Sprawdzanie
Szeroki Kadr
Poradnik: Przyroda i krajobraz | Po godzinach | 27.07.2011 | Średnio zaawansowani | Kolor tła:

Odkrywanie mikroświatów - „urlopowy” dzień z życia fotografa przyrody

Piotr Chara

Dowiedz się, co fotograf przyrody robi na wakacjach
Dodaj do schowka

Co latem w bujnej trawie piszczy?

Lato to czas obfitości. Przyroda tętni życiem, pławiąc się w dostatku pożywienia. W lecie jest go najwięcej. Dzięki dużej dawce światła i wysokich temperatur w naszym umiarkowanie wilgotnym klimacie wszystkie ogniwa łańcucha pokarmowego przeżywają bujny rozwój. To czas luksusu energetycznego. Nie potrwa on jednak w nieskończoność, więc kilka ważnych życiowych cykli w świecie zwierząt przypada właśnie na ten okres. Takim cyklem jest na przykład odchowanie potomstwa, mającego – jak powszechnie wiadomo – ogromny apetyt. Także zwierzęta dorosłe, mając pod dostatkiem pokarmu, magazynują w podskórnym tłuszczu zapasy energii umożliwiające daleką migrację lub przetrwanie zimowego postu. Ta okresowa zasobność pokarmu okazuje się kluczem do sukcesu.

Zjawisko wzmożonego żerowania stwarza bardzo interesujące okoliczności fotograficzne. Zwłaszcza że jest ono najintensywniejsze wraz z nastaniem dnia, kiedy miękkie światło poranka podkreśla subtelności barw świata przyrody. Wybór tej pory dnia, choć bolesny dla fotografa ze względu na konieczność opuszczenia domowych pieleszy jeszcze nocą, to jedna z najistotniejszych zasad w fotografii dzikich stworzeń. I tak, spędzając poranki w upojeniu widokami polujących ptaków, miałem pewnego dnia, ku własnemu zaskoczeniu, zmienić na jakiś czas obiekt westchnień.

Urlopowa zmiana inspiracji

Pewnym zbiegiem okoliczności znalazłem się, jak wielu z nas o tej porze roku, w uroczej, typowo wypoczynkowej miejscowości. Dookoła rozległe lasy, duże czyste jeziora, a sama miejscowość – architektoniczna perełka. Postawiłem sobie zadanie dotarcia do najatrakcyjniejszych przyrodniczo zakątków oraz ich sfotografowania w sposób oddający możliwie pełną urodę miejsca i chwili. Okolica znana była z malowniczości i licznych atrakcji (miasto i gmina Lubniewice w województwie lubuskim), dlatego początkowo towarzyszyła mi myśl, że owa popularność odsłoniła już terenowe walory okolic i niekoniecznie odkrywczo spędzę tu czas. Wkrótce jednak przygoda ta okazać się miała jedną z najbardziej pasjonujących – jej powab tkwił w odkrywaniu wielkiego piękna pewnej niewielkiej (geograficznie) krainy. Poniższy opis ukazuje przyrodniczy potencjał dostępny dla znacznie szerszej rzeszy fotografów, niekoniecznie uzbrojonych w długie i kosztowne teleobiektywy i mających bogate doświadczenie. W naszym kraju są dziesiątki podobnych miejsc, które mogą uraczyć pochylonego nad ich pięknem fotografa niespodziewanymi efektami.

