Basia Abramowicz
Wybierając prace Basi Abramowicz, mieliśmy na uwadze przywiązanie autorki do sposobu prezentacji jej zdjęć – zwłaszcza w cyklu „Nieoczywiste”, w którym oglądamy fotografie zestawione w pary. Spodobała nam się również lekkość, brak krzykliwości tych obrazów, doskonale pasujące do podejmowanych tematów.
Gratulujemy!
Basia Abramowicz urodziła się w 1985 roku w Białej Podlaskiej. W 2009 ukończyła studia na Wydziale Artystycznym UMCS w Lublinie (dyplom w pracowni rysunku i intermediów pod kierunkiem adiunkta II stopnia Jana Gryki). Stypendystka Warszawskiej Szkoły Filmowej, na której w 2013 ukończyła kierunek Fotografia. W 2011 roku zdobyła nagrodę główną w konkursie fotograficznym 7 LIVES of fineLIFE, w 2014 roku zaprezentowała prace w sekcji „Debiuty” na TIFF Festivalu we Wrocławiu.
„W swojej pracy najczęściej koncentruję się na tym, co jest mi znane. Inspiracji szukam w najbliższym otoczeniu. Kiedy w życiu codziennym zauważam coś, co mi się podoba, od razu chcę mieć to na zdjęciu. W moich pracach zacierają się granice stylów. Lubię łączyć fotografię kreacyjną, z fotografią dokumentalną. W czasie studiów przeżyłam fascynację zdjęciami w czerni i bieli. Teraz już bardziej świadomie wybieram kolor. Myślę, że to dzięki malarstwu, które zawsze było w moim życiu ważne i które bardzo kocham. Cały czas pracuję nad kolejnymi zdjęciami. Wysyłam fotografie na konkursy, myślę o wystawie. Mieszkam w małej miejscowości i nie zawsze mogę uczestniczyć w ciekawych wernisażach i wystawach fotograficznych, uwielbiam oglądać zdjęcia, dlatego cieszę się, że jest tak dużo dobrej fotografii w internecie”.
Metryczka fotografa:
Mój rocznik: 1985
Specjalizacje życiowe: dokument, fotografia kreacyjna
Profil na Szerokim Kadrze: ponadchodnikami
Freelancer
Fotografia jest: szukaniem osobliwości, reakcją na to, co widzę i przeżywam
Mój pierwszy aparat: Zenit
Mój obecny aparat: Nikon D600
W fotografii omijam: kałuże
W fotografii szukam: tego, co jest niezwykłe
Ulubione słowo: serwus
Używane przekleństwo: kurza łapka
Ulubione zajęcie: Uwielbiam zdjęcie, którego twórcą jest Martin Parr. Inspirują mnie zdjęcia Adama Pańczuka (pochodzi z mojego miasta), ostatnie moje odkrycie to cudowne prace Amy Stein
Praca, którą chciałbyś wykonywać oprócz fotografii: Mogłabym być zbieraczem połamanych parasoli ;-)
Proces tworzenia czy rezultat?: Myślę że obu etapom pracy towarzyszy niesamowite podniecenie
Poczucie humoru czy powaga?: poczucie humoru
Zniechęca mnie: brak pewności siebie
Nakręca mnie: inspirujące albumy ze zdjęciami
W świecie szukam: tego jedynego kadru
Co doradziłbyś początkującym fotografom: Wysyłajcie zdjęcia na konkursy, nie bójcie się pokazywać swoich fotografii. Małe sukcesy bardzo motywują do działania. Rozmawiajcie z ludźmi o swoich pracach. Warto odbywać małe podróże (nawet dookoła domu, czy do sąsiedniej wsi lub miasta), otwierają horyzonty.
Ulotność
Cykl fotografii przedstawia pomieszczenia i mieszkańców z mojego rodzinnego domu, wykonujących zwykłe codzienne czynności. Jedna z postaci zachowuje się w sposób nietypowy czy wręcz niespotykany. Jest to mała dziewczynka ubrana w strój baletnicy, która w niezwykły sposób przemieszcza się w przestrzeni domu. Wrażenie ulotności danej sceny potęguje pojawianie się dziewczynki lub jej brak. Stykanie się realności przedmiotów, postaci i wnętrza z niematerialną, transparentną postacią jest tu podstawowym motywem treściowym. Opowiadając o tym, co jest mi bliskie, chciałam wprowadzić wrażenie niepokoju i dziwności oglądanej sytuacji.Chłopcy
Projekt zrodził się z obserwacji moich dorastających braci. Chciałam, aby powstały zdjęcia intymne, czekałam na momenty, w których „chłopcy” wyjdą z nałożonych im ról, pozwolą sobie na żarty, zamyślenie.Nieoczywiste
Cały cykl składa się z 5 dyptyków. Jest to swoista zabawa obrazami, łączenie rzeczywistości zastanej z obrazami zmyślonymi. Szukanie nawiązań do tego, co namacalnie przeżyłam i sfotografowałam.(Jeden dyptyk potraktowałam jako jedno zdjęcie)