobraźni; od wczesnego wieku fascynowały mnie obrazy. Nie twierdzę jednak, że od początku marzyło mi się zostanie fotografką. Nie to było w planach, nie to był mój cel.
Zdjęcia zaczęłam robić dla rozrywki: mniej więcej wtedy, gdy rozpoczęłam studia inżynierskie, zaczęłam też fotografować rodzinę, znajomych. Do głowy mi nie przyszło wiązać się zawodowo z fotografią, aż wreszcie w roku 2014 stała się ona czymś więcej niż tylko hobby, gdy otrzymałam pierwsze bardzo fajne zamówienia.
Inspiracje
Przychodzą zewsząd. Ich głównym źródłem były dla mnie z początku filmy, w o wiele większym stopniu niż fotografie. Stąd właśnie chyba zrodziła się moja koncepcja „opowieści”: pragnęłam układać z obrazów historie, występując w roli reżysera.
Obecnie mam zupełnie inne podejście – szukam czegoś bardziej rzeczywistego i autentycznego, a moje najnowsze zdjęcia są o wiele mniej filmowe.
Inspirują mnie również liczni fotografowie, nie tylko ci dawni, ale też bardzo młodzi dokumentaliści i portreciści.
O czym myśleć podczas robienia zdjęć?
Lubię mieć ogólny pomysł na to, co chcę sfotografować i jak. Nie ma on nic wspólnego z techniką, chodzi o nastrój opowieści, którą chcę przekazać. Gdy już poukładam to sobie dokładnie w głowie, mogę zacząć przygotowania do zdjęć. A kiedy znajdę się na planie, po prostu improwizuję i robię to, co czuję, że powinnam. Uważam, że gdy wszystko zostanie zawczasu przygotowane, nie trzeba sobie tym zawracać głowy i można cieszyć się chwilą.
Powiązane tematy
Julia Wimmerlin
02.01.2019
Julia Wimmerlin
Moja specjalność to… różnorodność! Kocham fotografię bez względu na gatunek, pod warunkiem że niesie w sobie coś osobistego – czy będzie to portret biznesowy, czy zdjęcie słynnego miejsca. Moja siła kryje się w kreatywnym podejściu połączonym z autentycznymi emocjami.
Jarek Kasprowiak
06.05.2018
Jarek Kasprowiak
Wbrew pozorom nie jest łatwo zrobić zdjęcia, które na pierwszy rzut oka wyglądają jak niedbałe fotki wykonane przy okazji, ale gdy zawiesić na nich to oko na dłużej, wówczas okazuje się, że są albo dobrze przemyślane, albo przynajmniej zostały wybrane z większej puli obrazów przez osobę mającą edycję zdjęć w małym palcu.
Komentarze
Czasami zastanawiam się, dlaczego niektóre fotografie zupełnie do mnie nie przemawiają. Nie mogę odmówić im tego, że zapewne do artysty (a może i do kogoś jeszcze) jakoś przecież przemawiały i że potem ten uznał, dlaczego widzi w nich dzieło godne wystaw. Ale to jest przypuszczalnie tak, jakbym słuchał jakiegoś obcego języka i niczego nie rozumiał, a jedyne, co dociera do moich uszu, to sekwencja dźwięków. Czasem jest to sekwencja nawet miła dla ucha, a czasem zupełnie nieuchwytna. Ale i tak w sumie nijaka. Tak właśnie reaguję patrząc na zdjęcia Guen Fiore. W nich jest coś jakby niedokończonego, a mam wrażenie, że brakuje im także czegoś, co by było ich początkiem. Ale może o wywołanie takich reakcji artyście chodziło? To trochę tak, jak z reklamą. Nie ważne, czy się podoba, ważne, że ją ktoś zobaczy i wywoła w nim reakcję. Zobaczyłem…
A tak poza tym… To, kto jest autorem tekstu? Chciałbym wiedzieć, komu podziękować za prezentację i czyjej reakcji na moje słowa powinienem się spodziewać.