Poszukiwania fotograficznego potencjału na nieznanym terenie

Wybierając się w potencjalnie atrakcyjne miejsca (np. na urlop czy weekendowy wyjazd), warto skorzystać z mapy (zarówno tej papierowej, jak i satelitarnej) i zacząć od przeanalizowania terenu. Jeśli mamy możliwość, warto porozmawiać z miejscowym miłośnikiem lokalnej przyrody. W pierwszej kolejności należy przyjrzeć się terenom, gdzie presja człowieka napotykać mogła przeszkody, dając tym samym szansę przetrwania przyrodzie w jej naturalnym kształcie. Do miejsc takich należą tereny trudno dostępne, np. mokradła lub okolice silnie pofałdowane. Moją uwagę przyciągnęła dolinka niewielkiej rzeczki Lubniewki na odcinku kilku kilometrów poniżej Lubniewic. Odizolowana od dróg i siedzib ludzkich przepływa przez dwa potencjalnie bardzo atrakcyjne akweny. Obydwa, dzięki niewielkiej głębokości (około metra), umożliwiają szybki rozwój prostych organizmów znajdujących się na początku łańcucha pokarmowego. Z tego względu rozległe płycizny stanowią atrakcyjne siedliska na całym świecie niezależnie od szerokości geograficznej. Ponadto miałem przyjemność poznać lokalnego miłośnika walorów przyrodniczych, który potwierdził moje przypuszczenia o atrakcyjności dolinki. Sama rzeczka poniżej Lubniewic umożliwiała poznanie swojej urody bardzo przyjemnym środkiem transportu – krótkim kajakiem lub kanadyjką.

Rola światła w planie dnia, zaplecze techniczne

Urzeczony tym, co widzę podczas rozpoznania terenowego warunków siedliskowych i co za tym idzie, warunków świetlnych, układam plan fotograficznego dnia. Od razu nasuwa się pomysł wykorzystania świtu na otwartych przestrzeniach, tam bowiem rosnące natężenie światła dnia najsilniej i najszybciej degraduje efekty fotograficzne. Następnie trzeba się będzie przemieścić w siedliska półotwarte, czyli rzadki lub niski las oraz odkryte częściowo stoki dolinki. Ostatnim w kolejności siedliskiem są tereny leśne, które z racji zacienienia i efektu przefiltrowania światła przez liście można fotografować w mocniejszym świetle. Ale także i tu zbyt ostre światło, zwłaszcza w bezchmurny dzień, może generować nadmierny kontrast między jasnymi a ciemnymi partiami kadru. Wizja w terenie narzuciła wnioski natury technicznej: dolinkę z rzeczką i akwenami najlepiej przemierzać kajakiem, wieloplanowość fotogenicznych siedlisk warto ukazać obiektywem mocno szerokokątnym (14–24/2.8), który będzie podstawą uzupełnianą umiarkowanie długim teleobiektywem (70–200/2.8). Światło odbijane od wody lub powierzchni liści warto eliminować filtrem polaryzacyjnym (nakręcanym w moim przypadku na uzupełniający obiektyw 16–35/4 VR). Sprzęt spoczywający na dnie kajaka warto przed ewentualną wywrotką zabezpieczyć pokrowcem lub wygodniejszym w częstym otwieraniu kufrem wodoszczelnym. Las, w wielu miejscach piękny starodrzew lub naturalny, mało przekształcony działalnością człowieka drzewostan, prowokował do niekonwencjonalnego ukazania jego urody. Wspiąłem się na drzewo, ta perspektywa oddawała wierniej urodę jego majestatu. Już wtedy zapadła decyzja: tak spędzę niejeden świt!

Dzień pełen fotograficznych emocji

Nazajutrz budzący się dzień witam kilka metrów nad ziemią, w konarach drzewa wrastającego w płyciutkie jeziorko Wałdowice. Wybór padł na takie, które umożliwia fotografowanie niżej położonych szuwarów i tafli jeziorka pod światło. Lokuję więc piękną poświatę przedświtu w kadrze. Jego aura wzmocniona przez rozszczepienie w milionach kropel mgiełki i tysiącach miotełek trzcin podkreśla tajemniczość i swoistą urodę mokradeł. Zazwyczaj w takich okolicznościach prześwietlam zdjęcia o około 1 EV, często nawet 2 EV. Pozwala to doświetlić szczegóły ciemnych partii kadru w pięknym kolorze brzasku. Ceną za ten zabieg jest przepalenie najjaśniejszych partii obrazu. Jeśli obszar ten nie jest zbyt duży, fotografia na tym nie traci, a efekt przepalenia pozostanie niezauważony.

