Bert Teunissen
Dom rodzinny to jedno z pierwszych miejsc, które kształtuje nasze postrzeganie rzeczywistości. Na zawsze zostawia ślad w świadomości kształtującego się człowieka. Zapach drewnianych mebli, kolor firanek podczas dogasającego dnia, chropowata faktura ścian – wszystko to nas przenika, do tego wracamy we wspomnieniach. Bert Teunissen od szesnastu lat próbuje zrekonstruować te wspomnienia. W swoich pracach stara się uchwycić klimat miejsca, w którym się urodził i dorastał:
„Przeszukuję kontynent by odnaleźć pomieszczenia, które mają to samo światło i atmosferę jak mój stary dom, który kiedyś miałem. Światło, które kreśli atmosferę jaką znamy z obrazów Johanesa Vermeera, Rembrandta. Josefa Israëlsa czy też Petera de Hoogh. Może ono być znalezione w domach zbudowanych w czasach przed elektrycznością, w których dziennie światło wyznaczało sposób dekoracji mieszkania. 16 lat fotografowania, 26 krajów i ponad 800 zdjęć to obecny stan moich poszukiwań. Aktualnie pracuję nad albumem, który zaprezentuje moje prace.”
Każda fotografia Berta Teunissena to oddzielna historia wyjęta z albumu ludzkich przeżyć, prawda malowana światłem. Obrazy zarejestrowane okiem dorosłego mężczyzny, ale z wrażliwością chłopca tęskniącego za nastrojem domu rodzinnego.
Powiązane tematy
Komentarze
Dziwny jest ten świat.
Nikogo nie wkurza fotografowanie biedy. Fotografowani się nie skarżą, fotograf nikogo nie oskarża, komentujący, nie czują się winni.
Dlaczego? Cel uświęca środki?
Niemcy potrafili robić wspaniałe zdjęcia nagich trupów. Ile w nich było cudownego światła, gry cieni, a kontrasty?
A wszystko powalające, inspirujące i pouczające. To Wasze słowa, Szanowni komentujący. Prawda, że tam także pasują?
Jak bardzo świat musiał skarleć, a z nim Jego białko.
Uszanowanie
P.S. Szkoda, że Wielki Autor Wielkich Powalających Zdjęć nie odwiedził favelas, Bangladeszu, Indii i innych równie płodnych miejsc ziemskiego piekła. Na pewno znalazłby coś ze wspomnień, chociażby stłuczony czajnik na wodę. Byłoby co podziwiać. Z pewnością by powalało, inspirowało i pouczało.
Rzygać mi się chce.
smw_p2o2: dlaczego kogokolwiek miało by wkurzać fotografowanie czegokolwiek? bieda jest częścią naszego świata wiec jest tak samo dobrym tematem na reportaż jak wszystko inne.. jeśli od tych zdjęć chce ci się rzygać to od prac Roberta Capy dostał byś raka żołądka.. przestrzegam cię też przed wybraniem się na World Press Photo bo może mieć to poważne skutki dla twojego zdrowia :)
Osobiście tematem dla mnie nie jest bieda a podróż w przeszłość, tym bardziej że ci ludzie mimo tego że mają nie wiele mogą być od nas o wiele bogatsi...
Pozdrawiam
Przyłączając się do dyskusji może powinniśmy odpowiedzieć sobie najpierw na pytanie: "Czym jest bieda?" Myślę, że autor przemierzając świat w poszukiwaniu utraconego klimatu rodzinnego domu spotkał mnóstwo ludzi, odwiedził mnóstwo miejsc, zarówno takich, które kojarzą się z biedą jaki i takich, w których od przepychu boli głowa. Ci ludzie nie są biedni. Oni żyją daleko od zgiełku codziennego, "nowoczesnego" świata. Podejrzewam, że czas płynie tam wolniej i żyje się dużo spokojniej, a tylko i wyłącznie dzięki takim osobom jak Bert możemy przekonać się, jak żyje się gdzieś tam dalej, głębiej, gdzie nie ma plaż ani limuzyn, bo to widzimy na co dzień w telewizji. I chyba nietrafnym jest porównanie z nagimi ciałami fotografowanymi przez naszych oprawców, bo to nie miało żadnego celu, chyba, że upokorzenia, natomiast tu mamy do czynienia z uczuciami i niepowtarzalnym klimatem, jaki właśnie dają ludzie i nietypowe miejsca.
Pozdrawiam
Szanowni Państwo,
Jeszcze długo po napisaniu swego komentarza, zastanawiałem się czy... napisałem go ze 100% przekonaniem. To trwało parę godzin. Nawet żonę zaangażowałem w ten proces. :-) Łatwiej wtedy znaleźć konkretne argumenty, unikając zamknięcia się we własnych przeczuciach.