Tekst o fotografie powstaje przy współpracy z prezentowanym fotografem, często na podstawie już istniejących wypowiedzi i wywiadów lub informacji o autorze zawartej na jego stronie autorskiej.
maryanCzasami zastanawiam się, dlaczego niektóre fotografie zupełnie do mnie nie przemawiają. Nie mogę odmówić im tego, że zapewne do artysty (a może i do kogoś jeszcze) jakoś przecież przemawiały i że potem ten uznał, dlaczego widzi w nich dzieło godne wystaw. Ale to jest przypuszczalnie tak, jakbym słuchał jakiegoś obcego języka i niczego nie rozumiał, a jedyne, co dociera do moich uszu, to sekwencja dźwięków. Czasem jest to sekwencja nawet miła dla ucha, a czasem zupełnie nieuchwytna. Ale i tak w sumie nijaka. Tak właśnie reaguję patrząc na zdjęcia Guen Fiore. W nich jest coś jakby niedokończonego, a mam wrażenie, że brakuje im także czegoś, co by było ich początkiem. Ale może o wywołanie takich reakcji artyście chodziło? To trochę tak, jak z reklamą. Nie ważne, czy się podoba, ważne, że ją ktoś zobaczy i wywoła w nim reakcję. Zobaczyłem…
A tak poza tym… To, kto jest autorem tekstu? Chciałbym wiedzieć, komu podziękować za prezentację i czyjej reakcji na moje słowa powinienem się spodziewać.
Redakcja-SKTekst o fotografie powstaje przy współpracy z prezentowanym fotografem, często na podstawie już istniejących wypowiedzi i wywiadów lub informacji o autorze zawartej na jego stronie autorskiej.
Wielkie dzięki za zauważenie mojego postu i zawartego w nim sygnału, że oczekuję na reakcję. Ale mam tylko połowiczną satysfakcję, bo choć reakcja SzK nastąpiła błyskawicznie, ale milej by mi było, gdyby zza tajemniczego „Redakcja-SK” wyłoniło się imię (lub nick) mojego rozmówcy.
A tak przy okazji, pragnę zauważyć, że wolę używać skrót SzK, niż SK, bo ten drugi bardziej kojarzy mi się ze skrótem odnoszącym się do Slovensko/Slovakia, spotykanym w internetowych domenach słowackich albo na samochodach z tego kraju. Mam nadzieję, że będzie mi to wybaczone ;).
Teraz wszak będę się zastanawiał, czy zjawi się na tym małym forum ktoś, kto podejmie wątek merytoryczny i powie coś od siebie. Czy Redakcja Szerokiego Kadru nie ma jakiegoś niedosytu, że pod ogromną liczba tekstów panuje głucha cisza? Bo ja mam.
Konto redakcyjne założyliśmy na samym początku serwisu i w ten sposób zawsze odpisujemy na zapytania skierowane do redakcji lub do pytania skierowane do prezentowanych fotografów. Jednym słowem musi Pan zaakceptować skrót Redakcja SK, bo wydaje nam się, że nasi czytelnicy już są przyzwyczajeni do takiego skrótu.
Jeśli chodzi o aktywność naszych czytelników, to rzeczywiście byłoby miło gdyby była większa. Chociaż jak tylko popełnimy błąd, lub jesteśmy za mało precyzyjni w opisie - szybko jesteśmy poprawiani. Na szczęście tych błędów jest niewiele.
Cześć dyskusji odbywa się na naszym profilu na facebooku.
Być może warto byłoby wprowadzić do naszych artykułów formę felietonu, która by zmotywowała do bardziej zaangażowanej i rozwijającej dyskusji ...
Czekamy na opinie innych osób w tym temacie.
Pozdrawiam
Aleksander Wasyluk
Członek Redakcji SK
Panie Aleksandrze, bardzo się cieszę, że mogę kontynuować dialog. Pana słowa świadczą o tym, że zostałem potraktowany, jako przyjaciel Szerokiego Kadru i rzeczywiście nim jestem. Pozwoliłem sobie Pana wypowiedź podzielić na kilka części i odpowiadam na nie poniżej, umieszczając je w kwadratowych nawiasach. Otóż…
[Konto redakcyjne założyliśmy na samym początku serwisu i….]
Ok, przyjąłem, że skrót SK wszedł głęboko w strukturę i przyzwyczajenia - i spieranie się z tym nie byłoby sensowne.
Dostosuję się. Moja wcześniejsza uwaga była jedynie luźną refleksją.
[Jeśli chodzi o aktywność naszych czytelników, to rzeczywiście byłoby miło gdyby była większa.]
Napisane w iście dyplomatycznym stylu. Ale brzmi to nieco, jak delikatne przyznanie się, że jesteście Państwo bezradni wobec braku aktywności czytelników. Ale analizując tę sytuację można zadać pytanie, czy występuje tu kwestia jakiejś przepaści pomiędzy ilością postów, a ilością wejść? Nie widziałem na żadnej podstronie tematycznej jakiegokolwiek licznika odsłon, więc ewentualnie jedynie admin może wiedzieć, jak to faktycznie wygląda. Ale jeśli ilość odsłon, delikatnie rzecz ujmując, nie należy do kategorii liczb astronomicznych, a komuś w SK rzeczywiście leży na sercu radykalne ożywienie dialogu, to słowa „byłoby miło” brzmią mi, jak smutna konstatacja, że gdzieś popełniono strategiczny błąd, a może… błędy.