Opuszczam sferę konarów, by jak najszybciej wykorzystać światło z innej perspektywy. Tym razem jest ona możliwie niska: z tafli wody.

Także tu istotą jest światło. Obieram kierunek na to, co najciekawsze, i szukam detali umożliwiających utworzenie kompozycji. Zbiornik, po którym pływam, jest pod tym względem bajeczny, wręcz nie z tego świata. To dawny las, od kilku lat zalany płytką wodą w ramach projektu mającego za cel wzrost bioróżnorodności. Woda pochodzi ze spiętrzenia wspomnianej rzeczki. Mnóstwo tu malowniczych pni, konarów i kęp turzyc.

Projekt się powiódł, utworzone nowe siedliska stały się domem dla dziesiątków nowych gatunków. I choć okoliczne tereny także są przyrodniczo cenne, to jednak owo rozlewisko stanowi na ich tle bujną oazę życia. Rejestruję wzrokiem i słuchem obecność wielu atrakcyjnych gatunków. Prowokują do oddania się im w fotograficznej pasji, dziś jednak odpoczywam od ptasich portretów i skupiam się głównie na urodzie krajobrazu.

Na chwilę zmieniam obiektyw na tele i łowię nim kaczuszki – rodzinkę czernic (z człowieczego punktu widzenia niekompletną, tatuś bowiem do odchowania potomstwa już się nie poczuwa). Samiczka wyprowadziła swoje pociechy na otwartą wodę, zwyczajowo trzymając się jednak blisko roślinności szuwarowej. Otwieram maksymalnie przesłonę, by możliwie rozmyć tło, wyławiając w ten sposób główny obiekt. Rozmaitość gatunków występujących tu ptaków jest bardzo duża, stąd decyzja, że wrócę tu specjalnie dla nich. Jedną z przyrodniczych pereł jest efektownie polująca para rybołowów. O tej porze roku mają gdzieś w pobliżu gniazdo, więc zapewne karmiły swoje młode.

Tymczasem kolejną otwartą przestrzenią, na której należy szybko chwytać ulotny, pierwszy blask dnia, jest pobliskie jeziorko Janowiec. Reprezentuje ono typ bardzo ciekawego akwenu, zachodzi tu bowiem jedna z końcowych faz procesu lądowienia jezior. W wyniku tego naturalnego procesu po ostatniej epoce lodowcowej sprzed około 12 tysięcy lat połowy jezior na obszarze naszego kraju już nie ma. Zwykle zarastające wody jeziorka jako silnie zakwaszone są pozbawione życia lub ograniczone do kilku gatunków zdolnych przetrwać tak niski odczyn. W takich wypadkach tworzą się późniejsze torfowiska wysokie, ze swoją specyficzną, przystosowaną do ubogiego siedliska florą i fauną. Tu jednak jest inaczej: przepływająca przez jeziorko rzeczka zapewnia wymianę wód, dzięki czemu liczba i różnorodność gatunków są bardzo wysokie.

Docieram nad brzeg jeziorka. Widok zachwyca, szukam detali, które dobrze się skomponują w pięknym świetle świtu. Oczywiście stosuję tu te same zasady kontrolowania prześwietlenia, o których wspomniałem wcześniej. Ponownie najatrakcyjniejszym obiektywem w tej scenerii okazał się szeroki kąt (14–24/2.8 i 16–35/4 VR z filtrem PL).

Oczarowany tym, co widzę, woduję kajak na tafli jeziorka. Obecność zwierząt na wodzie i w jej pobliżu prowokuje mnie do zmiany obiektywu. Zakładam 70–200/2.8 VR i wyławiam fragmenty otoczenia.