Dziękuję pp. o pseudonimach mjhajduk i timonek185 za wyważone i nienapastliwe wypowiedzi.
Ogrom przemyśleń był/jest tak duży, że wypada jedynie podziękować autorom Szerokiego kadru za stronę „Bert Teunissen” i zaprezentowanie jego fotografii. :-)
Przyczyny mojej ostrej wypowiedzi znalazłem zarówno w osobistym pojmowaniu fotografii jako takiej oraz postrzeganiu postaci fotografa i roli jaką przyjmuje lub narzucają mu warunki zewnętrzne, jak również w sposobie zaprezentowania zdjęć p. Berta Teunissena, a właściwie w treści komentarza do jego zdjęć autorstwa SK(?), sprawiający wrażenie dokładania „filozofii” do zdjęć, które dla mnie są intelektualnym nadużyciem.
Cytuję (posłużę się tylko tym jednym, a jest ich więcej) - „Zapach drewnianych mebli, kolor firanek podczas dogasającego dnia, chropowata faktura ścian”. Dlaczego autor nie zbudował, nie odtworzył sobie tego cudownego, uproszczonego świata z dzieciństwa i nie przeniósł się tam, aby go zaznać jeszcze raz albo nawet doznawać do samej śmierci?
Musiał włóczyć się po zakamarkach świata, wchodzić innym ludziom w ich prywatne życie, by zaspokoić swoją potrzebę „nirwany” własnego dziecięcego świata”? A może to kolejny z „artystów”, dla którego nie liczą się żadne ograniczenia – etyczne, moralne, ludzkie – byle tylko „coś” sobie lub światu udowodnić?
Gdyby ten reportaż miał inny wstęp, pewnie bym na tę hucpę nie zwrócił uwagi. Ciekawe, że autorzy „Szerokiego kadru” dali się złapać na ten lep pseudofilozofii autora zdjęć.
@mjhajduk
Ma Pan rację, WPP ciska „wrażliwcami” o ścianę. Piękno, dramatyzm, doskonałość techniczną itd. znajdzie Pan zarówno w, na przykład, fotografii krajobrazu, jak i fotografii ludzkich tragedii. Do dzisiaj nie jestem w stanie zrozumieć dlaczego nagradza się te ostatnie?
Ludzie na zdjęciach „mogą być od nas bogatsi”. Nie, Oni są bogatsi. Bieda, mająca wymiar materialny może być relatywizowana. Źycie jest zawsze Bogactwem. To z tego powodu, jak mniemam, postacie na zdjęciach wydają się wykraczać poza materialne i artystyczne ramy fotografii p.Teunissena. Ale to nie jego zasługa tylko Źycia.
Zawsze gdy widzę zdjęcia (materialnej) biedy zastanawiam się ile fotograf na tym zarobi, no, może zyska, by nie wpychać się w materialistyczny kanał.
@timonek185
Cytuję - „dzięki takim osobom jak Bert możemy przekonać się (plus dalsza część wypowiedzi)”. Pan chyba żartuje.
Naprawdę nie wie Pan jak to wygląda, nie może Pan tam wyruszyć, nie ogląda tego czasem w TV?
Proszę przeczytać swoją wypowiedź raz jeszcze i odpowiedzieć sobie na pytanie – chciałbym tam mieszkać? Jakże pięknie analizuje się „dzieło” artystyczne, jakże wznosi nas na wyżyny duchowości dostrzeżona cudowna gra świateł, ile w tym „powaleń, inspiracji i pouczeń”, nieprawdaż?
Ale na doznawanie tego na co dzień z pewnością by się Pan nie zgodził. Mam rację?
A to jest to intelektualne nadużycie, pułapka dla maluczkich, a „sława” (i profity w każdej postaci) dla mnie, Autora zdjęć.
I na koniec. Czym innym jest fotografia dokumentalna, a czym innym artystyczna. Poszukiwanie własnej przeszłości w życiu innych ludzi stoi na pograniczu tych dwóch światów. Pan Bert Teunissen jest dla mnie jedynie sprytnym hucpiarzem, który z każdej krytyki będzie mógł wyjść zwycięsko posiłkując się argumentacją drugiego z tych światów.
Między innymi z tego powodu napisałem, że chce mi się rzygać.
Tym którzy mogliby powiedzieć, że przecież p. Teunissen stworzył właśnie nowy gatunek fotografii przypominam starą harcerską zabawę – z czego składa się dzida - z przeddzidzia, śróddzidzia i zadzidzia. Z kolei przeddzidzie składa się z przeddzidzia przeddzidzia, śróddzidzia przeddzidzia i zadzidzia przeddzidzia, i tak dalej.
Uszanowanie