[Cześć dyskusji odbywa się na naszym profilu na facebooku.]
Nie wiedziałem o tym, ale tu właśnie widzę część problemu. Obawiam się, że równoczesne istnienie głównego portalu SK oraz jego profilu na FB może prosto prowadzić do rozdwojenia jaźni. Trudno przecież oczekiwać, że czytelnik będzie chętnie stale skakał z SK na FB i z powrotem. Przypuszczam więc, że Nikon Szerokiego Kadru nie zamknie, ale skoro nastąpił odpływ aktywności na FB, to nie dziwi już, dlaczego główny portal SK jest taki „osierocony”. Nie wiem, jak profil SK wygląda na FB. Nie pójdę tam, bo nie przepadam za atmosferą FB. Klimat SK bardziej mi odpowiada.
Nasuwa mi się też pytanie, dlaczego gremium zarządzające Szerokim Kadrem podjęło decyzję o zaistnieniu na FB? Czyżby szukając tych aktywnych? Czy może skutkiem panujących teraz trendów? No, chyba, że w grę wchodziły głównie względy marketingowe. Ale czy doprawdy Nikon potrzebuje takiej właśnie dodatkowej reklamy? Nikon jest wielki i bez FB.
[Być może warto byłoby wprowadzić do naszych artykułów formę felietonu, która by zmotywowała do bardziej zaangażowanej i rozwijającej dyskusji ...]
To chyba jednak nie jest kwestia formy literackiej, czy estetycznej, chyba, że źle zrozumiałem sugestię. Niestety, jak na razie, czarno to widzę. Brałem już udział w paru społecznościach i moje uwagi o braku aktywności tamtejszych czytelników pasowałyby, jak ulał, do sytuacji w SK. I oprócz powszechnej, przygnębiającej bierności użytkowników portalu, wszędzie tam obserwowałem przede wszystkim brak skutecznych pomysłów u administratorów, jak zmotywować nieaktywnych do aktywności. A recepta jest w zasadzie prosta, ale… chyba baardzo trudna. Jeżeli portal SK traktować, jako zamierzenie marketingowe Nikona, to niestety wszystkie pomysły muszą kosztować. I chyba wszystko jasne.
Poza tym na portalu głównym istnieje ogromny problem z systemem powiadamiania, ale to jest problem czysto techniczny, wymagający jednak, jeśli to kogoś interesuje, szerszego omówienia przy innej okazji, bo w moim głębokim przekonaniu sytuacja ta ma zdecydowanie negatywny potencjał dla funkcjonowania SK.
A tak przy okazji mówienia o nowych pomysłach, to może warto rozważyć, aby zarejestrowani użytkownicy SK uzyskali sposobność do zamieszczania własnych tekstów, coś na kształt bloga. Tak właśnie funkcjonowałem na pewnych portalach, skąd wyniosłem sporo obserwacji dotyczących aktywności czytelników, czy raczej jej braku. I publikowałem bez pytania, czy będę coś z tego miał. Ot, z czystej pasji do fotografowania i dzielenia się tym z innymi. Nie zauważyłem jednak czegoś takiego, jak blog do prowadzenia przez czytelników, tu na SK.
[Czekamy na opinie innych osób w tym temacie.]
Źle! Czekanie jest dowodem bierności. A poza tym powstaje wątpliwość, bo na czym Redakcja SK chciałaby oprzeć nadzieję na to, że uda się zmobilizować nieaktywnych, aby podzielili się swoimi opiniami, na które czeka, skoro dotąd się to nie udawało? A może to niech właśnie SK rozpisze konkurs na pomysły dla ożywienia życia towarzyskiego na głównym portalu? Tyle, że jeśli promowany miałby być FB kosztem głównego portalu, to ja będę się musiał zastanowić, co tu dalej robię. A w zasadzie już się nad tym zastanawiam, bo na przestrzeni trzech tygodni zostawiłem kilka komentarzy, które nie doczekały się (z jednym wszak wyjątkiem) reakcji autorów tekstów. A miałem się uczyć od najlepszych… Ech…
Pozdrawiam, Maryan
Panie Maryanie,
główmy celem istnienia serwisu Szeroki Kadr jest dostarczenie wiedzy o tym jak fotografować. Jest to przede wszystkim portal edukacyjny (uczymy i inspirujemy do fotografowania).
Co jakiś czas robimy ankiety lub w inny sposób dopytujemy naszych czytelników na czym im zależy i w miarę możliwości realizujemy to na co najwięcej osób zwraca uwagę.