Wiosłując bardzo ostrożnie, podpływam do bobra, łabędzia niemego i żurawia. Chcąc uzyskać najlepszą perspektywę podczas fotografowania łabędzia, wychylam się ostrożnie z kajaka, aby aparat znalazł się tuż nad wodą. Bardzo pomocna w kadrowaniu jest wówczas funkcja Live View.

Podpływając z wolna do żurawia, dopinam do zestawu (wykonując bardzo ostrożne, niespieszne ruchy, by go nie spłoszyć) telekonwerter ×1,7, dzięki czemu udaje mi się ulokować ptaka w kadrze niemal portretowo. Oświetlony pierwszymi, nieśmiałymi jeszcze promieniami słońca spogląda na mnie z zainteresowaniem. Jest to prawdopodobnie samiec z pisklęciem w pobliżu. Wycofuję się równie ostrożnie, by nie wywołać ucieczki ptaka. W analogicznych sytuacjach polecam przyjęcie możliwie niskiej pozycji ciała. Zauważyłem wielokrotnie, że żurawie pozwalają dotrzeć do siebie na stosunkowo niewielki dystans stworzeniom od siebie niższym. Przed człowiekiem idącym pierzchają zwykle z odległości 100–200 metrów. W pozycji leżącej mogłem się zbliżyć na kilka metrów.

Wracając z jeziorka, widzę fragment brzegu oświetlony pierwszymi promieniami słońca na tle pozostającej w głębokim cieniu ściany lasu. Podświetlona słońcem delikatna mgiełka tuż nad wodą dopełnia kompozycję.

Wczesny ranek to czas najatrakcyjniejszy na fotografowanie siedlisk półotwartych, czyli częściowo zacienionych. Dane zebrane z wcześniejszego rekonesansu wiodą mnie na kolejne niesamowite siedlisko. Jest nim podtopiony las rozlewiska Wałdowice. Dopływam na miejsce. Motyw, w którym wykorzystujemy drzewa jako element kompozycji, warto próbować fotografować z wyższej perspektywy. Tu pojawia się techniczna uwaga. Mając na względzie fotografowanie jako główny cel pływania po wodzie, polecam zdecydowanie kanadyjkę zamiast kajaka. Jest mniej wywrotna, siedzimy wyżej, więc więcej widzimy. Ponadto kanadyjka umożliwia ostrożne płynięcie w pozycji stojącej, co dla wspomnianej perspektywy ma zasadnicze znaczenie. Tu kolejna istotna uwaga: fotografowanie w kanadyjce w pozycji stojącej wymaga dużej koncentracji. Nie można sobie pozwolić nawet na przyłożenie aparatu do oka, bo grozi to utratą równowagi. W takich chwilach fotografujemy, trzymając aparat nad głową, kontrolując jedynie jego wypoziomowanie. Wykonujemy serię, z której wybierzemy najtrafniejsze kompozycje.

Kolejny punkt dnia to spływ rzeczką. Rozpoczynam około kilometra powyżej jeziora Janowiec. Słońce już wysoko, ale otoczenie lasu sprawia, że światło nie jest tak ostre. Rzeczka, jej meandry, pobliski drzewostan i cała szata roślinna stanowią dzieło natury przywołujące na myśl chwile tuż po stworzeniu świata, kiedy cywilizacja nie zakłócała w najmniejszym stopniu uwagi. Gdy w całkowitym wyciszeniu wolno przepływam przez kolejne krajobrazy, radość fotografowania dociera do każdej komórki mojego ciała. Spływając spokojnie z nurtem maleńkiej rzeczki, nie wierzę własnym oczom – tak wiele piękna skrywa się w kniejach raptem kilka kilometrów od popularnej miejscowości.

Płynąc, mijam bardzo różnorodne siedliska, każde ze swoistą urodą. Każde warte osobnej, dogłębnej sesji fotograficznej.

