Daniel Garay Arango
Pochodzę z Kolumbii. Specjalizuję się w fotografii czarno-białej, w zdjęciach architektury i street photo. Stale gonię za nieznanym, a uciekam przed rutyną codzienności. Moje główne narzędzia to czerń i biel oraz własna wyobraźnia. Staram się wznieść miasto na całkiem nowy poziom, tak by zyskało nowe sensy i ukazało to, co zwykle ukrywa.
Moja praca polega na ćwiczeniu cierpliwej obserwacji. Zajmuję się architekturą, ponieważ chcę, żeby moje zdjęcia były ponadczasowe – by nie było na nich dnia ani wieku, tylko światło, faktury i kształty.
Swoją fotograficzną podróż zacząłem jakieś pięć, sześć lat temu, gdy podczas studiów z designu miałem zajęcia z fotografii analogowej. Zrozumiałem wówczas, jak światło oddziałuje na kliszę, i byłem zachwycony możliwością – dosłownie – malowania światłem na kawałku papieru. Zainteresowałem się najważniejszymi twórcami XX wieku: Cartier-Bressonem, Koudelką, Fan Ho, a także innymi fotografami, na przykład Michaelem Kenną, który jest chyba moim ulubionym artystą.
Ponieważ wchodziłem coraz głębiej w temat, postanowiłem rzucić studia i całkowicie poświęcić się nowej pasji. Kupiłem aparat i – jak to zwykle bywa – zacząłem fotografować wiele rozmaitych rzeczy. W końcu w fotografii ulicznej i architektonicznej odnalazłem przestrzeń, która pozwoliła mi rozwinąć własny styl i przesunąć granice swojej wyobraźni.
W fotografii najważniejsze dla mnie jest to, że nie istnieją reguły, których trzeba przestrzegać, żeby udowodnić, że dobrze opanowałeś rzemiosło: bez względu na to, czy wyznajesz purystyczną kompozycję i minimalizm obróbki, czy (jak ja) preferujesz głębokie ingerencje cyfrowe – proces tworzenia jest zawsze kreatywnym doświadczeniem. Jeśli masz pewność, że fotografia jest twoją ścieżką, idź nią i nie zbaczaj. Będzie czasem wyboista, ale – tak jak każda inna droga życiowa – wymaga całkowitego poświęcenia.
Powiązane tematy
Aga Szydlik

Ted Andreasian i Nune Karamyan

Laurent Chehere