Oglądalność serwisu jet bardzo duża i cieszymy się bardzo, że jesteśmy uważnie czytani, o czym świadczą sytuacje, o których wspomniałem wcześniej: każda niejasność albo błąd szybko jest wyłapywany i do nas zgłaszany (czy to w komentarzach, czy też w bezpośredniej korespondencji).
Cały czas dostajemy też sugestie na temat tematów, które powinny być przez nas zrealizowane i fotografów, których mamy zaprezentować.
W obecnych czasach niestety rzadko spotykamy się z dużą aktywnością w komentarzach - aktywnością wynikającą z chęci dyskusji na temat danego fotografa, jego twórczości, etc. Istnienie portali społecznościowych spłyciło trochę poziom zaangażowania czytelników w dyskusję pod artykułami i tu raczej nie chodzi o to czy się funkcjonuje w tych społecznościach czy też nie ale raczej o sposób komunikowania się między użytkownikami internetu.
Pomysł z publikacją felietonów był kiedyś rozważany by wprowadzić w serwisie tematy inspirujące do dyskusji, np na temat zjawisk lub trendów w fotografii. W obecnej formie serwisu największe zaangażowanie budziłyby nasze błędy, ale przecież nie w ten sztuczny sposób powinniśmy aktywować naszych czytelników.
My ze swojej strony zawsze staramy się na bieżąco odpowiadać na wszelkie pytania do nas skierowane i tak jak napisałem wcześniej jesteśmy otwarci na wszelkie pomysły, które mogą sprawić, że nasz serwis będzie bardziej przydatny dla naszych czytelników w ich rozwoju fotograficznym.
Jeszcze raz pozdrawiam
Aleksander
Panie Aleksandrze,
Witam i odpowiadam na Pana słowa zawarte w kwadratowych nawiasach:
[Jest to przede wszystkim portal edukacyjny (uczymy i inspirujemy do fotografowania)]
A jednak: „po owocach ich poznacie”. Trudno mi zrozumieć, że mogę w SK uczyć się od najlepszych, skoro ci najlepsi nie kwapią się z odpowiedzią na moje komentarze. Gdyby samo czytanie było wystarczające, to szkoły i nauczyciele nie byliby potrzebni, bo wystarczyłoby uczniom dostarczyć tylko książki.
[Co jakiś czas robimy ankiety lub w inny sposób dopytujemy naszych czytelników na czym im zależy i w miarę możliwości realizujemy to na co najwięcej osób zwraca uwagę.]
Ja nie czekam na ankiety, a sygnalizuję moje spostrzeżenia teraz, gdzie widzę problemy portalu. A moje uwagi i propozycje zbył Pan milczeniem.
[W obecnych czasach niestety rzadko spotykamy się z dużą aktywnością w komentarzach - aktywnością wynikającą z chęci dyskusji na temat danego fotografa, jego twórczości, etc. Istnienie portali społecznościowych spłyciło trochę poziom zaangażowania czytelników w dyskusję pod artykułami…]
Trafna diagnoza. Doświadczyłem tego osobiście. Dlatego dziwi mnie, że gdy znajdzie się ktoś, kto jest zaprzeczeniem tej tezy, to jego aktywność odbierana jest tak, jak to, co w dawnych czasach nazwano ironicznie „klęską urodzaju”.
[My ze swojej strony zawsze staramy się na bieżąco odpowiadać na wszelkie pytania do nas skierowane i tak jak napisałem wcześniej jesteśmy otwarci na wszelkie pomysły, które mogą sprawić, że nasz serwis będzie bardziej przydatny dla naszych czytelników w ich rozwoju fotograficznym.]
Zgłosiłem na próbę tylko kilka pomysłów, nie chcąc przeciążać szpalty. Niestety w Pana słowach nie odnalazłem zainteresowania żadnym z nich.
Dziękuję za rozmowę i także za to, że właśnie pomógł mi Pan podjąć decyzję…
Maryan
Panie Maryanie,
wydaje mi się, że na każde Pana zapytanie udzieliliśmy odpowiedzi, a przynajmniej na większość z nich. Oczywiście nie możemy odpowiadać w imieniu fotografów prezentowanych na naszych łamach.
Pana pomysły będą omówione na najbliższym spotkaniu redakcji. Osobiście uważam, że nie ma potrzeby tworzenia platformy blogowej na portalu Szeroki Kadr. Nie takie są główne założenia portalu - naszym głównym celem jest dostarczanie wiedzy na najwyższym poziomie. Blogi z założenia mogą być na bardzo rożnym poziomie i nie byłoby sensu limitować tej przestrzeni tylko dla wybranych twórców. To oczywiście jest tylko moje zdanie, ale tak jak każdą sugestię od naszych czytelników, i tą również przedyskutujemy na naszym najbliższym spotkaniu.