Co jakiś czas wychodzę na ląd, gdzie zarówno perspektywa, jak i układ detali w kadrze prowokują do kolejnych poszukiwań.

Spływ rzeczką tej urody sam w sobie należy do wrażeń niezapomnianych i wywołujących tęsknotę.
Możliwość fotografowania jej piękna jeszcze to uczucie potęguje!

Osobnym zagadnieniem jest fotografowanie siedliska leśnego. Wróciłem tam niedługo później, przygotowując się do tego zadania. Jednym z podstawowych gadżetów umożliwiających wkroczenie w inny świat i spojrzenie nań z niecodziennej perspektywy jest długa, możliwie lekka, drabina lub specjalny pas, tzw. drzewołaz. Zwłaszcza to drugie rozwiązanie polecam jako wygodne, lekkie i po uzyskaniu odrobiny wprawy stosunkowo szybkie w użyciu. Jest to pasek przypinany do uprzęży na biodrach, który obejmuje drzewo, uniemożliwiając oderwanie się od niego, oraz kolce zakładane na twarde, mocne obuwie. Raz kupiony, będzie cieszyć całe życie. Ograniczeniem są drzewa z dużą liczbą konarów oraz fakt, że wspinać się można na drzewa mające co najmniej kilkanaście centymetrów średnicy. Uzyskanie perspektywy koron drzew niewątpliwie wymaga podjęcia pewnego trudu, lecz jak każdy analogiczny trud otwiera drzwi do nowych, ekscytujących wrażeń i pięknych kadrów. Wczesna pora dnia nie ma w tym przypadku takiego znaczenia jak w fotografowaniu terenów otwartych, ale znalazłem stok, gdzie drzewostan jest interesująco podświetlony słońcem, na dodatek ma ekspozycję północno-wschodnią, a więc najciekawszą w fotografowaniu pod światło. W takich chwilach nie do przecenienia są statyw i wężyk spustowy. W skromnych (ale pięknych) warunkach oświetleniowych umożliwiają fotografowanie z dużą głębią ostrości, którą osiągamy oczywiście przymknięciem przesłony. Spacerując po lesie w mrocznych cieniach nocy, doceniłem wbudowaną w obiektyw szerokokątny redukcję wibracji (VR). Początkowo zdawała mi się mało przydatna, ale to dzięki niej fotografowałem przy czasach 1/5 sekundy, osiągając nieporuszone zdjęcia. Efekty miło mnie zaskoczyły.

Wędruję po lesie, wybierając malownicze siedliska. Najpierw dokładnie oglądam układ drzew i analizuję przestrzeń za nimi. Jeśli dostrzegam fotograficzny potencjał, wspinam się. Następnie podciągam na lince sprzęt fotograficzny. W tym wypadku jest to wspomniany obiektyw szerokokątny. Poznaję w ten sposób widoki z kilkunastu drzew.

Najciekawsze efekty osiągam tam, gdzie las jest prześwietlony i wpada doń spora dawka światła.
Możliwe jest wówczas wykorzystanie koloru wschodzącego słońca.

Podczas fotografowania wieloplanowych motywów należy kontrolować głębię ostrości. Najprawdopodobniej większość motywów będzie wyglądała najlepiej z bardzo dużą głębią ostrości. Jednak kiedy fotografujemy duży obiekt na pierwszym planie, warto rozmyć pozostałe plany, otwierając przesłonę.

Wracam nad rzeczkę, jej meandry na pewno pięknie wpiszą się w kadr. Tak jak w wypadku technik omówionych wcześniej istota fotografii pozostaje ta sama, wciąż najważniejsze są światło i kompozycja detali. Ich skojarzenie w kadrze stanowi sedno fotograficznego wyzwania. Warto więc poddawać je analizie, zanim nastąpi akt rejestracji matrycą aparatu.

