Gregory John Turner
Skupiam się na człowieczeństwie osoby przed obiektywem. Staram się lepiej zrozumieć, w jaki sposób ci, których fotografuję, doświadczają świata. W zrozumieniu tych mechanizmów pomagają mi książki Junga i Rogersa.
Przeważającymi motywami w mojej twórczości są jungowskie archetypy: Animus, Anima i Cień, a także zbiorowa i indywidualna nieświadomość. Jednak najbardziej interesuje mnie nasza bezbronność. Właśnie w chwilach, gdy jesteśmy bezbronni, nasze człowieczeństwo jest najbardziej ewidentne.
W procesie fotograficznym pomaga mi także podejście zaczerpnięte od Carla Rogersa. Jego metoda polega na wytworzeniu empatycznej więzi – w moim przypadku to więź między mną jako fotografem a moim modelem. Pomaga mi ona lepiej zrozumieć perspektywę i doświadczenie fotografowanej osoby. Jest to możliwe wyłącznie dzięki autentycznej współpracy.
Z tym wszystkim wiąże się też zdecydowanie analogowy sposób organizacji pracy. Wymaga on cierpliwości, a przez to zmusza mnie do zmniejszenia tempa, przebywania z moimi modelami i wytworzenia z nimi więzi. Wcześniej korzystałem z aparatów cyfrowych, obecnie fotografuję wyłącznie na kliszy.
Czas na fotografowanie wygospodarowuję pomiędzy pracą i byciem samotnym ojcem; moje projekty zajmują mi zatem wiele miesięcy, czasem nawet lat.
Jestem samoukiem. Wśród twórców, którzy mnie inspirowali, mogę wymienić takie nazwiska jak Diane Arbus czy Alice Mann, natomiast ze współczesnych: Bryan Schutmatt, Kovi Konowiecki, Richard Renaldi, Alex Soth, Richard Learoyd i Rineke Dijkstra. Szczególne miejsce w moim sercu ma seria „In The American West" Avedona oraz prace Laury Pannack.