Panie Aleksandrze,
Pierwsze, co zauważam, to mimo, że obaj różnimy się mocno w naszych wizjach pewnych aspektów funkcjonowania SK, to jednak jest to chyba jeden z najdłuższych dialogów na łamach Portalu, pomiędzy dwoma rozmówcami. I to już jest aspekt pocieszający. Szkoda tylko, że nie dotyczy on np. technik fotograficznych, czy post produkcji.
Ale jest coś, co zauważyłem jeszcze i to jest znacznie ważniejsze. W Pana słowach widzę tendencję do unikania zajęcia stanowiska w sprawie, która mnie bulwersuje najbardziej. Stwierdzenie, wypowiedziane w liczbie mnogiej, że „nie możemy odpowiadać w imieniu fotografów…” oznacza dla mnie, że to już nie Pan, a portal SK nie ma jak skłonić fotografów funkcjonujących na łamach SK do podejmowania dialogu z komentatorami. I to jest moim zdaniem sedno sprawy. Przecież gdyby, odwracając Pana tezę, ci fotografowie sami z siebie odpowiadali w swoim imieniu, to przecież nie byłoby sprawy, o której piszę kolejny raz. Jak zatem można poważnie traktować główny slogan reklamowy SK, ową zachętę: „Przyłącz się do Szerokiego Kadru i ucz się od najlepszych”, skoro większość tych najlepszych po napisaniu tekstu niejako „znika”, bo nawet jak się jakiś komentarz pojawi, to i tak niemal żaden z autorów już się nie włącza do dialogu (w tej przestrzeni miałem jeden wyjątek). Wygląda to tak, jakby ci fotografowie co jakiś czas wpadali na sekundę do SK, wstawili jakiś tekst i znikali, i jedynie jakiś przypadek zdarzył, że mnie ktoś odpowiedział. Jak zatem Redakcja SK wyobraża sobie spełnienie głównego postulatu edukacyjnego: dostarczenia wiedzy na najwyższym poziomie - skoro pytania „studentów” są wołaniem na puszczy?
Jeżeli SK czegoś z tym nie z robi, to nie będzie mnie dziwić postępująca dalej pustka w przestrzeni komentarzy. A to przecież te komentarze, merytoryczne komentarze, a nie jakieś gładkie laurki słowne, są faktycznym uzasadnieniem istnienia misji edukacyjnej SK.
Ale nawet, jeśli zostanie kiedyś przełamany opór materii, to i tak okręt rozbije się o skałę, bo na portalu brak nowoczesnego systemu powiadamiania. Widziałem, jak to działa gdzie indziej.
A platforma blogowa? No cóż, to już Państwa wybór, kogo wpuszczacie. Ale może warto zastanowić się nad platformą blogową dla tych najlepszych trzymających poziom, czyli fotografów, którzy dziś zamieszczają takie tylko krótkie formy, czasem nawet trudne do zauważenia w kafelkowym chaosie interfejsu? Formuła platformy blogowej ze swej istoty wymusza niejako istnienie stałej gotowości do dialogu autora z czytelnikami, a przynajmniej nie powinna zezwalać na to, co się obecnie dzieje pod krótkimi tekstami, że głos komentarza odbija się pustym echem nawet przez kolejne miesiące i lata, o ile już jakiś poważny komentarz merytoryczny w ogóle się pojawi. Powstaje także pytanie, czy ktoś współcześnie zadający zapytanie pod tekstem poradnikowym, pochodzącym sprzed lat, w ogóle może jeszcze liczyć na jakikolwiek odzew autora?
I to są, moim zdaniem, prawdziwe tematy na najbliższe spotkanie, o którym Pan pisze. Proszę je pozbierać z kilku moich postów i zgłosić na wokandę. Proponuję więc, abyśmy wstrzymali obecną wymianę zdań w tym momencie i miejscu, jako, że nie jest ono optymalnym sposobem komunikacji w sprawach tak fundamentalnych. Jeżeli Redakcja SK zechce rozważyć moje uwagi w duchu troski o Portal i ewentualnie przekazać mi jakieś szczególne zapytania, lub informacje, to dysponuje przecież moim adres email. Ewangeliczny przekaz: „poznacie ich po owocach” – jest nadal aktualny.
A do tego czasu, dopóki nie zaistnieją systemowe warunki wspierające aktywność dialogową na SK, zawieszam swoją obecność na Portalu.
Pozdrawiam, Maryan