Pod koniec wspinaczki docieram do silnych meandrów rzeczki. Już z ziemi wyglądają bardzo atrakcyjnie. Jednak dopiero perspektywa ptasia ukazuje je w pełnej krasie. Poniżej kadr wykonany obiektywem 16–35/4 VR w ustawieniu ogniskowej 16 mm.

Do wspinaczki w tym miejscu przygotowałem się dodatkowo, przypuszczałem że meandry rzeczki zostaną efektownie uwypuklone dzięki użyciu obiektywu typu rybie oko. Dlatego zakładam właśnie taki obiektyw: Nikkor 16/2.8. Obie fotografie podobnego motywu, poniżej i powyżej, wykonałem z tą samą ogniskową. Można porównać efekt użycia obydwu konstrukcji.

Oczywiście poza krajobrazem otaczający las tętni także zwierzęcym życiem. Co chwilę napotykam jego interesujące przejawy. Wygłodniałe pisklęta ptaków oczekują na rodziców, uwijających się podczas zdobywania pokarmu. Spacerując, dostrzegam pliszkę. Początkowo sądzę, że to jej pospolitszy gatunek zwany pliszką żółtą. Prawda jest jednak bardziej ekscytująca. To znacznie rzadsza pliszka górska, występująca na zachodzie Polski tylko w nielicznych dolinach niewielkich cieków posiadających twarde żwirowo-kamieniste brzegi. Niesie pokarm w dziobie i jest wyraźnie zaniepokojona moją obecnością. Świadczy to o tym, że gniazdo z potomstwem znajduje się gdzieś w pobliżu.

Płynąc wcześniej kanadyjką, dostrzegłem jednego z piękniejszych polskich ptaków skrywającego się w rozłamie kory starego, uschniętego dębu. Wracam w tamto miejsce od strony lądu. Wkładam maskujący „strój snajpera” i czekam w bezruchu w odległości kilkunastu metrów od wspomnianego drzewa. Już po kilku minutach widzę pięknego pełzacza leśnego, niewielkiego ptaka z rzędu wróblowych. Niesie pokarm do gniazdka ukrytego w szczelinie pod korą drzewa.

Pełzacz wyróżnia się specyficznym cienkim dziobem o sierpowato wygiętym kształcie. Nie zwróciwszy na mnie najmniejszej uwagi, wskakuje pod korę. Jest to dla mnie sygnał do działania. Zanim wychyli się z „dziupli”, muszę być już przygotowany na ujęcie. Po chwili wszystko jest: rozstawiony statyw, na nim teleobiektyw, wężyk spustowy w dłoni, a całość przykrywa maskująca siatka.

Częstotliwość przynoszonego pokarmu wynosi około kilkunastu minut, więc w ciągu paru godzin obserwacji otrzymuję dużą dawkę przyjemności z analizowania urody tego stworzenia. Było to dla mnie niezapomniane spotkanie z perełką polskiej przyrody.

Cała opisana przygoda odbyła się zachodniej Polsce, w promieniu 5–10 kilometrów od wspomnianego miasteczka Lubniewice. Można by rzec, że tuż przy siedzibach ludzkich mamy miejsca, które swym spokojem, urodą i naturalną przyrodą przywodzą na myśl odległe zakątki parków narodowych. Zbliżenie się do takich miejsc to kontakt z autentycznym pięknem. Szczęśliwie w Polsce jeszcze ich nie brakuje, możemy więc przy odrobinie wysiłku delektować się tą nieskończoną ucztą dla zmysłów!

Polecam ją każdemu!

Serdeczne podziękowania dla:
– Pana Wiesława Sobeckiego, strażnika leśnego w Lubniewicach, który nie szczędząc trudu, z wielką pasją prezentował piękno swej małej ojczyzny;
– Tomka Jaskuły, burmistrza Lubniewic, za wrażliwość na urodę przyrody swojej gminy i wiele dobrej woli na rzecz jej zachowania!

Masz propozycję na temat poradnika?: Napisz do nas
Oceń :

Zobacz podobne poradniki

rozwiń

Komentarze

k-klejna
oceń+--3

Nie wiem czy tylko w mojej przegladarce (firefox) ale wiekszosc zdjec jest niewidoczna i pojawia sie tylko napis: "obrazek". Ostatnie widoczne zdjecie to kajak i turzyce.

menrek

Świetny artykuł! Pasje czuć na kilometr, a zaraża niemiłosiernie ;) Jestem pełen podziwu dla autora, wspinaczka to nie taka łatwa sprawa, nie wierzyłem, póki nie zobaczyłem :D

nopawel

A ja dziękuje za artykuł, podoba mi się opis lokalizacji. W końcu to całkiem niedaleko mojego rodzinnego miasta. Pozdrawiam

sagitarius777

Bardzo fajnie sie czyta i ogląda, poradnik jest super, opisuje co jak i gdzie zastosować. Dziękuję i pozdrawiam autora.
PS k-klejna też uzywam liska i wszystko mi sie wyświetla.

basia1505

Naprawdę świetny artykuł! Jadę w przyszłym tygodniu w podobne miejsce i te zdjęcia zainspirowały mnie do poszukiwań wczesnym świtem. Widać, że autor kocha przyrodę i jest prawdziwym artystą. Mam nadzieję, że pogoda mi dopisze i również będę mogła się cieszyć pięknymi ujęciami.
Pozdrawaim Autora! I oby więcej było tak wciągających artykułów :)

RADBARKA

Witam. Podoba mi się. Czasem też zrobię podobne zdjęcia i krytykują mnie, że nieudane. przecież jak widzę, nie wszystko musi być w kadrze dokładnie ostre. Nastawiam się na szczegóły. Nie wiem co to za fachowcy. Pozdrowienia dla Autora i użytkowników KADRU.

Iwonna44

Wspaniała przygoda oglądając Pańskie zdjęcia oraz wprowadzający teks i klimat szkoda, że nie ma dźwięku. 
Sedecznie dziekuję, że mam dostep do tak wspamiałych fotografii i nauki spojrzenia na otaczającą nas przyrodę.
Pozdrawiam Pana Piotra i wszystkich pasjonatów robienia zdjęć

achillesak

Super.
Chciałbym aby był rportaż , wywiad jak ostatni z  fotgorafi podróżniczej ale tym razem o fotografi portretowej,ślubnej .
Pozdrawiam wszystkich i jeszcze razdziekuje za materiały zawarte na stronie.

anthares

anthares 2011-08-17 15:14:09

Extra reportaż i PRZEPIĘKNIE pokazana 'moja  mała ojczyzna - lubuskie'. Mam jednak kilka MALUTKICH minusów... brakuje mi albo króciutkich opisów parametrów zdjęcia albo choć pozostawienia w pliku danych EXIF. Pomogłoby to w lepszym poznaniu "warsztatu" mistrza :)
Druga sprawa... nie wiem czym autor "kompresował" zdjęcia, ale straciły one pewnie mnóstwo na jakości. Większośc z nich jest niestety "rozmydlona" i nieostra.

Niemniej jednak IDEALNIE pokazana zabawa i przyjemność fotografii! Jestem pod wielkim wrażeniem!!

Renia

Renia 2011-09-05 22:55:03

Dziękuje za wspaniale zdjęcia, które mnie zainspirowały do obserwacji co w zasięgu wzroku i obiektywu.Pozdrawiam p.Piotra i wszystkich pasjonatow fotogafowania.

bobacz

Po przeczytaniu tego artykułu mam ochotę poszpiegować kilka kaczek .;)

Paweł GARBUS

Paweł GARBUS 2011-10-23 20:40:28

Piotrze przeczytałem jednym tchem a zdjęcia pochłonołem.
Pozdrawiam i do zobaczenia gdzieś nad wodą

wiozak

Niesamowicie jest zobaczyć zdjęcia z okolicy, w której spędzałam wolny czas od urodzenia. Przyznaję, że fotografie oddają magię, którą zapamiętałam. Zakochałam się w tym miejscu, zainpirowało mnie ono do zostania leśnikiem. Od stycznia zaczynam staż w Nadl. Lubniewice co da mi niepowtarzalną okazję do podpatrywania przyrody o niemal każdej porze dnia i  roku. Ja swoją przygodę z fotografią przyrody dopiero zaczynam. Jeśli Pan Piotr zamierza wrócić w okolice Lubniewic chętnie podzielę się znajomością terenu a wielkim przywilejem byłoby wspólne fotografowanie. Serdecznie pozdrawiam i gratuluję świetnego artykułu. Wioleta

ramish

Bardzo wciągający artykuł motywujący do działania. Inspirujące krajobrazy oddające piękno polskiej przyrodky. Chętnioe bym się wybrał w to miejsce...

dungeon_keeper

dungeon_keeper 2012-01-18 20:01:51

Zatkało mnie. Zdjęcia są naprawdę piękne. Mieszkam nad jeziorem w leśnych okolicach i pomimo ubogiego sprzętu staram się fotografować piekno swojej okolicy. Artykul jak i zdjęcia są dla mnie inspiracją aby jeszcze więcej czasu poświęcić fotografii.

pilot1940

pilot1940 2012-06-07 19:57:30

Jestem pod dużym wrażeniem swobody języka jak i umiejętności przekazu wiedzy w cudownej scenerii ślicznych fotek . Obiektywnie oceniając super publikacja, gratuluję dobrego pomysłu.Składam niskie ukłony.

Jola W.

Jola W. 2012-08-31 12:14:17

Czuje się wielką miłość do tego, co Pan robi Panie Piotrze. Wielka pasja umożliwia łatwość opisu Pana poczynań, bo wie Pan o czym marzy i czyni. Opisuje Pan swoje przeżycia w prosty sposób, tak że "łapię" w mig.Czytanie o Pana przygodach sprawia mi wielką przyjemność i dzięki temu że sama "poszukuję swojej drogi" korzystam z Pana doświadczeń. Dzięki Panu " wiem, że nic nie wiem" - ale to nic nie szkodzi, uczę się przecież....serdecznie pozdrawiam i dziękuję-Jola W.

Wera EM

Wera EM 2012-10-14 17:59:47

Wiam :) Naprawde piękne zdjęcia, bardzo mi się spodobały. Można wiedzieć z jakiego aparatu pan robi? ; )

Margaretka

Zdjęcia wspaniałe i artykuł b. ciekawy!!! :) jak wreszcie przyjdzie wiosna (prawdziwa;) będzie to dla mnie inspiracja na wyprawę terenową:)

snaphub

Bardzo fajny tekst - super zdjęcia, bardzo inspirujące... nic tylko aparaty wziąć w dłoń i na wycieczkę!

Dodaj komentarz

Ponieważ nie jesteś zalogowany, Twój wpis będzie musiał zostać zaakceptowany przez moderatora.

Dodaj swój post

kuzar

Fragment ciała2024-03-26 10:13:43 kuzar

Dziękuję z całego serca za to szczególne wyróżnienie, jest dla mnie bardzo ważne. Jestem…

yveta

Fragment ciała2024-03-21 17:05:40 yveta

Dziękuję serdecznie za wyróżnienie. Podziwiam Twoje prace i bardzo się ciesze ze mój pomysł…

stefan

Jan Ulicki2024-03-15 15:45:50 stefan

Po co zwiększać tak bardzo nasycenie? Z dobrych, a nawet bardzo dobrych kadrów wychodzi…

Skibek

Fragment ciała2024-03-07 16:55:13 Skibek

Łoooo, Paaaanie! Dobre prace w tym miesiącu. Coś czuję, że juror będzie miał ciężki orzech…